Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Szukając pracy, póki co-prawie jakiejkolwiek, natknęłam się na ogłoszenie "Praca biurowo-fizyczna, 1860…

Szukając pracy, póki co-prawie jakiejkolwiek, natknęłam się na ogłoszenie "Praca biurowo-fizyczna, 1860 netto" i takie tam. Po 5 próbie udało mi się dodzwonić i umówić na rozmowę. Okazało się, że to instytut z badaniami marketingowymi (BM) w nazwie, zajmują się więc wykonywaniem ankiet, "tak jak CBOS lub OBOP". Umówiliśmy się z miłym panem na tzw. dzień otwarty, czyli wyjazd w teren z pracownikiem, by poznać charakter pracy i zdecydować, czy jestem nią zainteresowana.

Środa. 9 rano. Zameldowałam się, kazali mi poczekać. No to siedzę w korytarzu i czekam, mimowolnie słysząc treść szkolenia odbywającego się w pokoiku naprzeciw. Jako że zaraz po rozmowie wstukałam nazwę firmy w wyszukiwarkę, znajdując naprawdę "interesujące" info o niej, mowa o cudownym aparacie do masażu nie powinna mnie zdziwić... Po walce: iść już sobie czy nie iść, stwierdziłam, że najlepiej zobaczyć to na żywo...

Przydzielono mnie do panny X. Jechaliśmy autem, z przodu kierowca, oraz mój znajomy jako nowy pracownik, z tyłu ja, X i jeszcze nowa pani. W drodze X, siedząc prawie że na mnie (no ok, 3 osoby na tylnym...) opowiadała mi coraz bardziej osobiste rzeczy o sobie, próbując takowe wydobyć ze mnie... Było to równie komfortowe, co fakt, że po wysiadce nowej pani, X dość długo jeszcze się nie mogła ode mnie odkleić, aż miałam chęć przejść z tematu mojego stanu cywilnego (doprawdy drażliwy temat) w kwestię jej orientacji (najwyraźniej znacząco odmiennej od mojej)...

Dojechaliśmy, idziemy z X do pierwszego domu w jakimś Wygwizdowie. Otwiera starsza pani:
X - Dzień dobry, my z BM, przeprowadzamy ankietę na temat zdrowia, zajmę pani max 5 minut... TO GDZIE możemy porozmawiać? - I ładuje się do środka, usadza przy stole i kontynuuje:
- Ten teren został uznany za CZARNY PUNKT, wg ustaleń lekarzy 95% mieszkańców uskarża się na kłopoty z krążeniem i bóle kręgosłupa. Zadam pani teraz kilka pytań...
Pytania o w/w dolegliwości prowadzą ostatecznie do wyciągnięcia z torby panny X jakichś pasków materiału z kablami i pilotem. Aparacik do masażu.
- W związku z tą ankietą moim obowiązkiem jest państwa poinformować i zasięgnąć opinii na temat urządzenia do masażu... (Tu założenie aparatu na panią i prezentacja programów masujących, że ten pierwszy to robi pranie i sam je wywiesza, a drugi otwiera nawet obrotowe drzwi. Po każdym programie nieśmiertelny tekst: "Przyjemne, prawda?" wymuszający na kobiecie grzeczne potwierdzenie...)
- Wiem, że przyjemne, ale niestety muszę zabrać... - mówi X. - Tu jeszcze 3 pytania: kto powinien takowe ustrojstwo stosować, miesięczny koszt Państwa leków, ile powinien taki aparat kosztować?

I punkt kulminacyjny:
- Niestety muszę panią zmartwić... Ten aparat będzie kosztował AŻ 500 ZŁ! Ale że odpowiedziała pani na TE PYTANIA (wskazanie na ksero z ankietą), może pani zamówić ten aparat o ponad połowę taniej, czyli za 249 zł. Pod jednym warunkiem: proszę poinformować rodzinę, że jest on dostępny. Sąsiadów już nie trzeba, wszyscy go zamówili (tu X wyjęła blankiet tzw. dowodów zamówienia (DZ), już wypisanych), pani A - jeden zamówiła, pani B - jeden, pani C - dwa, pani D - trzy. A pani ile potrzebuje? DWA? Rozumiem, że jeden w zupełności wystarczy... Poproszę pani imię i nazwisko, sztuk jeden, proszę o podpis...

No i mamy cię. Respondentka - a raczej klientka zagadana na śmierć podpisuje, ulegając właśnie klasycznej manipulacji. Zatem owa działalność to chamska akwizycja pod przykrywką...
W pierwszym odruchu na pytanie: "I jak?" miałam zamiar kazać się natychmiast stąd odwieźć, ale w głowie urodził mi się plan, by chociaż znajomego uratować przed pracą jako oszust-domokrążca. Zatem cały dzień grzecznie chodziłam z X po domach, uśmiechałam się, wykonywałam polecenia typu "koleżanka w ramach przyuczenia przeczyta pytania", wysłuchiwałam niekończących się historii o tym, jaka to wspaniała praca... choć z każdym słowem lasencji miałam coraz większą chęć wbić jej buta w d... Głównie za starszych ludzi, których bezczelnie oszukiwała, nie tłumacząc im, że podpisanie owego DZ skutkuje nazajutrz wizytą nader przekonującego pana dostawcy ze sprzętem i żądaniem pieniędzy zań... Zdarzali się tylko nieliczni oporni i podejrzliwi, którym za plecami X posyłałam gratulacje i uśmiechy;)

Pod koniec dnia zaczęłam. Najpierw z mojej strony padały pojedyncze strzały:
- A nie szkoda ci tych starszych ludzi? Oni w ogóle nie rozumieją, że coś zamawiają!
I udawałam, że odpowiedź X ucina moje wątpliwości, po czym atakowałam znów:
- A czemu o zarobkach mówisz dopiero na koniec? Masz coś do ukrycia?

Dopiero przy koledze, już w aucie, po informacji, że "ankiety" mogą być pełnowartościowe i za takie szanowna koleżanka zarobiła właśnie prawie 200zł dniówki (nie wyglądała nawet na taką), zrobiłam wielki finał:)
Ja- Czy ty masz sumienie tak wkręcać ludzi??!
X- Przecież robię dla nich dobry uczynek...
Ja- Zdajesz sobie sprawę, że tych emerytów nie stać na przepłacanie za to chińskie badziewie?!
X- Ależ emeryci mają pieniądze, sponsorują swoje dzieci i wnuki! Ten aparat jest produkowany w Polsce, sam zasilacz kosztuje 50zł...
Ja- Akurat, made-in-China, 10 złotych nie warte. To jest oszustwo! Znam techniki marketingowe, mogę ci wymienić jakie zastosowałaś!

Jak szybko potrafiła zmieniać zeznania! Pracy nie dostałam. Znajomy zrezygnował:)

Gdyby więc pojawił się u Was, ktoś z BM z "ankietą" o zdrowiu, nie zastanawiajcie się, tylko poszczujcie psem, co by jednym porządnym kłapnięciem przekonał państwa "ankieterów" do uczciwej pracy, a nie wyłudzania pieniędzy;)

akwizycja-naciągactwo

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Issander
-3 17

Czy ja wiem? Biznes z założenia opiera się na maksymalizacji zysków przy minimalizacji kosztów, pani mimo wszystko udzieliła wszystkich informacji, niczego nie zataiła, tak więc o oszustwie nie ma raczej mowy. Techniki marketingowe znajdziesz wszędzie, w każdej reklamie, sklepie... Zaraz się posypią na mnie gromy, ale nie można mówić, że ktoś jest zły, tylko dlatego, że stosuje skuteczniejsze metody od innych.

Odpowiedz
avatar katem
4 10

" nie można mówić, że ktoś jest zły, tylko dlatego, że stosuje skuteczniejsze metody od innych" - chyba nie przeczytałeś swojej wypowiedzi albo nie zrozumiałeś historii. Tego, co robią owi "akwizytorzy" nie można nazwać działaniem marketingowym, to jest jednak zwyczajne oszustwo naiwnych ludzi (oszustwem jest np. twierdzenie , że dany przedmiot jest wart 500 zł ale go sprzedają za połowę, mimo iż dany przedmiot nie jest wart często 1/10 podanej pierwotnie ceny) - i nie metody są skuteczne, tylko ludzie, którzy są poddawani tego rodzaju "działaniom marketingowym" są osobami o ograniczonych możliwościach oceny konsekwencji swojego działania - w danym przypadku - podpisania zamówienia, a także dysponują niewielką wiedzą na temat samych produktów, rynku i cen na nim oferowanych im "promocyjnie" przedmiotów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 19

Stalin nie był zły, miał tylko skuteczniejsze metody "walki z opozycją" :) Oszustwo jest oszustwem, akwizytor to zawód mniej prestiżowy od prostytutki i tego nie zmienisz.

Odpowiedz
avatar seera
5 11

ale to jest oszustwo a nie biznes: 1.Kłamstwo o ankiecie aby się dostać do domu. 2.Celowe mówienie tak szybko, żeby dana osoba nie zrozumiała?nie dosłyszała szczegółów "superoferty" 3.Kartka z co najmniej nieaktualnymi a może i podrobionymi "sąsiadami" 4.Zagadywanie klientów "na śmierć" żeby nie mogli się zastanowić jak nie dać się oszukać. 5.Wybieranie na ofiary starszych,często łatwowiernych ludzi, którzy po fakcie nie mają jak spłacić oszustów. 6.Zwykle sprzedaje się w ten sposób byle g.... za niebotyczną cenę. Jednym słowem z kopa takiego, nogi połamać i psami poszczuć. Aaaa zapomniałabym o oszukiwaniu potencjalnych akwizytorów stwierdzeniem "praca biurowo-fizyczna" pozdro dla Issander ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Muszę przyznać wam rację, iż akwizytorzy nie postępują uczciwie wobec takich osób, ale ja jakoś nigdy nie podpisałabym niczego bez dokładnego przeczytania co potwierdzam, więc po części ludzie sami są sobie winni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Spoko, ja gromami nie będę rzucać:) Ale wyjaśnię: aż do pierwszego klienta utrzymywano przede mną, że zajmują się ankietami. I na to samo hasło wchodziliśmy do domów, choć celem było zrobienie nie tyle samej ankiety co sprzedaż aparatu. Za ankiety niepełnowartościowe (bez sprzedaży) nie płacą. W opisie z pierwszego domu w ogóle nie ma słów starszej pani, nawija tylko X - tak, ona prowadziła monolog, szybko, tak, że starsi ludzie nie nadążali i niewiele z tego rozumieli, i dlatego podpisywali DZ, nie przeczuwając kłopotów... Przeanalizuj jeszcze raz ten monolog: najpierw hasło, że tylko robimy ankietę, potem, że niby w jej ramach zasięgamy opinii o sprzęcie, aż w końcu mowa o tym, że "Państwo możecie go zamówić o połowę taniej". I jeszcze ten teatr z wyciąganiem DZ i wyczytywaniem kto to niby już zakupił. W pierwszym domu X wyciągnęła blankiet z zeszłego dnia i wyczytywała nazwiska ludzi z innej wioski, potem też z niego korzystała... Co bardziej spostrzegawczy jednak zwracali uwagę: "ale tutaj nie mieszka żadna Kowalska"... Zresztą mnie też, jako potencjalnemu pracownikowi, podawano sprzeczne informacje: np. o charakterze pracy, o umowie (najpierw, że o pracę, potem, że zlecenie). Biznes jest biznes, ale przekręt to przekręt i z tym miałam wtedy do czynienia:) I PS. ten dowód zamówienia to nie była żadna umowa, tylko taki sobie świstek. A oni na tej podstawie przyjeżdżali następnego dnia i zmuszali ludzi, by odbierali to ustrojstwo i płacili, a jak ktoś oporny to straszyli sądami itd.

Odpowiedz
avatar Issander
7 7

Ok, Ciebie w istocie oszukali :) Nie chcę tu się rozpisywać nad technikami marketingowymi, skoro napisałaś,że się w nich orientujesz, ale zauważ, że (przynajmniej w Twojej historii) nikt nie podawał nieprawdziwych informacji o produkcie! "Ten aparat będzie kosztował AŻ 500 ZŁ! Ale że odpowiedziała Pani na TE PYTANIA (wskazanie na ksero z ankietą), może Pani zamówić ten aparat o ponad połowę taniej czyli za 249 zł." Tu nie ma kłamstwa, u nich ten aparat może kosztować ile tylko sobie wymyślą. Oczywiście, ma to na celu wywołanie złudzenia, że produkt jest warty znacznie więcej, niż w rzeczywistości, ale taka strategia jest stosowana wszędzie. Twierdzenie, że sąsiedzi już zamówili? Całkiem niedawno przy drodze widziałem reklamę OFE twierdzącą "Twój sąsiad będzie miał 2000 zł więcej emerytury." Celowanie w ludzi starszych? Mój dziadek kupuje "masło" po 1,40 i cieszy się, że tanio. Oczywiście jest to margaryna z zawartością 2% masła, przecież on jest stary i niedowidzi, więc nie przeczyta składu, no a na froncie jest wielki napis "Extra śmietankowe" i grafika przedstawiająca krowę i wiadro z mlekiem - to w takim razie musi być przecież masło! Więc jak sądzisz, w kogo te zabiegi z masłem są skierowane, jak nie w ludzi starszych? Podawanie pewnych informacji w taki sposób, żeby były w istocie niezrozumiałe/niedostępne (odnośnie mówienia szybko, zagadania)? A oglądałaś film "Super Size Me"? W pewnym momencie dziennikarz sprawdzał, czy McDonald's udostępnia informacje o składzie produktów, i owszem, ona była, ale zawsze czymś zasłonięta, albo na zapleczu, udostępniana na życzenie klienta. Piszę, że nie było oszustwa, bo takie firmy jeżeli chcą się utrzymać na nieco dłużej to muszą się pilnować żeby nie łamać prawa w tak oczywisty sposób, np. podając fałszywe informacje o produktach, stąd jestem przekonany, że nic takiego się nie zdarzyło. Stosują one skuteczniejsze metody manipulacji, ale są one podobne i opierają się na tych samych mechanizmach co chwyty marketingowe stosowane w każdym miejscu, gdzie odbywa się handel.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2011 o 13:37

avatar Gatinha
4 6

Daję mega wielkiego plusa bo sama byłam kiedyś na takiej "rozmowie" o pracę, a na następny dzień wycieczka w teren, żeby zobaczyć jak to wygląda... najgorsze jest to, że takie firmy obierają sobie za główny cel starszych łatwowiernych ludzi...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

fakt, była gdzieś tam mowa, że generalnie interesują nas "respondenci" 40+. choć jak trafiało na młodszych, to ze zdumieniem zauważałam, że też baranieli po ekstatycznej przemówie panny X i tracili resztki wolnej woli... Uh, przykry widok:(

Odpowiedz
avatar nabuchodonozor
3 5

Już zbyt wiele razy widziałem starszych ludzi spłacających raty za jakieś masażery czy pościel z merynosów. Szkoda mi ich, że dają się tak głupio zmanipulować. Działa głównie ten trik z przeceną o jakąś kosmiczną kwotę. Znajomy opowiadał mi, kiedy na prezentacji takiej pościeli akwizytor najpierw podał jej cenę w okolicach 8000 zł, a następnie rozentuzjazmowany informował "Ale dziś mogą Państwo nabyć naszą pościel za 6000!". Trochę gadania i znowu "ponieważ są Państwo tak wspaniali, obniżymy cenę do 4000!", i znowu "dziś są imieniny teścia, więc ostatecznie mogą Państwo kupić za, uwaga, 2000 zł!". No i starsi ludzie biorą po parę kompletów, skoro to taka okazja i potem stoją w kolejkach w bankach, spłacając pościel, którą rozdali rodzinie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

I niby emeryci mają kasę... Raczej w razie potrzeby potrafią znacznie ograniczyć swoje potrzeby dla dobra rodziny, albo jak wspominasz, wpakować się w kredyty, żeby spłacać "okazję"...

Odpowiedz
avatar auristel
0 6

Szklanka mnie uprzedził, bo chciałem napisać coś bardzo podobnego: akwizycja to takie samo sku*wienie się, tylko nikt z tego przyjemności nie ma. Mnie ostatnio jakiś mocno opalony pan w mieście (student medycyny!) chciał sprzedać super-hiper-mega pastę do zębów, starcza na rok (a jak, jest obrazek pudełeczka z napisem 12M) i zęby same po niej odrastają! No okazja! Zastanawiam się jak bardzo trzeba być zdesperowanym, żeby się podjąć takiego zatrudnienia... Wolałbym podpisać cyrograf z diabłem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

zdesperowanym albo po prostu kawałem pewnego organu:P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

No właśnie jest różnica między akwizycją a prostytutką, bo dziwka przynajmniej stawia sprawę jasno: 100zł za godzinkę i do widzenia, a akwizytor ściemnia, kręci, robi w wała, kłamie, oszukuje. Takie coś powinno być ścigane z urzędu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

katem wspomniał o cenie... moja dyskusja na ten temat z X przeszła od stadium (ja) "przecież ty kłamiesz, że pierwotną ceną aparatu jest 500zł, tu nie ma żadnej promocji!!" do etapu, gdzie X to w końcu potwierdziła, dodając, że to minimalna cena tego "polskiego" produktu, ja zaś wtedy wytknęłam jej, że stanowczo za dużo za tą tandetę itd. To bardzo znany zabieg, taka "niby promocja", stosowany w supermarketach, reklamach no i ze szczególnym upodobaniem w akwizycji:D Ludzie się zazwyczaj na tym nie znają, zwlaszcza starsi, ale nawet mój znajomy - facet w sile wieku, też niezbyt od razu załapał o co biega. Toteż ratowałam:)

Odpowiedz
avatar Alive2011
1 3

Też raz byłam na takiej objazdówce (ta firma akurat odkurzacze za grube tysiące sprzedawała). Było dokładnie tak samo, jak Ty opisałaś z tą różnicą,że prezentacja odkurzacza trwała 3-4 godziny, w czasie których myślałam, że mózg mi obumrze z nudów. Pamiętam też szczególnie jeden tekst, gdy ona zapukała do drzwi i czekałyśmy, aż ktoś przyjdzie. Mówi "Mam nadzieję, że nie mają psa..." (w tym momencie rozległ się szczek) "O rany, jak ja nie cierpię psów! Cholerne pchlarze, wystrzelałabym (...)" {właścicielka otwiera drzwi, wyskakuje york) "O JEZU!!! JAKIEGO PIĘKNEGO MA PANI PSIUŃCIA!!! Chodź no ty do mnie słodkości!". Eh. Przynajmniej właścicielka "psiuńcia" była szczęśliwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

ciekawie się słucha kłamstw, znając prawdę:D oj, też wielokrotnie zauważałam jak moja pani trenerka mota się w zeznaniach:D do takiej działalności to trzeba mieć skur***ństwo we krwi...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

wiem, że coś takiego podchodzi pod paragraf o wyłudzenie: podpisanie kartki z bloczku Dowodów Zamówienia i to bez świadomości o co come on, nie jest w żadnej mierze dowodem transakcji zobowiązującym Cię do płacenia kasy i przyjęcia sprzętu. W istocie płacą tylko ci ludzie, na których działają hasła "sąd" i "komornik", jakimi dostawcy się lubią posługiwać w razie trudności. A kto mądry, to w ogóle już dostawców nie wpuszcza, albo wręcz przegania na kopach:) Ale z tego co wiem, żeby coś dobrego z taką firmą zrobić, potrzebne by było trochę oszukanych ludzi i jakiś zbiorowy pozew.

Odpowiedz
avatar Annecisko79
0 4

W tym wypadku słowo "ankieter" powinno być napisane w cudzysłowie. Pracuję w firmie badawczej i też kiedyś ankietowałam telefonicznie i face to face. W tym przypadku ta osoba jest tylko i wyłącznie naciągaczem i proszę ankieterów nie obrażać bo pracują uczciwie.. Tak się składa, że nasi ankieterzy też przeprowadzali badania na temat zdrowia. :) A dniówke pewnie dostawała nie za ankiety, tylko za zdobyte dane osobowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

wybacz, poprawiłam, tam gdzie jest już jasne, że ankieta to przykrywka:) co do zarobków ja naprawdę serio wątpię, że ona aż tyle zarabiała dziennie, przecież w przypadku 20-parolatki takie rzeczy byłoby widać choćby po ubraniach:) o ile pamiętam, za pełnowartościową" ankietę" było od 20 zł wzwyż, a ile domów można odwiedzić w ciągu 8 godzin? nierealne kwoty:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Isander, pisałam w jednym z komentarzy, że w końcu w rozmowie ze mną X przyznała, że ten aparat faktycznie nie kosztuje 500zł. reklamy to trochę inna kwestia, to że je widzisz, nie znaczy, że skorzystasz, bo przeanalizujesz sobie finanse i stwierdzisz, że nie stać Cię na to i odpuszczasz. albo skonsultujesz z kimś lepiej poinformowanym i zrezygnujesz. a tu ładuje Ci się do domu pani pod pretekstem ankiety, po czym wciska Ci jakiś badziew, którego tak na dobrą sprawę nie potrzebujesz (choć ankieta ma wykazać, że ojj, przydałby Ci się, a jakże..., pytania są tylko o dolegliwości, na które to coś ma pomagać) za który będziesz musiał zapłacić swojej 1/4 emerytury. nie masz jak skonsultować, zastanowić się... no i nie jest to produkt pierwszej potrzeby tak jak masło. dlatego taka praca wymaga moim zdaniem podwójnej moralności.

Odpowiedz
avatar Issander
0 4

Ok, ale zauważ, że jeżeli aparat ten kosztował te 500 zł przez dokładnie sekundę, kiedyś tam jakiegoś dnia, to już stwierdzenie, że "jest warty 500 zł, ale teraz mają w promocji" nie jest kłamstwem :). A że wątpię, żeby to był jedynie pomysł pani akwizytorki - na pewno mieli jakieś szkolenia i było to zgodne z polityką firmy - to pewnie w taki lub inny sposób firma "załatwiła" sobie prawdziwość tego twierdzenia. Wiesz, jak ktoś ci próbuje wejść do domu, albo nawet w czasie akwizycji łatwo możesz się nie zgodzić i wyprosić delikwenta, tak samo jak przy reklamie. No i oczywiście ostatnie zdanie jest prawdziwe, ale ja od początku zwracam uwagę na coś zupełnie innego (jeżeli się przyjrzysz to zauważysz na przykład, że nawet nie wyraziłem swojej opinii na temat etyczności takiej pracy!). Mianowicie, nie lubię, kiedy komuś, jakiejś grupie obrywa się za coś, co robią wszyscy, ale oni akurat są w tym lepsi albo robią to na większą skalę. Ale tak jest znowu wszędzie i jest to zachowanie typowe dla ludzi, oni lubią myśleć, że wielkie firmy to na pewno robią oszustwa podatkowe na wielką skalę i są złe, ale że ich znajomy daje korepetycje i nie odprowadza podatków to już jest "nic takiego", albo twierdzą że "złodziei to powinno się karać obcięciem ręki jak kiedyś, to by nie było kradzieży", a sami jeżdżą komunikacją miejską bez biletów i nie widzą w tym nic złego. Mógłbym wymienić o wiele więcej, ale mam nadzieję, że rozumiesz :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Taa, wyprosić... Mogli, ale ludzie mimo wszystko chcą być pomocni, no to czemu nie pomóc miłej pani, która musi chodzić w zimnie po domach i robić ankietę? A jak już zauważą, że nie o ankietę chodziło, pani "ankieterka" zdąży się zmyć. Widziałam na własne oczy te reakcje, jak ludzie dosłownie baranieli. I proszę bardzo, oto skrypt takiej rozmowy: img843.imageshack.us/img843/4435/10890849.jpg img155.imageshack.us/img155/6397/61724893.jpg Teraz rozumiesz, Isander, czemu to przekręt?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 grudnia 2011 o 12:42

avatar PrincePolo
1 1

Nie no, nie moge. Przeczytałem ten 'skrypt'. Kto to pisał? "Rechabilitacja", "Ręciści", Praca "biórowa"... Boże, widzisz i nie grzmisz...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

wystarczy, że ja grzmię;) wizytówka poziomu firmy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

BTW danych osobowych... choćby wymienianie nazwisk sąsiadów (później były używane te z poprzednich domów) też legalne raczej nie było, zwłaszcza, że czasem był podawany również ich adres.

Odpowiedz
avatar Aken
2 2

Akwizycja... ludzkie boty które manipulują jednocześnie ulegając manipulacji. Przykra sprawa i z doświadczenia wiem że ludzie którzy pracują DŁUŻEJ w tym zawodzie albo są desperatami, albo nie mają sumienia albo właśnie osiągnęli szczyt możliwości zawodowych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

prawda. ta laska to już gadała jak cyborg. ale wiesz, jak dzień w dzień powtarzała to samo ileśdziesiąt razy... wiara jest ze słuchania:]

Odpowiedz
avatar zeswirowany
1 1

Od razu przypomina mi się moja jednodniowa przygoda w tym biznesie. Zamiast masażerów handlowałem perfumami XD "już za 2 tygodnie owe zapachy mają trafić do wszystkich dużych perfumerii, będą w cenie xxx, ale że zechciała pani wziąć udział w ankiecie, może pani już dziś nabyć owy zapach za jedyne 20 zł, a drugi dodajemy w prezencie!" najlepsze jest to, że Ci co już w tym pracują, wręcz obrażają się, jak nazwie się ich akwizytorami

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

też prawda. oburzenie X. na hasło "akwizycja pod przykrywką" było wielkie:)

Odpowiedz
avatar ziutka
2 2

hehe, przypomniałeś/aś mi moje czasy po maturalne, kiedy też pracowałam w takiej firmie która miała niby zajmować się przeprowadzaniem ankiet, a jej głównym celem było wciskanie ludziom materacy z gorczycą za niewiele tylko 150 zł, i też paplanina o zdrowiu, o tym czy ktoś był w sanatorium i jak nie był to wcale nie musi, bo może sobie kupić materacyk za jedyne 150 zł bo takie same we wszystkich uzdrowiskach stosują i już będzie zdrów jak ryba, a że ryby głosu nie mają, to też się biednych ludzi atakowało od progu pytaniami, podstawowym było, Gdzie możemy usiąść i porozmawiać i wtedy jeden z drugim człowieczkiem wpadali w popłoch i się zastanawiali gdzie tu usadzić taką "ważną osobistość" a drugie pytanie to czy chce zamówić dwa materace czy jeden w zupełności wystarczy. No ale niestety kariery tam nie zrobiłam, przepracowałam w tej firmie całe 2 dni, na 3 dzień wzięłam wolne żeby zanieść papiery na studia, a na 4 poszłam wypowiedzieć umowę, znaczy się oddać materacyk i powiedzieć że praca mnie nie interesuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

czyżby materace bio-matic? a szajs-masażery też z gorczycą;P PS. przypomniałam. ja-Mahoń jestem kobietą:D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2011 o 15:26

avatar ziutka
0 0

nie pamiętam już nawet jak te materace się nazywały, bo to było dawno temu coś koło siedmiu lat. Ale były "świetne" miały właściwości uzdrawiające rozgrzewające itp. itd. w ogóle cud miód i orzeszki najwspanialsze na świecie. A i jeszcze pewna historia mi się przy okazji przypomniała, poszłam pierwszego dnia do jakiegoś domu i zachwalam te cudowne materace i wyskakuje jakiś chłop z pokoju i się drze że na bóle kręgosłupa i reumatyczne to najlepsza jest zdarta skóra z czarnego kota i jak chcę to może mi taką sprzedać, bo żadne leki ani materace i inne tego typu dziadostwa nie mają takich właściwości jak skóra z kota.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Co mnie jednak najbardziej zastanawia, to fakt, ze dla mnie oszustwem sa same takie ogloszenia o prace. Praca biurowa, przeprowadzanie ankiet, wystawianie faktur, etc. Sama mialam dwie tego rodzaju sytuacje: najpierw praca biurowa. Jeden dzien otwarty z przedstawicielem handlowym, bo wokol nich sie kreci, a potem sie zdecydujemy. I praca dla mnie byla-a jakze!-w roli ph wlasnie. Choc zaznaczylam wczesniej, ze mnie nie interesuje. Za drugim razem planowalam sobie dorobic- ankiety. I znowu, rozmowa kwalifikacyjna, ale wyjatkowo, moge wziazc udzial w drugiej rekrutacji, przedstawiciel handolwy, ile mozna zarobic, jak awansowac, jaka cudna praca-15 minut gadki- a po moim piatym zapewnieniu, ze to nie dla mnie, uslyszalam tylko, ze placa zlotowke za ankiete i sie odezwa- czego rzecz jasna nie zrobili. Parodia. Ale na sama akwizycje bym sie nie obrazala- w gruncie rzeczy akwizytorami mozna nazwac telemarketerow, dziewczyny stojace na promocjach i panie z avonow i temu podobnych. Firma do klientow musi jakos dotrzec, a wszak nie kazda posluguje sie oszustwem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

jedna z moich niedoszłych koleżanek z pracy powiedziała, że gdyby od razu jej powiedzieli prawdę jak to wygląda, to by w to nie weszła. mogłam tylko pogratulować jej rozumu... ale większość ludzi ogłoszenia "akwizycja", "sprzedaż bezpośrednia" itp. omija z daleka, a te firmy są zdesperowane. telemarketingiem zajmowałam się przez rok i też nie jest to taka do końca fair działalność. był projekt, gdzie generalnie starasz się np. wcisnąć abonament komuś, kto ma ich już 5 i wykazać mu wątpliwe korzyści z tego kolejnego, ignorując jego obiekcje "pani, ja już mam 5, NIE POTRZEBUJĘ":D ale to też kwestia zleceniodawcy. Avon głównie stoi dzięki obsłudze stałych klientek, na początku tylko trzeba je zdobyć. koleżanka w tym siedzi, a ja czasem kupuję:) ale generalnie zgadzam się z Tobą, że klienta ściągnąć trzeba i marketing od tego jest, byle to nie opierało się na kłamstwie. tylko to akurat dziedzina nie dla mnie:)

Odpowiedz
avatar StairwayToHeaven
2 2

Moja siostra w czasie studiów również chciała zarobić jakiś grosz coby odciążyć nieco rodziców. Trafiła na podobną firmę. W pierwszy dzień tak jak Ty miała się "uczyć". Uciekła po tym jak bezczelna sprzedająca próbowała wcisnąć jakiś sprzęt do ćwiczeń osobie jeżdżącej na wózku inwalidzkim. Przekonywała nawet do tego że owy sprzęt jest w stanie przywrócić sprawność. Nie przestała nawet widząc załzawione oczy niedoszłej klientki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

szczyt chamstwa i znieczulicy:/ jakby przy mnie coś takiego X. zrobiła to sama by potrzebowała rehabilitacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Ja tam obcym wogóle nie otwieram. A jak by ktoś chciał wejść bez pytania to zostałby zaatakowany przez malutkiego kundelka przed którym nie ma ucieczki.Więc nikt a ankietą do mnie nie przyjdzie. A co do tego to zwykłe sk*******stwo jest żeby oszukiwać ludzi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2011 o 23:43

avatar Xlud
1 1

Kiedyś miałem podobnie wciskać ludziom filtry do wody. Pamietajcie, że kupując poza siedzibą firmy mamy 10 dni na zwrot towaru!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

prawda:) ale często te zamówienia nie mają mocy prawnej, jak dowody zamówienia w historii.

Odpowiedz
avatar delmet
2 2

"Wiem, że przyjemne, ale niestety muszę zabrać.." - to samo mi dziewczyna ostatnio gadała zakładając z powrotem stanik... Teraz będę wiedział, że to technika manipulacyjna. pewnie chciała mi coś wcisnąć :/

Odpowiedz
avatar pootas1985
-1 5

Skoro niby znasz te techniki marketingowe,to po kiego w ogóle się tam pokazałaś?Zwłaszcza że jak sama mówiłaś orientowałaś się co nieco o tej "firmie"?Durna baba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

żeby się potem lansować na piekielnych:> czytać nie nauczyli? chciałam zobaczyć to na własne oczy. opinie o różnych firmach na forach internetowych najczęściej wyrażają frustraci i pieniacze. trolle, których nie stać na więcej niż obrażanie nieznajomych ludzi w sieci. gratuluję wysokiego poziomu kultury...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2011 o 16:18

avatar Zielak
2 2

Radze usunąć ostatnie zdanie. Jeszcze ktoś trafi na piekielnych za poszczucie w miarę uczciwego człowieka, bo na poprzednim się naciął.

Odpowiedz
avatar xenomii
1 1

Kiedy parę lat temu poszukiwałam pracy to po jakimś czasie znałam już wszystkie "hurtownie". Cwaniacy zmieniali nazwy, ale wystarczyło, że się zapytałam: "Czy mieszczą się państwo (np.) na Klonowica?" -"Tak, tak, przy MZK" -"Dziękuję, do nie widzenia" :) Nie zapomnę jak z "trenerem" miałyśmy z drugą dziewczyną wciskać fluorescencyjną obudowę na pilota za 20zł...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Mnie najbardziej dziwi, jak ludzie, który przecież niejedno w życiu widział i teoretycznie powinien być 2 razy mądrzejszy niż młody, daje się zrobić w konia jak dziecko! Człowiek aż tak bardzo na starość głupieje? Z jakiego powodu?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2011 o 14:13

avatar konto usunięte
1 1

Slayerowa, sweetsecrets : też mnie to szokuje. ale Ci ludzie naprawdę po słowotoku mojej "trenerki" chyba tracili 2/3 IQ i życiowego doświadczenia. choć z drugiej strony starsi też nieraz nie rozumieją tego słownictwa, przez głowę im też nie przejdzie, że ta jakże miła pani nimi manipuluje... takie rzeczy raczej nie działają na ludzi podejrzliwych z natury, tych, którzy mieli styczność z tematem, także już wcześniej oszukanych...

Odpowiedz
Udostępnij