Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W życiu każdego faceta przychodzi moment, kiedy musi kupić plecak. A przynajmniej…

W życiu każdego faceta przychodzi moment, kiedy musi kupić plecak. A przynajmniej w moim życiu przyszedł taki moment.

Wszedłem ja ci na allegro i szukam takiego, coby mi odpowiadał. Szukałem, szukałem i znalazłem. A że firma znana, ogrom sprzedawców prześciga się w ofertach - ten ma taniej (ale przesyłka 3 razy droższa), ten ma gratisy, tamten przesyłkę za darmo... W końcu się zdecydowałem - u tego kupię! I kliknąłem na ′kupiejkę′.
Plecaki dostępne w różnych kolorach, toteż trza było jakiś wybrać. Wiedziałem jedno na pewno - nie będę paradował z plecakiem z wymalowanym na nim logo firmy większym niż sam plecak. Kolor wybrałem - czarno-czarny będzie ok. Mail do sprzedawcy i oczekiwanie na przyjście przesyłki.

Przesyłka dotarła i oto moim oczom ukazał się plecak czarno... czerwony. Nie byłby to duży problem, gdyby nie to, że właśnie czarno-czerwony był plecakiem krzyczącym na wszystkie strony ′patrzcie! noszę plecak firmy X!′. Szybko napisałem maila do sklepu, coby opisać sytuację. Odpisali, że przepraszają za pomyłkę, że plecak mam odesłać, a koszty transportu oni pokryją. ′Czarny′ i ′czerwony′ - słowa wyglądają podobnie, to i pomyłkę można zrozumieć.

Następnego dnia paczka poszła, wracam do domu, sprawdzam pocztę, a tam:

"Niestety nie będziemy w stanie odebrać paczek zaadresowanych do X. Proszę paczkę odesłać na adres Y."

Zdenerwowało mnie to, gdyż paczka poszła już na adres X...
Piszę zatem z zapytaniem czemu tak, a nie inaczej.
Odpowiedź:
"Szef wyjechał na urlop, a X to jego adres domowy."

Niezbyt uśmiechało mi się czekanie 2 tygodnie na zwrot paczki, płacenie za zwrot i ponowne wysyłanie paczki, więc piszę do sklepu, coby jednak spróbowali powalczyć na poczcie o tę paczkę.
Odpowiedź:
"Zobaczymy co da się zrobić."

Przez prawie dwa tygodnie czekałem na informację jak się sprawy potoczyły. W końcu, dzień przed planowanym zwrotem paczki nie wytrzymałem i zapytałem, czy zrobili coś w tej sprawie.
Odpowiedź:
"Niestety nie udało nam się odebrać tej paczki, mimo kilkukrotnych wizyt na poczcie oraz rozmów z kierownikiem. Paczkę o danym numerze może odebrać tylko adresat osobiście."

Coś mi tu nie pasowało. Tylko co... A! Już wiem. Przez te dwa tygodnie nawet nie pomyślałem o tym, żeby przesłać im numer przesyłki.
"A jaki podajecie numer przesyłki na poczcie?"
Tutaj odpowiedź mnie zaskoczyła, gdyż w takiej sytuacji każdy człowiek z choć odrobiną przyzwoitości przyznałby się do kłamstwa, no ale...
"Niestety ktoś zapomniał uzupełnić tę rubryczkę w bazie danych."
Kto? Ja? Nie przypominam sobie, żeby mnie o to pytali ;) No ale dam im jeszcze jedną szansę:
"Proszę mi podać numer do szefa. Spróbuję go przekonać, żeby zadzwonił na pocztę w sprawie przesyłki numer 1234567890."
Parę godzin później:
"Nie ma już potrzeby. Kolega przed chwilą wrócił z poczty z Pańską paczką. Już przygotowujemy plecak do wysyłki."

No cóż, przynajmniej mieli na tyle przyzwoitości, żeby coś zrobić, może w ramach przeprosin za kłamstwo... ;)

Parę dni później plecak do mnie dotarł. Wszystko super, z tym, że brakowało dwóch rzeczy: zwrotu kosztów przesyłki i paragonu - podstawy reklamacji. Mail do sklepu. Parę minut później:
"Pieniądze oczywiście wysłaliśmy na konto, nie wiem czemu jeszcze ich nie ma. Paragon prześlemy pocztą najszybciej jak się da."

Pieniążki, jak nietrudno się domyślić zostały wysłane dopiero po upomnieniu się o nie, no ale doszły. Pozostało czekać na paragon.

Dwa dni później dostałem polecony, a tam paragon... za namiot. Mail do sklepu.
Odpowiedź:
"Proszę odesłać zły paragon, my odeślemy dobry. Pieniądze za przesyłkę oczywiście zwrócimy."

Po raz kolejny wycieczka na pocztę i oczekiwanie. Tym razem jednak już otrzymałem paragon za mój plecak i nawet nie musiałem się upominać o zwrot przesyłki ;)

I tak oto kupno plecaka zaplanowane na 3 dni rozciągnęło mi się do prawie miesiąca. A wystarczyło, żeby w sklepie uważniej przeczytali to co do nich napisałem...

sklepy_internetowe

by Gryfu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Polakfou
-1 7

Nie to zebym sie czepial ale nie lepiej bylo isc do sklepu i tam kupic?

Odpowiedz
avatar Xirdus
10 10

W zwykłym sklepie bardzo trudno kupić dobry i tani plecak. Chyba że się skreśli jedno z tych słów, albo przedefiniuje "dobry".

Odpowiedz
avatar eRKaZet
8 8

idejuz23 - tanie nie zawsze oznacza dobre... Sprawdza się w przypadku samochodów, z plecakami jest tak samo.

Odpowiedz
avatar misiak1983
-1 5

Takie rzeczy się dzieją, jak się kupuje u handlarzy, którzy mają pierdyliard komentarzy i pierdylion wystawionych aukcji...

Odpowiedz
avatar pajac
5 5

Powiedziałbym inaczej - takie rzeczy się dzieją, gdy zamiast wpisać informację o kolorze w tytule przelewu/wiadomości dla sprzedającego przy płatności PayU, wysyła się dodatkowe maile. Oczywiście oceniam to z punktu widzenia sprzedającego - pojedyncze maile lubią się "gubić" zwłaszcza, jeżeli obsługiwanych jest dużo zamówień. Dobra wola kupującego jest jednym z przyczynków dwustronnego zadowolenia.

Odpowiedz
avatar 5tka
1 1

Pajac, niby tak, ale mi np. ostatnio kazali napisać w tytule wszystko: kolor, rozmiar, nazwę przedmiotu i numer aukcji. Ke? Bywa, że bank (mój lub odbiorcy) obcina tytuł przelewu i co wtedy? Dzieci we mgle? Poza tym często sprzedawcy życzą sobie, żeby im wysłać właśnie maila, a potem i tak są historie takie jak powyższa.

Odpowiedz
avatar Oliolemka
8 12

Powiem ci ja, że tak.

Odpowiedz
avatar Gorn221
1 3

Męczyć się tydzień żeby dostać gł€pi paragon którym możesz napalić w piecu

Odpowiedz
avatar Kamisha
3 3

Gorzej jakby mu się plecak rozklekotał. Wtedy by tym plecakiem mógł sobie tylko napalić.

Odpowiedz
Udostępnij