Dzisiaj piekielna historia o tym, jak rozbijałam małżeństwa.
Otóż swego czasu byłam zarejestrowana na pewnym portalu randkowym. Pomimo wyraźnego określenia, kogo szukam (ludzi w moim wieku, niezwiązanych), nagminnie pisali do mnie żonaci, zwykle w wieku 40-50 lat. Przeciętna wiadomość wyglądała tak:
"Hej, bardzo mnie zainteresowałaś, co prawda jestem żonaty, ale... (tu: urzekłaś mnie, mogę zasponsorować, jakieś tanie komplementy). Napisz do mnie na skype′a, nick: xxx62, albo na telefon nr 123 456 789."
Wszystkim odpowiedziałam tak samo:
"A żona wie, że do mnie piszesz?"
Zawsze otrzymywałam odpowiedź:
"Nie i nie musi."
Wtedy włączała mi się piekielność. Bardzo nie lubię takich zdradliwych gnojków, a tak się składa, że mając skype′a/telefon/maila dość łatwo można delikwenta wyszukać na facebooku, a tam, wiadomo - jest też zapewne konto jego żony.
Wysyłałam więc te wszystkie "urzekające" propozycje skoku w bok szanownym małżonkom. Po czymś takim jakoś dziwnie przestawałam interesować mężulka.
Mam szczerą nadzieję, że żony nieźle prześwieciły delikwentów wałkami do ciasta.
internet
Prześwięcić to może i prześwięciły, ale problemu zapewne nie rozwiązały (chroniczny ból głowy) ;) A jak facet nie dostanie to pójdzie szukać "na boku".
OdpowiedzDostali - co najmniej w trzech przypadkach. Rozwód.
OdpowiedzOj byłaś bardzo piekielna :) Ale ani trochę nie jest mi ich szkoda. Zdrada to świństwo niezależnie od płci.
Odpowiedzjestem zachwycona :D żadna nie próbowała za sytuację winić Ciebie?czasem tak bywa. nauczyłaś paru palantów rozsądku ;)
OdpowiedzGdy nowokaina napisała, że ojciec jej znajomej miał 46 lat, pomyślałem "o jaki stary". Wtedy do mnie dotarło, że mój stary ma 46. Jak ten czas szybko leci.
OdpowiedzNauczyła rozsądku? Szczerze w to powątpiewam. Co najwyżej nauczyła lepszego ukrywania swojej tożsamości i sposobu wyrywania małolat w sieci. Nie bronię facetów, ale "jakaś" przyczyna szukania seksu poza związkiem musi być.
OdpowiedzMoim zdaniem przyczyna jest taka, że piszą do mnie sami tchórze, którzy nie mają odwagi zakończyć związku, jeśli im się nie podoba.
OdpowiedzPonadto, nie sądzę, abym czegokolwiek ich uczyła - nie jestem panią w przedszkolu, żeby mówić dzieciom, czemu zdrada jest zła. Po prostu mam nadzieję, że te wszystkie zdradzane żony zostawią buców dla kogoś uczciwego.
OdpowiedzNadzieja matką... ;) Kogo znajdzie 40-paro letnia rozwódka z 1 - 3 dzieci? Odpowiem - najszybciej "uczciwego, dobrego, ciepłego i misiaczkowatego" rozwodnika, którego "żona nie rozumie" oraz "ciągle ją boli głowa", "nie pozwala wyjść z kumplami na piwo" więc się z nią rozwiódł. Kawaler w tym wieku? ;)
OdpowiedzA czemu nie? Nie wszyscy ludzie przecież się żenią, nie wszyscy też się rozwodzą z powodu swojej zdrady. Ojciec mojego chłopaka (lat 46) rozwiódł się z powodu zdrady, tyle że nie swojej, a małżonki, dalszy krewny mojej współlokatorki po śmierci żony i przejściu na emeryturę znalazł sobie inną kobietę... Więc nie jest tak, że już cały rynek został wypełniony.
Odpowiedzdolicz do rachunku wdowców :) no ok kobiety statystycznie żyją dłużej ale kilku pewnie się zachowało w takim wieku
OdpowiedzPS. W końcu jakaś "pozytywna" historia z udziałem nowokainy
Odpowiedzw ogóle nie rozumiem tego całego "sponsoringu" i wiązania się 20-latek z 40+ letnimi gościami. Równie dobrze a nawet lepiej to może sobie taki iść na zawodowe ku*** niż do normalnych się przystawiać. Żadnej bajery, żadnego sponsoringu, płaci ileś tam i ma to co chce od razu.
OdpowiedzNieważne jaka jest przyczyna szukania czegokolwiek poza związkiem. Jeśli komuś czegoś brakuje w związku to niech ma odwagę to a. zmienić b. zakończyć związek. A nie tak "mieć ciastko i zjeść ciastko".
Odpowiedz@Isegrim5 - no nie wiem, czy taka pozytywna ;) Trzy rozwody (co najmniej), dzieci z rozbitych rodzin, koszty procesów sądowych, podziały majątków, kto wie, czy nie leczenie psychiatryczne, do tego jeszcze alimenty. A potem trąbią, że liczba rozwodów rośnie ;) :D
OdpowiedzGremlin, Twoim zdaniem mężczyzna jest zawsze usprawiedliwiony, jeżeli zdradza? A jak to Twoim zdaniem działa w drugą stronę - czy każda kobieta, zdradzając męża/partnera, też ma istotne powody, które by ją usprawiedliwiały? Liczyłam na to, że Twój pierwszy komentarz to kpina, ironia może, bo przez Internet ciężko wyczuć, ale widzę, że chyba naprawdę masz poglądy na miarę mojej babci - kobieta ma zawsze chcieć, a jak facet prześpi się z kimś na boku, to ma siedzieć cicho, bo to i tak jej wina. No do jasnej cholery, jeżeli jest się z kimś w związku, to wierność - obu stron - jest chyba podstawową kwestią, prawda? Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę czystą uczciwość. Jasne, są pary, które na samym początku ustalają, że dopóki są informowane o skokach w bok partnera i wiedzą, że chodzi tylko o seks, to wszystko jest ok; ale 99% ludzi raczej tak nie robi, więc trochę przyzwoitości, naprawdę.
Odpowiedz@mitzeh - zawsze staram się poznać racje wszystkich zainteresowanych stron. O ile pierwszy komentarz to próba dociekania, tak ostatni to czysta ironia :) Nie mam takich poglądów, jakie usiłujesz mi wcisnąć. Zwyczajnie - znam życie...
OdpowiedzNie próbuję Ci niczego wciskać, przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało. Po prostu bardzo jestem wyczulona na tak sformułowane uogólnienia (zresztą, uogólnienia w ogóle) - "jeżeli facet zdradza, to dlatego, że od kobiety nie dostaje tego, czego chce". Zgadzam się całkowicie z tym, że zawsze jest powód - tyle że czasem powodem bywa niedojrzałość danej osoby (mężczyzny, kobiety - to działa w obie strony), kaprys, nieumiejętność bycia w stałym związku, pospolite "cwaniactwo", szereg innych rzeczy. Nie zawsze - choć owszem, często - jest tak, że za zdradę winę ponoszą obie strony. Bywa, że człowiek ma po prostu gdzieś uczucia swojego partnera/partnerki i szuka innych źródeł seksu, "bo tak", bo ma ochotę, bo się nie liczy z innymi.
OdpowiedzMyślę, że nie o to chodziło. Po prostu ludzie bez względu na płeć szukają czegoś, co im brakuje w związku... Nie wszyscy, ale niestety niektórzy tak.
OdpowiedzHihihi, jak to czytam, to zastanawiam się, w jakich czasach żyjemy. Takich historii jest mnóstwo. Nowokaino, podziwiam Twoją piekielność. Dobrze zrobiłaś. Może nie wszystkich nauczysz rozumu, ale jakiś pozytywny wydźwięk tego na pewno będzie miał miejsce.
OdpowiedzGratuluję! Takich trzeba tępić. Swoją drogą dobrze, że mają na tyle uczciwosci, aby się przyznać, że są żonaci! Mnie się wielokrotnie zdarzyła sytuacja, gdzie faceci mnie zapewniali jak to im na mnie zależy, swiat dla mnie zdobędą blablabla a ja dowiadywałam się bardzo szybko, że są w związku. Więc lepiej zawsze kolesia sprawdzić z każdej strony, aby niespodzianek nie było.
OdpowiedzNapisz jeszcze, jak to robią w Afryce, proooszę :)
OdpowiedzTakie działanie nie podchodzi przypadkiem pod parę paragrafów?Co Cię to obchodzi, czy ktoś zdradza,czy nie!Nie jesteś zainteresowana, odpowiadasz NIE i finał.Jakoś za święta to sama nie jesteś, ogłaszając się na portalu randkowym, a poza tym, nienawidzę, jak ktokolwiek ładuje się z kopytami w cudze prywatne życie!Dziwne, że ci Panowie nie pozakładali Tobie spraw karnych i cywilnych.Jeszcze jedna naprawiająca Świat Mater Dolorosa!Leczysz w ten sposób kompleksy?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 15:18
Tak, wysyłając wiadomości do ich żon popełniam podwójne zabójstwo, malwersację i zamach na prezydenta RP. Swoją drogą - co jest takiego nagannego w ogłaszaniu się na portalach randkowych?
Odpowiedz"za święta to sama nie jesteś, ogłaszając się na portalu randkowym" - WTF? (Ciekawostka: "mater dolorosa" pasuje tu jak pięść do nosa, ale nie czepiam się zbytnio, bo cała ta wypowiedź nie jest na szczególnie wysokim poziomie merytorycznym :) )
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 15:24
Zabawny jesteś w tym swoim wielkim oburzeniu. Czyżbyś miał podobne doświadczenia co mężczyźni wymienieni w historii? A z tą świętością to dogadałeś, no brawo, brawo... Nie wiem na jakim świecie Ty żyjesz, ale u nas poznawanie ludzi przez internet jest czymś normalnym i naturalnym (choć pewnie nie dla wszystkich). Spróbuj, a przekonasz się, że ze świętością ten sposób nie ma nic wspólnego.
OdpowiedzZa informowanie o zdradzie nie ma żadnych paragrafów. Za głupotę też niestety nie ma a szkoda, bo chętnie bym na ciebie doniósł. ;)
OdpowiedzIstnieje chyba coś takiego, jak tajemnica korespondencji (co dotyczy też e-maili i PW), ale nie wiem, jaki konkretnie ma zasięg. Jednak jeśli byli na tyle durni, że od razu przyznawali się do posiadania żony... to sami sobie winni po części. ;)
OdpowiedzTajemnica korespondencji obowiązuje tylko nadawcę.
OdpowiedzBzdura, i nadawca i adresat mogą ujawnić własną korespondencję (oczywiście nie mówimy tutaj np. o tajemnicy państwowej czy informacjach niejawnych bo to już inna bajka).
Odpowiedzbrawo autorka, zwłaszcza że tępole nie załapywały aluzji o żonie i odpowiadały gburowato "nie i nie musi"
Odpowiedzskoro masz czyjegos "skype'a" i "maila", to dlaczego nie "telefona", zeby byc konsekwentnym? To ta sama kategoria rzeczownikow.
OdpowiedzBo "telefona" brzmi głupio, ot co.
OdpowiedzM: telefon D: telefonu C: telefonowi B: telefon N: telefonem Msc: telefonie W: telefonie! Mail, e-mail M: mail D: maila C: mailowi B: maila N: mailem Msc: mailu W: mailu! Więc nie, to nie odmienia się tak samo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2011 o 13:50
nowo, ty jednak impregnowana na wiedze jestes. "Maila" w tym kontekscie tez brzmi glupio, ma byc "mail". Do tej ponizej: jakim cudem biernik wyszedl ci "maila", to jakas zywa istota jest? Pod szafa ci sie chowa? A "ta sama kategoria" nie oznacza, ze odmienia sie kropka w kropke tak samo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2011 o 17:00
@whateva: Co to znaczy "być impregnowanym na wiedzę"? Jak można być impregnowanym NA COŚ?
OdpowiedzBTW - wg portalu http://www.poprawnyjezyk.pl: "W nieoficjalnej komunikacji z powodzeniem może funkcjonować forma wysłać e-maila lub wysłać mejla." Wobec tego pani whatevie dziękujemy za bycie mądrzejszym niż specjaliści.
Odpowiedznowo, potega uzusu, jezykoznawcy dopisuja z zalem pewne formy jako dopuszczalne, gdy tlum ich uzywa, co nie zmienia faktu, ze zaburzaja logike jezyka i nie maja zadnych rozsadnych podstaw. Nadal wiec bede uznawac takich jak ty, piszacych list, ale maila, wysylajacych wiadomosc, ale esemesa, kupujacych komputer, ale laptopa (mistrzostwo!) za cwiercmozgie, prymitywne formy zycia. Na tym koncze dyskusje, bo szkoda na ciebie czasu.
OdpowiedzWidzę, ze nie jestem osamotniona w takich przypadkach. I mnie się zdarzyło otrzymać wiadomości podobnej treści od żonatych mężczyzn. Czasem nawet szczegółowo opisywali swoje problemy małżeńskie, jakby chcieli wzbudzić coś na kształt współczucia (że niby w ramionach drugiej kobiety będą się mogli "wypłakać"). Jeden nawet napisał wprost: żona nie chce z nim sypiać, bo jest po porodzie, a on sam uważa się za seksoholika (chociaż nie, nie był u specjalisty) i w związku z tym potrzebuje się "rozładować". Ale osobiście nie uważam się za materac z dziurką na spermę, więc tak jak i nowokaina starałam się, w miarę możliwości, dawać im do wiwatu. Smutne jest to co czytałam w powyższych komentarzach. Zauważyłam, że użytkownicy często pomijają osobiste uczucia nowokainy. A pomyślałby ktoś może, jakie to uczucie otrzymać propozycję "zostań moją kochanką/utrzymanką/dziewczyną na boku"? Delikatnie mówiąc - poniżające. Pozdro dla autorki :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2011 o 19:50
Psychologia i psychiatria trafiły pod strzechy... Każdy palant, któremu się chce częściej niż małżonce, uważa się za "seksoholika". A takowy bynajmniej nie potrzebuje się rozładować, tylko terapeucić i leki brać. :-P
OdpowiedzBardzo mi się podoba twój komentarz. Niestety mogę dać tylko jeden plusik. Resztę dopowiem w komentarzu do historii
OdpowiedzKumulacja bezsensów... Z jednej strony goście, którzy szukają przygód, są obrzydliwi w propozycjach. Zazwyczaj. Ale uczciwi od początku, jak zaznaczyłaś - nie ukrywali stanu cywilnego. Z drugiej strony, Twoje postępowanie nosi znamiona nie tyle piekielności, co bezradności - nie radzę sobie z waszymi propozycjami, to poskarżę się waszym żonom... I macie za swoje... Zresztą, osoby dojrzałe i radzące sobie raczej nie szukają przygód w miejscach, gdzie anonimowe jest praktycznie wszystko - łącznie z płcią rozmówcy...
OdpowiedzCóż, nie wiem, w jakim świecie Ty żyjesz, ale w moim poznawanie ludzi przez internet jest całkiem normalne.
OdpowiedzPoznawanie może tak... ale od tego są portale typu fb. Randkowe są zakładane głównie celem umożliwienia kontaktu osobom, które w realu nie mają szans na takowy... Najczęściej piszesz z gościem, któy ma zdjęcie modela i opis godny Jamesa Bonda. A w realu? 160 kilo, 50 lat i brudny podkoszulek... I to ma być sposób na poznanie tego jedynego/ tej jedynej??? Może jestem staroświecki, ale dziękuję, nie skorzystam... Poza tym właśnie tam możesz spotkać sponsoró, którym marzy się odmiana... Nielegalna, nieetyczna i anonimowa... Więc nie rozumiem, czemu karzesz ludzi, dla któych powstały te portale za niespełnienie Twoich oczekiwań... To jak oczekiwanie marmurów w szalecie dworcowym...
OdpowiedzOczywiście, wiesz to z własnego wieloletniego doświadczenia na portalach randkowych i przeprowadzonej przez te lata obserwacji. Albo po prostu - bzdury piszesz. Na portalach randkowych można poznać różnych ludzi, zupełnie jak w realu.
OdpowiedzRaz w życiu zalogowałem się na przystawce do fb... bo dostałem zaproszenie od znajomego. Zaznaczyłem, że nikogo nie szukam. Po prostu jestem. I w ciągu kilku dni zasypała mnie lawina propozycji kontaktu. Od wolnych, mężatek i jednego geja... Do dzisiaj nie jestem w stanie zlikwidować tego konta, bo wymaga to karkołomnych manewrów, na które nie mam czasu i energii... A skoro piszę bzdury, sama sobie odpowiedz na pytania: czy w Twoim przypadku nie skończyło się tak, jak piszę i czy na portalu masz większą szansę poznać sponsora z rodziną czy wolnego intelektualistę z pokaźnym majątkiem?
OdpowiedzNie. Pisali do mnie różni ludzie - od sponsorów i żonatych i dzieciatych, do całkiem normalnych, sympatycznych facetów. Przez internet poznałam np. moją obecną współlokatorkę, a także kilka innych osób, z którymi nadal utrzymuje kontakt.
OdpowiedzGratuluję... Naprawdę, teraz jestem pod wrażeniem... Poznałaś współlokatorkę na portalu randkowym?? A która szukała której?? Zaczynam rozumieć dlaczego bawiłaś się w donosiki do żon... Starałem się zamiszczać stonowane opinie, ale ta dyskusja przybiera kształt farsy - ja wysuwam argumenty rzeczowe, Ty odpowiadasz próbując rozpaczliwie obronić swoje cieniutkie tezy... To podsumuję po ogrowemu: opowieść zapewne podoba się Paniom. Różnym. Ale takim, które łączy jedno: nienawiść do facetów. Bo tylko takie mogą się cieszyć, że panienka, która z własnej woli wystawiła się na targu, jakim jest portal randkowy, odniósłszy spektakularny sukces w postaci znalezienia współlokatorki, odreagowała swoje frustracje pisząc donosy do innych pań, których mężowie tam szukali odmiany. Nie pochwalam ich postawy i niegdy nie będę. Ale Twoje wyczyny nawiązują do najlepszej tradycji ORMO i innych organizacji komsomolskich... Wybacz ostre słowa. Kończę pogaduchy.
OdpowiedzNie napisałam, że poznałam współlokatorkę na portalu randkowym, tylko w internecie. A czym niby portal randkowy różni się od baru/dyskoteki/innych miejsc, w których poznaje się ludzi? W zasadzie tylko animowością. I nie mów mi o rzeczowych argumentach, bo jak na razie jedyny argument jaki wysunąłeś, to "Ludzie, którzy korzystają z portalów randkowych są źli, BO TAK.". Powalająca rzeczowość. A swoją drogą - wizja ORMO informującego żony, iż są zdradzane, jest zaiste śmiechowa :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2011 o 22:53
Może nie powinnam się wtrącać, ale michu - bzdury opowiadasz. Po pierwsze - portale, także randkowe, są różne, o wyższym i niższym standardzie, tak jak wszystkie inne miejsca, w których poznaje się nowych ludzi z intencją znalezienia (a przynajmniej szukania) kogoś więcej niż tylko znajomego. Są ludzie tacy jak Ty, którym wydaje się, że portal randkowy = darmowa (a i to nie zawsze) baza łatwych panienek/sponsorów, i tacy właśnie ludzie pisali do Nowokainy. Ale są też tacy jak Nowokaina, którzy rozumieją, że w dzisiejszych czasach Internet nie różni się niczym od klubu, pubu czy dyskoteki. A "wystawianie się na targu"? Naprawdę? Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, jakbyś w ten sposób opisywał każdą formę poinformowania innych, że jest się zainteresowanym związkiem - bo, jak napisałam, szukanie partnera na portalu randkowym nie różni się niczym od szukania partnera w realu, może tylko większą przejrzystością w punkcie startowym. Jeżeli ktoś szuka tylko seksu, będzie go szukał i w Internecie, i w świecie prawdziwym, tak samo jak ktoś, kto szuka kandydatów/kandydatek na stałego partnera/partnerkę. I żeby uprzedzić pytania - nie, sama z tych portali nie korzystam :)
OdpowiedzMichu, obawiam się, że do końca nie masz pojęcia o czym piszesz i zwyczajnie trollujesz. Ja mogę coś niecoś powiedzieć o kobietach z portalów randkowych bo też miałem tam konto. Dziewczyny tam są naprawdę różne - od plastików po intelektualisty, od nieśmiałych po przebojowe, od brzydkich po bardzo ładne. Czyli dokladnie TAKIE SAME JAK W REALU. Ja zazwyczaj pisałem z całkiem normalnymi dziewczynami (jedna trafiła się dziwaczka, ale taką mogłem spotkać wszędzie - na ulicy, w szkole, pracy itp). Z trzema się spotkałem i żadna nie wyglądała gorzej niż na zdjęciu więc żadna w internecie nie oszukiwała. Z jedną nawet byłem w półrocznym związku. Także dla mnie (i dla wielu innych ludzi) portale randkowe to normalny sposób poznawania ludzi. Dziewczyny mają trochę gorzej, bo muszą si męczyć z różnymi sex-propozycjami ale i one mogą spotkać kogoś fajnego. Na portalu randkowym z założenia się szuka ZWIĄZKU a nie przygody a że niektórzy tego nie rozumieją to jak najbardziej zasługują na piekielne potraktowanie. Jeżeli ktoś chce seksu to powinien się zarejestrować na stronie z anonsami seksualnymi. Tak więc koleś jest sam sobie winien i tyle a ty nie udawaj mądrego i nie pisz tym pseudo-moralizatorskim tonem tylko zwyczajnie przyznaj, że specyfiki portalów randkowych w ogóle nie znasz.
OdpowiedzZmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2011 o 13:48
Amber bardzo się podoba sposób w jaki radzisz sobie z ogólnie pojętą ludzkością (w tej i innych historiach). Amber tylko ma nadzieję, że nie uznasz tego za próbę podrywu i nie doniesiesz nieistniejącej żonie Amber ;)
OdpowiedzJa facet z krwi i kości, w tym konkretnym przypadku, stanę po stronie nowokainy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2011 o 22:42
Szacun. Naprawdę. Bo masz swoje zdanie i nie próbujesz innych namówić do tezy, że jest jedyne słuszne.
Odpowiedztak mi się skojarzyło:) - http://visboo.com/how-to-ruin-someones-life.html
OdpowiedzWstawiający dopisał "But that’s mean. So don’t do it :)", czyli uważa, że nie powinno się tak robić. Co kraj to obyczaj. Ja tam popieram nowokainę.
Odpowiedzo, to całkiem jak moje przypadki. Mam zaznaczone w profilu "żonaci sio", a też napisane wprost, że nie interesują mnie młodsi. I co się dzieje? ano to: "nie miałabyś ochoty na dyskretną znajomość?" - na moją kąśliwą uwagę, że osobnik nie posiada umiejętności czytania ze zrozumieniem, odpisuje "oj tam, ze mną będzie fajnie" - czyli megalomania galopująca i facepalm oburącz. typ drugi: "cze, zapoznamy się?" - czyli estetyczna i gramatyczna zaczepka od 19-24latków. Na uwagę, że nie posiada umiejętności... patrz jak wyżej, odpisuje "ale ja zawsze chciałem romansu z dojrzałą kobietą".. ma-siak-ra i udar nerek. Powodzenia w odnalezieniu kogoś uczciwego i normalnego, ja już nieco straciłam nadzieję.
OdpowiedzO wypraszam sobie. Nie uważasz, że zbytnio generalizujesz? Jako 22 latek czuję się obrażony twoją wypowiedzią. Z całą pewnością nie jestem durniem nie potrafiącym estetycznie napisać do drugiej osoby. Załóżmy, że masz pod 30 lat i stwierdzam, że każda kobieta w tym wieku wygląda jak kura domowa (oczywiście tak nie uważam). I teraz powiedz- czy to jest prawdziwe, sprawiedliwe?
Odpowiedz@Suzumushi jesteś najwyraźniej wyjątkiem. Mam podobne "przeprawy" co Tiganza. Obecnie całkowicie ignoruję wiadomości, z których wynika, że użytkownik bezsprzecznie olał to, co mam napisane w profilu, albo zwyczajnie tego nie przeczytał. Do przykładów Tiganzy dodałabym jeszcze, iż w profilu mam zaznaczone "nie przyjmuję wiadomości pisanych CapsLockiem", a potem otwieram wiadomość "CZE MAM NA IMIĘ TAK-I-TAK POGADAMY?". Ręce opadają.
OdpowiedzWłaśnie prześledziłem historię dokonań literackich Autorki. I głupio mi, że ośmieliłem się krytykować... Z historii na głównej trzy na temat trudnego dzieciństwa, jedna o niedobrej koleżance, która wszystkiego zazdrościła no i to arcydzieło o porządkowaniu świata, takim bohaterskim, czystym... Podsumowując: głośne wołanie o akceptację i zwrócenie uwagi... bo jestem najlepsiejsza, a inni tego nie widzą... Dobra, już zauważyłem, no... BTW... czy niemiecki chłopak to znalezisko z portalu? A, i baaaardzo bawią mnie merytoryczne wypowiedzi w stylu "bzdury piszesz"... :) Na poziomie "gupi jesteś" :) No jestem... ale nikt nie jest doskonały :)
OdpowiedzOczywiście, pisanie piekielnych historii na portalu o piekielnych historiach jest zdecydowanie najlepszym sposobem, aby zwrócić na siebie uwagę. Ergo: nie masz argumentów, jedziesz ad personam. Odpowiadać wobec tego nie mam zamiaru, bo i po co?
OdpowiedzOj boli prawda, boli... :)
OdpowiedzJaka prawda, jakieś pseudopsychologiczne wynurzenia randomowego gościa, który uważa, że zdradzanie żon jest fajne. Nie znasz mnie, więc twoja opinia na temat mojej osoby jest mało warta.
OdpowiedzTemat zdrad jest sprawą osobistą każdego, bo każdy boi się zostać zdradzonym. dlatego tyle tutaj kłótni, ironii, ataków... Nikt nie jest doskonały, ale to nie powód, żeby zdradzać, kłamać, oszukiwać, poniżać. Gdyby mnie spotkało coś takiego jak nowokainę zrobiłabym DOKŁADNIE to samo! Trzymaj się Dziewczyno!!
OdpowiedzJa się nie boję - wisi mi to, jeśli to tylko potrzeba ciała ;)
OdpowiedzNa mój chłopski rozum to faceci którzy zaczepiali Nowokaine wyglądali mniej wiecej tak: 35-40 lat, znudzony obecnym życiem i nieposiadający wystarczajacych cech psychicznych i fizycznych aby zdobyć kochankę w inny sposób. Nie rozumie on że portal randkowy to nie portal seksualny i tam nie nalezy szukać skoku w bok - co najwyżej mieć nadzieję (jak widać po Tiganzie - często płonną ;) ) na znalezienie sympatii. A także nie wie tego, że INTERNET TO NIE KAWIARNIA, PUB CZY DISCO... Bo tam ma się jakąś anonimowość, a w internecie - nie. A logi czy archiwa są cudowną bazą dowodową w przeciwieństwie do rozmowy w knajpie (na którą najpierw trzeba mieć odwagę ;) ) Ot idioci, których mi nie żal. Niemniej i teraz pytanie do Nowokainy - czy nie bała się o swoje bezpieczeństwo. Przecież to broń obosieczna, skoro ona mogła namierzyć żonę delikwenta, to czy delikwent nie mógłby namierzyć jej? I zrobić krzywdę? Mało to się czyta o kobietach potraktowanych kwasem czy okaleczonych w inny sposób? Czy ma się pewność, że spocony łysolek z lekką nadwagą w obliczu utraty chałupy i nowiutkiej Toyotki nie przeistoczy się Niczym M. Douglas w filmie Upadek? Wg. mnie to abstrahując od "sprawiedliwości działania i naprawiania świata" przez Nowokainę znacznie większa jest głupota jej działań i tylko można się cieszyć, że miała jeszcze więcej szczęścia....
OdpowiedzW zasadzie, nie bardzo. Faceci, którzy do mnie pisali, byli głupi - podawali dane, za pomocą których naprawdę łatwo ich namierzyć. Ja nie podawałam podobnych danych, aby do mnie dotrzeć, musieliby szperać w informacjach, których serwis nie udostępnia. Owszem, możliwe, ale mało prawdopodobne.
OdpowiedzJesteś moim idolem :)
OdpowiedzEeeee, ja? Ja mały żuczek jestem :D Do tego moje poglądy na życie są bardzo odmienne od tego co większość uznaje za jedyne prawdziwe...
OdpowiedzPrzypuszczam, że na zdobycie twoich namiarów potrzebowałbym 2-3 telefonów i flaszki whisky parę dni później. Myślę, że któs mściwy, mogłby być skłonny dać za twoje namiary znacznie więcej...
OdpowiedzNaprawdę da się namierzyć z którego dokładnie miejsca piszę?
OdpowiedzTak.
OdpowiedzW każdym razie - nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło.
OdpowiedzMiałaś więcej szczęścia niż rozumu. No offence ;)
OdpowiedzBrawo brawo, jesteś prawie jak batman. Szkoda tylko, że nie pomyślałaś o tych kobietach, dla których taka wiadomość prosto z mostu mogła być niewyobrażalnym szokiem. ale nie, nowokaina naprawi świat! Nie ma się czym chwalić.
OdpowiedzTak, lepiej aby nie wiedziały, że poślubiły sk*rwieli. To by zapewniło im szczęście do końca życia.
OdpowiedzNadal. To pchanie nosa w nieswoje sprawy, zwykłe wścibstwo. Nikogo nie ratujesz, nikomu nie pomagasz i jeszcze się tym chwalisz.
OdpowiedzJak to - nie w moje sprawy? Facet mi proponuje, abym została jego kochanką, a fakt, że ma żonę to nagle nie moja sprawa? A skąd wiesz, że nikomu nie pomogłam? Znasz te kobiety?
Odpowiedzna tej samej zasadzie mogę ciebie spytać skąd wiesz, że pomogłaś tym kobietom? Ja po takiej wiadomości ni stąd ni zowąd załamałabym się. kim jesteś żeby tak ingerować w życie obcych ludzi? to nie simsy.
Odpowiedzprzeczytałam jeszcze raz twój ostatni komentarz i mam jeszcze jedną uwagę - to nie jest twoja sprawa. nie masz nic do tego małżeństwa/związku. to sprawa tych dwojga ludzi, a ty nie masz prawa się w nie mieszać. kropka.
OdpowiedzNie mieszałabym się, gdyby ci faceci nie mieszali się w moje życie. Nie mam pojęcia, czemu mnie tak hejtujecie. W końcu tylko przekazałam prawdę. A prawda nie musi być miła, za to daje ci świadomość, na czym stoisz.
Odpowiedzmyślenie na poziomie dziecka. nie ma tylko czarnego i białego. a ty sie wpieprzasz w nieswoje sprawy. postaw sie na miejscu tych kobiet, moze cos zrozumiesz.
OdpowiedzJa na miejscu tych kobiet byłabym wdzięczna, że dowiedziałam się teraz, a nie za pięć lat. Przykro mi, Manjuu, ale prawda to prawda, nie musi być miła.
OdpowiedzNowokaina, facet władował się w twoje życie. Ty władowałaś się w życie osoby trzeciej. Gdyby ktoś mi doniósł coś takiego na moją kobietę jak Ty poinformowałaś te żony - sprawiłbym nie, żeby ona cierpiała, bo tak jak napisałem na świecie jest pierdyliard gorszych problemów niż zdrada, która osobiście mnie nie rusza. Zniszczyłbym życie donosicielowi. Psychiczne. Nie mniej Ciebie również rozumiem, ja też byłem kiedyś młodszy i mniej doświadczony, myślałem wtedy w sposób podobny jak Ty. "Zmienił mnie czas, zmieniły mnie łzy" jak śpiewała Kowalska. I jeszcze jedno: "Tak, lepiej aby nie wiedziały, że poślubiły sk*rwieli. To by zapewniło im szczęście do końca życia." Jeśli do końca życia byłabyś nieświadoma czegoś co może Cię skrzywdzić, to byłabyś szczęśliwa. Ty po prostu zajedwabiście je unieszczęśliwiłaś.
OdpowiedzPrzykro mi, ale jestem człowiekiem, który bardzo ceni sobie prawdę. I zauważ, że to nie JA je unieszczęśliwiłam, tylko informacja, którą dostały. A ja nie miałam wpływu na TREŚĆ tejże informacji.
OdpowiedzNiestety ale się mylisz. To nie informacja je unieszczęśliwiła. To jak słynny dylemat kuli strzeleckiej: Kula zabija czy ten kto pociągnął za spust? Moja Droga informacja była kulą, Ty jesteś w tym wypadku mordercą i jeśli miałabyś rację to można równie dobrze powiedzieć, że nie czad zabija a oddychanie. I masz rację nie miałaś wpływu na treść tej informacji tak jak i zabójca na to z czego zbudowana jest kula. Ale i jedno i drugie by zranić potrzebuje świadomego operatora. Gdyby nie twoje egoistyczne poczucie sprawiedliwości - ta informacja nie wydostałaby się na światło dzienne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2011 o 23:21
Ok, rozumiem - zdradzanie ok, informowanie o zdradzie - nie ok. Chyba na tym zakończymy, albowiem mamy zupełnie inną moralność.
Odpowiedzhahaha, teraz jedziesz z tekstem o moralności. sama nie znasz zasad społecznych a mówisz o moralności? jedni ludzie nie wtrącają się w prywatne sprawy innych. po pierwsze, nikt nie mieszał się w twoje życie - zakładasz konto na sympatii czy gdzieś indziej = jesteś zainteresowana wiadomością od innej osoby, w celu bardziej lub mniej wiadomym. JEDYNĄ rzeczą którą mogłaś zrobić dla żon tych ludzi było odmówienie spotkania. tyle. nic więcej - żadnych niepotrzebnych wiadomości, żadnego demaskowania. po drugie - rozbiłaś co najmniej trzy rodziny. nadal jesteś z siebie taka dumna? nikt inny ich nie rozbił, tylko ty. mam nadzieję, że chociaż przykro ci to słyszeć i już nie będziesz się gówniarsko chwalić pseudodokonaniami w umoralnianiu ludzkości.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2011 o 1:34
Z całym szacunkiem, ale ta uproszczona argumentacja "nie wpieprzaj się w czyjeś życie" przypomina mi te sytuacje, kiedy ludzie nie zawiadamiają policji o kolejnej pijackiej awanturze u sąsiadów, bo "co się będziemy wtrącać". A żona i dzieci potem posiniaczone chodzą.
OdpowiedzArgumentacja pt. "nie wpieprzaj się w nie swoje życie" zwykle wychodzi z ust osób, które mają właśnie coś takiego do ukrycia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2011 o 10:02
@Manjuu: dokładnie! Nie wtrącajmy się w cudze życie. Przecież informując Policję, że sąsiad po alkoholu kolejny raz bije dzieci, niszczymy jego rodzinę. Wezmą go za kratki, a jego żona przecież nadal go kocha. Chyba nie chcesz się przyczynić do takiej tragedii, jak takie rozbicie?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2011 o 15:01
@nowokaina - ostatni okmentarz super, tak duzo wniosl do dyskusji :) @mitzech i bukimi - to inna sytuacja. gdy sasiad bije dzieci twoim zadaniem jest zadzwonienie po policje. gdy zonaty facet proponuje ci spotkanie twoim zadaniem jest odmowa. nic wiecej. gdy sasiad w domu bije dzieci od razu idziesz go sama ukarac?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2011 o 0:09
Nowokaina - nie chce mi się czytać komentarzy, więc tylko napiszę, że bardzo dobrze zrobiłaś ;).
OdpowiedzPopieram Nowokainę. Dobrze zrobiła. Aczkolwiek podejrzewam, że skoro robili do niej podchody, to prawdopodobnie do innych dziewczyn/kobiet też będą uderzać. Jako żona chyba wolałabym się dowiedzieć wcześniej niż później, ale to moje zdanie. A co do poznawania ludzi przez internet. No cóż. Sama poznałam świetnych ludzi i do dnia dzisiejszego utrzymujemy kontakt tak w internecie, jak i w realu.
OdpowiedzWszyscy biją brawo. A ja myślę, że trochę zołza z ciebie. Wybacz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2011 o 23:02
Uwielbiam ludzi, którzy najpierw kogoś obrażają, a potem dodają "wybacz" albo "nie uwłaczając", jakby wtedy się nie liczyło...
OdpowiedzUwielbiam ludzi, którzy nie potrafią odczytać ironii.
OdpowiedzNastępnym razem proszę o zaznaczenie /uwaga, ironia/
OdpowiedzOczywiście, proszę bardzo.
Odpowiedzehhhh... krucjata przeciw niewiernym - to takie chrześcijańskie... bramy niebios stoją przed Tobą otworem... A ja nie mogę zrozumieć - ci faceci wprost mówili że są żonaci, nie okłamali Cię. Więc skąd ten jad i ta zawiść? Bo nie zgadzają się z Twoimi wartościami?? Ekhmmm - no taki jest świat, wiesz? A to że oni sobie i małżonkom robią krzywdę - to ich sprawa, możesz to oceniać ile Ci się podoba, ale wtrącanie się to już przegięcie. Wystarczyło wyrazić brak zainteresowania takimi układami. Kto dał Ci prawo do ingerencji w te małżeństwa? Skąd wiesz czy nie skończyłoby się na popisaniu paru sprośnych wiadomości na portalu? Czy w swojej genialnej zdolności namierzania panów sprawdziłaś też ilu dzieciom zniszczyłaś rodzinę?
OdpowiedzRaz: jestem ateistką. Dwa: oczywiście, można się nie zgadzać z moimi wartościami. Kłopot w tym, że żony tych panów jednak zwykle wyznawały podobne wartości, co ja. Kto dał mi prawo do ingerencji w te małżeństwa? Cóż - ci panowie, kiedy mi proponowali zostanie kochanką. Co do niszczenia rodziny - a to ja szukałam kogoś na boku?
OdpowiedzA jakby twoja dziewczyna albo żona dawała dupy całemu miastu a ja bym ci o tym powiedział, to zamiast podziękować dałbyś mi po mordzie bo wtrącam się w nieswoje sprawy?
OdpowiedzSuzumushi - a cóż to Cię tak tknęło w mojej wypowiedzi, żeś się tak uniósł? napisałam gdzieś, że WSZYSCY 19-24latkowie tak piszą? Pisałam jedynie o przypadkach, z jakimi osobiście miałam do czynienia. I tak, świadomie generalizowałam w tym akurat momencie, bo miałam na myśli konkretne osoby, pisujące do mnie. I wcale nie chodzi jedynie o estetykę wypowiedzi, tylko o zadufanie w sobie młodzieńców, którzy mimo - a może właśnie dlatego? - mojego podkreślenia, że nie interesują mnie młodsi, usiłują coś wskórać, a to już jest całkiem bez sensu. A założenie nt mojego wieku jest zaniżone o 5 lat. Podwójnie niecelny strzał! ;> pozwolę sobie jeszcze słówko do Marcioszka (Marcioszki?) - a dlaczego niby to Nowokaina ma się martwić, że zniszczyła rodzinę komuś, kto ją już zniszczył? niby z jakiej paki ma być aniołem stróżem typa, który szuka kochanki i tnie w rogi żonę? bez przesadyzmu, może jeszcze mu nosek obetrze?..
OdpowiedzA skąd wiesz Tiganza, że ten ktoś sobie tą rodzinę już zniszczył? Znam co najmniej parenaście przypadków, gdzie nieujawniona zdrada związkowi pomogła.
OdpowiedzA ja znam parenaście przypadków, gdzie zdrada wyszła po x latach i wszystko się posypało. I co, będziemy się licytować?
Odpowiedzświetna to rodzina, doprawdy. Z tatusiem/mężem skaczącym po cichu na boki. Tylko czemu to od razu rodziną nazywać? układ poliamoryczny, i heja, do przodu. A co się będziemy ukrywać.. Brzydzi mnie coś takiego i tyle. Rodzina to, atawistycznie rzecz ujmując, stado, wataha. Nie ma wpieprzania się osób trzecich.
OdpowiedzNie, to bynajmniej nie ma sensu. Za stary jestem na takie gierki. Każde z nas ma do tego inne podejście i przekonać się nawzajem nie damy. Na marginesie to powiem Ci, że niedawno taką infomację sprzedano mi odnośnie kobietm z która już od X lat nie jestem, ale pozostaliśmy przyjaciółmi. Nie było mi to potrzebne, pozostawiło nieprzyjemny niesmak, relacji z ową dziewczyną nie zepsuło, w przeciwieństwie do opinii towarzyskiej kabla (ja miałem ochotę wyprawić mu piekło w życiu doczesnym, ale moja dawna połowa przekonała mnie, że nie warto), heh.
Odpowiedzciekawe, co odreagowujecie, wy, którzy "kabla" obarczacie całą winą. Bo normalne to raczej nie jest, zdradza jakieś podskórne problemy..
OdpowiedzWłaśnie ze względu na wiek i doświadczenie milczałem przez dłuższy czas tej dyskusji... Czytając Twoje, Barricade, komentarze z przyjemnością. I nie tylko Twoje. I chociaż nie do końca wiem jak rozumieć zarzut "trollowania" - wyraz ciekawy, acz niezrozumiały, to po prostu przedstawiam swój pogląd na sprawę. Owszem , obrzydliwe jest składanie propozycji związku na trzeciego osobie, o której wiem, że szuka normalnego związku. Ale sianie zamętu, rozbijanie rodzin i chwalenie się tym daje do myślenia... Taki ktoś ma kompleks Boga - mogę wszystko, więc robię wszystko... Mam ochotę niszczyć, więc będę. Bo tak i już. I może nie brałbym udziału w tej, miejscami żenującej, głównie ze względu na Autorkę, dyskusji.. Tyle, że mam imperatyw ratowania życia. A widziałem wiele osób, które po takiej informacji sięgnęły po tabletki a nie po archetypowy wałek... Stąd, niezależnie od ilości minusów, jakie zarobię, powiem co myślę o tobie, Nowokaino. Do końca. Myślę, że jesteś osobą niedojrzałą emocjonalnie. Świadczy o tym choćby to, że najpierw przez ileś historii żebrzesz o współczucie opisując kilkakrotnie straszne koleje swojego dzieciństwa... Co sprawiło, że ilekroć odpalam główną i widzę wstęp "jak zapewne wiecie, żyłam w rodzinie zastępczej", po którym następuje żałosna litania krzywd, wyłączam net do uspokojenia. Dowodem jest choćby ostatnia taka epopeja, w której się usprawiedliwiasz z powodu kompleksu Kopciuszka i przerysowania... Po takim entree fundujesz nam opis swojej zabawy w Boga... W wyniku której nie wiadomo jakie dramaty miały miejsce... Ty nie wiesz, bo zrobiłaś swoje. Rzuciłaś stolcem w wentylator i schowałaś głowę w piasek myśląc w infantylnej naiwności, że skończy się... wałkiem. Brzydzę się ludźmi, którzy myślą, że mają władzę nad życiem innych. Bo ja wyznaję zasadę, że ratownictwo uczy pokory. I pokazuje, że życie jest za krótkie i zbyt kruche, żeby je niszczyć. Swoim egoizmem. Niedojrzałą emocjonalnością. Głupotą i podłością. Dobranoc.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2011 o 0:27
Michu, proste pytanie. Załóżmy, że twoja żona/dziewczyna/narzeczona składa Kowalskiemu propozycję niezobowiązującgo seksu. Kowalski odmawia ale idzie z tą informacją do ciebie. Czy według ciebie dobrze robi czy nie? Czy według ciebie jest on głupi, podły, niestabilny emocjonalnie, bawi się w Boga itp?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2011 o 0:38
Delmet, prosta odpowiedź: nikt z nas nie lubi się czuć oszukiwany. I każdy chciałby się dowiedzieć. Tyle, że zanim podejmę taką decyzję, muszę znać sytuację. Czy gość, do którego idę z informacją, nie roześmieje mi się w twarz albo nie powie, że to ja szukałem przygody? A - co ważniejsze - czy mój informowany nie jest przypadkiem na tyle słaby psychicznie, że uwierzy, podziękuje nawet i po moim wyjściu zdejmie żyrandol, wejdzie na stół...Łapiesz klimat? To tak jak z informowaniem kogoś, że ma raka. Ja to zniosę, Ty może też. Ale są tacy, których to zabije. Więc nie informuj o tym przez internet nieznanego Ci gościa... Chyba, że czujesz się tak skrzywdzonym przez życie, że wcielasz się w rolę superbohatera, mając w rzyci konsekwencje. I potem szukasz akceptacji pewnej społeczności... Mojej w takim wypadku nie znajdziesz. Ani Ty, ani autorka powyższego paszkwilu...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2011 o 22:51
tak patrzę na tą dyskusję od jakiegoś czasu i myślę, że dalsze jej kontynuowanie jest faktycznie bez sensu. każdy jest inny, inaczej wychowany, inaczej doświadczony, inaczej reaguje na te same sytuacje i ma swoje racje i wizje:) początkowo popierałam nowokainę. a teraz mam mieszane uczucia. dzięki więc ludzie za otwarcie mi oczu:) każda sytuacja jest indywidualna, choć może wyglądać tak samo. ale dotyczy różnych ludzi i dlatego różnie może się skończyć. np. ja będąc nieświadomą żoną takiego amatora skoków w bok, wolałabym dowiedzieć się o tym jak najszybciej. i wiem że na bank moją pierwszą reakcją byłaby awantura, którą przy dobrej pogodzie słychać by było na sąsiednich kontynentach, i miałby gwarancję na jesień średniowiecza przez conajmniej pół roku. ale na pewno też - już tak nieoficjalnie byłoby mi cholernie przykro i serce by mi to złamało, z tym, że ja z tych, co to się łatwo nie poddają. poboli, poboli i przestanie. ale znam kobiety, które nie powinny się dowiedzieć: znacznie spokojniejsze, bardziej uległe, nie wierzące w siebie, nieraz już mocno poranione poprzednimi związkami. i ją to dobije tak, że wtedy już zupełnie straci sens życia, stwierdzi, że jest taka beznadziejna i tragiczna, że nawet jej książę w nią wątpił i d... na boku szukał. i nikt jej nie przemówi do rozsądku, a ona sięgnie również po jakieś niebezpieczne narzędzie, żeby zrobić krzywdę, ale sobie samej. trzeba znać dobrze sytuację i jej uczestników, by w tym mądrze postąpić. toteż nie kłóćmy się o racje:)
OdpowiedzTym bardziej, że racja jest jak d..pa - każdy ma swoją :)
Odpowiedzaaaameen:)
Odpowiedzaaaameen:)
Odpowiedzza pozwoleniem, pierniczycie jak potrzaskani. Nie powiedziałaby Nowokaina, to małżonka sama natknęłaby się: na lepki sms/mail od lewej damy, na ploteczki od "życzliwych" sąsiadek itp. Zachowujecie się tak, jakbyście sami mieli takie rzeczy do ukrycia i jeży was świadomość, że ktoś takie krętactwa zwyczajnie i po prostu ujawnia.
Odpowiedzw odpowiedzi na Twój świąteczny argument o "pierniczeniu": ja swoje stanowisko wyjaśniłam wystarczająco dokładnie parę komentarzy wyżej:) i nie tylko ja. ale to tak fajnie robić burzę i się kłócić?
OdpowiedzPrzepraszam, ale Twoje zacietrzewienie nasuwa mi dwa możliwe i prawdopodobne wnioski: albo to paranoja, albo ktoś Cię wystawił w życiu... I - jak to mówił Boguś Linda - zaczynam go rozumieć :)
Odpowiedzjeśli nie odróżniasz "robienia burzy" od kontrargumentowania, to średnio Cię widzę jako dyskutanta.
OdpowiedzOK, zwracam honor, zwłaszcza po pierwszym i ostatnim zdaniu Twojego poprzedniego komentarza. Naprawdę mocne argumenty;) A tam wyżej co niektórzy też tak kontrargumentowali, że iskry leciały, bo w końcu trzeba przekonać oponenta do swojego zdania:) Zdementuję pogłoski, jakobym miała coś do ukrycia. I to nie jest ani czarne, ani białe. Tu się nie da jednoznacznie stwierdzić: trzeba zdradzaną/ego informować o zdradzie, lub: nie wolno informować o zdradzie. Zależy od tej konkretnej zdradzanej osoby, czy ją to zabije, czy wzmocni. Z tym, że przez internet raczej nie jesteś w stanie tego określić, stąd wniosek, że obcym ludziom lepiej się nie wtrącać, bo ich nie znasz i nie wiesz co spowodujesz. Takiemu facetowi tylko kazać spadać i koniec pieśni:)
OdpowiedzMahon, czytam Cię jak swoje komentarze :) Głos rozsądku... Nareszcie... :)
Odpowiedzhaha, bo chyba się nawróciłam przez Ciebie i Barricade i nie tylko. znaczy się, jeszcze nie jestem odporna na edukację, jak np. "czerwone trampki":)
OdpowiedzEjże... teraz to jestem autentycznie zaszczycony :)
Odpowiedza bądź, masz powody:)
Odpowiedza bądź, masz powody:)
Odpowiedzmichu, daj sobie spokój z teoriami spiskowymi, bo kiepsko Ci wychodzą. Moje podejście do tego tematu definiuje nieco większa wiedza i doświadczenie życiowe właśnie w okolicach tego typu spraw. poza tym, cóż... jeśli, nawet w żartach, jesteś w stanie zrozumieć kogoś, kto okłamuje swoją partnerkę/partnera, to tym bardziej nie wydajesz mi się adekawtną osobą do takich dyskusji.
Odpowiedzdzięki, humor mi właśnie świetnie poprawiłaś:) najpierw ja się dowiedziałam, że średnio widzisz mnie jako dyskutanta, teraz michu też nie jest adekwatny do tej roli... oj, chyba będziesz wkrótce sama ze sobą dyskutować jak tak będziesz dalej kosić:) a tak btw i już serio - mówisz o doświadczeniu - no i właśnie to chyba jest główny powód różnicy poglądów. i wiesz co?są pozytywy w tych różnicach. bo można to przemyśleć i trochę zrewidować swoje poglądy, a przynajmniej zrozumieć inny punkt widzenia:)
Odpowiedzależ proszę, nie krępujcie się i rewidujcie swoje poglądy, któż broni? mnie zrewidowało, a wręcz przetrzepało poglądy życie i jego doświadczenia, ale to samo przecież może stać się waszym udziałem, o ile wyjdziecie z kręgu teorii.
OdpowiedzTiganza - dziewczyna się rejestruje na portalu randkowym i dziwi się, że dostaje różne propozycje? Niech olewa te, które jej nie pasują. Bo w świetle przedstawianego w innych jej historiach antyklerykalizmu wynika, że chce przejąć rolę strażnika moralności i sumienia innych ludzi, osądzać ich i ingerować w życie prywatne. Coś mi to przypomina...
Odpowiedzkwestia interpretacji. Moja jest taka, że to trochę jak milczeć o próbie gwałtu. Jak ktoś jest taki wyrywny, że chce sobie postukać na boku, to niech powie "uczciwie" partnerce "już mnie nie kręcisz, ale że mamy dzieci/dom/kredyt/psa/samochód/niepotrzebne skreślić, to nie odejdę, tylko sobie będę coś tam na boku dmuchał".
OdpowiedzKwestia sumienia i uczciwości partnerów. Gwałt podpada pod przestępstwo, a zdrada tylko pod własne sumienie. Ja tych mężczyzn nie bronię, absolutnie. Jednak nowokaina wymierza sprawiedliwość na własną rękę, wtracając się w czyjeś życie. Wywlec czyjeś prywatne sprawy i postawić ich publicznie pod pręgierz. A tu jednak nie Afganistan i niewiernych się nie kamieniuje. Czy ona pełni funcję, która by ją uprawniała do takich działań w obronie moralności? Jakby się któryś z tych mężczyzn zaparł i wziął dobrego prawnika, mogła by mieć duże nieprzyjemności. Jak rozumiem, ona się ujawniła zdradzanym żonom, a na ich miejscu to najpierw bym sobie porozmawiała z mężem, a potem prawdopodobnie razem z nim zrobiła jej piekło na ziemi. Zabawiła się cudzym kosztem...
Odpowiedzdżizas, to już się przestaję dziwić, że mój na szczęście eks, jak się puścił w bok w trakcie związku, to uważał, że jest niewinny jako to cielę nowonarodzone :/ skoro za większe zło uznajecie fakt, że ktoś poinformował zdradzane baby o fakcie kombinacji i nieuczciwości ich mężów, niż samą chęć i gotowość do zdrady.. cóż, jest taki chętnie ostatnio powielany obrazek, ze starszym panem i podpisem "nie chcę już żyć na tym świecie".. Hipokryzja króluje i nosi białe rękawiczki..
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2012 o 2:05
Tiganza:) : mnie zwyczajnie przeraża wizja, że z tego jakieś tragedie wynikły. mogły. a początkowo popierałam co zrobiła nowokaina. gdy spojrzałam tylko i wyłącznie ze swojej perspektywy: osoby, która wolałaby wiedzieć i która by sobie po tym krzywdy nie zrobiła, jedynie wiarołomnemu - czyli zgodnie z zamierzeniem autorki:) i obawiam się, że Twoja wizja uczciwości, gdy facet przychodzi do żony i jej oznajmia, że ma ją w głębokim poważaniu, ale nie odejdzie, i będzie jawnie stukał inną na lewo, też może doprowadzić do tragedii. jak się może poczuć taka kobieta, niekochana i bez możliwości zakończenia tego związku? sytuacja bez wyjścia. zrozumiałam, że to nie szablon i jak się ktoś znajdzie w posiadaniu informacji o zdradzie w CUDZYM związku to najpierw się porządnie zastanowić powinien, co zrobić, jakie mogą być tego skutki. i dopiero wtedy wybrać JAK NAJMNIEJSZE zło:)
Odpowiedzgłówny problem polega na tym, że ludzie nie mają ani zwykłej, uczciwej odwagi, ani honoru, by w sytuacji, gdy zmieniają im się uczucia, szczerze o tym powiedzieć. W efekcie mamy pseudozwiązki i quasirodziny, gdzie wali się współmałżonka/kę w rogi, ale na zewnątrz udaje monolit. Jako że jestem zwolenniczką fair play - dziko i żywiołowo mnie brzydzi takie podejście.
OdpowiedzA tak offtopic, to masz Novo jeszcze ten profil? :)
OdpowiedzPomimo, że zostałem zdyskwalifikowany przez Sędziego Tiganzę jako niegodny prowadzenia oświeconej dyskusji, dodam tylko jeden pościk. @ Tiganza: a Tobie lepiej wychodzą teorie spiskowe? O tym, że mamy coś do ukrycia? :) Życie jest jak tęcza, mówią: czarne i białe... Ale tak mówią wyłącznie daltoniści... Co do doświadczenia życiowego, nie jestem młodzieńcem, niestety, więc trochę go mam. ?I wiedzy na temat opisany zdanie wyżej. Czyli, że życie nie składa się z jasnych, prostych i czytelnych sytuacji. Że naprawdę warto poznać kogoś, zanim mu się wlezie w życie z buciorami umazanymi stolcem. Bo możesz go/ją po prostu zabić. A już ktoś, kto we wszystkich historiach stara się epatować nieszczęściem swoim i podłością innych, a do tego - jak słusznie zauważono powyżej - deklaruje ateizm, nie powinien narzucać innym swoich, dość dla mnie dziwnych, norm moralnych. Powtórzę po raz setny: nie pochwalam czynów tych panów. Ale jeszcze bardziej brzydzę się dulszczyzną i dwoistością moralną Autorki... Z drugiej strony, zobaczcie... Pisze Harlequiny, a my jej nakręcamy licznik komentarzy... No i popularność rośnie... Niniejszym przestaję :)
Odpowiedzjedynym winnym wejścia w życie czyjejś rodziny kogoś z "buciorami umazanymi stolcem" jest kutafon, który nie potrafi uszanować swojej żony prawdą o zmianie uczuć, tylko kręci lody na boku. Zaś normy moralne Nowokainy nie są dziwne i nie ma tu nic do rzeczy jej ateizm - nie trzeba być katolikiem czy wierzącym, żeby zwyczajnie wstrzymywać się od robienia draństwa, a dodam, że to właśnie częstokroć właśnie w takich świętojeb....wych rodzinkach kwitnie puszczalstwo pod habitem skromnie uniesionych ocząt, więc nie mydlmy tu sobie oczu czyjąś religijnością czy jej brakiem.
Odpowiedzjesteś moim idolem za te krucjatę
Odpowiedz