Witam wszystkich. Jak wiele osób ostatnio postanowiłam przestać żerować, a zacząć spisywać własne historie. Jedna z nich będzie o mojej znajomej, której pomimo szczerych chęci pozbyć się nie mogę. Nazwijmy ją Kasia.
Otóż Kasia jest osobą dość specyficzną. Uwielbia jeść. Szczególnie jedzenie innych. Wszyscy nasi znajomi dopóki nie wyciągną własnego pożywienia, sprawdzają czy Kasi nie ma w pobliżu. Myślicie przecież wypada się dzielić? Oto kilka historii gastronomicznych z Kasią.
1. Martyna miała kiedyś batonik. Zwykły, mały batonik. Postanowiła się nim podzielić ze swoją przyjaciółką Marleną, powiedziała jej więc o posiadaniu takowego i chęci zjedzenia go w czasie późniejszym. Odbywało się to w obecności Kasi. Jakiś później Kasia podeszła do Martyny pytając: "Otworzysz wreszcie ten batonik, czy mam czekać jeszcze dłużej? Chcę go zjeść"
2. Karol miał kiedyś cukierki. Kiedy Kasia je zobaczyła, podeszła do Karola, mówiąc: "Daj jednego". Chłopak nie wyraził zgody na podzielenie się, schował cukierki i odszedł, zostawiając torbę z nimi. Kiedy chwilę potem wrócił zobaczył Kasię szperającą po tobie w celu odnalezienia słodyczy, gdy spytał co robi, odpowiedziała: "Przecież mówiłam, że chcę cukierki". Podczas próby zabrania jej torby, dziewczyna kurczowo się jej trzymała, a chwilę później wyrwała z niej kilka cukierków i odeszła z krótkim "ha!" na ustach.
3. Pewnego dnia Marlena miała kanapkę, w której była m.in kukurydza. Po jakimś czasie podeszła do niej Kasia, mówiąc: "O, kukurydza!", po czym... włożyła rękę do kanapki, wyciągając z niej kukurydzę. Jak się domyślacie, Marlenie od razu przeszedł apetyt.
4. Innym razem Marlena (dziewczyna ma największego pecha do Kasi) przyniosła domowe pierniczki. Większość zjadła bez wiedzy Kasi, jednak o ostatnim już się dowiedziała. Jak nietrudno się domyślić zażądała jednego z nich, jednak spotkał ją zawód, gdyż ciasteczek już nie było. Wzięła więc pudełko po nich i zaczęła zlizywać okruszki.
5. Gdy Martyna miała ze sobą jakiś napój, Kasia zechciała się go napić. Kidy usłyszała odmowę jego właścicielki, spytała: "A mogę powąchać?" po czym wzięła butelkę i wąchała tenże trunek.
Jeśli Wam się spodoba, dodam więcej historii z Kasią, gdyż przez ostatnie półtora roku znajomości trochę się tego nazbierało ;)
ej, ile ta babka ma lat?
OdpowiedzCeluję w przedszkolny/wczesno-podstawówkowy ;) Edit: myliłam się...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2011 o 15:09
A czy ona jest w innych aspektach normalna?
OdpowiedzJa po prostu nie wierzę, że tacy ludzie istnieją. Nie i koniec. To się w głowie nie mieści.
Odpowiedzja pierniczę...ale dziewucha, wariatka! Możesz opisac więcej podobnych zdarzeń :)
Odpowiedzmożecie nie wierzyć, ale taka jest. Kasia w przyszłym roku kończy 19 lat. I nie, w innych aspektach jest jeszcze dziwniejsza niż w tych "jedzeniowych", co postaram się w najbliższym czasie opisać :)
OdpowiedzW takim razie rodzi się pytanie - dlaczego ktokolwiek się z nią zadaje? :P
Odpowiedzjesteśmy na nią skazani, jest z nami w jednej klasie.
OdpowiedzJak ona się mieści w ławce? o0 Zajmuje 2 krzesła czy co?
OdpowiedzCzytam historyjkę i myślę "nie no, przecież aż tak piekielne nie jest", ale teraz czytam Twój komentarz, z którego wynika, że to nie studentka i jednak zmieniam zdanie, zachowanie rzeczywiście karygodne!
OdpowiedzO matko. A ja myślałam, że ma około 10 lat :O Masakra! Jak bym miała taką koleżankę to od razu powiedziałbym jej co o tym myślę. Współczuję.
Odpowiedz@Xyre: znam dziewczynę która pochłania więcej ode mnie a waży może 2/5 tego co ja :D
Odpowiedzjej figura też nie jest zła jakby nie patrzeć :p
Odpowiedzznałam taka dziewczynę w szkole, potrafiła też zjadać nawet cukierka z podłogi, ale jak się okazało miała w domu okropną sytuację i to co wysępiła czy podwędziła było jej jedyną okazją spróbowania czegoś dobrego...
Odpowiedzchyba, że Kasia tylko tak opowiada a sytuację ma nieciekawą.. no ale skoro opowiada to niech się nie dziwi, że nikt się nie wyrywa do pomocy tylko ucieka jak przed wariatka, bo na wariatkę Kasia wychodzi:) a może nią po prostu jest a nie wychodzi :)
Odpowiedzona złej sytuacji nie ma. W każde wakacje wyjeżdża za granicę, jej ojciec ma własną firmę, więc źle nie zarabia, o czym Kasia nigdy nie zapomina wspomnieć.
Odpowiedzteż znałam taką ,,Kasię" tyle że ona ma około 12 lat i swoją twarz potrafiła wtoczyć nawet w mój obiad ;)
OdpowiedzKasia z twojej opowieści kojarzy mi się z Nuttym z Happy Tree Friends, też maniak łakoci... ;D
Odpowiedzdajcie jej soczku.....z czymś na przeczyszczenie ;) jak przez tydzień z klozetu nie zejdzie to się może oduczy.A poza tym jechać z góry na dół za każdym razem.
Odpowiedzej, to jest słuszna idea :D
OdpowiedzPrzygotować ciastka z chili do soczku:)
OdpowiedzPlus własnoręcznie robionymi słodyczami nafaszerowanymi jakimiś tabletkami i innym świństwem ;) Podobno, jak się zeżre garść tabletek witaminy C, to daje całkiem niezły efekt w postaci pawia i tygodnia na kibelku :D
OdpowiedzSunflower - wit. C jest w cholere niesmaczna, a zmusic do polknięcia tabletek to raczej trudno ;)
Odpowiedz@Felix - wnioskuję, że jak powiedzą Kasi, że owa witamina C to cukierki, to zje i jeszcze się obliże...
OdpowiedzTo wąchanie butelki mnie zwaliło z nóg :-D
OdpowiedzTo się do leczenia nadaje chyba.
OdpowiedzAbsolutnie wszystkie te historie pasują do zachowania autystycznych dzieci nadwrażliwych smakowo. Zwłaszcza tych na diecie (bezcukrowej, beztłuszczowej, bezglutenowej w dowolnych kombinacjach). Skoro piszesz o innych dziwnych zachowaniach, to może coś jest na rzeczy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2011 o 19:45
A, jeszcze jedno : dodawaj więcej tych historii, bo są świetne :D
OdpowiedzMoże spróbujcie zwalczyć ogień ogniem? No chyba, że nie przynosi własnego jedzenia...
Odpowiedzniestety nie, dlatego to niemożliwe...
OdpowiedzChce mi się pić! Idę powąchać soczek! :D
OdpowiedzSoczek? Wodą szybciej się nawąchasz:)
OdpowiedzDobrze że nikt nie radził wyekstrahować DXM i podać w ciastku np. 500mg. Najlepiej przed pierwszą lekcja.
Odpowiedz