Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem troszkę o piekielnej prababci. Babcia nie jest aż takim dinozaurem…

Tym razem troszkę o piekielnej prababci. Babcia nie jest aż takim dinozaurem na jakiego się kreuje. Kiedy przestaje udawać jest żwawą 84-latką. Nie to, że nie mam szacunku do starszych, ale to tak jak z wciąganiem brzucha kiedy się jest grubym: czasem się człowiek zapomina i już nie wciąga. Tyle tytułem wstępu. Postaram się opisać wszystko dosyć dokładnie i przepraszam, że będzie długo :)

1. Prababcia ma dwoje dzieci: mojego dziadka i ciocię. Dziadek ma 1 dziecko, ciocia 2. I właśnie o dzieci cioci tutaj chodzi. Jej syn miał dobrze płatną pracę w kopalni – był operatorem „windy” która zwoziła górników na dół i potem po skończonej robocie dostarczała ich na powierzchnię. Jednak wujek stwierdził że jest stworzony do wyższych celów. I tak oto się w życiu wspaniale ustawił. Z powodu biedy jaką teraz klepie nie stać go na własne ani nawet na wynajęte mieszkanie, więc wraz z rodziną (żona i córka) mieszka w jednopokojowym mieszkaniu danym im przez władze miasta. Jakąś tam pracę ma, ale on jest „wiecznie chory” na przeziębienie i do niej nie chodzi. Zapytany przez moją mamę czy nie warto jest się przemęczyć z katarem i pochodzić trochę coby więcej kasy wpadło, odpowiedział „Po co skoro babka da?”. Babcia zamiast zmotywować wnuczka do pracy daje mu połowę emerytury, bo on taki biedny schorowany, a nie widzi tego, że jest leń i nierób.

2. Od kiedy pamiętam prababcia jest zawsze chora. Nie wiem, czy kiedykolwiek przy stole był inny temat niż to, co ją boli, swędzi, piecze. Nasze różne często poważniejsze choroby kwitowała tylko „aha” i „ja jestem bardziej chora”. Na wieść o tym, że moja druga prababcia właśnie umiera w szpitalu i że do niej jedziemy powiedziała „gdzie się tak spieszycie? Z kostnicy nie ucieknie. Ona dobrze wygląda, od tego tłuszczu pewnie jej się coś zrobiło”. Fakt, prababcia była dość sporą osobą, ale to przez cukrzycę. Zmarła tego samego dnia w szpitalu.

3. Prababcia miała męża. Mąż prababcię kochał straszliwie toteż wszystko w domu za nią robił. Prababcia stwierdziła że nie będzie pracować, bo ona jest ciągle „chora” i ktoś się nią musi opiekować i w ogóle kto to słyszał żeby tak szlachetnie urodzone jak ona pracowały?! Więc pradziadek stał się niańką i zarabiał na dom. Prababcię bolała rączka – pradziadek posprzątał cały dom (ona oczywiście dyrygowała). Było tak nawet kiedy pradziadek wrócił do domu po wylewie. W zasadzie nie było tak samo, prababcia stała się bardziej „chora”. Wymagała opieki od starego i zmęczonego człowieka podczas kiedy sama była w stanie obejść całe miasto i rynek. Ona jadła najlepsze wędlinki – pradziadek to co po nich zostało. Oczywiście, pomagaliśmy im, ale każdy ma swoje życie, swoją pracę itd... Co się stało z dziadkiem? Trafił ponownie do szpitala. Zmarł dwa dni później. Prababcia na pogrzebie tarła oczy, żeby wyglądało na to, że płacze.

4. Już przed śmiercią dziadka dzwoniła do nas, żeby opowiedzieć co ją boli. Potem miała jakieś ataki. Po 10 telefonów pod rząd i rozmowa a to o tym że ją hemoroidy swędzą a to o tym, że ciśnienie ma trochę za wysokie i będzie karetkę wzywać. Mój dziadek, z którym mieszkam zaczął już odłączać telefon, żeby się nie mogła dodzwonić. O 9 i 20 puszcza nam „sygnały”, że żyje. Z grzeczności tylko czasem zapyta jak się czujemy. Raz dziadek opowiedział jej, że moja mama prawie do szpitala w nocy trafiła z powodu silnych bóli brzucha, omdleń itd. itd. Reakcja babci: Aha, a wiesz mnie dzisiaj w nocy też bolał brzuch i sraczki dostałam...

5. Prababcia kupiła na rynku laseczkę. Ulga dla naszego kręgosłupa. Uwieszała się na nas całym swoim ciężarem i kazała się ciągnąć (tak tak, ciągnąć a nie prowadzić, bo tego prowadzeniem nie można nazwać). Ostatnio przywieźliśmy ją do siebie na wigilię. Prababcia wysiada z samochodu schorowana jak zawsze. Z laseczką, oczywiście. Idziemy za nią i patrzymy a laseczka opierana jest tylko co 3-4 krok a babcia dziarsko kroczy po schodach. Wchodzimy do domu, a ona „oj jak mnie dokucza, synku, jak mnie te chodzenie dokucza”.

6. Po śmierci pradziadka zamieniła dom z wielkim ogrodem na małą klitkę w bloku. Oddała własność rodziny, która była przekazywana dzieciom z pokolenia na pokolenie. Mojemu dziadkowi kręciły się łzy w oczach – tam się wychowywał i dorastał. Cóż to, jej decyzja w końcu, ale działka + dom warte były ze 200 tysięcy z hakiem, a mieszkanie 18. Oddała facetowi, który ani grosza jej nie dopłacił. Dziadek się spytał, czy chociaż zapisze na niego te mieszkanie, siostrę spłaci i nie ma problemu. Usłyszał, że jemu się nie należy bo on wyrodny syn jest! Tak tak, wyrodny syn a chodzi do niej co 3 dni, gotuje obiadki i sprząta. Martwimy się, że stanie się z nim to samo co z pradziadkiem.

Wydaje nam się że nie jest zdrowa psychicznie...

Domowe ognisko

by RoseMadder
Dodaj nowy komentarz
avatar Cristoforo
0 0

Po co taką utrzymywać? Nawet jeśli pozwie o alimenty, to nie straci się tyle, ile trzeba, żeby ona mogła żyć w tych swoich bólach.

Odpowiedz
avatar RoseMadder
1 1

My jej nie utrzymujemy, sama mieszka.

Odpowiedz
avatar Nex
0 0

Radze wnieść wniosek o ubezwłasnowolnienie zanim przepierdzieli wszystko.

Odpowiedz
avatar slawcio99
5 5

Wyrodny ? Niech przestanie chodzić do niej, ciekawe jak wtedy śpiewać będzie.

Odpowiedz
avatar Adsumus
1 1

I zaraz wszystkie sąsiadki się dowiedzą jakiego to wyrodnego syna. I słusznie mu się nic nie należy.

Odpowiedz
avatar RoseMadder
2 2

Adsumus: Już wiedzą, już ploty sieje na osiedlu jak się kilka razy zbuntował i powiedział że nie idzie bo źle się czuje. Szlochała na klatce, że nikt jej nie kocha. Opisałam tu tylko odsetek z jej wybryków. Moi dziadkowie praktycznie nie mają przez nią małżeństwa bo ciągle dochodzi do kłótni o mamusię.

Odpowiedz
avatar ardilla
5 5

Tak sobie czytam i wychodzi mi, że to niekoniecznie prababci wina, że stała się taką, jaka jest. Jeśli się z kogoś zrobiło boginię, nie żądajmy, by stała się na powrót chłopką. Twój pradziadek ją rozpieścił, a wmówić komuś, że jest pępkiem świata jest zadziwiająco łatwo. Zbieracie żniwo toksycznej miłości pradziadka, niestety.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Boże, jakbym mogła, to bym dała dwa plusy. Co za samolubny pasożyt. I widać, że cecha pozostaje w rodzinie (syn ciotki).

Odpowiedz
avatar szaryobywatel
3 3

@Marto nie wiem czy wiesz, ale po to właśnie ten portal istnieje, aby opisywać podobne przypadki. Ponadto autor nie napisał jak jego prababcia się nazywa i gdzie mieszka, więc nie wiemy o kim pisze, przez co "publiczne pranie brudów" wcale nie pasuje do tej sytuacji.

Odpowiedz
avatar Marta
-3 5

Większość czytających nie wie o kim mowa, ale autorka nie może być pewna, że nie przeczyta tego jakiś krewny. Nie uważam żeby opowiadanie zupełnie obcym osobom o członkach swojej rodziny było w porządku. I miło, że zostałam zminusowana za wyrażanie poglądów, krzyczmy o tolerancji, ale róbmy dalej swoje. -.-

Odpowiedz
avatar szaryobywatel
1 1

Sądzę, że szanse na to aby ktoś z rodziny autorki domyślił się jej tożsamości jest bliska zeru. Poza tym nie widzę powodów czemu nie miała by opisywać takich historii. Skoro dla prababci rodzina mniej znaczy od jej "hemoroidów" to jej zachowanie nie powinno być zatajane.

Odpowiedz
avatar RoseMadder
1 1

Bez przesady. Nie podaję nikomu namiarów ani imion, jak tu szaryobywatel wspomniał - ta strona jest po to, żeby opisywać ludzi piekielnych. Takich prababć może być z 1000 w Polsce :)

Odpowiedz
avatar YuShfoto
3 3

u mnie jest tak 80 latek babunia. I jak trzeba umyć to jest o moja wnusia kochana najlepsza, jak już babcia "zapomni", że się wnusia gimnastykowała nieźle przy niej np. godzinę temu to już jestem legat i nic nie robię. Nie zrobi sobie sama kanapki (ma pokrojony chleb, obok masełko, serek, szynkę itd.) bo ja robię lepsze, nie przyniesie i nie wyniesie po sobie talerza. I jeszcze ma do mnie pretensje, że ja jestem młoda.

Odpowiedz
avatar RoseMadder
1 1

YuShfoto: oooo przypomniało mi się jeszcze troszkę grzechów prababci, o których zapomniałam bo dużo tego było :P Moja mama kiedyś duuużo przesiadywała u niej. I była zawsze najgorsza, córka złego syna i nawet cukierka jej nie dała. Wujek za to (ten nierób) wyciągał od niej kasę na co tylko chciał i kupował mojej mamie po lodzie czy inne słodkości. Ona zawsze była "wredniaczka" zawsze to jej się obrywało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Co do opisu nr 2. To jest chyba wszędzie. Zawsze jak mamy jakąś "imprezkę"(urodziny czy coś) to zawsze ale to zawsze jest rozmowa o np. który lekarz jest lepszy, który menda łysa, a ja miałam ciśnienie zwiększone, a to wszystko ta pogoda, a bo to Tuska wina wszystko. Ale o tym to zawsze tylko mówi moja babcia i babcia kuzyna. Wszystko wiem z opowieści rodziców bo albo nie słucham albo śpię:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Ja przepraszam, bo zdaję sobie sprawę z faktu, że to nie na miejscu, ze nijak się ma do historii, ale mój zboczony i skrzywiony charakter nie pozwala mi nie wyciągnąć z kontekstu jednego fragmentu: "Prababcię bolała rączka – pradziadek posprzątał cały dom (ona oczywiście dyrygowała)." Co większe zboczuchy wyłapią podtekst. ;D

Odpowiedz
avatar Pacynka
0 0

hahaha... na to samo wpadłam :D

Odpowiedz
avatar Palring
1 1

Moja żona ma taką babcię, która mieszka z córką. Ciągle na nią narzeka i ciągle się kłócą. W większości przez babcię, ponieważ jest to osoba bardzo uparta i uwielbiająca podporządkowywać sobie innych. Zawsze chce, aby było po jej myśli. Najzabawniejsze jest to, że babci przeszkadza nie tylko obecność ciotki, ale także to, że jej nie ma... i tak źle, i tak niedobrze. Jeśli ciotka nawet wieczorem wróci później niż zwykle, to babcia udaje płacz i wmawia wszystkim, że się wykończy i zaczyna umierać... Nikt w to nie wierzy, bo zdrowie ma takie, że spokojnie 90 lat może pożyć ;-)

Odpowiedz
avatar Mimika
1 1

Matko kochana, jakbym o wlasnej babci czytala... Jedyne co moge napisac to to ze współczuje

Odpowiedz
Udostępnij