Moja pierwsza historia o tym dlaczego tak bardzo nienawidzę PKP. Dwa lata temu zachciało mi się jechać do Wrocławia, najtańsza opcja - pkp. Odpaliłem internet, wszedłem na stronę z rozkładami i jest - pociąg z Warszawy, tani czyli wręcz idealny. Dzień później poszedłem na dworzec, udałem się pełen nadziei do kas. (J)a, (P)ani z okienka:
J: Dzień dobry, poproszą bilet do Wrocławia z przesiadką w Warszawie Zachodniej o godzinie 10.12.
P: Takiego pociągu nie ma, proszę wybrać inny.
J: Jak to? Na stronie z rozkładami widnieje wyraźnie, że takie połączenie jest. Godzina 10.12, linie TLK (tutaj mogę już nie pamiętać dokładnej spółki).
P: Chyba mówię - taki pociąg nie istnieje.
J: A mogła by pani spojrzeć na rozkład za swoimi plecami i mi powiedzieć czy taki pociąg jest?
P: Nie.
Zdenerwowany poszedłem do informacji. Rozmowa wyglądała identycznie. Myślę więc sobie - no nic, podjadę do Warszawy i tam może będą lepiej poinformowani. Po dwóch godzinach wylądowałem na dworcu w stolicy, poszedłem do kasy.
J: Dzień dobry, bilet na 10.12 do Wrocławia. Linie TLK, cena biletu to o ile pamiętam X złotych.
P: Taki pociąg nie istnieje, proszę jechać InterCity, to jedyne połączenie do Wrocławia o tej porze, następny pociąg będzie po 13.
Zagotowało się we mnie - InterCity kosztowałby mnie trochę więcej niż 100 zł, czyli trzy razy tyle ile miałem wydać.
J: Przepraszam, ale na państwa stronie widnieje taki pociąg. Chciałbym kupić na niego bilet, to jakiś problem?
P: Takiego pociągu nie ma, biletu nie sprzedam. Albo jedzie pan InterCity albo czeka do 13.
Zdenerwowany jeszcze bardziej poszedłem do informacji. Ta sama informacja co w kasie. Poszedłem do kolejnej kasy, wciąż wierząc w to, że nie oszalałem i pociąg istnieje. Niestety, kazano spadać mi na drzewo. Zanim to jednak zrobiłem, kupiłem bilet na InterCity, żegnając się z oszczędnościami na dwa tygodnie. Poszedłem na peron i co zobaczyłem? Odjeżdżający radośnie i nieistniejący według trzech kas oraz dwóch informacji PKP pociąg.
Siedlce - Dworzec PKP
Normalka. Kiedyś miałam podobną historię ale się wykłóciłam. Facet w kasie powiedział mi że taki pociąg nie kursuje ale bilet sprzedał zaznaczając że jak nie wyjadę do 8.00 to bilet będzie nieważny. O 8 to ja już dawno w domu byłam :)
OdpowiedzPróbowałem to samo powiedzieć - dajcie mi bilet, jak się nie uda to trudno. No cóż, nie miałem czasu a pracownicy PKP nie palili się do roboty. Zrozumiałem jednak, czemu te szyby oddzielające klientów od nich są takie grube. Od tamtego czasu unikam PKP jak mogę chociaż przyznam - podróżując trzy razy w miesiącu na drugi koniec kraju jest to niewykonalne. :)
OdpowiedzJeśli miałeś gotówkę, to lepiej było skoczyć na peron i najwyżej kupić u konduktora :) Wiem, że to dopłata (teraz już 10 zł, ciekawe za co...), ale zawsze taniej nić ICek :P
OdpowiedzLepiej gdyby nie fakt, że każdy pracownik PKP na mojej drodze mówił jedno - takiego pociągu nie ma. Nie chciałem ryzykować i wybrałem głupio jak się okazało.
OdpowiedzPociąg widmo.
OdpowiedzMoże to też działać w drugą stronę. Jadąc dzisiaj z rodzinnej miejscowości do miasta studiów sprawdziłem z przyzwyczajenia rozkład pks (jak mówisz, że pkp to zło, to chyba dawno pksem nie jeździłeś ;p ) i zauważyłem spore zmiany - w końcu ktoś poprawił rozkład na tyle, że nie jest już pokazywany autobus o 15:20, który nie kursował od - tak mniej-więcej półtora roku. Co zabawniejsze - na rozkładzie na dworcu pks połączenie to też przez cały czas było oznaczone, jako istniejące i kursujące.
OdpowiedzW mieścinie, z której dojeżdżam na studia jest pewien autobus, który od 4 lat widnieje na tablicy (zmieniana po każdym grudniu na nową, aktualną) i... nigdy nie przyjechał. 12:45, polecam.
Odpowiedztak się składa, że ten pociąg naprawdę nie istnieje.
OdpowiedzJaki pociąg?
Odpowiedzz Warszawy Zachodniej do Wrocławia TLK.
OdpowiedzNie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale PKP zmienia ciągle rozkład dodając/wykreślając połączenia. To, że obecnie go nie ma nie oznacza, że pociągu nie było dwa lata temu.
Odpowiedzzdaję sobie z tego doskonale sprawę. Tego pociągu nie ma dokładnie od 4 lat :)
OdpowiedzWięc albo źle zapamiętałem godzinę albo to było dawniej niż pamiętam. :) Głównie chodziło mi o podejście pracowników. Pociąg istniał bo tydzień później już normalnie sprzedano mi bilet. :)
Odpowiedza tak się składa, że ta pracowniczka z informacji w Siedlcach to była moja mama. Nie musi sprawdzać pociągów na rozkładzie za sobą, uwierz mi, że zna je doskonale na pamięć.
OdpowiedzJak widać nie do końca, skoro pociąg istniał, na tablicach na peronie był podany i odjechał o godzinie o której powinien a także był we Wrocławiu o tej godzinie o której powinien. Pamiętam bo obdzwoniłem wszystkich znajomych żeby sprawdzili bo chciałem urządzić dziką awanturę, zresztą to było zaraz po tym kiedy IC którym jechała moja siostra nocą miał jakieś dwie godziny opóźnienia. :) Ale podziwiam Twoją mamę która zna rozkłady pociągów z Warszawy, do tego pamięta je te dwa czy cztery lata wstecz. Na marginesie - o sprawdzenie na rozkładzie prosiłem w kasie, rozkład był przybity tuż obok biurka.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2011 o 2:47
Podziwiam mamę.24godziny na dobę siedem dni w tygodniu,od iluś lat w informacji.Robocop. A może pamięta kolesia,który 2lata lub cztery lata temu,pytał o pociąg do Wrocka? :D Dobre! :D
OdpowiedzJasne... i pamięta, że dwa lata temu ktoś chciał jechać do Wrocławia... "Dwa lata temu zachciało mi się jechać do Wrocławia, najtańsza opcja - pkp."
Odpowiedznie pamięta tego kolesia, nie pamięta również dokładnej godziny, pamięta, że kiedyś był. Po przeczytaniu tej historii sprawdziłam w oficjalnych rozkładach, których mam w domu bardzo dużo. Ja natomiast podziwiam autora tej historii, sam Copperfield mógłby pozazdrościć mu podróżowania pociągiem widmo. Nie pamięta go tym bardziej, że co parę dni wraca poirytowana z pracy właśnie przez takich idiotów, którzy wykłócają się o nieistniejący pociąg, o którym przeczytali w internecie. Problem polega na tym, że strony PKP są bardzo rzadko aktualizowane, a w internecie każdy może napisać co chce. Numer do informacji pkp nie jest tajny, polecam, zaoszczędzi Ci wiele czasu, chociażby przy pisaniu debilnych historii.
OdpowiedzNa co mu numer do informacji,jak mu powiedzą,że takiego pociągu niema.Ale właśnie podjechał/stoi/odjechał z jakiegoś tam peronu?! A jak masz tych rozkładów dużo,to proszę-podeślij nam linka ze skanem/zdjęciem tego rozkładu. Zobaczymy kto jest mistrzem Photoshopa a kto jest Copperfieldem :)
OdpowiedzOjej, Nastive chyba już wiemy czym się będziesz zajmować w przyszłości. Może wdasz się w mamę i będziesz siedzieć w informacji odburkując bogu ducha winnym klientom, za to że pkp ma beznadziejną organizację. Ale przecież w informacji NIE SIEDZI SIĘ PO TO ABY POMÓC LUDZIOM znaleść najlepsze połączenie do miasta do którego chcą się udać. No co za idioci przychodzą do informacji, chcąc dowiedzieć się czegoś o pociągu który ich interesuje!
OdpowiedzNo popatrz popatrz. A mi się kiedyś przydarzyło jechać w jednym przedziale z maszynistą, i zapytałam go skąd brać informacje nt.faktycznych godzin odjazdu pociągów, i powiedział mi, że broń boże z kas czy informacji - najaktualniejszy rozkład jest zawsze w internecie.
Odpowiedz@viviadenne, taką informację jak dostałam kiedyś od Pani w kasie, poinformowała mnie, że w związku z remontami, zmieniają się godziny odjazdów niektórych pociągów i żebym za każdym razem jak gdzieś jadę, sprawdziła sobie na necie, bo tam jest zawsze najaktualniejszy rozkład.
Odpowiedzmoim zdaniem masz bardzo duże poczucie humoru. Albo po prostu masz ochotę zaistnieć na tej stronie.
OdpowiedzPo pierwsze - prosiłbym żebyś powstrzymała się od obrażania mnie. Po drugie - jak napisałem, pociąg istniał. Odjechał o tej godzinie o której miał, z peronu z którego powinien, we Wrocławiu był o godzinie o której miał być. Do tego podróżowałem nim potem już normalnie przez jakiś czas. Problem z obsługą PKP był jednorazowy. Nie pamiętam dokładnych godzin pociągu sprzed paru lat, mam ważniejsze sprawy na głowie. Wiem jedynie tyle że jeździłem nim zazwyczaj w piątek, czasem w środę między godziną 7.30 a 9.15 wyjeżdżałem z Siedlec co oznacza że w Warszawie zwykle byłem koło 10-11 z minutami. Podkreślam, po raz kolejny - nie chodzi o dokładne godziny czy kwotę za bilet (dziwne że do tego się nie przyczepiłaś) tylko o fakt - pociąg był, pojechał, jeździłem nim jakiś czas ale tego dnia kiedy pierwszy raz miałem nim jechać wszyscy twierdzili, że go nie ma mimo że był na peronie z którego miał jechać, na torze z którego miał ruszać i ruszył wtedy kiedy powinien. Tablice informacyjne także potwierdziły że to był ten właśnie pociąg. Tłumaczę to ostatni raz ponieważ skupiasz się na najmniej istotnym aspekcie historii którą siła rzeczy po kilku latach mógł zostać zapomniany, możliwe że Ty masz w rodzinie kogoś kto tam pracuje więc pamięta takie rzeczy - ja mam ważniejsze sprawy na głowie. Rozumiem że masz fotograficzną pamięć do rozkładów sprzed X lat ale nauka czytania ze zrozumieniem jest łatwa. Zwłaszcza, że jak napisałem jeżdżę tą trasą często (studiowałem w Siedlcach dziennie i zaoczenie we Wrocławiu.) tak więc dwa razy w tygodniu jeździłem na tej trasie. No chyba że nigdy nie byłem na swojej uczelni i to też były zajęcia widmo. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2011 o 13:13
meliegree nie ma żadnej uczelni w Siedlcach! :D hah:). no nie mogę wyrobić z pani "Moja mama pracowała w informacj i pamięta rozkład sprzed 20 lat i każdą osobę przy okienku" :D
OdpowiedzOlciak. Nie ma uczelni w Siedlcach? A np. to: http://www.uph.edu.pl/ Uczelnia widmo?
OdpowiedzOczywiście, że w Siedlcach jest uczelnia. Nie uczę się w szkole-widmo.
OdpowiedzWydaje Ci się że studiowałeś :D
OdpowiedzCholera! Tak właśnie podejrzewałem. Dziękuję za zburzenie mojego różowego i do tej pory poukładanego życia. :D
OdpowiedzNa Twoim miejscu sprawdziłbym czy nie masz schiza jak bohater filmu "Piękny umysł". Może właśnie wydaje Ci się, że czytasz jakiś wpis na portalu rozrywkowym, a tak naprawdę siedzisz na łóżku tępo wgapiając się w okno? ;)
Odpowiedza ja myślę, że połowa historii zamieszczonych tutaj jest po prostu podkoloryzowana, a ta historia to największa bajka jaką miałam okazję przeczytać.
OdpowiedzNo to teraz kakao i do łóżeczka. Dobranoc!
OdpowiedzJa też nie raz jeździłam pociągami-widmo, zwłaszcza zimą :P Dialogi na porządku dziennym: "Czy ten pociąg do XX już odjechał? - Nie, nie ma takiego! W nowym rozkładzie zlikwidowali!", po czym okazuje się, że wjedzie opóźniony za 5 minut na stację :P Więc nie widzę problemu z tą historią. A tani pociąg bezpośredni do Wrocławia z Warszawy Wschodniej w okolicach 10 był - akurat 2-3 lata temu miałam chłopaka w Warszawie i regularnie pokonywałam tę trasę, jakkolwiek dokładnych godzin podać nie jestem w stanie.
Odpowiedz*Chłopaka we Wrocławiu, czeski błąd w komentarzu :)
OdpowiedzTak, tak..znam podobne historię, bo studiuje w Siedlcach, a mieszkam na trasie do Warszawy. Dzisiaj dowiedziałam się, że na bilecie KM nie mogę pojechać pociągiem KM(!!) tyle, że przyspieszonym. Dziękuje pani z okienka za godzinę czekania na następny pociąg;/. Ach ja głupia, naiwna!
OdpowiedzOj, większość chyba rzadko z koleii korzysta... Pociągami widmo jeżdziłem już nieraz, nieraz również nie pojechałem czymś czego miało nie być a jednak było, to że coś ma być a nie ma, to w zasadzie normalka. Ostatnio jechałem czymś co miało być i było, ale było nie to co miało być :D (KM zamiast TLK - pani oczywiście sprzedała mi bilet na TLK, bez zastrzeżeń, u konduktora musiałem kupić drugi na KM...nie, było drugiego TLK odjeżdżającego w tym samym czasie). PKP na koncie więcej cudów niż Jezus i nawet jeśli komuś podstawią rower zamiast pośpiesznego to chyba się bardzo nie zdziwię ;)
OdpowiedzTak, ja jechałam z Frankfurtu polskim pociągiem, o którym wiedziano tylko w niemieckiej informacji. Nawet nie było możliwości zakupu biletu na stacji, a mimo to pani konduktor pobierała opłatę za sprzedaż biletu w pociągu.
OdpowiedzJedyne wyjście, to rozwiązanie PKP i po wyremontowaniu torów wpuszczenie na nie pociągów DB (Deutsche Bahn, Koleje Niemieckie). Wiem, Kaczyński gadałby o sprzedawaniu Polski, ale w sumie nie obchodzi mnie, z jakiego kraju pochodzi przewoźnik, bardziej zależy mi na szybkim dojechaniu czystym, nowoczesnym pociągiem z działającą klimatyzacją i ogrzewaniem na czas. Mając pewność, że taki pociąg istnieje, przyjedzie punktualnie, a toaleta nie będzie wyglądała jak po imprezie albo przemarszu ruskich wojsk.
OdpowiedzJeśli z internetu wyczytam że jest dany pociąg w rozkładzie jazdy, to stosuję dużo prostsze rozwiązanie niż tracenie czasu na użeranie się z upierdliwymi kasjerkami które są podpłacone przez firmę X po to aby sprzedawać drogie bilety ich firmy. Po prostu idzie się od razu na peron i bilet kupuje u kierownika pociągu. Cena za wykupienie w pociągu jest nieco wyższa niż w kasie na tą firmę, albo zgodna z taryfikatorem ale nie wielokrotnie wyższa jak w przypadku rzeczonej firmy X. Czasem też stosuję taką zasadę że gdy kupuję bilet na pociąg do miasta Y to od razu kupuję bilet powrotny, aby w mieście Y nie stać w kolejce do kasy i nie być narażonym na dochodzących do kolejki upierdliwych żebraków, albo nie daj Boże innych dziwadeł chodzących po dworcu kolejowym.
OdpowiedzAch nasze kochane Siedlce... Dostać jakąkolwiek informację od pań w okienkach graniczy z cudem. Nie raz miałam też sytuacje, kiedy pociąg widniejący na stronie pkp po prostu nie istniał (jako, że zazwyczaj jadę z Warszawy w kierunku wschodnim, jeszcze kilkanaście stacji za Siedlce, o 6 rano czekałam na Śródmieściu ponad godzinę;/). Dzisiaj też czeka mnie podróż. Aż się boję pomyśleć co może mi się przydarzyć, zwłaszcza, że zmienił się rozkład.
OdpowiedzNic się nie zmieniło. Jakieś 13 lat temu jechaliśmy ze znajomymi do Władysławowa. Na pociąg bezpośredni biletów nie było, więc wzięliśmy do Gdyni. W przedziale (K)onduktor sprawdza bilety i mówi "co, pewnie nad morze", (M)y "no tak, do Władysławowa" (K) "a to nie lepiej było jechać pociągiem 2 godziny później, jeździ prawie pusty". Oczywiście pani w kasie nic nie wiedziała o żadnym dodatkowym pociągu. A ten jeździł sobie prawie pusty... Kasjerki w PKP to osobne byty, podobnie jak panie z poczty czy urzędniczki z ZUS/US...
OdpowiedzW Siedlcach nic się nie zmieniło...
OdpowiedzJutro jadę do Wrocławia znowu tą samą trasą, aż strach się bać. Droga z Wrocławia do Warszawy była zaiste fascynująca - nie ogrzewane wagony (norma) oraz konduktor który bluzgał na cały wagon, ot zwykła codzienność. Smutne tylko że to co kiedyś szokowało obecnie uznawane jest za normę.
OdpowiedzJa bym wrócił do kasy i poinformował Panią, że im właśnie pociąg ukradli - bo skoro go nie ma w rozkładzie, a odjechał, to musowo go ktoś ukradł ;)
Odpowiedz