Pracuję na dziale Grill w jednym z warszawskich marketów sieci Tesco. Naprzeciwko mojego stoiska znajduje się "bujany samochodzik" dla małych dzieci - dziecko wsiada, tatuś lub mamusia wrzuca monetę, a samochodzik przez około dwie minuty buja się i wydaje dźwięki, jakby jechał. Wiadomo, na małe dzieci takie coś działa jak magnes.
Godzina 21.00, może kilka minut później. Już powoli szykuję się do zamknięcia, zaczynam sprzątać, mając nadzieję, że ta ostatnia godzina jakoś szybko zleci. Klientów brak. Pomyłka... Podchodzi jakaś parka z około 3-letnim dzieckiem.
Facet wyglądał jeszcze w miarę normalnie, ale dziewczyna... Różowa kurteczka, tlenione blond włosy, tipsy... Typowy plastik-fantastik. Najpierw zaczęli się obściskiwać na środku alejki, nie zwracając uwagi na dziecko, a po chwili podeszli do mojego stoiska. Dziecko w tym czasie, a jakżeby inaczej, podeszło do samochodziku. Rodzice byli zaaferowani oglądaniem asortymentu na moim stoisku, gdy nagle słychać "łubudu" - dzieciak wypadł z samochodziku. Nie była to wprawdzie jakaś ogromna wysokość, może z metr, ale mimo wszystko mały zaczął płakać wniebogłosy. Dopiero wtedy rodzice zorientowali się, że coś tu nie gra. Piekielną okazała się być [M]amuśka.
[M]: Dlaczego nie przypilnował pan mojego synka?!
[J]: (oczy w słup) Słucham?!...
[M]: On z tego wypadł! Dlaczego pan go nie pilnuje?!
[J]: Przepraszam bardzo, ale to chyba pani jest jego matką i należy to do pani obowiązków. Poza tym, takie małe dziecko o tej porze powinno już spać.
[M]: Nie będziesz mnie uczył, jak mam wychowywać dzieci, gówniarzu! ("Gówniarzu"... Babka była może ze 3-4 lata ode mnie starsza.) Napiszę na ciebie skargę!
W tym momencie sytuacją zainteresował się ochroniarz stojący przy linii kas Tesco. Babka zaczęła się z nim wykłócać. Oczywiście, to nasza wina, że nie umiemy dopilnować jej dzieci. Ku jej niezadowoleniu, ochroniarz miał na ten temat identyczne zdanie, co ja. Babka wzięła płaczącego dzieciaka za rękę i - dosłownie - wyciągnęła go z terenu marketu. Co dziwne, jej facet nie odezwał się przy tym ani słowem.
gastronomia Tesco
"głupich nie sieją- sami się rodzą" i niestety zwykle się rozmnażają...
OdpowiedzJak to skąd ? Praga :-P
OdpowiedzZgadzam się, że to obowiązek rodziców i WYŁĄCZNIE rodziców pilnować dziecka i je wychowywać, ale z drugiej strony z jakiej racji pouczasz matkę o której ma kłaść dziecko do łóżka?
OdpowiedzNależało powiedzieć "pilnowanie dziecka kosztuje u mnie 35 zł za każdą rozpoczętą godzinę" :D
Odpowiedz@wizjonerlokalny: Łoooo panie.... takie ceny to przed pandemią chyba :)
OdpowiedzPatrząc na historię, zastanawiam się, czy to dziecko w ogóle dożyje czasu "wyrośnięcia" z niego czegokolwiek.
OdpowiedzZ genami takiej mamusi, oraz jej opieką? Nie sądzę.
OdpowiedzOj, małe dzieci często o tej porze nie śpią. A dzieci sie pilnuje i jest to obowiązek rodziców a nie całego świata.
OdpowiedzDziwne, że tatuś się nie odezwał? Raczej typowe.
Odpowiedz@Dekadencja, jakieś przykre doświadczenia?
OdpowiedzNie, po prostu częsty gatunek faceta, tzw. pantofel. "Zamknę się, nie będę słuchał jej nawet, szybciej skończy, będzie święty spokój..."
OdpowiedzŻadne przykre doświadczenia, jak wspomniała Moira- pantofel woli siedzieć cicho, bo boi się, że jeszcze na nim skupi się gniew.
Odpowiedza to nie jest taki nowy numer. pamietam film awans z 1974 r. Tam częstowano agro turystów "wiejką" śmietanką zakupioną w sklepie społem. Zapewne gdzieś taki motyw podpatrzono w świecie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2011 o 19:54