Pracowałam w markecie. Przyszedł klient z wódką, wcześniej kupioną na stoisku z alkoholem. Brał jeszcze 5 piw. Wziął "zrywkę" z wieszaka przy kasie (wtedy jeszcze były za darmo we wszystkich marketach). Spakował te 5 piw i wódkę w jedną cienką siateczkę. Wiedziałam, co się zaraz stanie.
- Proszę pana, ale ja proponuję, żeby pan wziął jednak jeszcze jedną siatkę, bo ta panu na pewno nie wytrzyma.
- Ale ja nie będę zaśmiecał środowiska! - wydarł się. Nie wezmę więcej. Ta na pewno wytrzyma!
- Na pewno nie wytrzyma proszę pa...
Nie dokończyłam, bo klient ledwie podniósł siatkę z zawartością, ledwie zrobił dwa kroki i piwo oraz wódka wylądowały na podłodze. Jak nietrudno się domyślić, wszystko się potłukło. Klient zaczął się wydzierać:
- To wasza wina! Macie takie cienkie siatki. Zapłacicie mi teraz za następną wódkę i piwo.
Po chwili podszedł ochroniarz, który wszystko widział.
- Ale kasjerka mówiła panu, żeby pan wziął jeszcze jedną siatkę, to pan nie posłuchał.
- A co ja będę zaśmiecać siatkami środowisko! To wasza wina, bo macie cienkie siatki! Gdyby były dwa razy grubsze, to tak by się nie stało!
- Gdyby były dwa razy grubsze, miałyby tyle samo plastiku, co dwie cienkie siatki i tak samo zaśmieciłby pan środowisko.
Klient się aż zapowietrzył, pomyślał, coś pod nosem pomruczał i wyszedł wściekły na cały świat.
market
Rzadki przykład historii pasującej do pierwowzoru tego portalu. ;p
OdpowiedzPamiętam jak kiedyś poleciałam do kiosku po zapałki (taka paka z 10 paczek zapałek) i reklamówkę (normalną wielorazową, taka ładna z kotkiem). No i siup zapałki do reklamówki i w podskokach do domu. Kiedy ja podskakiwałam, zapałki również podskakiwały... i nagle cisza, patrzę, a zapałek w reklamówce nie ma. Pod strasznym ciężarem reklamówka na dole pękła :)
OdpowiedzZbiodegradowała się.
OdpowiedzJa mam dwa envirosaxy i każdemu polecam. Taka torba więcej utrzyma niż sama dam radę udźwignąć, ostatnio przydygałam w nich dziewięć kilogramów.
OdpowiedzZapłacił?
Odpowiedz