Historyjka sprzed godziny - o pani Piekielnej, ale nie do końca.
Podjeżdżam na stację benzynową. Akurat wszystkie dystrybutory z "właściwą stroną" są zajęte (wlew paliwa mam na prawym boku auta). Czekam.
Podjeżdża pani [P]iekielna, koło pięćdziesiątki, tleniony blond, futrzana kurtka, eleganckie i dość drogie auto. Ona też ma wlew po prawej. Staje za mną... Ale nie do końca. Trochę z tyłu, trochę z boku. Potem podjeżdża kawałek do przodu i czeka niemal równo ze mną. Widzę, że cały czas gada przez komórkę.
Zwalnia się miejsce przy jednym z dystrybutorów i co? Jasne: [P]iekielna rusza niemal z piskiem opon i pakuje się pierwsza. Bardziej mnie to rozśmieszyło, niż zirytowało - OK., myślę sobie, pewnie pani się spieszy. Mnie się akurat nie spieszyło, więc niech tankuje pierwsza.
Ale nie, pani nie tankuje. Samochód stoi przy dystrybutorze - a ona nie wysiada, tylko dalej gada przez telefon.
Po chwili zwalnia się drugie miejsce, ja podjeżdżam - widzę że [P] gada dalej siedząc w aucie.
Otwieram wlew, leję ropę. Pani gada.
Kończę lać, zamykam wlew. Pani gada.
Idę do kasy zapłacić. Pani gada.
Wychodzę, idę do samochodu - pani gada dalej, nie wysiadając z auta i blokując dystrybutor. Tu już nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem, nawet nie specjalnie się z tym kryjąc i jednoznacznie patrząc w jej stronę. No bo - myślę sobie - wciska się na chama, a teraz nie tankuje tylko siedzi i gada. Powiem szczerze - pomyślałem sobie "Głupia baba".
I w tym momencie pani kończy rozmowę, wychodzi z samochodu, po czym uśmiecha się do mnie promiennie i wali tekst:
[P]: Pewnie pan sobie pomyślał "Co za głupia baba", zgadłam?
Padłem. Rozbroiła mnie kompletnie. Obśmiałem się, rzuciłem coś w stylu "JA tego nie powiedziałem"... - i odjechałem.
Poprawiła mi humor na cały wieczór...
Stacja benzynowa
hm... jestem ciekawa w jakiej miejscowości ta historia się rozegrała ale Pani kierowca opisem zachowania przypomina mi moją rodzicielkę, którą serdecznie pozdrawiam :d
OdpowiedzMazowsze, 30 km od stolicy. Zgadza się? :-)
Odpowiedzniestety... a już myślałam, widocznie więcej takich zakręconych babek jest na tym świecie ;) byłam pewna, że moja mamcia jest fenomenem ;)
OdpowiedzNie mów, że Żyrardów!
OdpowiedzKochana, Żyrardów to jest 50 kilometrów od Warszawy, a nie 30. :-)
OdpowiedzNie napalajcie się ludzie, to się dzieje na stacjach w całej Polsce niemal codziennie ;)
Odpowiedzpewnie Legionowo.
OdpowiedzEe... Pewnie Koszalin? :P
OdpowiedzLudzie! No zmiłujcie się! KOSZALIN 30 km od Warszawy???? To był żart, znaczy się? :-) Legionowo też nie. 30 km na zachód. :-)
OdpowiedzGłupi żart, bo głupi, ale zawsze ;)
Odpowiedz