Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnia historia z autobusu nocnego, sądząc z liczby pozytywnych głosów, spodobała się…

Ostatnia historia z autobusu nocnego, sądząc z liczby pozytywnych głosów, spodobała się czytelnikom, zdecydowałem więc dodać kolejną. Przepraszam za przydługi wstęp, ale potrzebuję nieco opisać całą pechowość owego wieczoru.

Wracałem od przyjaciółki, która mieszka na delikatnym "wygwizdowie". Wybrałem się do niej komunikacją miejską, bo wiedziałem że jakieś piwko czy winko sobie wypijemy - o ile w dzień dostać się tam jest całkiem łatwo, o tyle w nocy jest troszkę trudniej. Aby dotrzeć na przystanek autobusu nocnego potrzebny jest około dwudziestominutowy spacerek.

Jako że szedłem na ów nieszczęsny przystanek po raz pierwszy, przyjaciółka wyjaśniła mi jak tam dotrzeć. Po drodze od razu zorientowałem się, że bezmyślnie zapomniałem zrobić dwóch rzeczy: zerknąć na mapę, gdzie ten przystanek się znajduje (mężczyźni są wzrokowcami, lepiej umiejscowiłbym go sobie w przestrzeni) i, oczywiście, godziny odjazdu autobusu.

Mimo wszystko udało mi się dotrzeć na miejsce i od razu zauważyłem nadjeżdżający autobus. Pomachałem ręką (dla niezorientowanych - autobusy nocne w większości miejsc stają "na żądanie"), zatrzymał się, wsiadłem i pojechałem. Niestety, po jakichś dwóch przystankach zrozumiałem, że podczas spaceru straciłem najwyraźniej orientację w przestrzeni, a widok nadjeżdżającego autobusu źle na mnie podziałał - linia niby dobra, ale jechałem nie w tę stronę...

Wysiadłem na najbliższym przystanku i nieco tego pożałowałem - ciemno, działająca raptem jedna lampa, praktycznie żadnych zabudowań, jedynie jakieś stare bloki w oddali. Za przystankiem wysoki mur, masa drzew. I nigdzie ani żywej duszy - w sumie nie dziwne, środek nocy. Nie powiem, niezbyt przyjemnie tam było. Zerknąłem na rozkład, oczywiście, autobus za 25 minut (jeździły co pół godziny).

Stałem więc cały ten czas na tym przystanku, pilnując czy aby z ciemności nie wyłaniają się żadne podejrzane typy, wreszcie dostrzegłem nadjeżdżający autobus. Grzecznie pomachałem, kierowca zwolnił prawie do zera, popatrzył na mnie uważnie... Po czym uśmiechnął się i dodał gazu, nie zatrzymując się! Wybiegłem za nim na ulicę, machając rękami, ale nic to nie dało.

Myślałem, że mnie tam szlag trafi. Zafundował mi kolejne pół godziny czekania w tych cholernych ciemnościach. Jeszcze zrozumiałbym jakbym wyglądał jakoś "podejrzanie", ale facet w koszuli i marynarce, z teczką w łapie, raczej średnio wpisuje się w stereotyp niebezpiecznego przestępcy.

Następny na szczęście się zatrzymał, a już obiecywałem sobie, że jeżeli zrobi to samo, rzucę w jego pojazd leżącą nieopodal cegłą. Skargę złożyłem, nie wiem czy wobec kierowcy zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje.

autobus nocny

by nabuchodonozor
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rimi45
37 39

cytuję:...."ale facet w koszuli i marynarce, z teczką w łapie..."a miałeś spodnie?? może dlatego się nie zatrzymał :D:D

Odpowiedz
avatar nabuchodonozor
38 38

Osz fak, już wszystko jasne :).

Odpowiedz
avatar KompocikJablkowy
14 16

Myślenie kierowcy: "Ten mi wygląda na takiego, co lubi cegłami rzucać! Nie ma wała, nie zatrzymuję się!" :D

Odpowiedz
avatar Xirdus
0 0

Raczej odwrotnie: "Rzuci cegłą czy nie rzuci... Rzuci czy nie rzuci... Lepiej przystanę... Rzuci czy nie rzuci... Nie rzuci - mogę jechać".

Odpowiedz
avatar pusia
17 17

Miałam podobną sytuację. Wyszłam za późno z domu i biegłam na autobus. Ponieważ na przystanek idę od strony w którą jedzie autobus, kierowca widział jak biegnę. Byłam tuż przed przystankiem (który jest na żądanie) i macham żeby się zatrzymał, a kierowca uśmiechnął się szeroko, odmachał mi i pojechał ;/

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2011 o 17:27

avatar tcmt
22 22

Grzeczny był, że przynajmniej odmachał :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

co to jest >delikatny "wygwizdów"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2011 o 18:23

avatar konto usunięte
10 10

Takie miejsce gdzie psy dupami warczą, bo szczekają dopiero na zwykłym wygwizdowie ;)

Odpowiedz
avatar Pruszek
2 2

Albo tam gdzie asfalt na noc zwijają co by go nikt nie ukradł ;D

Odpowiedz
avatar KompocikJablkowy
7 7

Jak dojeżdżasz to się dopiero teren renderuje ("ładuje") :D

Odpowiedz
avatar kaskapa
3 3

A nie lepiej było przejechać tym autobusem do pętli? Pewnie potem wracałby na tą samą trasę, tylko w przeciwnym kierunku. A nawet jeśli nie, to wiedząc, że autobus kursuje co pół godziny, gdybyś podjechał na przystanek oddalony o ok. 10 minut, czekałbyś już trochę mniej, bo raz, że minąłby ci czas na podróży, a dwa, że bliższy przystanek = szybszy przyjazd autobusu :). Wprawdzie "zmarnowałbyś" drugi bilet, ale chyba i tak wtedy zużyłeś dwa, bo wsiadłeś do pierwszego autobusu i przejechałeś nim kawałek. Poza tym nie stałbyś w ciemnościach, mniejsze ryzyko, że ktoś ci da w twarz i ukradnie teczkę, no i cieplej nieco :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 9:17

avatar nabuchodonozor
0 0

To było pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy - "Po co ja tu wysiadłem?" :) Bilet miałem na 90% dobowy (niestety ciężko spamiętać takie szczegóły).

Odpowiedz
Udostępnij