Na specjalne zamówienie baśń o kocie w kagańcu. Indżoj.
Moja kicia umie chodzić na smyczy i w szeleczkach. Dlatego często przemierzamy rubieże mojego miasteczka właśnie w ten sposób. Na chwilę obecną ludzie są już zaznajomieni z naszym widokiem (ale piekielnych nie brakuje).
Pewnego razu spacerowałyśmy sobie na lody. Dzień późnowiosenny, wiaterek powiewa, słonko świeci. I tak mijając sobie zaparkowany przy chodniczku radiowozik zostaliśmy nagle przywołane przez stróżów prawa, sztuk dwie.
- Proszę pani - zaburczał policjant z głębi radiowozu - nawet małe pieski muszą mieć kaganiec.
- Co? - Odrobinkę nie docierało do mnie o co panu policjantowi się rozchodzi.
- Nawet małe pieski ... - zaczął znowu pan policjant i urwał nagle przyglądając się ocierającej się o moje nogi kici. W tym momencie jego kolega wybuchnął radosnym, głośnym śmiechem. Przez chwilę radowaliśmy się tym wydarzeniem wszyscy troje.
- Przepraszam bardzo... - próbował wydyszeć dzielny stróż porządku
- Danek - Wydyszał przez łzy jego kolega - ty kurrfa zacznij nosić te okulary na nosie nie w kieszeni.
Panowie przeprosili za kłopot, pobawili się z kotem i na tym koniec bajki. Nie wiem do tej pory gdzie kupić namordnik na kota.
miasto moje 738
Dzię-ku-ję:)
OdpowiedzPewnie mi się oberwie, ale swego czasu musiałem pomóc koledze z jego kotem, który lubił dziabnąć gdy mu się przy oczach gmerało.. "Namordnik" zrobiliśmy ze skarpetki (czystej), odpowiednio przyciętej, żeby oczu zwierzakowi nie zasłaniać. Operacja zakończyła się sukcesem, a nas czworonóg ukarał wieczystym fochem, który trwał bite dziesięć minut.
Odpowiedzdobry pomysł :) Przy obcinaniu pazurów, czyszczeniu ran i innych takich zwykle wystarczy owinięcie łba ręcznikiem i trzymanie pod pachą.
OdpowiedzDlatego ja mojemu sierściu wszelkie zabiegi pielęgnacyjne robię... gdy on sobie smacznie śpi ;P obcinanie wtedy pazurków to cudowne przeżycie :D
OdpowiedzŚwietne!!! Kot w kagańcu.... Buhahha
OdpowiedzTak mi się przypomniało, że kiedyś podczas zakupów w sklepie zoologicznym dla mojego psiura (już niestety nieżyjącego) razu pewnego spotkałam coś wielkości naparstka (no.. może pół cm większego) na dziale z kagańcami... zastanawiam się czy to był mikro-kaganiec dla ratlerka czy dla kota czy może dla chomika ;P ale niestety gdy wróciłam później do tego sklepu już tego cuda nie było... podziwiam kicię że chodzi grzecznie na smyczy... mój najlepiej woziłby się w kartonach :D
OdpowiedzPogłaszcz ode mnie kota;) Można mu kupić nosidełko :>
OdpowiedzNie wiem nad czym się zastanawiacie... przecież są kagańce dla kotów. Np. https://d27fcql9yjk2c0.cloudfront.net/assets/1701542/lightbox/ea967075b0c91aa2190cdfa47fa8351a.jpg?1277754044 a na poważnie: http://themurkyfringe.com/wp-content/uploads/2011/01/blue-cat-muzzle.jpg
OdpowiedzEj kurde, cierpisz na dysinternetię czy co? We wszystkich popularnych wyszukiwarkach hasło "kaganiec dla kota" prowadzi do sklepów internetowych! ("Nie wiem do tej pory gdzie kupić namordnik na kota." - to już wiesz)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2011 o 13:52
kaganiec dla kota?? a po co?? Kot by się uśmiał.....:)
OdpowiedzA mój kot niestety ma chyba klaustrofobię. Nie lubi nosidełek i kartonów, i nigdy nie wchodzi do szafek ani pudeł. Pierwszy i ostatni raz w nosidełku zakończył rozwalając sobie nos o kratkę.
OdpowiedzKot jak już powinien miec jakieś zabezpieczenie na łapach żeby nie drapał. Czysto hipotetycznie, prawo tego oczywiście nie reguluje.
OdpowiedzKot w butach? Wyobraźnia podsuwa mi takie małe rękawice bokserskie.
OdpowiedzTak jak buty dla psów - ratowników, tak i kotu możnaby zrobić. Teoretycznie, ale się powinno dać.
OdpowiedzMój kot jest dzikim szaleńcem i kagańca pewnie nawet nie dałby sobie na pysk założyć, ale przed weterynarzem czuje taki respekt, jak przed nikim i nigdy na niego z pazurami czy zębami nie skacze :] Inna sprawa ze smyczą, owszem, pozwoli sobie założyć puszorek, dopiąć smycz, ale w tym ustrojstwie porusza się tylko siedząc na moim ramieniu. Zawsze wzbudzam nie lada sensację na ulicy ;}
OdpowiedzChciałabym zobaczyć odważnego, który mojej kotce "namordnik" założy. Są jacyś chętni, bo mnie życie i ręce miłe :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2011 o 20:20
Ja próbowałam moje dwa koty nauczyć chodzenia na smyczy. Podejście pierwsze, kot starszy: trochę się rzucał przy zakładaniu szeleczek, ale udało się. Idziemy na zewnątrz. I tutaj plan nie wypalił, bo kot panicznie boi się przekroczyć próg domu. Koniec nauki. Kilka lat później zawitał do domu drugi kot. Kochany, puchaty, trochę lękliwy, ale chętnie uciekający przez balkon poopalać się na trawce. Tu zobaczyłam swoją szansę. Odkurzyłam stare szeleczki, ubrałam kota, wyniosłam na trawkę... A kot się położył i odmówił współpracy. Za każdym razem kiedy ma szeleczki kładzie się i odmawia samodzielnego poruszania. Mam niewłaściwe metody czy koty?
OdpowiedzMoja ma to samo, szelki na grzbiet i łapki się wyłączają.
OdpowiedzKoty są ZAWSZE właściwe, idealne i na miejscu, to tylko złośliwość reszty świata!
OdpowiedzNamordnik... :DDDDDDDDD
OdpowiedzJa używam takiego nosidełka: http://imageshack.us/f/403/demotywatorypl201112151.png/ Moja kicia tak jakby się uśmiecha
Odpowiedz