To z czasów, kiedy pracowałam w markecie.
Pojawił się pan piekielny. Przyniósł on dwa woreczki mleka i wydziera się:
- Oszuści! Oszuści!
- Co się stało, proszę pana? - pytam grzecznie.
- Dwa mleka ostatnie i w jednym jest więcej, a w drugim mniej.
Pokazuje dwa woreczki z mlekiem i faktycznie jedno jest większe, drugie mniejsze.
- Proszę pana, to jedno ma więcej powietrza i dlatego jest większe.
- A gó**o prawda. Oszukujecie ludzi! Żeście pewnie spuścili z tego drugiego i dlatego jest mniejsze. Ja chcę dwa mleka w worku, ale dwa takie same.
I zaczął wyzywać mnie, market, zarząd, ochroniarzy i co on to nam złego nie zrobi jak mu zaraz nie przyniesiemy drugiego takiej samej wielkości mleka. Wtedy wpadłam na pomysł.
- Może zważymy to mleko? - powiedziałam.
- Jak to zważymy?
- Sprawdzimy, czy faktycznie jest między nimi różnica.
- No, dobra. Ale ja jestem pewny, że tu jest mniej mleka, niż tu.
Położyłam jedno mleko na wagę. Potem drugie. Ważyły tyle samo. Klient nie dowierzał, więc dla pewności zważyłam woreczki na drugiej wadze. To samo.
- No dobra, to ja to wezmę.
I poszedł. Żadnego przepraszam nie usłyszałam.
market
W sumie cały ten wstęp jak to trafiłaś z kasy w pobliże wagi nic nie wnosi, spokojnie mogłaś go sobie darować.
Odpowiedzco za facet..... ludzie wszędzie sie doszukują "sensacji", a nóż widelec się uda coć wyłudzić...... ehhh :/
OdpowiedzJa sądzę, że był po prostu głupi. Albo na kacu :P
OdpowiedzWlasnie dla takich ludzi produkowane sa wielkie paki z niewielka zawartoscia, nie liczy sie wnetrze tylko opakowanie ;)
OdpowiedzZnam go! Kiedyś grałem ze znajomymi w siatkę, a on pojawił się znikąd i zaczął krzyczeć na pół osiedla, że oszukujemy samych siebie "bo był net" po czym poszedł w sobie tylko znanym kierunku powtarzając pod nosem "oszuści, oszuści...".
Odpowiedz