Mam kota. Rasy kot, marki kot, rodzaju kicia, kolor beżowo - różowy. Kotka urodziła się na mojej sukience na studniówkę, a potem robiła tylko coraz więcej problemów. Na ten przykład zachorzała mi na "katar koci" i trzeba było ją nosić do weterynarza na zakraplanie i zastrzyki.
Ale droga daleka (4,5km), lato, nosić kota ciężko bo na dźwięk przejeżdżającego samochodu wyskakuje z ramion drapiąc do krwi, piechotą sam nie pójdzie, na rower nie wezmę, a Ojciec mój prędzej by samochód spalił niż wpuścił do środka zwierzaka.
Więc co?
Nauczyliśmy kota chodzić na szelkach (takich małych). Właściwie to wystarczyło szeleczki zapiąć i kot zgrabnie tuptał przy nodze. Od pierwszego razu, zdolniacha moja.
W małym mieście kot na smyczy to nie lada widowisko. Dzieci często próbowały go zaczepiać, ale pewnego razu pewna [M]amusia przeszła wszystkich.
[M] - Ile za kota?
[J]a - Kot nie na sprzedaż.
[M] - Dam 20 złotych!
[J] - Nie sprzedam kota, ale w lecznicy jest ogłoszenie o kotach do adopcji.
I tu wydarło się dziecko, różowiutka córeczka, która rzuciła się na ziemię wrzeszcząc że ten kot i tylko ten bo jest RÓŻOWY!!!
[M] - Przecież Pani widzi że DZIECKO CIERPI! Pani da tego kota!!!
I tu postanowiłam Mamusię zignorować. Poszłyśmy sobie z kiciusią dalej... a przynajmniej chciałyśmy. Poczułam niesamowite szarpnięcie za rękę w której trzymałam smycz. Tak, Mamusia złapała moje zwierzątko za tylne łapki i ciągnęła w swoją stronę.
Co miałam robić? Puściłam, jeszcze by mi uszkodziła zwierzaka. Ale moja kicia jest po Pańci nie tylko pieszczoszką, ale też dość mocno broniącym się stworzeniem. A kto próbował kiedyś wmusić w kota tabletkę ten może sobie wyobrazić jak łatwo było Mamusi utrzymać wierzgającą, różową kulę pazurów. Koniec końców kicia wyrwała się jej z rąk i pomknęła w krzaki.
- TY MASZ KOTA NIEBEZPIECZNEJ RASY, JA CIĘ NA POLICJĘ DAM!!! - Wywrzaskiwała matrona korzystając z faktu że byłam odrobinę zszokowana jej próbą kradzieży mojej milusińskiej.
I był to jeden z niewielu razów kiedy nie uciekłam. Był to też jeden z niewielu momentów kiedy naraziłam na zniszczenie swoje piękne sandałki na wysokim drewnianym obcasie, ale uwierzcie mi, gdyby nie to kopnięcie w żołądek które jej zaserwowałam, to nie mogłabym spać w nocy.
Policji ni widu ni słychu. Ale oni bardzo lubią mnie i moją kotkę, od czasu kiedy z rozpędu zwrócili mi uwagę że nie ma kagańca.
Zdjęcie kici, jeżeli kogoś interesuje jej umaszczenie:
http://imageshack.us/photo/my-images/840/p1010261n.jpg/
Moje małe miasteczko 738
Mam rozumieć, że kopnęłaś kobietę w żołądek, i to butem z drewnianym obcasem? Tym razem piekielność po obu stronach.
OdpowiedzGdyby ktoś próbował ukraść cokolwiek mojego, nieważne czy zwierzaka czy plecak czy siatkę z zakupami było by tak samo, kopniak albo gazem w ryj.
OdpowiedzKoteczek śliczny co prawda czy różowy to nie widać;P Babie się właściwie należało, chciała ci ukraść kota. Proszę kicię ode mnie podrapać za uszkiem ;)
OdpowiedzPiękna kicia :) Ode mnie też ją podrap :) Co za głupota, kraść kota, bo rozpieszczony dziecior chce. Jakim cudem nauczyłaś kota w szelkach chodzić?
OdpowiedzWłaściwie to kot z natury bojący więc trzymał się blisko ludzi. Pochodził troszkę po domu w samych szelkach, potem na smyczy po ogródku (kot za kiełbasą wszędzie pójdzie) a potem już z górki. Co prawda, są koty które się na takie upodlenia nie zgodzą i już.
Odpowiedzmoja kicia też chodzi na trasie samochód- dom, ale na spacerek nie daje się namówić, no cóż będę próbować
OdpowiedzJest coś takiego jak kot niebezpiecznej rasy ? O psach to wiem ale o takowych kotach to pierwsze słyszę . Chyba że babka miała na myśli pumę , tygrysa , lwa lub innego dzikiego kota .
Odpowiedzwybacz, skupiłam się na piękności kota a nie na historii :)
OdpowiedzŚliczna ta kicia :3 A jeśli chodzi o rasy niebezpieczne to słyszałam że rozdrażnione coony potrafią być straszne i te, no... Szkockie żbiki ^_-
OdpowiedzNo piękny sierść :) Ciekawe jakby idiotka zareagowała na tekst, że zamienisz kota na dziecko o ile ona dopłaci Ci do interesu 5000.
Odpowiedzśliczne stworzonko :)
OdpowiedzKicia piękna:) Z moich trzech kotów tylko jeden potrafi chodzić na smyczy. w ogóle ma sporo psich zachowań. ale niezmiennie budzimy zainteresowanie na osiedlu, niezależnie od wieku, płci, wyznania i przynależności do subkultur (mój ulubiony dresiarski tekst: "ty, patrz, motyla noga, kot na smyczy!"). Swoją drogą, ciekawa jestem historii o zakładaniu kotu kagańca:)
OdpowiedzNie próbowałbym kotu kagańca zakładać. Nawet ten, co chodzi na smyczy ma jakieś resztki honoru.
OdpowiedzChodziło mi o tych policjantów, którzy zwrócili uwagę, że kicia bez kagańca biega.
OdpowiedzNie wiem, czy doczytałaś: "z rozpędu" zwrócili uwagę. To znaczy, że wcale nie mieli zamiaru kazać zakładać kotu kagańca, tylko odruchowo uznali, że jak na smyczy to pies.
OdpowiedzNie wiem, czy to ja piszę nie po polsku, czy ktoś ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Chciałabym przeczytać historię, w której autorka opisałaby sytuację, w której policjanci z rozpędu zwrócili uwagę, że kicia biega bez kagańca. Musiało być to zabawne. Ciekawa jestem, jak do tego doszło, jak panowie policjanci zareagowali, kiedy zorientowali się, że na smyczy biega kot, a nie pies. Kapewu?
Odpowiedzbez kitu, mam podobną w odcieniu błękitu /przynajmniej ja tak uważam/, i też chodzi w szelkach :) http://imageshack.us/photo/my-images/811/zdjcie0246s.jpg/ też dam zdjęcie ale mojej Leny na szczęście nikt nie próbował ukraść
OdpowiedzTo ja też pochwalę się swoim "kotem" ;) http://imageshack.us/f/834/dsc08532n.jpg/ (niestety, już za TM ;( )
Odpowiedz:) Zanim jeszcze przeczytałam że ją kopnęłaś to pomyślałam że tak bym własnie zrobiła. Tylko ja bym raczej celowała gdzieś w okolicy piszczeli.
OdpowiedzJestem miłośniczką wysokich obcasów, a jeżeli ktokolwiek kopał kiedyś kogoś w szpilkach to wie że najlepiej kopać prostopadle do powierzchni kopanej :). Czyli albo po stopach, albo w żołądek.
OdpowiedzMam tylko nadzieję że babsztyl nie kupił/zaadoptował kotka i go nie przefarbował na różowo dla dziecka o.O... a kociak prześliczny :D Mój w szelkach też chodzi... gorzej jeśli przypnę do tych szelek smycz, bo gdy tylko przypnę karabińczyk od smyczy, kot kładzie się na ziemi jak kłoda i protestuje.. za to jak odepnę smycz, kot wstaje i hasa w szelkach po mieszkaniu :D A właśnie mój sierściuch leży mi na kolanach i mruczy - pewnie to z powodu tego, jak potraktowałaś babę :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2011 o 23:06
Link do wielce tajemniczego ustrojstwa, które słuzy do przenoszenia kota z miejsca na miejsce: http://www.google.pl/search?q=transporter+dla+kota&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=BSHpTpe5IcKwhAfDnsnaCg&biw=1366&bih=608&sei=DSHpTuXYBYXcsga3suCPBw
OdpowiedzMój się boi. Próbując się wydostać uszkodził sobie nawet pyszczek.
OdpowiedzJak nie lubię kotów, to twoja opowieść jest słodka. I też bym przyp... komuś takiemu jak ta pańcia. Szacun laska. :))))
OdpowiedzMasz piękny nick :*
OdpowiedzZ mojego doświadczenia z kotami, mogę stwierdzić, że każdy kot, który idzie do weterynarza, może zakwalifikować się do kotów niebezpiecznych. Pozdrawiam moją kotkę, która jednym machnięciem łapy rozcięła wargę pani Weterynarz, a drugim rozdarła mi bluzkę, koszulkę i zostawiła ślad na skórze.
OdpowiedzMoje koty to pół na pół niebezpieczne były. Dwa faktycznie zeżarłyby mnie razem w wetem, ale dwa były niesamowite. Siedziały na stole, darły się wniebogłosy i pozwoliły wszystko ze sobą zrobić - i to właśnie były te, skrzywdzone przez ludzi - jeden wrzucony przez dzieci pod kocioł z gotującym się lepikiem na dach, a drugi poparzony najprawdopodobniej niegaszonym wapnem.
OdpowiedzFaktycznie różowa ;) to jakas specjalna rasa czy samo tak wyszło?
OdpowiedzDokładna specyfikacja kota na początku wpisu :). Mieszaniec z rudej mamy i szarego taty.
OdpowiedzA jakby tak odwrotnie? Mam szare, gdyby im tak rudego kocura? :>
OdpowiedzNiestety nie wiem. Rodzeństwo kici wyglądało tak: Czarny, szary i rudy, więc masz małe szanse :D
OdpowiedzBamemono ma tu racje - do przenoszenia kota z miejsca na miejsce sluzy transporter, a nie szelki i smycz. Pomijajac szczegol, ze wiekszosc kotow z szelek potrafi sie bardzo latwo oswobodzic, to dochodza tu jeszcze kwestie niebezpieczenstw pod postacia psow i ludzi. Btw. targanie kota na smyczy po ulicy chorego na koci katar wiaze sie z nieodpowiedzialnoscia, bo nie dosc ze naraza sie kota a zlapanie innych syfow typu panleukopenia (smiertelnosc okolo 90%) to koci katar rowniez jest choroba zakazna i nieleczony konczy sie smiercia, albo w najlepszym przypadku - utrata oczu. "Gratulacje" dla tariji za roznoszenie po ulicy choroby zakaznej....
OdpowiedzJeśli to było niesamowite szarpnięcie to szczęście, że kotu kark się nie skręcił. Nie dziwię się, że baba dostała "z buta" za swoje, następnym razem jak będzie próbowała komuś kota zawinąć to jej żołądek o tym przypomni, że tego "nie wolno" :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2011 o 3:26
piękna kicia, a rodzice jakiego koloru byli? Wiesz może?
OdpowiedzJak wyżej napisałam rudy i szary.
OdpowiedzKicia śliczna, faktycznie niesamowity ma kolor. A co do "niebezpiecznych ras kotów", to chyba prawda, są takowe. mam dwa Maine coony, kot Salem, czarny olbrzym ale słodki i grzeczny.... do czasu. Bawi się przepięknie z młodszą koleżanką rudzielcem Sonią. Zabawa polega najczęściej na kotłowaniu się gdzie popadnie, a że ogrom futra więc sobie krzywdy nie zrobią. I zdarza się, że Salem zapomina że moja ręka nie jest tak odporna jak kici futerko i potrafi solidnie ugryźć a czasem i pazurami drapnąć w ferworze zabawy. Ale zaraz przeprosi i poliże. Słodkie "potworki". za sam pomysł skrzywdzenia któregoś z nich bez zastanowienia chyba bym zabiła, a poza tym one są jak członkowie rodziny i nie służą do zabawy. To raczej one nami się bawią ;-)
Odpowiedzhttp://mainhg.demotywatory.pl/uploads/201003/1268862576_by_f23demotywuje_500.jpg wiesz, jak nie masz czasami sił do Kici, Tarija, to może się przydać ;)) gratuluję zachowania zimnej krwi, podrap Kicię za uszkiem, jest prześliczna :)
OdpowiedzTo ma być zabawne czy co? Sama sobie w dupę takie coś wsadź.
OdpowiedzU weterynarza widziałam niskopodłogową, czarną pumę na różowej smyczy. Była prowadzona przez małą dziewczynkę, ale to było naprawdę fajne dziecko. Nie należało do tych, co zagłaskują kociaki na śmierć. Gdy pomyślę, że ktoś mógłby wziąć sobie Pelagię... Zabiłabym.
OdpowiedzTeż chciałam smycz dla kota, ale zostałam zmuszona do rezygnacji z tego pomysłu. Będąc na Twoim miejscu, znając mnie to pewno bym pogryzła ową panią. Ot, taki mój odruch.
OdpowiedzKicia piękna, a gdyby ktoś tak próbował zrobić z moją, oj źle by skończył. Podczas czytania historii nóż mi się w kieszeni otwiera, pieprzony babsztyl...
Odpowiedz