Kto czytał historię piekielni.pl/18696 ten już wie kim jest Saba i dlaczego kagańca nie nosi. Nieznającym historii objaśniam. Saba jest 6 letnią sunią rasy moskiewski, stróżujący, ze stwierdzoną przez weterynarza nadwrażliwością skóry, uniemożliwiającą stosowanie kagańca, na co posiada stosownie opieczętowane zaświadczenie.
Historia z wczoraj chyba bardziej absurdalna niż piekielna:
Podczas codziennego spaceru (pies nie świnia wyganiać się musi, przynajmniej na tyle na ile długość lonży pozwala) napatoczyłem się niespodzianie na patrol Straży Miejskiej (w mojej okolicy rzadkość).
- Pan odwoła psa! - zaryczał jeden ze strażników z odległości co najmniej pięciokrotnej długości lonży.
Jako, że Saba jest psem ułożonym, wystarczyła jedna komenda i psisko siedzi przy nodze, czekając razem ze mną na rozwój wypadków.
Strażnicy nabrali nieco odwagi i zbliżyli się na odległość mniej więcej 3-4 metrów. Stoimy więc (tzn. Saba siedzi) i przyglądamy się sobie wzajemnie. W końcu strażnik z większą liczbą szlaczków na pagonach przełamuje krępującą ciszę:
- Pan poda dokumenty, mandat muszę wypisać.
Zgłupiałem. "Psie sprawy" jak kultura nauczyła przed chwilą posprzątałem, w okolicy ani żywego ducha, pies nawet nie szczeknął.
- Ale o co chodzi?
- Jak to o co, pies kagańca nie ma i luzem biega!
- O przepraszam, pies nie jest luzem. - Tu pokazałem strażnikom lonżę. - A co do kagańca mam przy sobie zaświadczenie weterynaryjne.
- Pies jest jak luzem, ta smycz jest za długa. - Wypalił drugi ze strażników.
- Panowie wybaczą ale nie słyszałem o żadnych przepisach regulujących maksymalną dopuszczalną długość psiej smyczy, pomijając już zupełnie fakt, że to jest lonża, a nie smycz.
- Pan się nie kłóci i tak mandat wypiszę. Pies jest bez kagańca. - Strażnicy wyraźnie nie chcieli dać za wygraną.
- Już panom pokazuję zaświadczenie, pies jest zwolniony z noszenia kagańca, ze względów zdrowotnych. (Po poprzednich przejściach ze stróżami prawa, na zaświadczeniu mam nie tylko pieczątkę weterynarza, ale również komendanta Straży Miejskiej). Wręczyłem panom strażnikom zaświadczenie. Stali debatowali, cudowali. W końcu z widoczną niechęcią oddali.
Już byłem pewien, że pozbyłem się dwóch znudzonych upierdliwców, gdy nagle ten starszy stopniem wypalił.
- A świadectwo szczepień jest?
WTF do kwadratu.
- A od kiedy to jestem zobowiązany posiadać przy sobie aktualną książeczkę zdrowia psa podczas spaceru?
- Nie dyskutuj, tylko pokaż. (Nagle jesteśmy na ty?)
- Nie mam przy sobie bo mieć nie muszę.
- No to piszemy mandat, dokumenty.
- Jaki mandat?? Za co??
- Za brak szczepień u psa! - Wrzasnął strażnik z tryumfalnym błyskiem w oku.
Stare porzekadło mówi: "nie kop się z koniem" miałem już dość tej absurdalnej sytuacji, mandat (w kwocie 200 zł) przyjąłem.
Dziś z samego rana w komendzie Straży Miejskiej złożyłem pismo z żądaniem anulowania mandatu, przedstawiające wyżej opisaną sytuację, wraz z kserokopią książeczki zdrowia psa i zaświadczenia o przeciwwskazaniach do kagańca. Pozwoliłem sobie ponadto na zażądanie wyciągnięcia konsekwencji wobec strażników, którzy najwyraźniej nie znają obowiązujących w tym kraju przepisów.
W całej tej historii najzabawniejszy był komentarz strażnika czytającego moje pismo na biurze podawczym. Gdy już zbierałem się do wyjścia do moich uszu dotarło wyszeptane znad biurka: "co za idioci!"
straż miejska
1.Plus za to , że walczysz o swoje :) 2. minus za "lążę" - w poprzedniej historii było dobrze :"lonża" 3. Też lubię Narrenturm :)
OdpowiedzA pozwolenia na posiadanie psa rasy niebezpiecznej nie chcieli? ;)
OdpowiedzLonża już poprawiona (za zwrócenie uwagi dzięki). Co do samego mandatu to zobaczymy jaka będzie odpowiedź komendanta straży, z tego co wiem, można odstąpić od egzekucji niesłusznie nałożonej kary. To jest właśnie najlepsze, czepiali się wszystkiego, ale pozwolenia nie chcieli.
OdpowiedzMoże nie wiedzieli, że to moskiewski stróżujący? :D Ale, w sumie, to na zaświadczeniu chyba była rasa podana, więc panowie byli bardziej niż nieprzygotowani :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2011 o 15:04
Przyjęcie mandatu co do zasady zamyka drogę do jego anulowania bo jest przyznaniem się do winy (chyba, że u Ciebie w mieście są jakieś szczególne ustalenia SM odrębne od zasady w tej materii). Szczególnie jednak zasadnicze jest- jaki jest tytuł mandatu (jeżeli dali ci za coś co nie było penalizowane to problemu w sumie nie powinno być)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2011 o 17:08
Na anulowanie rzeczywiście nie ma raczej co liczyć, ale na odstąpienie od egzekucji nałożonego mandatu jak najbardziej. Zobaczymy jak się sprawa rozwinie.
OdpowiedzOstatnio od weterynarza dowiedziałam się, że nie ma już obowiązku szczepienia przeciw wściekliźnie. Nie wiem, czy jest to sprawa ogólnopolska, czy raczej regionalna gdzieś u nas i czy kłopoty zaczynają się dopiero, gdy pies kogoś pogryzie, ale szczepić nie trzeba, a tymbardziej mieć świadectwo szczepienia przy sobie.
OdpowiedzOdporność po szczepieniu wynosi dwa lata. Wielu wetów szczepi psy, szczególnie te starsze, co dwa - trzy lata. (oczywiście warunkiem jest, aby pies był prowadzony przez jedną lecznicę)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2011 o 17:22
Czy aby na pewno dobrze zrozumiałaś swojego weta? W niektórych rejonach Polski wścieklizna faktycznie w zasadzie nie występuje, to prawda (może chodziło mu o to, że nie ma takiej potrzeby w waszej okolicy?). Szczepienie daje 2-3 letnią odporność, to też się zgadza. Ale prawny obowiązek corocznego szczepienia jest nadal i warto go przestrzegać, bo kary są wysokie, a jeśli, nie daj, dojdzie do pogryzienia to niezbędna jest obserwacja, co oznacza, że na 15 dni pies zostaje zamknięty w klatce/boksie (jeśli jest chory, to nie wolno podawać mu leków, co jest wyrokiem dla cukrzyków, części epileptyków itd.) albo trzeba go doprowadzać do weterynarza, a za zaświadczenie o badaniu zapłacić. Że już nie wspomnę o tym, że Polska NIE jest krajem wolnym od wścieklizny i jeśli pies zostanie zakażony wirusem, to nie ma dla niego żadnego ratunku. Szczepić na wściekliznę trzeba.
Odpowiedzja się tak zastanawiam czy na mandacie jest wyszczególnienie "brak dokumentów potwierdzających szczepienie" czy "brak szczepienia pasa" jeśli to drugie to jak panowie strażnicy to sprawdzili ? mają jakieś narzędzia pomiarowe poza okiem że pies faktycznie jest niezaszczepiony czy tylko brakuje dokumentów ;)
OdpowiedzNa mandacie widnieje: "Brak aktualnych szczepień obowiązkowych"
OdpowiedzPo raz kolejny potwierdza się, że straż miejska to przechowalnia dla nieudaczników, którzy nigdzie indziej nie znaleźliby pracy, ale za to mają znajomości tam, gdzie trzeba.
OdpowiedzNie przesadzalabym, tacy sie znajda wszedzie... Sa tepe-miesniaki ochroniarze, lekarze cwaniaczkowie, co na medycyne ida dla kasy, a robote im tatus ordynator zalatwia, sa ksieza, co do seminarium ida tez tylko dla finansow. Po prostu - to taki typ czlowieka. A ze jego postepowanie razi,to i w oczy sie rzuca bardziej. Bez wzgledu na to, co ow czlowieczyna porabia..
OdpowiedzNie przyjmuje się niesłusznie wystawionego manatu!
Odpowiedz[ironia mode on] aż mnie dziwi, że "inteligentni" strażnicy nie wlepili Ci mandatu, za to, że pies jest na lonży a nie na smyczy. Bo przecież ma być na smyczy lub w kagańcu a nie na lonży, do której się zresztą sam przyznałeś :D [/ironia mode off] Co do wścieklizny, która tu się gdzieś pojawiła- nadal jest obowiązek corocznego szczepienia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2011 o 14:46
Bardzo mi przykro ale obowiązek zakładania kagańca wynika bezpośrednio z ustawy i zaświadczenie od lekarza nawet z podpisem samego prezydenta nic tu nie zmienia.
OdpowiedzA pewny jesteś, że w ustawie nie ma nic "z wyjątkiem przeciwwskazań zdrowotnych" lub coś w ten deseń?
Odpowiedz@NobbyNobis - "Art. 77. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany." zwykłych lub nakazanych - ergo: IMHO zaświadczenie w pełni powinno wystarczyć, bo przy takiej (poświadczonej) chorobie kaganiec byłby ponadprzeciętnym środkiem ostrożności.
OdpowiedzPrzepisy na ten temat są porozrzucane po 3 różnych ustawach( o tylu wiem:)). Między innym w kodeksie wykroczeń, i są one wprowadzone aby zapewnić ochronę ludziom przed zwierzętami, nie na odwrót.
OdpowiedzOczywiście, ale w takim wypadku założenie kagańca podpadałoby pod znęcanie się. Co również jest w kodeksie tyle, że karnym.
OdpowiedzCiekawe spojrzenie. W takim razie nie można zabierać psa w miejsca wymagające zakładania kagańca bo nie można rezygnować z chronienia jakiegoś dobra prawnego(zdrowia ludzkiego) na rzecz innego dobra prawnego(zdrowia psa). A dokładniej można ale tylko w ściśle określonych przypadkach. Pytanie do autora: czy pies może nosić obrożę? Jeśli może to dlaczego tak a kagańca nie?(pytanie bez złośliwości, jestem ciekaw)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2011 o 20:38
A niewyprowadzanie psa również można jako znęcanie uznać. Sytuacja patowa wręcz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2011 o 20:27
Nie patowa. Na właścicielu psa ciąży obowiązek zapewnienia ma dobrych warunków.
OdpowiedzO tym mówię. Bez kagańca nie może go wyprowadzić, nie może założyć kagańca i nie może nie wyprowadzać psa.
OdpowiedzNie, nie, nie. Nie można go wyprowadzać w miejscu publicznym - gdzie założenie kagańca byłoby obowiązkiem wynikającym z ustawy. Wniosek z tego taki, że właściciel psa musi mu zapewnić niepubliczne miejsce do wyprowadzania, gdzie: - nie ma obowiązku zakładania kagańca; - przestrzeń dostępna dla psa sprawi, że będzie się czuł o wystarczająco swobodnie, by nie było to znęcaniem się nad nim.
Odpowiedz@znmd oczywiście, tyle, że jak ktoś nie mieszka w domu jednorodzinnym to jest to dla niego niewykonalne. Nawet jak kupi działeczkę dla psa (ot te 4 ary) to i tak nie da się psa tam dostarczyć bez łamania prawa.
OdpowiedzTo już jego problem. Chce mieć takiego chorego psa - niech kupi sobie taki domek. Dura lex, sed lex.
OdpowiedzLepiej późno niż wcale, więc odpowiadam. Saba nosi obrożę, skórzaną (szytą na zamówienie) ze specjalną wkładką. Problem z nadwrażliwością skórną nie dotyczy całej skóry psa, jedynie pyska, okolic uszu i fragmentu grzbietu u nasady ogona. Jak dowiedziałem się od weterynarza jest to coś w rodzaju ludzkiej łuszczycy (również występuje miejscowo) z tym że o zdecydowanie ostrzejszym (rany i owrzodzenia podrażnionej skóry) przebiegu. Jest to choroba genetyczna i jako taka niestety nieuleczalna. Dla psa przykra i bolesna, dla właściciela uciążliwa (spróbuj powstrzymać psa przed pchaniem pyska tam gdzie akurat coś bardzo interesująco pachnie).
OdpowiedzNależy uznać, że weterynarz wystawiając zaświadczenie, którego treść obejmuje możliwość chodzenia z psem bez kagańca, jako osoba posiadająca specjalistyczną wiedzę, uznał że ten konkretny pies na smyczy, ale bez kagańca, nie powoduje zagrożenia dla dobra prawnego w postaci zdrowia ludzkiego. Ze względu na brak szczegółowej definicji ustawowej, należy przyjąć, że normalny środek bezpieczeństwa w przypadku psa, jest to taki środek, który powoduje zminimalizowanie zagrożenia dla dóbr prawnych ze strony psa do społecznie akceptowalnego poziomu. Opinia lekarza weterynarii pozwala sądzić, że poziom ten został osiągnięty przy wykorzystaniu zastosowanych środków. Na podstawie powyższych, należy uznać, że ukarany mandatem nie ponosi odpowiedzialności przewidzianej w kodeksie wykroczeń.
Odpowiedzżadne pisma do straży miejskiej nic w kwestii przyjętego już mandatu nie dadzą, takie przepisy. Jedyne co możesz zrobić to złożyć wniosek do sądu o "uchelenie mandatu", art. 101 §1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.
Odpowiedzto wszystko sprowadza nas do jednego: Strażnik miejski to taki osobnik którego odrzuciła policja jednak on nadal pragnie mieć jakąkolwiek ,,władzę" więc idzie do Straży miejskiej/powiatowej/gminnej (nie wytrzeszczać gał... wszystkie trzy przypadki widziałem na własne oczy) i gnębi ludzi w imię ,,skrzywdzonego ego"
Odpowiedzteż takich 2 typków znam :(
OdpowiedzMnie jednak najbardziej zastanawia... przyjęcie mandatu o_0
OdpowiedzZakończenie historii. W dniu wczorajszym dostałem pismo od Komendanta Straży Miejskiej, w którym czytam co następuje: 1. Jako, że czyn, za który nałożono mandat nie jest wykroczeniem, wszczęto procedurę jego unieważnienia (jednak da się). 2. Wobec nadgorliwych funkcjonariuszy zastosowano karę w postaci pouczenia (cokolwiek to miałoby znaczyć). 3. Po raz kolejny zostałem poinformowany, że posiadane przeze mnie zaświadczenie zwalnia mnie z konieczności nakładania psu kagańca, jednakże w związku z powyższym jestem zobowiązany do zachowania szczególnej uwagi i ostrożności przebywając z psem w miejscach publicznych (jakbym sam o tym nie wiedział).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2012 o 14:45
Czyli tak, jak przypuszczaliśmy. :)
Odpowiedz