Nie wiem czy to piekielne. Mam podejrzenie ze byłoby gdyby jej uczestnikiem był ktoś inny, a nie ja.
Rzecz się dzieje w szpitalu. Oddział endokrynologiczno-ginekologiczny.
Tarija jest młodym wystraszonym dziewczątkiem zaproszonym do pokoju zabiegowego na biopsję endometrium. Okropne, nie polecam.
W pokoju półmrok, tylko silny strumień światła pada na fotel ginekologiczny jak na scenę w teatrze. Doktor i dwie pielęgniarki w maskach i gumowych rękawicach. Ja przerażona, bo raptem dwie godziny wcześniej byłam po raz pierwszy u ginekologa a tu ładują mnie na kanał w scenerii medycznego horroru.
Drżąca gapię się w sufit kiedy wpychają we mnie przeróżne rozwieraki i cuda, w tym coś co dla mnie wyglądało jak pistolet laserowy.
Znieczulenie niby działa ale mało.
I nagle otwierają się drzwi, a do pomieszczenia ładują się... Studenci. Sztuk 5. A z nimi pan doktor, którego jeszcze wtedy nie znałam, ale potem pokochałam całym sercem, i opiekuje się on mną do dziś.
Enyłej, studenci z pewną taką nieśmiałością w milczeniu podchodzą do "stanowiska roboczego", gdzie właśnie odbywa się przedstawienie z cyklu "pokaż kotku co masz w środku". I to jest właśnie ten okropny moment, bo nie spodziewałam się widowni w tak dla mnie intymnej sytuacji.
I tu Tarija doszła do wniosku że jest najgorzej jak może być, i można się już tyko śmiać.
- Czeeeść! - piszczę z pod zielonej szmaty - sorry panowie ale obcym to ja nie pokazuje, tak że proszę mi się przedstawić.
Salwa śmiechu jaka towarzyszyła studentom ściskającym mi po kolei rękę i recytując imię nazwisko, miejsce zamieszkania i zainteresowania jakoś rozluźniła sytuację. Ba, pan doktor który ich przyprowadził kazał im potem odprowadzić mnie do pokoju i nakupować mi słodyczy, w zamian za współpracę.
Ale jednak mogli mnie ostrzec, że ktoś się pojawi.
służba_zdrowia
Kurde, rozumiem, u normalnego lekarza, kiedy jestem w staniku i spodniach, niech się przyuczają do zawodu nawet bez mojej zgody, ale sfery intymne? To jest chore.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2012 o 16:24
gdzieś i kiedyś muszą, ale wypada się zapytać czy można
OdpowiedzChyba lepiej żeby się popatrzyli aniżeli potem coś spieprzyli.
OdpowiedzGdzieś już była o tym dyskusja. Na pewno wiele pacjentek zgodziłoby się na stażystów, ale każda powinna mieć prawo decyzji. Nie wiem, czy to prawda, ale ponoć Polki bardzo rzadko odwiedzają ginekologów. Wyobraź sobie teraz, że młoda, zestresowana dziewczyna przychodzi do lekarza pierwszy raz. Leży goła na fotelu, a do gabinetu pakuje się kilku facetów. Tak, na pewno szybko powtórzy wizytę.
Odpowiedz@wolfikowa nie "wypada się zapytać czy można" - nie wypada. Zgodnie z prawem jest inaczej. Bez zgody w tej sytuacji - NIE WOLNO. A nie - wypada / nie wypada. Pacjent ma prawa - to nie kawałek mięsa.
OdpowiedzPiotrek1 jakby na Ciebie się tak mieli patrzyć bez pytania to raczej byś tego nie chciał.Mają OBOWIĄZEK zapytać czy pacjentka sobie życzy.
Odpowiedz@Tarija, dr House mógłby Ci buty czyścić :) Gratuluję refleksu i zimnej krwi.
OdpowiedzZnajoma poszła do ośrodka zdrowia szwy ściągać po porodzie, z wiadomego miejsca. Lekarz grzebie, dłubie i marudzi jak to mocno i głęboko zszyli... Otwierają się drzwi i dokładnie na przeciw "samolotu" staje jego kolega po fachu - Co tam, szyjesz? - A nie, nici wyciągam po tych partaczach. Pan w drzwiach pogryza batonika - A na ryby jedziesz z Władkiem? - A nie wiem jeszcze - Ty wiesz, faktycznie spieprzyli robotę, nara. Pacjentka cały czas w pełnym rozkroku do obu panów. Może dla nich to codzienność, ale dla znajomej bardzo wstydliwa sytuacja.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2012 o 16:52
No, to lekarz, a nie studenci. Miała od razu konsultację. :)
OdpowiedzTaa i na upartego mogła się na ryby wprosić:)
OdpowiedzMiałem podobną sytuację, tylko u dentystki. Nie dość, że babsko niesympatyczne, to jeszcze zamiast się skupić na robocie, to gadało z koleżanką o dupie marynie, za przeproszeniem. Ktoś powie, że to przecież nie to samo, bo tu obnażone części intymne, a w moim przypadku tylko siedzę z rozdziawioną paszczą :) No ale dla mnie, przynajmniej wtedy, wizyty u dentysty były ogromnie stresujące... Może kiedyś nawet opiszę jej ekscesy, ale na razie nie mam weny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2012 o 17:28
Przy moim porodzie było stado studentów.Pisałam o tym tu na portalu.Nie każdy lubi jak się jakiś małolat w krocze gapi.
OdpowiedzSpodziewałam się raczej: "i wtedy rozdarłam się ze wszystkich sił $@#%$#@!!!" :) Prawdopodobnie ja bym tak zareagowała. A co do kwestii pytania o zgodę- moja przyjaciółka studiuje położnictwo, już wcześniej chciałam się dowiedzieć jak to wygląda. "Nikt się nie pyta, bo mogłaby się nie zgodzić" Także wiedza, że wcale nie masz obowiązku dla dobra ojczyzny pokazywać "podwozia" czy czego tam, jest bezcenna.
OdpowiedzGratulacje!!!! Ja bym na to nie wpadła... Mogłaś o nr telefonu poprosić też - o ile tego byli warcie :P hihihi
OdpowiedzTarija uwielbiam Cię :D nie mogę przestać się śmiać! Fantastyczna odpowiedź :D Czy jest tu lekarz? Zaraz pęknę ze śmiechu :D :D :D
OdpowiedzPogratulować ciętej riposty :). Ale powiem na obronę doktorów, ze takie wizytacje praktycznie zawsze odbywają się z zaskoczenia, więc o uprzedzeniu zawczasu pacjent może praktycznie tylko pomarzyć :P. Choć o zgodę zapytać powinni ( z drugiej strony - na kimś uczyć się trzeba, a ile % pacjentek i pacjentów by się zgodziło ? 0,1% ? )
OdpowiedzJesteś mistrzem ciętej riposty:D Gatyluje refleksu :)
OdpowiedzJaki jest problem, żeby przed wejściem do gabinetu, wszedł lekarz, spytał pacjentkę o zgodę i wtedy wpuścić studentów lub grzecznie wyjść z gabinetu ? a z czystej ciekawości, jak ktoś wchodzi tak bez zgody pacjenta ze studentami to czy późńiej można liczyc w sądzie na jakieś odszkodowanie czy coś podobnego ? : )naruszenie godności lub coś w ten deseń ?
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2012 o 1:52
Po pierwsze popraw z łaski swojej na "dlatego" i "nie informuje się PACJENTKI" (kogo, czego). Po drugie popraw to pierwsze zdanie bo w ogóle się kupy nie trzyma i drgawek dostałam.
OdpowiedzWybacz, ale pewnie późna godzina, zmęczenie zaburzyły prawidłową percepcję mojego mózgu. Nie mniej dziękuję za wytknięcie błędów. Na drgawki polecam lek http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=643&id=643&forum=509&akcja=view wypozycjonowany jako nr 1 w lekach na epilepsję :) Drgawki powinny zostać zlikwidowane, ja postaram się też minimalizować błędy wynikające z głupoty, przemęczenia itd. :)
OdpowiedzA to był szpital kliniczny? Bo nie jestem pewna, ale chyba z racji że jest to z założenia ośrodek dydaktyczny, żadne dodatkowe zgody pacjentów na obecność studentów nie są już potrzebne. Przynajmniej zagranicą tak to wygląda - idziesz do najlepszego z założenia szpitala (w sensie że pracują tu głównie profesorowie i inni wybitni specjalisci) ale musisz robić za obiekt badawczy dla przyszłych kadr.
Odpowiedzz tego co wiem, u nas też tak jest.
OdpowiedzW Polsce też jest tak, że przychodząc do jakiegokolwiek szpitala klinicznego i godząc się na leczenie w nim można się spodziewać wpadających znienacka studentów. Z drugiej strony w czasie 2 lat trwania zajęć klinicznych tylko raz spotkałem się z sytuacją, gdy pacjent nie chciał, żeby studenci go oglądali/badali a lekarz nie wyprowadził nas z gabinetu czy sali. Do tego zdecydowana większość lekarzy jednak pytała się wcześniej, czy ktoś nie ma żadnych obiekcji co do naszej obecności.
OdpowiedzJesteś genialna!! pomysł rewelacyjny, nie mogę się przestać śmiać :) Im pewnie też było głupio, a swoim tekstem na maxa rozluźniłaś atmosferę i sama pewnie przestałaś myśleć o całym zabiegu...
OdpowiedzA nie wiedziałaś, że to szpital kliniczny i że tam się uczą studenci? Jak ktoś nie życzy sobie studentów, to nie musi się leczyć w tym szpitalu.
Odpowiedztak, niech jedzie na drugi koniec miasta. jeśli na tak specjalistyczne badanie wzięli ją od razu po wizycie, to znaczy że był to tryb pilny. wtedy nie myśli się raczej o tym jaki jest to rodzaj szpitala. spytać trzeba.
OdpowiedzA ja nie powiedziałam ze sobie nie życzę, tylko było mi źle że mnie nikt nie uprzedził.
OdpowiedzŚwietna historia i niesamowita reakcja. (niestety, denerwująca i niespójna koniugacja)
Odpowiedzchapeaux bas, czyli kapelusze z głów! przecudna riposta!
OdpowiedzSytuacja faktycznie zabawna, takiej jeszcze szczerze mówiąc nie widziałem, a już troszkę się uczę po szpitalach :) Ale poprzednicy już powiedzieli wszystko na ten temat - lekarze w ośrodkach klinicznych - szpitalach uniwersyteckich nie pytają się o zgodę, bo po pierwsze często wtedy kończyłoby się to odmową pacjenta, a po drugie nie muszą - decydując się na hospitalizację w takich placówkach, zgadzasz się na obecność studentów przy badaniach, zabiegach, a także przeprowadzanie przez nich wywiadu lekarskiego oraz podstawowych badań przedmiotowych.
Odpowiedza można w takiej sytuacji odmówić? nie zawsze do szpitala trafia się z własnej woli, więc trudno powiedzieć, że trzeba było leczyć się gdzieś indziej ;)
OdpowiedzMożna powiedzieć, że wolałoby się jednak odbyć badanie bez obecności studentów i oczywiście w 99% lekarz spełniłby prośbę pacjenta. Jednak wynikałoby to tylko z jego dobrego wychowania i dobrej woli, gdyż nie musiałby jej spełniać, gdyż studenci nie są traktowani jako osoby trzecie, a jako kadra medyczna. Ale nie martw się gwarantuję Ci, że studenci nie gryzą, ale jeśli jednak chciałabyś być sama to sami by wyszli bo byłoby im głupio, gdybyś o to poprosiła :)
OdpowiedzJa bym zwyklinała i kazała wyjść...a jakby się mój luby o tym dowiedział to ze studentów by niewiele zostało:) nie lubię wizyt u ginekologa ale mus to mus.kobiety bym przetrawiła ale 5 facetów?!...e...to już nie:) gratuluję odwagi:)
Odpowiedzpewnie, powinni pytać. wiem, że to nauka, ale sama nie wiem, czy bym się zgodziła- ale może i tak. gratuluję riposty i rozładowania sytuacji :) moja mama po urodzeniu mnie miała podobną sytuację- studenci oglądali po kolei panie na sali (bez uprzedzenia rzecz jasna). mówi, że zgodziłaby się, bo w końcu uczyć się muszą, gdyby nie to, że w grupie był sąsiad z osiedla. na szczęście miała cesarkę, więc okazała się nie być dla nich atrakcyjna ;) jednego studenta, bez względu na płeć jakoś łatwiej zaakceptować, niż zgraję i czuć się jak eksponat. nawet i zgraję pewnie łatwiej zaakceptować, gdy się jest na nią przygotowanym.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2012 o 23:18
Moja przyjaciółka trafiła na piekielnego lekarza... Może po prostu miał gorszy dzień? Pierwsza wizyta u ginekologa, którą strasznie przeżywała... Ogólnie dziewczyna dosyć nieśmiała i zamknięta w sobie mająca masę kompleksów itd. W końcu po wielu rozmowach stwierdziłyśmy, że za bardzo cierpi w "te dni" i że musi udać się do gabinetu. Poprosiła mnie żebym poszła z nią. Więc któregoś dnia po zajęciach wybrałyśmy się w wiadome miejsce. Nazwijmy ją Ania, weszła roztrzęsiona na recepcję, wypełniła papierki, ja czekałam przy drzwiach. Weszła i wyszła ze łzami w oczach... Byłam w małym szoku, w sumie to zdenerwowana, ze może coś z jej organizmem nie tak, więc pytam się o co chodzi. Ania mi na to, że porozmawiamy na zewnątrz. I słyszę historię, że przy badaniu, ją zabolało i jakoś dała to panu doktorowi odczuć, na co usłyszała komentarz: "teraz to boli, a jak panowie wkladają coś grubszego to się podoba"... Może i jest przewrażliwiona, ale komentarz lekarza był chyba nie na miejscu...
Odpowiedzno mnie nie pozostaje nic innego jak sie tylko przedstawić - morganf jestem:) i pogratulować takiej reakcji. Nie zawsze liczy się sama historia bo trzeba ją umieć opisać co Ty zrobiłaś świetnie.
Odpowiedzgenialna reakcja. pogratulować:)!!
Odpowiedzsuper wybrnęłaś:)
Odpowiedzhahaha gratuluje cietej riposty w tak niezrecznej sytuacji:) ja bym chyba cala czerwona do konca badania nie odezwala sie ani slowem....
OdpowiedzWoow, masz dziewczyno zimną krew i poczucie humoru :) Ile miałas wtedy lat?
Odpowiedz