Niektórzy wiedzą, że w centrum Warszawy można spotkać wielu kloszardów proszących o papierosa czy drobne. Jest to bardzo uciążliwe jak ma się "okazje" spotykać takiego osobnika prawie codziennie.
I tu piekielnym, bądź bardzo pomysłowym, można nazwać mojego tatę. Któregoś pięknego dnia wracał do domu i zwrócił uwagę na jednego menelka idącego w prost na niego. Gdy tenże osobnik podszedł do mojego ojca nawet nie zdążył nic powiedzieć, gdy tatko wypalił:
-Ma pan może 50 groszy?
Menelik wydał z siebie krótkie yyy i szybko się oddalił. Jego mina była bezcenna.
Warszawa-centrum
Dobrym sposobem jest też zaproszenia ich do pracy - typu skopie pan ogródek, zamiecie liście, do mojego taty już nie podchodzą, bo się boją że będą musieli na te pieniądze zarobić( i nie mówię o 50 gr tylko o uczciwej zapłacie za robotę). Ale ten sposób też świetny:)
OdpowiedzA ja powiem szczerze że lubię takich żuczków. Jeśli poproszą o jakieś drobniaczki czy papierosa to owszem, daję. Z jednym kilka razy wypiłem piwo pod barem, pogadaliśmy, opowiedział mi swoją historię i poprosił o 40zł, żeby starczyło mu do końca tygodnia na jedzenie. Tydzień później oddał tę kasę i chciał dorzucić jeszcze dychę, ale odmówiłem. Nie każdy żulik to zły człowiek.
OdpowiedzIle zrobił? :)
Odpowiedzja tam nie mam nic przeciwko ale jak tego samego dnia podchodzi już n-ta osoba to jest irytujące bo można by tak całą poaczke rozdać...
OdpowiedzJak mnie żulik prosi o 50 gr na chleb nie dam, bo pewnie kłamie. Często stoją pod marketami, ale jak ktoś im bułkę chce dać, to albo odmówią, albo wyrzucą. nAle jak poprosi o 2 zł na wino to dam - za szczerość.
OdpowiedzMój wujek swego czasu wpadał w tłumy Cyganek z gromkim okrzykiem "Powróżyć?! Powróżyć?!".
OdpowiedzHhahah xD, przepraszam, musiałam. Btw. nienawidzę jak po tramwaju chodzi cyganka z dzieckiem i plastikowym kubeczkiem zawodząc pod nosem.
Odpowiedzi co drugie cygańskie dziecko ma wykręcone obie nogi..
Odpowiedzprzypomniało mi to cygana z cmentarza ;P Święto zmarłych koleś "popierdziela" po cmentarzu z kubeczkiem na drobne, obie nogi ofc wykrzywione i szurające po glebie. Może by się człowiekowi nawet żal zrobiło, gdyby nie markowe buty Nike na tych biednych, krzywych odnóżach i po srebrnym sygnecie na każdym palcu ręki. PR to on miał słaby ;)
OdpowiedzAtak wobec menela no nie był bym taki pewien ;) Zapraszam na www.sn.xn.pl
OdpowiedzCo do tej sytuacji to mój kolega, w mej obecności odwalił identyczną akcję na dworcu, ale on jest z tych bezczelnych i paląc w danym momencie potrafi odpowiedzieć osobie proszącej o papierosa, że nie pali- osobnik ma na twarzy klasyczne WTF i się oddala ;P A ja jestem chyba "magiczna" bo zawsze przyciągam takie czegoś chcące osoby. Dużo osób w tłumie, ale nie już z daleka mnie taki delikwent wypatrzy, tylko dziwi mnie, że jednak podchodzą, bo moja mimika twarzy wyraża wszystko a nawet więcej i sama bym do siebie nie podeszła ;) A najbardziej wkurza mnie taka starsza babka, co lata z siatami po wrocławskim rynku i zaczepia dosłownie każdego, czasem nawet po 2-3 razy w ciągu jednego dnia.
OdpowiedzLudzie, to jest zorganizowana grupa przestępcza. W Warszawie jest ich sporo, wiecie ile kasy ma taki jeden kolo, z żebrania? Powiedzmy, z 10 godzin postoi co jakies 3 minuty uda mu sie powiedzmy zeta wziasc (a jest sporo takich, co wiecej da). Wychodzi 2 stówy przynajmniej. Mało?
OdpowiedzTe żuliki to nie mają tak źle jak się wam wydaje. Dlaczego cały czas stoją tam ci sami? Moja znajoma w Wawie na tzw. patelni czasem gra dla rekreacji nie dla zysku to jak jej mówili inni którzy tam siedzą to w jeden dzień można zarobić nawet 2 stówy na łebka. Jedni w zimę siedzieli cały dzień przy mrozie -20 chyba w 5 i zarobili 500 NA ŁEB!!!!!
OdpowiedzU mnie w mieście była taka grupa osób, które chodziły o kulach, czy z takimi "powykręcanymi" nogami. Zbierali pieniądze,dużo osób widziałam czasami dawało mi pieniądze. Zwątpiłam w nich, gdy moja mama przyłapała jednego jak za blokiem nagle się wyprostował i zbiegł ze schodów...
OdpowiedzJak znowu będę w Poznaniu to na pewno zastosuję. W weekend obdarowałem tam sępów chyba ze czterema fajkami w jeden wieczór...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2011 o 16:54
Jakiś czas temu wracałam z domu do Krakowa na studia i mój chłopka mnie odprowadzał na pks. Jedną nogą jestem w pksie i podchodzi do nas taki właśnie pan i prosi o 2zł bo mu do biletu brakuje, nie ma jak się do domu dostać, bo zmienili ceny biletów(akurat dzień wcześniej rzeczywiście podnieśli ceny biletów). Chłopak wyciągnął te 2 zł i mu dał. Ja wsiadłam do pksu i przez szybę zaczęliśmy rozmawiać. Po może 2 minutach podszedł do niego ten sam pan prosząc już o 5zł, bo nie ma jak wrócić do domu. Usłyszał, że już dostał 2zł i czy w ciągu tak krótkiego czasu ceny biletów znów się podniosły? Pan uciekł niepocieszony:)
Odpowiedz