Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W poprzedniej historii wspomniałem, że moja siostra przez nieobecność miała piekło w…

W poprzedniej historii wspomniałem, że moja siostra przez nieobecność miała piekło w szkole. Tak więc po kolei.

Siostra wraz z klasą pojechała na kolonie, opiekunami było kilku nauczycieli (w tym informatyk, prywatnie mąż polonistki uczącej w tej samej szkole). Jak to na koloniach bywa, gdy podopieczni śpią, opiekunowie oddają się innym rozrywkom, jak np opróżnianie butelek z napojem procentowym. Po powrocie ktoś o owym opróżnianiu się wygadał. A że w to miejsce z tymi nauczycielami jechała tylko klasa mojej siostry, winnego zaczęto szukać tam. Pech chciał, że siostra była nieobecna podczas poszukiwań, toteż klasa zrzuciła winę na nią (nieobecna nie mogła się wybronić. I wtedy ciało pedagogiczne zaczęło ją niszczyć psychicznie, każdy z nauczycieli na niej "siedział". Dostawała różnego rodzaju uwagi za:

- Brak rękawów przy mundurku (co z tego, że jest w-f i ma prawo dziewczyna sobie je odpiąć, coby się nieco schłodzić)
- Zbyt nisko zapięty mundurek (czyli do miejsca, gdzie obręcz barkowa łączy się z mostkiem) i "świeci" dekoltem (Nauczycielek ten zakaz nie obejmuje)
- Zbyt wysoko zapięty mundurek ("skoro zakrywa szyję, to pewnie coś na niej ma")
- Lakier na paznokciach
- Nawet ledwo zauważalny makijaż (miała wtedy 15 lat, makijaż normalna rzecz moim zdaniem)
- Inna fryzura (siostra włosy prostuje, raz nie miała czasu i jej pofalowały)
- Sposób chodzenia (do dziś nie wiem, o co chodziło)
- Jakakolwiek biżuteria
- Pofarbowaną grzywkę

Rodzice wzywani do szkoły byli średnio 3 razy w tygodniu. Z byle powodu. A mama moja jeździła, tłumaczyła, przepraszała i w ogóle. Jednego dnia mama musiała wstać wcześniej, zrobić mleko dla najmłodszej z rodzeństwa, która się obudziła. Gdy mama przygotowywała mleko, siostra (ta gimnazjalistka) akurat do szkoły wychodziła, więc mama wiedziała, w jakim była stanie. Po godzinie telefon. Ze szkoły. Że z wyglądem siostry jest coś nie tak. Ok, to mama w auto, ja przy najmłodszej i pojechała. Co się okazało? Siostra przyszła do szkoły z pełnym, mocnym makijażem (w tym miejscu zapaliła się czerwona lampka, bo nie kojarzyła, żeby siostra była jakoś wyraźnie wymalowana). Zaraz po tym, mama poprosiła, żeby siostra była przy tej rozmowie, co będzie miała szansę się wytłumaczyć. Ok, nauczycielka po nią poszła (trwały lekcje, ważne) i po wprowadzeniu do dyrektorki mama oniemiała. Makijażu brak. Nawet rzęsy nie były wymalowane, czy nos przypudrowany. To mama od razu zaczęła wrzeszczeć na dyrektorkę, że po co ja wzywa do szkoły, skoro nic się nie dzieje, siostra nic złego nie robi ani nic. Tłumaczenia ciała pedagogicznego, że "najwyraźniej go zmyła" były co najmniej żenujące. I tu punkt kulminacyjny - gdy mama wychodziła, jedna z nauczycielek (dziwnym trafem polonistka) odprowadzała mamę do drzwi. I nagle "drrrrrrryń" - dzwonek na przerwę, wszyscy wychodzą na korytarz i mama wręcz chamsko pokazuje palcem "Ta nie ma mundurka", "Ta jest na szpilkach", "Ta ma pofarbowane włosy", "Ta ma kolczyki", "Ta ma praktycznie dekolt na wierzchu". Wyliczanka trwała do 15 osoby w ciągu minuty, za każdym razem wymieniając inne uchybienie, za które u siostry był telefon do rodziców. Nauczycielka tylko się zmieszała i przytakiwała.

Niestety, miejscowość nasza duża nie jest, toteż nie było gdzie siostry przenieść. Musiała się z tym gimnazjum użerać przez rok, bo na szczęście była już w ostatniej klasie.

Gimnazjum

by Fahren
Dodaj nowy komentarz
avatar Radziol
5 5

W takich sytuacjach rodzice nie przepraszają, ale trują nauczycielom dupę, że lecą w pręta.

Odpowiedz
avatar Shadow85
5 5

Pierwsze co się robi to konfrontuje się obie strony!! A nie wierzy jednej na słowo. Nie było co zrobić? A kuratorium? Jak dyrektorka z "ciałem pedagogicznym" lecą sobie w ch*** to trzeba im go przysmażyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Dokładnie Shadow85, ja po takiej konfrontacji jedyne co bym zapowiedział że jeszcze jeden telefon do domu w sprawie córki lub jakakolwiek jej dyskryminacja a sprawa całego ciała pedagogicznego wyląduje w kuratorium wraz z dowodem w postaci bilingów z poprzednich telefonów do domu ... po prostu zrobiłbym im z d.p jesień średniowiecza

Odpowiedz
avatar PrettyNoise
0 0

Dokładnie, za bezpodstawne zawracanie d... i marnowanie czasu rodziców jeszcze przepraszać? Ja bym nie dał sobie w kaszę dmuchać na miejscu matki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ja miałam podobnie-z tym,że miałam przerąbane u nauczycielki od matmy, bo dowiedziała się, że wakacje po 1 liceum spędziłam w Stanach. Potem do końca liceum miałam z nią takie kwiatki..., aleto raczej materiał na osobną historię.

Odpowiedz
avatar krwawaopiekaczka
0 0

Kiedyś wezwano moją matkę do brata do gimnazjum, bo...nie podniósł papierka z korytarza, co kazała mu zrobić sprzątaczka. Stwierdził, że nie, bo to nie on rzucił i już. A że wtedy moja mama pracowała i musiała się specjalnie urywać... No cóż, dyrekcji, po odwiedzinach mojej mamy, odechciało się więcej zawracania głowy rodzicom o pierdoły. ;]

Odpowiedz
avatar meeeg
0 4

Ogólnie historia dobra, ale makijaż, pomalowane paznokcie i ufrabowane włosy w gimnazjum? Ja też bym się to czepiała, po co te dzieci robią z siebie na siłę dorosłych?

Odpowiedz
avatar scr
1 1

Makijaż makijażowi nierówny, można mieć puder i korektor- norma przy cerze nastolatki lub makijaż wieczorowy. A lakier na paznokciach może byc zielony lub bezbarwny. A co do historii to szkoda, że nie zgłosiliście tego do wyżej.

Odpowiedz
Udostępnij