Od dwóch tygodni siedzę w mieszkaniu chora na grypę. Z nudów zamówiłam sobie na mikołajki plakat przez internet. Jako iż kuriera nie oferowano, wybrałam Pocztę Polską. Czekam radośnie na przesyłkę, ale ozdrowienie przyszło wcześniej, niż omawiany plakat. Udając się do sklepu znalazłam w skrzynce... awizo. Podczas czytania, że pracownik mnie "nie zastał" zalała mnie krew i z zupełnie nowymi siłami pobiegłam na pocztę.
Rozmowa w okienku awizowym:
Ja: Proszę pani, listonosz zostawił mi awizo. Nie rozumiem, jak mógł mnie nie zastać, skoro od 2 tygodni nie wychodzę z domu.
Pani: Musiała pani! Przecież przyniósłby przesyłkę!
Ja: Mam wrażenie, że to ja wiem najlepiej, gdzie przebywałam ostatnio! Nie jest czasem tak, że nie chciało mu się zabrać tuby z plakatem i dlatego zostawił awizo?
Pani: CO MI TU PANI WYGADUJE! ŁAZI GDZIEŚ PANI, A PRACOWNIK MA POD DRZWIAMI CZEKAĆ?
Ja: Proszę zawołać listonosza, który jeździ do dzielnicy TakieAtakiej, albo kierownika. Jak nie, będę tu stać i wrzeszczeć, ja mam czas. Prędko się mnie pani nie pozbędzie.
Trzeba tu zaznaczyć, że za mną w kolejce stało jeszcze 5 osób słuchających z rosnącym zaciekawieniem naszej rozmowy. Zjawił się kierownik. Trzy spośród tych pięciu w kolejce przyszły z tą samą sprawą: w danym czasie na pewno ktoś był w domu, a w skrzynce awizo. Jak się okazało, dedukcja była słuszna: listonosz wytrwale nie zabierał przesyłek większych niż list standardowy. Zostaliśmy przeproszeni (ah, te łzy wzruszenia w moich oczach!), a listonosz spiernicza spod moich drzwi w podskokach za każdym razem, kiedy coś dla nas zostawia.
poczta
Dzisiaj ten sam problem mieliśmy ;)
OdpowiedzBardzo popularne zjawisko. Ostatnio miałem z nim do czynienia dwukrotnie. Przesyłki były naprawdę niewielkie i lekkie. Za każdym razem w domu była żona z małym dzieckiem. Nikt nie pukał, nie dzwonił. Najlepsze jest to, że od poczty do mojego mieszkania jest rzut beretem - po drugiej stronie ulicy. Fakt, że na IV piętrze, jednakże jest winda... do tego oczywiście domofon. Nie lubię użerać się z kierownikami czy pracownikami poczty. Napisałem skargę do centrali. Czekam na odpowiedź. Jeśli sprawa się wyjaśni, to być może opiszę ją na tej stronie :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2011 o 11:02
Tych, co pisali skargi na awizację do centrali Poczty Polskiej już się tu kilkoro przewinęło. Jednak nikt chyba nie otrzymał do tej pory odpowiedzi, bo nie opisał tego. Ale mam nadzieję, że Twój przypadek będzie pierwszy :)
OdpowiedzZaglądam ja ci kiedyś na piętro ze skrzynkami, a tu listonosz pakuje do nich listy. Więc grzecznie się pytam, czy ma dla mnie polecony, bo czekam. Nie, nie ma. A za chwilę "puk puk" i wręcza mi awizo (mógł zostawić w skrzynce) z przeprosinami, że nie dałby rady się zabrać ze wszystkim...
OdpowiedzPlus mieszkania w małym misteczku, paczka jest. A jak nie ma to mam awizo z nr tel. Do godziny 16 paczke dowiozę. Autentycznie!! Przy zamawianiu zawsze wybieram PP. Za to jak mieszkałam w duzym mieście to w skrzynce miałam awizo, albo i nie. Tylko szłam na pocztę i pytałam się czy cos jest i tłumaczyłąm z braku awiza. Raz odesłano moja paczkę jako nieodebraną- brak awiza, a codziennie tam przychodziłam pytać sie o paczkę. Kwestia miejsca i zatrudnionych tam osob a nie instytucji.
OdpowiedzListonosz nie ma obowiązku brać ze sobą przesyłek gabarytu B, czyli na przykład tuby z plakatem. Zrobiłaś awanturę bez sensu.
OdpowiedzA to ciekawe, bo opłatę za takie przesyłki pobierają jako za doręczenie do domu.
OdpowiedzWięcej, gabaryt B jest droższy. Ale chyba masz świadomość, co wysyłasz. Zawsze można skorzystać z kuriera.
Odpowiedzdone, w tekście wyraźnie jest napisane, że kuriera nie oferowano. innej kopii tego plakatu nie było. poza tym wielokrotnie było tak, że list grubszy/większy przyjeżdżał do nas samochodem z poczty. tylko teraz nagle jakoś im się nie chciało i to masowo, w całym osiedlu. "awantura" była przede wszystkim o to, że pracownik zwyczajnie kłamie, ponieważ to nie ja zawiodłam. awanturę zaczęła pani w okienku twierdząc, że wie lepiej, gdzie byłam i ŁAŻĘ gdzieś (pewnie jeszcze się puszczam, albo coś.)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2011 o 14:07
Aha, czyli "oferujemy usługi, ale wszyscy wiedzą przecież jak one wyglądają, no nie bądźcie państwo śmieszni, przecież nikt wam nie każe z nich korzystać"?
OdpowiedzNo ale jeśli Poczta nie oferuje "próby dostarczenia" dla listów gabarytu B, to czego ty od niej chcesz? Tak właśnie wygląda ta usługa i, istotnie, jeśli nie chcesz, nie powinnaś z niej korzystać.
OdpowiedzJak to nie oferuje, skoro za każdym razem dostarczała?
OdpowiedzProszę o cytat z regulaminu usługi, z którego wynika, że dla gabarytu B nie obowiązuje próba dostarczenia.
OdpowiedzJak się cieszę, że ktoś potrafi postawić twardo na swoim! Naprawdę, już krew mnie zalewa jak słyszę tych wszystkich płaczków co to dzieje im się źle, ale potulnie składają uszy po sobie i tyle:)
OdpowiedzCzęsty problem przy dużych listach. Przeważnie sklepy internetowe wysyłają towary do 2 kg listem poleconym (zamiast paczką) bo tak jest taniej. Paczki rozwożone są samochodem, a listy roznosi listonosz z torbą. Ile taki listonosz weźmie dużych i/lub ciężkich listów do torby? Więc przeważnie zostawia je na poczcie i tylko awizo roznosi. Gorzej jak mu się nie chce nawet awizo wypisać. U mnie pierwsze awizo wypisuje listonosz, a drugie poczta (i daje listonoszowi do rozniesienia). Kiedyś kilka razy mi się zdarzyło, że czekałem niecierpliwie na przesyłkę, a tu dostaje drugie awizo z informacją, że leży ona od tygodnia na poczcie. Obecnie jest w porządku.
OdpowiedzChyba każdy to zna ;) Jednak nasz listonosz to już osiągnął nowy poziom sku*wysyństwa. Co zaczął robić? Oczywiście, paczek nie nosił ze sobą, a akurat ja zamówiłam coś przez allegro. Byłam w sklepie, a na podwórku mój braciak organizował grilla, więc zza furtki było na 100% słychać, że ktoś tam jest. Wracam ze sklepu, mijając listonosza, który wyraźnie mnie unikał i za rogiem czmychnął jak oparzony. Otwieram furtkę...ze szczeliny wypada awizo. Na moją paczkę. Oczywiśćie wszyscy potwierdzili,że listonosz nie zadzwonił dzwonkiem, przy którym jest wielki napis "proszę dzwonić". No bo po co. Przecież mogę sobie postać 45 minut na poczcie... Na sczęśćie listonosz się zmienił, teraz jest raczej listonoszka ;) I wszystko wróciło do normy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 15:48
Czytając te wszystkie historie, dowiedziałam się wreszcie, co to jest awizo ;p Do tej pory nie miałam pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje. Jak widać piekielni listonosze się mnie boją.
Odpowiedz