Tragedia w trzech aktach spisana.
AKT I: Początek
Pożyczyłem samochód teściowi (teraz przyznaję, nie było to zbyt mądre z mojej strony), który na miesiąc wyjeżdżał do sanatorium, a co za tym idzie, byłem skazany na korzystanie z komunikacji miejskiej. Pomyślałem, że pora letnio – jesienna, to jeszcze nie tragedia i mogę spokojnie przeżyć miesiąc w autobusach, tym bardziej, że lubię obserwować otaczających ludzi, ich wygląd, fryzury, styl ubierania, tatuaże, kolczyki, zachowanie i tym podobne rzeczy.
Siedziałem sobie więc pewnego dnia w autobusie, mając idealny punkt obserwacyjny i nie przeczuwając nadchodzących problemów. Ja siedziałem na miejscu pomiędzy środkowymi, a ostatnimi drzwiami. Za mną siedział facet na stałe mieszkający w siłowni, ubrany w dres marki dres, a dokładniej Adidas ze specjalnej kolekcji z gratisowym czwartym paskiem.
Oprócz niego w autobusie znajdował się jeszcze krótko ostrzyżony, dziewiętnastoletni chłopak, z dwoma warkoczykami na bródce ubrany w koszulę (chyba Pako Lorente), ciemnoniebieskie dżinsy, pasek Calvina Kleina i buty Hilfigera.
Za nim siedziała dziewczyna, typ ostro metalowy, 20 lat, glany z kolcami, czarna bluzka i czarne dżinsy, spod rękawa na dłoń wychodziła końcówka tatuażu. Mimo stroju i ostrego, ciemnego makijażu było w niej coś czarującego.
W autobusie znajdowało się jeszcze kilka osób nie biorących udziału w dalszych wydarzeniach.
AKT II: O jeden żart za daleko
Na przystanku wsiadły dwie kobiety, młodsza, około 17 letnia od razu usiadła, starsza, jak się później okazało jej matka podeszła do biletomatu. Wpatrywała się w niego, najwyraźniej nie rozumiejąc wypisanej komendy „dotknij wyświetlacza” i nie wiedziała co dalej począć. Po chwili podeszła do niej córka, ale ona również dotykowy wyświetlacz próbowała zaczarować jedynie wzrokiem. Stały tak przez chwile gdy chłopak w koszuli wyciągnął słuchawki z uszu i podszedł do bezradnych kobiet. Z słuchawek doszedł mnie tekst śpiewany przez Mr. Lordiego „Who is your daddy, bitch, who is your daddy?”
([Ch] – Chłopak, [K] – starsza kobieta, [D] – Dres)
[Ch]: (do kobiet przy biletomacie) Dobra dzieci, przepuście tatusia, bo sobie palce połamiecie.
Chłopak puknął palcem w wyświetlacz, a ten natychmiast zareagował pytaniem o rodzaj biletu. W tym czasie z słuchawek wydobyły się dźwięki kolejnej piosenki, tym razem był to kawałek Nightwish, a więc pewnie stąd ta bródka.
[Ch]: (do starszej kobiety) Jaki bilecik pani sobie życzy? (po chwili do młodszej) A co ty sobie życzysz? Kawa, herbata? Whisky z colą? Kolacja ze śniadaniem?
Kobieta przez chwilę zrobiła wielkie oczy, po czym… uderzyła chłopaka torebką w głowę.
[K]: Odczep się od mojej córki! Ty szatanisto, ty! Ty zboczeńcu!
Kłopoty jednak dopiero się zaczęły, bowiem do akcji postanowił wtrącić się dresiarz. Podbiegł do chłopaka z pytaniem [D]: „Jakiś, k*rwa, problem?” i strzelił go w twarz.
W tym momencie ja postanowiłem się włączyć. W końcu mam już prawie 30 lat, muszę dzieciakowi pomóc. Podbiegłem do dresiarza od tyłu i ugiętymi rękoma złapałem go pod łokcie, tak, że swoimi łokciami zahaczyłem o jego i ciągnąłem je do tyłu, aby przeciwnikowi unieruchomić ręce. Odciągnąłem go metr do tyłu, kiedy ktoś krzyknął do kierowcy, żeby zatrzymał autobus. No i zatrzymał, na tyle gwałtownie, że obaj polecieliśmy do przodu, na podłogę, z tym, że ja przekoziołkowałem jeszcze po dresie i automatycznie go puściłem. Ten szybko na mnie skoczył i dwa razy strzelił w szczękę. Uratowała mnie dziewczyna, ubrana na czarno, która kopnęła dresa glanem w twarz, a gdy on poleciał do tyłu, poprawiła go gazem pieprzowym. Pomogła mi wstać, awaryjnie otworzyła drzwi i zaczęliśmy szybko uciekać, razem z pobitym chłopakiem. Gdy się zatrzymaliśmy chłopak podziękował za pomoc i nas zostawił, a dziewczyna zaproponowała, że opatrzy mi w domu rozciętą wargę.
Posiedziałem u niej chwilę, dowiedziałem się, że ma na imię Marta, opatrzyła mi rozcięcie, wypiliśmy herbatę, porozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a na koniec włożyła mi do kieszeni numer ze swoim numerem.
Akt III: Epilog: Pobity i ukarany
Żona znalazła w mojej kieszeni numer Marty i na tydzień wyrzuciła mnie z sypialni.
komunikacja_miejska
Tak to jest, człowiek sie miło odzywa, a ludzie, po wyglądzie rzecz jasna biorą cię za kogoś, kim nie jesteś. I bądź tu mądry.
OdpowiedzCzłowiek się miło odzywa? chyba nie masz na myśli tego młodego chłopaka? Jak dla mnie jest arogancki i bezczelny, nie dziwię się mamuśce na to jak zareagowała na tekst o "kolacji i wspólnym śniadaniu" Typ sugeruje że prześpi się z jej córka, a ona ma się może jeszcze z tego śmiać? Być może były to tylko żarty,jednak trochę przesadzone w stosunku do obcych mu kobiet.
OdpowiedzObaj macie trochę racji. Żart to żart, ale powinien mieć granicę. Torebką po głowie to jeszcze nie tak źle, ale reakcja dresika, hmmm... typowo dresiarska.
OdpowiedzNo ja pie*dole a jak się zwracać do tępych ułomów nie umiejących czytać?
Odpowiedzkoleś z słuchawkami miał fajne poczucie humoru, pech że trafił na kretynki. no ale to wiedział już na początku.:)
OdpowiedzCóż, gratuluję żony.
OdpowiedzA co w tym dziwnego, że żona znajdując numer do obcej kobiety w kieszeni męża (być może przypadkowo- robiąc pranie) jest zła i ma podejrzenia??? Bardzo dziwne i podejrzane jest to, że facet idzie do mieszkania ledwo poznanej gówniary i daje sobie opatrzyć wargę!!! Saxet domu nie masz, że łazisz do obcych dziewczyn? dla mnie jest to co najmniej dziwne i wcale się nie dziwię Twojej żonie, a nawet jej współczuję.
OdpowiedzAkt III podoba mi się zdecydowanie najbardziej ;)
OdpowiedzDobrze, że wyrzuciła go tylko z sypialni... ;-)
OdpowiedzHaha dobre. A ciekawe co by zrobił jakby jednak zamówiła whisky ;P Ps.Mi również akt III najbardziej przypadł do gustu.
OdpowiedzOjojoj, to dlatego tak często muszę się golić, bo Nightwisha słucham ;)
OdpowiedzJuż Cię lubię - Nightwish wymiata ;) Co do historii, Akt III stanowczo najbardziej interesujący, brawo dla małżonki xD A dresa było gdzie indziej kopnąć...
OdpowiedzA ja stwierdziłem że nie chce mi się i zapuszczam brodę, wąsy i długie kudły przy dźwiękach Nightwisha, Within Temptation czy Blind Guardiana.
OdpowiedzMnie nie przystoi zapuszczanie brody, ale Nightwish faktycznie rządzi.
Odpowiedz"Dwieście dwadzieścia dwa dni świetliste Będą dla nocy źródłem pragnienia Ułamek czasu dano artyście Dopóki jest coś do powiedzenia" Nightwish rulez. :)
OdpowiedzJeżeli mam być szczery, moim zdaniem Nightwish jest słaby.
OdpowiedzDobry zwyczaj na dzisiejsze czasy: nie pomagaj nikomu, kto o to nie prosi, bo żaden bezinteresowny uczynek nie ujdzie bez kary!
Odpowiedzbrawa dla żony! dziwię się, że tylko na tydzień ;oP
OdpowiedzJa zaś dziwię się, że w ogóle wpadła na tak ciekawy pomysł jakim jest karanie za nic.
OdpowiedzA ja się dziwię, że wpadła na pomysł grzebania w nie swoich kieszeniach.
OdpowiedzCo się dziwić? za przeproszeniem "baba to baba i swoje robić musi" więc nieważne czy to kontrola kieszeni czy rytualne zmywanie ;)
OdpowiedzJak dla mnie to ten chłopak dziwnie się odzywa do nieznajomych :P No ale z drugiej strony to nie jest powód żeby go bić torebką po głowie. I nie rozumiem jak można w ogóle traktować torebkę jako broń. Ja bym się bała, że się zepsuje albo coś...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 16:04
ja bym sie bała ze zabije :)
OdpowiedzZbyt przesadzone żeby wydawało się prawdziwe, mówi to facet z bródką i nienawidzący Nightwisha. xD Ekhem, tak więc zaczynam tyradę: 1. Wyjątkowo dobrze rozpoznałeś wiek. Chłopak 19 lat, metalówa 20, dziewczyna 17. Godzin urodzin nie znasz przypadkiem? 2. Skoro widziałeś w co ten chłopak był ubrany, to musiał siedzieć tyłem do kierunku jazdy, bądź Ty tak siedziałeś. Skoro metalówa siedziała za nim, musiała być obrócona plecami w Twoją stronę. Pora letnio jesienna - czyli z tego co mi wiadomo było dość ciepło. Nawet ja nie chodzę wtedy ubrany całkiem na czarno, bo jakoś nie czuję chęci do posiadania jajek na twardo. ;) 3. Napisałeś że miała glany z kolcami. A później że dresik dostał takim glanem w twarz. Jesteś pewien że nie stracił oka/życia? 4. Nie wierzę że owe panie próbujące "zaczarować" biletomat były tak nieuświadomione w jego kwestii. Zwłaszcza młoda. Nawet jeśli pochodziły z najbardziej zapadłej wiochy w Polsce, to i tak jest zbyt głupie żeby było prawdziwe. Ale i tak sie uśmiałem. ;)
OdpowiedzJuż wyjaśniam: 1. Wiek oceniany na oko, wiadomo, że w każdym przypadku może to być +/- 2 lub 3 lata. 2. Pora letnio-jesienna, to dla mnie taka, że już nawet najluźniejszą kurtkę trzeba przyodziać. Ja siedziałem przodem do kierunku jazdy, chłopak tyłem, dziewczyna za nim, czyli dalej ode mnie, a bliżej kierowcy przodem do kierunku jazdy, na miejscu z brzegu tak, że widziałem ją po skosie trochę od tyłu, trochę z profilu, makijaż zauważyłem dopiero na zewnątrz, ale cały opis chciałem zawrzeć na początku. 3. Glany był wysokie, kolce były w ich górnych części, osadzone naokoło buta jako ozdoba, a kopa dostał częścią w której jest stopa. 4. Przysięgam, że widziałem jeszcze jedną taką sytuację, w drugie kobieta nie potrafiąc dotknąć wyświetlacza próbowała od razu wrzucić monetę, ale automat ma blokadę - nie wrzucisz monety dopóki nie wybierzesz rodzaju biletu, więc kobieta poszła do kierowcy i powiedziała, że maszyna się popsuła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 16:15
Nie mogę edytować więc przepraszam za drugi post. Buty podobne do tych: http://www.google.pl/imgres?q=glany+z+kolcami&um=1&hl=pl&client=firefox-a&sa=N&rls=org.mozilla:pl:official&biw=1680&bih=887&tbm=isch&tbnid=Cw6jsEZxYnGNvM:&imgrefurl=http://www.rockmetalshop.pl/product-pol-66656-glany-STEEL-BLACK-20-dziurkowe-139-OZ-3P-SPIKES-STEEL-004-.html&docid=gOi-CXuhu6X_5M&imgurl=http://www.rockmetalshop.pl/data/gfx/pictures/medium/6/5/66656_1.jpg&w=250&h=328&ei=_CXiTr6LOMKUOqrhgbEE&zoom=1&iact=hc&vpx=944&vpy=476&dur=622&hovh=257&hovw=196&tx=123&ty=130&sig=109572887051440341797&page=1&tbnh=165&tbnw=126&start=0&ndsp=32&ved=1t:429,r:20,s:0
Odpowiedz@Zarnach: Równie dobrze dres mógł też dostać podeszwą, a tam kolców raczej nie ma.
OdpowiedzJakie cudeeeńka!!! Zakochałam się :D
OdpowiedzStary ta historyjka jest na prawdę niezła!! Na główną! :)
OdpowiedzNaprawdę musisz obserwować ludzi, skoro zauważyłeś 'pasek Calvina Kleina'. Wybacz, ale jak dla mnie to jest mocno przesadzone. Żaden szczegół ci nie umknął, więc podejrzewam, że wcale nie siedziałeś w autobusie, ale chodziłeś po nim obserwując jak kto jest ubrany i jaki ma na sobie pasek ;O. Radzę zainwestować np w książkę i w nią się wpatrywać, zamiast gapić się na ludzi i oceniać, kto ile ma lat, w co się ubiera i co robi.
OdpowiedzJak się siedzi w odległości trzech metrów od kogoś, to łatwo zaobserwować szczegóły, a gdy ktoś ma koszule wpuszczoną w spodnie zobaczenie napisu na klamrze paska to nie problem.
OdpowiedzOk, może łatwo zaobserwować, ale jaki to ma związek z historią? Te opisy ludzi i ich ubioru. I muzyki jakiej ktoś słuchał.
OdpowiedzMnie zwykle też przesadzone opisy irytują, ale ten był wyjątkowo przyjemny. Czułem jakbym czytał dobrą książkę.
Odpowiedz@pusia Akurat to jakiej muzyki słuchał ma dużo wspólnego z historią.
OdpowiedzA musi mieć związek? Nadaje smaczek i już. Poza tym obserwowanie ludzi w tramwajach to jedno z moich ulubionych zajęć.
OdpowiedzPrawie jak w telenowili :))))
OdpowiedzToć napisał przecież, że lubi oglądać ludzi! Nie podoba mi się zakończenie. Żona powinna zapytać, a nie od razu wyrzucać precz.
Odpowiedzhttp://piekielni.pl/13814 Dwie bardzo podobne do siebie historie. I obie tego samego autora... ciekawe.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 16:58
Czy ja wiem czy podobno? Tam ktoś się na mnie rzucił, jak szedłem z koleżanką, tutaj ja starałem się obronić jakiegoś chłopaka. Tam miałem sprawę w sądzie tu z pomocą pewnej dziewczyny po prostu uciekłem. Jedyne podobieństwo jakie widzę to, to, że i tu i tu dostaję po mordzie, ale to raczej przez to, że po prostu nie umiem się bić.
Odpowiedzkiedy wprowadzono te biletomaty?U nas gdy pojawiły się kasowniki automatyczne(wcześniej były malutkie metalowe "dziurkacze")to jedna starszawa kobieta nie bardzo wiedziała jak to obsłużyć. Bo łypie toto zielonym okiem i rozdziawia gębę(dwie lampki-oczy,nos-okrągłe logo producenta,a gęba-szczelina wejściowa).Kolega poinstruował że należy głośno i wyraźnie powiedzieć nazwę miejscowości do której się jedzie i wsunąć bilet.Po chwili cały autobus trząsł się ze śmiechu.
OdpowiedzTez czytamy basha.
Odpowiedzcieszę się,że bash inspirowany jest opowieściami z mojego mzk.Działo się to w czasach początków internetu.
OdpowiedzA To jest akurat powszechnie znana anegdota jeszcze z czasów "dziurkaczy" :)
OdpowiedzWięc koledze udało się ją w czyn wprowadzić. Tak jak zapewne innym moim znajomym odstawiającym(zapewne też anegdotyczny dowcip,którego akurat nie widziałem osobiście.Znam tylko z opowieści) numer z zamawianiem jedzenia(do kasownika mówiąc ktoś zamawia żarcie,a na następnym przystanku wsiada kelner z "zamówieniem"). A ja sam raz (w towarzystwie koleżeństwa ze szkoły średniej) "kupiłem" u kierowcy bilet za skserowane powiększone pieniądze.I próbowałem skasować równie powiększony skserowany "kupiony" bilet.Pewnie w niejednym mieście szkolne sztubaki się tak zabawiały.
OdpowiedzvonKlauS - hehe dobre wszystkie trzy numery ;)
OdpowiedzTakie biletomaty (z macanym ekranem) są np w Warszawie w niektórych autobusach i tramwajach o takie: http://bi.gazeta.pl/im/4/7030/z7030484Q,Biletomat-w-warszawskim-autobusie.jpg , a w Poznaniu chyba takie: http://www.lepszypoznan.pl/wp-content/uploads/2010/04/biletomat-bus.jpg
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 18:55
Takich w Warszawie nie widziałem - zawsze żółte były. Na tym zdjęciu to jakiś prototyp być musi.
OdpowiedzTe pierwsze w Krakowie są :)
OdpowiedzW Szczecinie też są "macaki", z tego co pamiętam to podobne to tych poznańskich.
OdpowiedzRaczej te drugie są w Krakowie ;)
OdpowiedzCzepiacie się :) pewnie żona czyta piekielnych, a chłopak próbuje wytłumaczyć się z numeru telefonu do laski ;)Sprytne! a tak zupełnie serio, to można takie szczegóły, jak marka paska zauważyć bez podchodzenia... wystarczy po prostu umieć patrzeć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 19:05
Panie Saxet - Nie masz Pan szczęścia do komunikacji miejskiej ;).
Odpowiedzzaczynam podejrzewać o niezłą fantazję autora, bo po pierwsze w tego typu autobusach/tramwajach jest zamontowany monitoring - kierowca musiał złożyć raport, po drugie bazując na wcześniejszej historii bohater nic się nauczył :) znowu ucieka, brak świadków a co jeśli zostanie oskarżony o napad ? P.S. Coś strasznie dużo Mart w opowiadaniach się pojawiło :>
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 21:30
Dokładnie dlatego, że tu był monitoring nie bałem się uciekać, bo w razie czego mógłbym powołać się na nagranie, a sam z siebie wolę się do spraw sądowych nie wyrywać, dresiarz też mnie raczej o nic nie oskarży i wreszcie tym razem upewniłem się czy na pewno mam portfel w kieszeni. Btw. Dlaczego zakazane jest w komentarzu słowo "spraw.dziłem"?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 22:18
Może trochę nie na temat, ale w związku z końcówką skojarzył mi się kawał: Co tam wycinasz z gazety? A nic, notkę o facecie który zamordował żonę bo grzebała mu po kieszeniach. A po co, co chcesz z nią zrobić? Schowam do kieszeni.
OdpowiedzPodziwiam Cię za umiejętność obserwacji. Sam znam jedną, maksymalnie dwie takie osoby.
Odpowiedz"numer ze swoim numerem" chyba coś nie tegens :)
Odpowiedzbiletomaty dotykowe są np. we wrocławiu. http://www.dzielnicewroclawia.pl/wp-content/uploads/2011/07/biletomat1.jpg /> i wielokrotnie spotykałam różnych ludzi, w różnym wieku, z różnych grup społecznych, którzy nie potrafili kupić sobie biletu. no bo wszak postępowanie zgodnie z instrukcją wyświetlaną na wyświetlaczu jest mega trudne. generalnie starszych osób się nie czepiam, i zwyczajnie im podpowiadam co i jak, ale parę razy widziałam właśnie jakies młode osoby- w granicach 25 lat, które przed automatem zaliczały po prostu ścianę, zero myślenia, po prostu null. a co do monitoringu- to jest jakaś fikcja. znajomego jakiś czas temu napadli w autobusie, skroili mu laptopa, pobili- a sprawców nie znaleziono do dzisiaj- bo akurat wtedy kierowca nie wlączył kamery.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2011 o 10:46
Masz jeszcze do niej numer? ;) Uwielbiam metalówy które się tak ubierają i do tego potrafią drechowi przywalić z kopa. :P Skoro jesteś tak dobrym obserwatorem to może chociaż zapamiętałeś. ;)
OdpowiedzBijatyka w autobusie jakich mało. Lol xd
Odpowiedz"Żona znalazła w mojej kieszeni numer Marty i na tydzień wyrzuciła mnie z sypialni." Gdyby moja żona tak zareagowała, odpowiedziałbym pozwem rozwodowym. Ewentualnie zemściłbym się, wyrzucając ją z sypialni na miesiąc. Nie chciałbym być z osobą, która traktuje partnera z góry, jak psa, którego można wytresować, posługując się dostępem do sypialni. Ale cóż, skoro ktoś lubi być poniżany, co mi do tego?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2011 o 0:49
właśnie się zastanawiam, czemu po ostrej kłótni to JA dumnie maszeruję spać na kanapie w salonie :) Chyba jestem słabą kobieciną.
Odpowiedzchyba jeszcze niewiele wiesz o życiu dzieciaku. Gdzie się tu dopatrzyłeś traktowania partnera "z góry"??? wg Ciebie normalnym jest łażenie do domu obcej gówniary , która proponuje "opatrunek"? No litości! Rozsądek nakazuje- mam żonę/narzeczoną/dziewczynę, to nie szukam przygód i nie łażę po obcych babach! Poza tym na cholerę wziął ten numer? trzeba było go wywalić, chyba że trzymał "a może się przyda", więc żona jak najbardziej słusznie się wkurzyła!
OdpowiedzHachimaro dobrze gada, a minusuje chyba ta żona i jej koleżanki.
OdpowiedzII akt brzmi jak wstęp do dobrego filmu "edukacyjnego" ;)
OdpowiedzA 17-letnie dziewczę jak wyglądało? Dresik chciał się popisać przed typowym "plastikiem" czy zwykłą nastolatką?
OdpowiedzPlastik. Chociaż nie pełny. Jeśli weźmiemy skale 0-10. Gdzie 0 to zwykła dziewczyna, a 10 to plastik totalny, dałbym jej 6,5.
OdpowiedzDziewczyna w galanach i z gazem pieprzowym... dzięki, złe wspomnienia wróciły :/
OdpowiedzA ja "biję brawo" dla "dziewczyny w glanach" która jeszcze większą głupotą wykazała się używając gazu pieprzowego w autobusie. W tej historii w ogóle mi nie żal kolesia, który dostał za chamskie odzywki, nawet jeśli matka z córką za rozgarnięte nie były.
OdpowiedzJakie chamskie? On był tylko dowcipny! Jakoś nie macie poczucia humoru.
OdpowiedzTakie dowcipy rezerwowane byc powinny dla grona znajomych, i to raczej scislejszego. Wyskakiwanie z podobnymi odzywkami do obcych kobiet ( z ktorych jedna moglaby byc jego matka zapewne) jest oznaka braku kultury.Po prostu niesmaczne i protekcjonalne. Wiec choc o ile dzialanie dresa bylo wyjatkowo idiotyczne, nie dziwie sie obu paniom. No, moze troszke przesada z torebka, ale rerymenda ostra bylaby jak najbardziej na miejscu. Sa pewne zasady tyczace sie tgo, co kiedy i do kogo wypada powiedziec, po prostu. Chlopaczek ich nie znal i przekroczyl granice smaku. Jego pech, moze na drugi raz zapamieta, zeby tak sie nie odzywac.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2011 o 19:14
@nisza kawały nie mają być smakowite tylko śmieszne.
OdpowiedzNo to ciekawa masz definicje... Ale coz, wolalabym nie stac sie ofiara Twoich dowcipow, jesli taka wyznajesz filozofie.
OdpowiedzCiekawą definicje to masz ty mówiąc, że nie smakował ci kawał.
Odpowiedzja napisalam,ze byl niesmaczny i w zlym guscie...polecam lekture slownika jezyka polskiego ;) pozdrawiam.
OdpowiedzPoczucie humoru poczuciem humoru, tekst do dziewczyny o kolacji ze śniadaniem przy jej matce, uważam za bardzo niskich lotów. Ach gdzie się podziali ci gentlemeni, chyba wraz z nastoletnimi dziewicami wyginęli :(
Odpowiedza za ten numer z numerem to kilka minusów pewnie wyłapałeś:) fajna historia. a w sumie jakbyś nie szedł do Marty, to by cie żona z sypialni nie wygoniła, co sie szlajasz po obcych babach?:D. z rozbitą wargą idzie się do domu, lub do przychodni:) pozdr.
OdpowiedzHistoria przednia, chodź zgadzam się z przedmówcami - żart metala był co najmniej niewybredny. Taki z niego casanova jak z opisanej mamusi informatyk. Wybacz, że to powiem, ale naszła mnie jedna bardzo ważna refleksja. Przychodzą mi do głowy tylko 2 wyjaśnienia aktu III. Albo: A) nie chciałeś zdradzić żony - ale skoro tak, to czemu z nią nie porozmawiałeś, nie opowiedziałeś tej historyjki, nie pokazałeś od razu karteczki z numerem? Nie rozmawiacie ze sobą jak normalni ludzie? albo: B) chciałeś zdradzić żonę (albo i zdradziłeś) i dlatego ukrywałeś przed nią numer i fakt spotkania z Martą. Tak czy siak, Twoje małżeństwo jest o kant d*y potrzaskać. Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak miłość, szczerość, zaufanie czy wierność? Sprawdź w słowniku, może Ci coś zaświta. Za historię miałbyś ode mnie plus, zaś za "dojrzałość" minus, więc nic nie daję.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2011 o 9:25
Jest jeszcze taka opcja, że karteczka z numerem została włożona tak, że żona ją znalazła zanim znalazł ja autor (cichaczem/na szybko włożona do którejś kieszeni). Możliwe też, że autor w ogóle zapomniał o karteczce z numerem, co jest możliwe biorąc pod uwagę ilość wrażeń z całego zajścia. Karteczka leżała sobie nieużywana i zapomniana aż znalazła ją żona.
OdpowiedzA żona z dupy się dowiedziała, że to numer zdziry z którą ją zdradza? A jeśli był napis ,,Marta" to nie wpadła na to, że to jakaś stara koleżanka tylko od razu zrobiła awanturę? A jeśli zadzwoniła do Marty to Marta powiedziała jej, że z nim spała? A autor posłusznie bez słowa wyszedł z sypialni kłaniając się i liżąc jej buty???
OdpowiedzBukimi - słusznie wysuwasz hipotezy, ale konkluzja pozostaje ta sama. Gdyby zachował się jak normalny człowiek, czyli opowiedział żonie o tym, jak poznał Martę i kim ona dla niego jest (oczywiście zakładam wersję bezzdradową - zdrada sprawiałaby, że wszelkie dywagacje stałyby się nieaktualne), żona znalazłszy karteczkę pomyślałaby "o, to numer tej Marty z autobusu (z którą mój mąż na pewno nie chce mieć łóżkowych porachunków)" i oddała mu ją z uśmiechem.
OdpowiedzŻona? Dobry żart, kogoś fantazja poniosła. Nie uwierzę ze ten profil i historia jest opisywana przez mężczyznę
Odpowiedz