Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejna opowieść z nocnej pomocy lekarskiej - czyli w założeniu, miejscu pełnienia…

Kolejna opowieść z nocnej pomocy lekarskiej - czyli w założeniu, miejscu pełnienia ostrego dyżuru dla nagłych zachorowań.
Z założenia nie ma tam kart chorych - po prostu większość z pacjentów jest tam pierwszy i ostatni raz. Oczywiście zakładamy dokumentację, ale zupełnie nie mam wglądu do historii danego chorego.
Poza tym ostatnio zaczęłam wychowywać "pacjentów" - takich, którzy uważają, że jak szpital to i z bólem gardła można przyjść, do nocnej pomocy z krostkami przyjdą, chcą koniecznie pakiety badań na wszystko i zawsze, itd., itp.

Przybywa do mnie dość młody facet, koło 45 lat, na oko zdrowy. Miły, uśmiechnięty.

F: Dzień dobry, przyszedłem po receptę na moje leki na schizofrenię.
J: Po receptę przyszedł pan na ostry dyżur?
F: Wie pani, ja dość dużo pracuję, później obowiązki w domu, zakupy... no wie pani jak to jest.
J: Czyli przyjście do lekarza po leki, których pan potrzebuje, jest mniej ważne od zakupów?
F: (już trochę mniej uśmiechnięty) No, oczywiście nie...
J: Ale jednak pan nie poszedł. Rozumiem, że ostatnią tabletkę zjadł pan dziś?
F: Właściwie to tak...
J: I uważa pan za odpowiedzialne przychodzić na ostatnią chwilę po leki, bez których grozi panu nawrót choroby?

(Tu dygresja: prawidłowo leczona schizofrenia nie daje objawów, ale nagłe przerwanie przyjmowania tabletek może prowadzić do nawrotu i rozchwiania choroby, co może skutkować wizytą w szpitalu i mozolnym dobieraniem leczenia na nowo).

F: Tak, tak, ja wiem, że źle zrobiłem, ale widzi pani, tak wypadło...
J: Widzę. Rozumie pan, że mogę panu przepisać tylko najmniejsze opakowanie płatne 100%? (normalnie leki dla tych pacjentów są za kilkanaście złotych, 100% oznacza prawie 100zł, a czasem sporo więcej)
F: Jak to?
J: Nie mam pana dokumentacji, nie mam możliwości stwierdzić czy pan choruje czy tylko tak mówi, nie mam zaświadczenia od pańskiego psychiatry. Innymi słowy muszę panu zaufać, a ja nie bardzo ufam obcym.
F: Ale przecież ja jestem ubezpieczony! Mi się należą te leki taniej!
J: Według przepisów to nawet się panu nie należy recepta na te leki. Przypomnę, że jest pan w NOCNEJ pomocy lekarskiej, a nie wygląda pan na stan zagrożenia życia.
F: To jak, nie dostanę recepty?
J: Dostanie pan, na 100%.
F: Ale przecież jej nie wykupię! Zacznę znów chorować! I to będzie pani wina!
J: Przykro mi, pretensje może pan mieć do siebie. Przychodzi pan na ostatnią chwilę, w złe miejsce, bez dokumentów, dlatego, że zakupy były ważniejsze. Nawet gdybym chciała, nie mogę panu przepisać tych leków ze zniżką.
F: To ja napiszę do funduszu!
J: Proszę bardzo, ja też napiszę, że przychodzi pan do NPL po recepty na przewlekłą chorobę, będzie pan musiał zwrócić koszt wizyty, bo zgodnie z przepisami nie ma pan powodu nas odwiedzać (są ścisłe wytyczne kto ma dostać pomoc w NPL, resztę powinnam odesłać do rodzinnego)
F: ...
J: Dobrze, widzę, że się rozumiemy. W takim razie proszę, tu jest recepta na 100%. Żegnam.
F: Do widzenia! Ja tu więcej nie przyjdę!
J: Właśnie na to liczę.

I takich pacjentów jest na pęczki. Ale widzę postęp - chyba rozchodzi się wieść, że nie ma po co przychodzić w nocy po recepty, bo i tak się je dostanie bez zniżek i będzie trzeba pójść normalnie do lekarza. Ale co się nawalczyłam, to moje. Aż dziwne, jak agresywni robią się ludzie, kiedy uświadamia im się, że jednak nie zawsze i nie wszystko "się należy"...

NPL

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar aswalt
8 10

Różnie bywa z NPL. U mnie w przychodni, w której także są dyżury NPL, rodzinni zrzucają obowiązek wypisywania recept właśnie na NPL. NPL oczywiście nie chce lub co najwyżej wystawia pełnopłatne, a ludzie naprawdę nie mają innej możliwości. Żadne skargi nie pomagają. Nie twierdzę oczywiście, że tak było w tym przypadku, niemniej jednak ochrona zdrowia u nas to państwo w państwie.

Odpowiedz
avatar Radziol
15 19

Koleś jest cwaniakiem próbującym dostać receptę kiedy mu pasuje bez stania w jakiejkolwiek kolejce. Wystarczy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

Takie mam pytanie. Co zrobić w przypadku, kiedy leki psychotropowe się kończą, lekarz stały choruje, a lekarką alternatywną jest pani, po wizycie u której pacjent kwalifikuje się do kilkugodzinnej terapii z powodu stresu? Pacjent jest gotów ponieść koszty nierefundowanego opakowania, nie marudzi, nie twierdzi, że "jemu się należy". Czy również jest "piekielny"? Czy może piekielna jest wtedy nocna pomoc lekarska, która tak długo olewa i poniża pacjenta, aż ten zrezygnuje, narażając się tym samym na dalsze funkcjonowanie bez leków? (Nie mam na myśli Was, tylko inną sytuację). I przepraszam bardzo, po kiego odsyłacie do RODZINNEGO osobnika, który winien iść do SWOJEGO PSYCHIATRY?

Odpowiedz
avatar Traszka
10 12

NPL nie jest od pisania recept. Przykro mi, nawet napisanie 100% jest tylko gestem z mojej strony, bo teoretycznie nie wolno mi takich rzeczy robić. Co do pytania - psychiatra jest specjalistą. Do kontynuacji leczenia nie trzeba specjalisty. Wystarczy lekarz rodzinny, który ogarnie całość leczenia. Więcej, już teraz Polacy za często odwiedzają specjalistów, a naprawdę nie ma takiej potrzeby. NFZ wmawia wszystkim, że taki rodzinny to tylko sekretarka od pisania papierów i skierowań. No i efekty są, kolejki do specjalistów na kilka miesięcy. Po co? Umiem rozpoznać nadciśnienie i umiem je leczyć. Nie muszę wysyłać każdego chorego do kardiologa. Ale za to jak mam problem z którymś chorym, to chcę, żeby pacjent był przyjęty TERAZ a nie za 5 miesięcy. Niestety, u nas jest to niemożliwe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

Przepraszam Traszka - możesz mi powiedzieć, jak lekarz rodzinny ma "ogarnąć", cokolwiek to znaczy, długą historię zaburzeń PSYCHICZNYCH??? Na nadciśnieniu się znasz - znakomicie. A na nerwicach/depresji/schizofrenii też? A poza tym to TY SIĘ ZNASZ. Bo może lekarz rodzinny tego pacjenta SIĘ NIE ZNA. I nie pisz mi, kto jest od czego, tylko odpowiedz na moje pytanie. Pacjent przyszedł do NPL, ponieważ NIE WIEDZIAŁ, ŻE MOŻE IŚĆ DO RODZINNEGO.NIE DLA ROZRYWKI. Czy uważasz, że skoro zadaniem NPL nie jest wypisywanie recept, to jej zadaniem jest poniżanie i zniechęcanie pacjentów? Bo do tego się nie odniosłaś. Nadmieniam, że NPL NIE POINFORMOWAŁA tego pacjenta, że nie zajmuje się wypisywaniem recept.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2011 o 21:04

avatar konto usunięte
8 8

To powyższe jest, niestety, prawdziwe... Co prawda należę do gatunku niepokornych i walczących, ale nauczyłem się, że jak się zacznę z takim typem kłócić, to z nerwów mam nockę z głowy... Tylko, że jak odpuszczę, to następnym razem przyjdzie dziesięciu, bo wieści krążą... Ale nienawidzę wykorzystywaczy całym sercem. A co ma zrobić gość, któremu się leki skończyły? O pierwszej w nocy? Rozumiem, że miał tajne opakowanie, w któym nie było widać ile zostało? I został podle zaskoczony w środku nocki? I nie musiał najpierw obejrzeć filmu, zrobić zakupów, a wcześniej pracować w spokoju?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2011 o 10:22

avatar konto usunięte
1 1

A ja mam właśnie pytanie odnośnie tego nocnego dyżuru. Czy nie ma problemu z wystawieniem L4? Bo, powiedzmy nagle złapała grypa, rozstrój żołądka, czy cokolwiek, a człowiek za dwie godziny wybiera się do pracy na nockę? Bo, o ile mi wiadomo(choć mogę się mylić) L4 nie wystawia się wstecz.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
1 1

Jeden dzień wstecz może wystawić każdy lekarz. Czyli jeśli noc przesiedzisz w toalecie zamiast pójść do pracy a rano doturlasz się do rodzinnego może spokojnie wystawić Ci ZLA (druków L4 już nie ma ;)) od dnia poprzedniego. Dłuższe "wsteczne" zwolnienia już tylko psychiatrzy.

Odpowiedz
avatar marokeska
1 1

ja byłam kiedyś po receptę na takim nocnym dyżurze w przychodni (ale miałam świstek od lekarza ;P i nie skończyłam tego dnia leków, tylko okazało się że za dwa dni muszę wyjechać na drugi koniec polski, a wizyta u neurologa za tydzień) ale, poszłabym do innego,'regularnego' lekarza gdyby nie pani z recepcji... chciałam się jak najszybciej zarejestrować, to sama mnie 'zmusiła' żebym przyszła dzisiaj po 19 na ten dyżur, "bo wszyscy tam chodzą"

Odpowiedz
avatar valhalla
0 0

Traszka, tak trochę z innej beczki ;) może mnie oświecisz w pewnej sprawie- byłam u lekarza, wypisał mi receptę i walnął się w ilości leku jaki jest dostępny w opakowaniu np. są opakowania po 15, 25 i 50 tabletek a on mi wypisał 30 (z założenia nie wiem, że to pomyłka, bo niby skąd). Potem idę do apteki żeby wykupić lek, a farmaceutka mi mówi, że może mi sprzedać ten lek tylko za 100% ceny bo jest błąd w recepcie. I ja tego trochę nie rozumiem, bo skoro jest potrzebna recepta na ten lek to w zasadzie albo powinna mi go sprzedać normalnie razem ze zniżką wybierając dawkę "najbliższą" prawdzie(tym samym "przyjmując" błąd lekarza), albo wcale (bo np. mogłam podrobić receptę i nie znając się na wartościach opakowań wpisać co bądź)- tylko kazać mi przynieść nową receptę lub np. skonsultować się z tym lekarzem telefonicznie. Ale nie, sprzedaje opakowanie na receptę, ilościowo "najbliższe" prawdzie i za 100% ceny. Dla mnie to dziwne, naprawdę to tak przepisy regulują?

Odpowiedz
avatar marokeska
0 0

ja tak miałam, tzn lekarz się pomylił, a pani w aptece i tak lek mi zamówiła, a ja doniosłam nową receptę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

POzwolę sobie zdemetnować kilka nieścisłości: Po pierwsze, każdy lekarz może wypisać ZLA do trzech dni nazad. Tyle, że często to ZUS kontroluje. Tylko, że z NPLi i SORów nie wystawia się zwolnień, bo to instytucje nie do tego przeznaczone. Co do recept, to jeżeli jest błędnie wypełniona, aptekarz może sprzedać tylko najmniejsze opakowanie i rzeczywiście na 100 procent... takie przepisy.

Odpowiedz
avatar marcinx7
0 0

@valhalla Musisz wiedziec, że sa zupełnie inne wymogi wobec recept refundowanych, i wobec 100%. Te pierwsze muszą spełniać szereg warunków m in. jednoznaczne okreeślenie postaci i ilości leku oraz wiele innych. Niespełnienie któregokolwiek z warunków powoduje, że taka recepta nie jest uprawniona do refundacji, i jakby "wskakuje" do kategorii 100% , czyli uprawnia do uzyskania leku lecz juz nie do dopłaty. Recepta to nie tylko znizka ale przede wszystkim uprawnienie do dostepu do pewnych substancji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2011 o 23:05

avatar Tito
0 0

Traszka ja popieram akurat. Znam to z autopsji. Nie wiedziałem, ze wtedy można wypisać 100% płatną receptę :) Ale pomysł dobry i miejmy nadzieje, że dydaktyczny.

Odpowiedz
avatar valhalla
1 1

dzięki za wyjaśnienia, ale Marcin dobrze to podsumowałeś: "Recepta to nie tylko zniżka ale przede wszystkim uprawnienie do dostępu do pewnych substancji." Więc dalej będę twierdzić, że skoro jest błąd w recepcie to lek w ogóle nie powinien zostać wydany ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Hmm.... i mamy głos lekarza POZ... Amistad, ładnie bronisz swoich. I trudno Ci się dziwić... Bo jest kogo bronić. W cywilizowanym świecie do specjalistów trafiają tylko ludzie naprawdę tego potrzebujący. A w pozostałych sprawach, jak przedłużenie leków, uderzają do rodzinnych, których numer mają zawsze przy sobie.A u nas? Banda leniwych kasorobów, którzy strajkują jak mają cokolwiek zrobić... Przepraszam za radykalizm, ale od czasu, jak jeden z tych "specjalistów" od unikania pracy powiedział, że on nie po to kończył studia, żeby po wizytach domowych jeździć, więc kazał wezwać "obwoźnego", który przypadkiem zna się na ratowaniu życia, nie mam krzty szacunku. A każdy dyżur w SORze utwierdza mnie w tym...

Odpowiedz
Udostępnij