Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia nie ma na celu urazić studentów UW, ani studentów pewnego kierunku.…

Historia nie ma na celu urazić studentów UW, ani studentów pewnego kierunku.

Krótki wstęp: nie mieszkam w Warszawie, aczkolwiek mamy tam sporo znajomych i trochę familii, więc wybraliśmy się na jednodniowy wypad w styczniu do znajomych wraz z moim chłopakiem, gdzie on się spotkał ze studiującym tam kuzynem, a ja ze swoim dobrym kolegą.

Całą czwórką spotkaliśmy się przy bramie UW, stamtąd chłopak z kuzynem weszli na teren uniwersytetu by kuzyn mógł poodbijać sobie notatki na tamtejszym punkcie ksero (nie mam pojęcia gdzie to konkretnie jest, nigdy po terenie UW nie biegałam ), a ja zostałam pod bramą z kolegą, gdzie rozmawialiśmy, ludzi jak mrówek wokół nas. Po dobrych paru minutach widzimy chłopaków zataczających się ze śmiechu. Cóż się stało? Kiedy to już kuzyn skserował notatki i odeszli na bok by popakować papierzyska do toreb, do pani [E]kspedientki która stała za jakąś ladą obok, podszedł [S]tudent. Teczka ze skóry, płaszczyk, stylowy szaliczek i rzuca Ekspedientce na ladę jakieś papiery.

[S] Wszystko po dwa razy odbić.
[E] To jest ksero samoobsługowe, proszę pana.
[S] No to co?
[E] A to oznacza, że wrzuca pan pieniądze do maszynki SAM i SAM to kseruje.
[S] Masz mi skserować! Ty głupia, ja studiuję PRAWO, rób co ci każą, ty nieuku jeden!

W tym momencie moim znajomym szczęki opadły i gdzieś się poturlały. Ekspedientka spokojnym tonem odpowiada iż ksero stoi parę metrów od niego i że nie jest to jej obowiązek komuś kserować, skoro to ksero SAMOOBSŁUGOWE.

[S] Już tu nie pracujesz! Mój ojciec jest PROKURATOREM, zobaczysz, wylądujesz na śmietniku, ku*wo!
I uciekł po chwili, kiedy zrozumiał iż groźby nie robią na niej żadnego wrażenia.

Chłopaki pytają się pani czy wszystko w porządku, na to im pani odpowiada wesoło:
[E] Nie martwcie się, raz na jakiś czas są takie przypadki, już kilka razy miałam tracić pracę, ci studenci prawa jednak nie mają takich kontaktów jak rozpowiadają...

gdzieś na UW

by maggie
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar meg
7 17

Od pierwszego roku w garniturku i z teczuszką - a co, nie stać? ;) Żartuję, prawnicy mają opinie sztywniaków, ale takie egzemplarze to jednak wyjątki. Z przerośniętym ego, ale poza agresją werbalną nie powinni być groźni dla otoczenia. :)

Odpowiedz
avatar Cristoforo
0 4

Racja z tą fałszywą opinią o prawnikach. Sam mam brata przyrodniego, który wykłada i zupełnie nie jest sztywniakiem.

Odpowiedz
avatar Manjuu
-1 1

Hahaha, Cristoforo, podaj nazwisko a Ci odpowiem czy jest czy nie jest sztywniakiem ;p ludzie są zupełnie inni w domu niż w szkole/pracy/uczelni...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
36 40

"Tatuuusiuuu bo pani od xero kazała mi kserować samemu, powiedz jej coś :(("

Odpowiedz
avatar crach
6 8

i traf potem na takiego w sądzie .....

Odpowiedz
avatar LechU
22 24

A może wystarczy wywiesić następującą informację: "Studentom nie potrafiącym dać sobie rady z obsługą urządzenia mającego więcej niż jeden przycisk, dokumenty kserujemy osobiście - koszt odbicia 1 strony 10 PLN - po podpisaaniu NOTARIALNEJ umowy o dzieło" ;)

Odpowiedz
avatar injuredyouth
7 11

Znane i stare jak świat. Najlepsze jest to, że tacy studenci zostają najbogatszymi prawnikami, trzeba mieć po prostu tupet i już.

Odpowiedz
avatar madge92
8 16

Wypowiem się jako przedstawicielka tego kierunku. Na WPiA studiuje ogromna masa studentów i niestety można wśród nich znaleźć takie perełki :) Opisane wyżej zachowanie to standard, ale mało kto przejmuje się takim gadaniem. Z takich typowych historii mogę jeszcze dodać lans mega wypasionym autem, chwalenie się ile zarabia Tatuś lub Mamusia, obowiązkowe relacje na FB z wycieczek zagranicznych (w trakcie semestru)... Najzabawniejsze jest jednak zachowanie I roku (obserwacja bezpośrednia - mam takie perły na ćwiczeniach). Otóż myślą sobie, że skoro dostali się na prawo (a na dzienne szczególnie), to muszą teraz elegancko wyglądać, bo w końcu STUDIUJĄ PRAWO. No i biegają na zajęcia w garniakach :D Na szczęście tacy studenci są w mniejszości, reszta jest jak najbardziej w porządku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2011 o 14:26

avatar taritt
1 3

Jest w tym coś. :D Studiuję administrację na UWr (na wydziale prawo, administracja i ekonomia) i na korytarzu od razu widać, kto jest z prawa. Zauważyłam rewolucyjne zmiany u kolegów, którzy w liceum mieli problem, żeby założyć garnitur na maturę, a teraz codziennie teczka + marynarka. :)

Odpowiedz
avatar Jewzenice
1 1

Ja też studiuję prawo, ale na UJ, takie chamstwa jest mało, ale, niestety, się zdarza. To raczej kwestia zwykłej kultury niż kierunku, zawsze gdzieś można kogoś takiego spotkać. A co do ubioru - po części to kwestia szpanu, ale wielu studentów prawa już od wczesnych lat pracuje w kancelariach i musi w związku z tym włożyć na siebie coś trochę bardziej eleganckiego ;)

Odpowiedz
avatar dusza90
-2 2

ja studiuję ten "elitarny" kierunek na UWMie i na moim roku nie zauważyłam takich ewenementów :) fakt, zdarzają się osoby, które zaginają w gajerkach itd. ale zazwyczaj są to osoby, które już pracują w kancelariach, gdzie strój elegancki jest wymagany :)

Odpowiedz
avatar mikado188
0 0

Tak jest chyba na każdym uniwersytecie :). Ja z kolei studiuje na UMK w Toruniu i mam na roku kolesia, który nawet w czerwcu, przy prawie trzydziestu stopniach ciepła grzał się w kamizelce od garniaka i długiej koszuli XD. Z kolei rok niżej jest chłopak, który prócz odpowiedniego ubioru robił sobie fryz z idealnie równym przedziałkiem na boku i jeszcze smarował to wszystko brylantyną. Ach to prawo...

Odpowiedz
avatar 5tka
-1 3

Nie wiem dlaczego, ale przypomniała mi się jakaś relacja z manifestacji w USA, gdzie wypowiadał się chłopak w garniturze i... z dwudziestocentymetrowym irokezem :d Podpis na pasku: "student prawa". Możecie stwierdzić, że to niefajne z mojej strony, ale jednak jest coś w polskiej mentalności, co szczególnie poraża.

Odpowiedz
avatar madge92
-5 9

Meg - to akurat stereotyp. Trzeba mieć naprawdę mocną głowę, aby tam studiować. :) Przez pierwszy miesiąc praktycznie nie trzeźwiejesz, tyle jest oficjalnych i nieoficjalnych imprez.:) W kolejnych dwóch jest trochę lżej, ale też nie ma się za bardzo czasu na naukę. Praktycznie wszyscy zakuwają tylko przed sesją. Nie jest to super odpowiedzialne, ale tak szczerze mówiąc, nie zamieniłabym tego wydziału na żaden inny. Poznałam niesamowicie fajnych ludzi i zbyt dużo się dzieje, by z tego rezygnować. :)

Odpowiedz
avatar meg
15 15

naprawdę? ojej opowiadaj mi dalej :) a na którym roku już jesteś? na pierwszym? to wierz mi, że z prawem miałaś jeszcze niewiele do czynienia. I imprezy macie? Jejku, jejku. Za moich czasów chodziliśmy z kolegami z prawa najwyżej na soczek. Ja wiem, że w słowie pisanym trudno dostrzec sarkazm, albo ironię, albo czyjeś poczucie humoru, ale staram się i staram i ciągle mnie tu biorą dosłownie.

Odpowiedz
avatar digi51
10 10

Magde92, sądząc po liczbie przy nicku jesteś na pierwszym roku, więc chyba jeszcze nie wiesz, że ciągłe imprezy i zakuwaniu dzień przed sesją to nie jest specyfika kierunku, wydziału, uczelni, miasta. To jest specyfika życia studenckiego :)

Odpowiedz
avatar Jewzenice
-1 3

@Madge92: Tam studiować, to znaczy gdzie? Ogólnie prawo czy na konkretnym WPiA? :) Nie wiem jak jest wszędzie, ale u mnie na wydziale imprezowicze w takim stylu wylecieli po I i II roku. Na początku jest szczególnie ciężko, trzeba zwyczajnie przysiąść, aby na jeden egzamin nauczyć się wystarczająco. Mam jednego kolegę, który takim trybem bardzo mocno imprezowym przechodzi przez studia i ma jeszcze stypendium naukowe, ale to naprawdę ewenement.

Odpowiedz
avatar voytek
-3 5

jak to wyzwiska w miejscu publicznym i przy swiadkach i nie zawiadomila pani policji? to KARYGODNE!

Odpowiedz
avatar delmet
-2 2

Podobno niektóre społeczniaki z prawa UW robią notatki czerwonym długopisem. Dlaczego czerwonym? Bo podobno takich notatek nie da się skserować (więc można łatwo wymigać się od prośby kolegi/koleżanki z roku o pożyczenie notatek do skserowania). ;) Nie wiem jednak czy to prawda czy tylko urban legend... A co do ubioru studentów prawa to poza społeczniakami, gogusiami, damulkami i synusiami bogatych rodziców większość się ubiera nie w gajerki tylko w dżinsy i bluzy a zamiast teczek nosi plecaki (czyli tak jak studenci innych kierunków).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2011 o 20:39

avatar digi51
1 1

Chyba urban legend, to taka sama plotka krąży o wrocławskich studentach prawa :)

Odpowiedz
avatar Manjuu
2 2

Raczej fake, bo nikt tu nie chodzi na wykłady ;>

Odpowiedz
avatar borekns
-3 3

fejk czy nie fejk oddaje 100% prawdy o zadufanych w sobie studentach tegoż kierunku znam to z autopsji i powiem, że 90% to gnojki co uważają się za nadludzi, bo przecież oni studiują PRAWO niestety często to przeświadczenie zostaje im na całe życie

Odpowiedz
avatar Mirame
0 0

Z autopsji, mówisz? No to szczerze gratuluję poziomu samokrytyki :)

Odpowiedz
avatar meg
1 1

nie mogę zaprzeczać - wielu moich kolegów z roku takich było - garnitury na co dzień od pierwszego roku, teczka zamiast torby czy plecaka i kij w d**pie. Ale było też wiele innych ludzi - jak na każdym kierunku. Ale poznałam też zarozumialców z polidudy ("inżynier k**wa!, a nie humanista bezrobotny" - autentyczny cytat) a nawet z filologii. Jak ktoś jest bucem to będzie bucem i na teologii. inna sprawa jak się ludzie zachowują przy "prawnikach" piszę w cudzysłowie, bo taki studencik po pierwszym, drugim i po czwartym i nawet po piątym roku to guzik wie, chyba że mu się udało do pracy wcześniej załapać. Bo praca prawnika to w dużej mierze doświadczenie, a nie wkucie na pamięć kodeksów ( ja przynajmniej tak uważam). w każdym razie zauważyłam, że studentów prawa ludzie traktują z dystansem, albo próbują się zaprzyjaźnić, bo mają w tym swój cel - wiem bo przerabiałam. Miłe uśmiechy i pogadanki o niczym a potem - "wiesz bo mam taką sprawę..."

Odpowiedz
avatar PrzeciezToNieistotne
-1 3

Niestety studiuje ten kierunek, niestety widuje takich ludzi , niestety nie mozna ich wszystkich wsadzic do worka i wywiezc gdzies w cholere, choc przydaloby sie.Przy czym przechwalki zarobkami mamusiow i tatusiow, szpan na wypasione auto i zdjecia z wycieczek to tylko kilka z zachowan takich wlasnie studencin.Imprezy za imprezami i przechwalki kto najwiecej wypil.Jedzenia sami nie gotuja tylko chadzaja do restaruracji bo przeciez ich stac.Gdybym mogla cofnac czas..Nienawidze tego kierunku i nie wiem jak wytrzymam do konca studiow z takim buractwem.Nasmiewaja sie z ludzi ze wsi a zachowuja sie gorzej niz takie typowe chlopy oderwane od pluga.I te teczuszki,garniturki,wlosy ulizane na boczek i potem wpisy na stronie uczelni ze ten a ten wykladowca ma zbyt male wymagania i za latwo u niego zdac dzieki czemu potem jest przewalone na egzaminie.

Odpowiedz
Udostępnij