Moi rodzice mają dom na dużym terenie leśnym, do którego wiedzie szeroka droga z bramą. Tuż za bramą - cztery miejsca parkingowe "jak by więcej gości było". Ojciec idzie do sklepu po fajki - na miejscu parkingowym parkuje Golf. Panienka wysiada i bez słowa mija mojego Ojca i wychodzi przez bramę w nieznanym kierunku.
Ojciec: - Przepraszam, pani do kogo?
Panienka: - E?
O: - Pani do kogo? Zaparkowała pani na moim terenie.
P: - Panie, las jest wszystkich! - I poszła.
Ojciec poszedł po fajki. Wrócił i zwyczajnie zamknął na klucz bramę. Mimo, że od bramy do domu jest jakieś 100 czy 150 metrów, ojciec paląc papierosa na werandzie wyraźnie słyszał wrzaski panienki próbującej odzyskać Golfa. Wiedzieliście, że słowa "przepraszam, czy mogę zostawić tutaj swój samochód na chwilkę" są magicznym kluczem do kłódki Gerda?
Dom rodziców
Świetnie załatwione - spokojnie i na chłodno. ;)
Odpowiedzpozdrowienia dla Ojca! Ma u mnie "miszcza"!
OdpowiedzTo ta brama jest w końcu na teren posesji, czy do lasu? :D
OdpowiedzLas=posesja. Przeczytaj raz jeszcze.
OdpowiedzTato się zlitował w końcu, czy panienka przyszła przeprosić? Pozdrowienia dla Ojca :)))
OdpowiedzSwietna historia! :)) mistrz cold revenge ;)
OdpowiedzNo ale co dalej ?
OdpowiedzOjcu tak drogę do leśniczówki często grzybiarze zastawiają- nie dość, że oznaczona jako dojazd do leśnictwa, od wjazdu widać bramę (więc trudno nie zauważyć, że się komuś dojazd blokuje), to jeszcze droga leśna. Upominanie nic nie zmieniało- dopiero mandaty za parkowanie w lesie. :) A i tak w sezonie się zawsze znajdzie paru inteligentnych inaczej, którzy od świtu blokują przejazd.
Odpowiedz