Kuriozalna sytuacja sprzed tygodnia.
Co ważne, na co dzień poruszam się wielkim, 5,5 metrowym, 5 litrowym, amerykańskim krążownikiem sprzed 25 lat wyposażonym w ogromne, stalowe chromowane, niezniszczalne zderzaki.
Jechałem sobie z Dziouchą. Czekam na wyjazd "z bocznej". Główna dwupasmowa, dwukierunkowa. Jadę w lewo, więc muszę przeciąć prawy pas jadących w przeciwnym kierunku, by wskoczyć na swój. Widzę, toczy się z daleka żółte Seicento, ale jest daleko. Wciskam gaz i chcę ruszać. Gdy tylko wysunąłem "dzioba" Seicento przyśpieszyło - wyraźnie (i słyszalnie), aby z piskiem opon zahamować przed "rufą" mojego pojazdu. Nic się nie stało, ale oczywiście pisk opon był. Nie zareagowałem, bo miałem miejsce i czas na manewr, a Seicento celowo spowodowało zagrożenie. Spokojnie ruszyłem w swoim kierunku, jednak w lusterku widzę, że Seicento zawróciło i zaczyna mnie gonić.
Dojeżdżamy do świateł - czerwone.
Z Seicento wysiada "łepek" i rzucając *urwami na lewo i prawo drze się do mnie przez szybę, że "spowodowałem wypadek i że mam mu oddać kasę za opony, bo musiał ostro hamować". Dziewczyna moja się przestraszyła, jednak ja najspokojniej w świecie siedzę sobie, nie zwracając uwagi na gościa. Ten się drze i szarpie za klamkę. W końcu zielone, więc spokojnie ruszam. Gościu jedzie za mną i co rusz próbuje mi zajechać drogę. Jednak ja najzwyczajniej w świecie hamuję i jak ten już, już wysiada, to po prostu go omijam i jadę dalej. Jechał tak za mną kilka kilometrów. Moje Dziewczę przerażone. W końcu przyszło co do czego, że zaparkowałem sobie tyłem pod McDonaldem, a gość mnie zastawił od przodu i wyskakuje znowu z pyskiem. On też jechał z dziewczyną, ona to samo - zaczyna się drzeć, że "prawie ich zabiłem", "że opony nie są tanie", "że wypadek", również okraszając wszystkie wypowiedzi soczystym słownictwem. Wysłałem Moją do Mac′a i mówię do gościa:
- Przyśpieszyłeś.
Zostałem obrzucony nową porcją inwektyw. Moja wróciła z Mc i wsiadła do samochodu. Więc spokojnie mówię do człowieka:
- Odjedź, chcę wyjechać.
- Chyba cię poje*ało. Wzywamy policję. - Odpowiada.
W końcu złapał mnie za marynarkę. No to wsiadłem do swojego samochodu, odpaliłem, oparłem się moim stalowym zderzakiem o plastik Seicento i po prostu pomału je odsunąłem i wyjechałem. Jednak stanąłem koło pogniecionego Fiata i mówię:
- Dzwoń - teraz masz podstawy.
Zadzwonił. Przyjechała policja. Zaskakująco szybko. Po wysłuchaniu naszej SPOKOJNEJ wersji i krzyków tamtej parki, po wysłuchaniu Pani z okienka w Mac′u, gościowi wlepili mandat i punkty i zapytali, czy chcę wnieść oskarżenie. Stwierdzili, że miałem prawo ich przepchnąć, bo było to "ograniczanie wolności osobistej".
Przebadali jeszcze gościa alkomatem. Wkurzony w końcu pojechał.
Jaki z tego morał? Bez względu na wszystko, należy zachować zimną krew. A jeśli naprawdę wyjeżdżając z bocznej spowodowałbym zagrożenie i facet by miał jakąś rację? Podejrzewam, że policja i tak by przyznała mi tę rację, bo nie darłem się jak idiota i nie rzucałem *urwami na lewo i na prawo...
Okolice McDonalda na Przymorzu w Gdańsku
Moge zapytac co to za czolg? :D
Odpowiedz1987 Ford LTD Crown Victoria 5.0 EFI:)
OdpowiedzA jak sie jezdzi takim autem? Jesli dobrze patrze na wiki wersja 5.0 ma tylko 147 koni. Pewnie dzieki temu silnik jest bardzo wytrzymaly, ale jak dynamika i spalanie? I jak awaryjnosc? Szczegolnie interesuje mnie jak sie sprawuje automatyczna skrzynia. I... to auto ma podwojne przednie swiatla mijania/drogowe?nnSwoja droga szkoda ze nie miales wersji popolicyjnej z tym taranem na przedzie, to by sie Seicenciak zdziwil ;)n
OdpowiedzTakim autem się nie jeździ - takim autem się płynie. Wersja 5.0 ma dokładnie 147 koni. Silnik jest strasznie wytrzymały (znam wszystkich poprzednich właścicieli i żadnemu nigdy samochód się nie popsuł mimo 270 tys mil na liczniku). Dynamika - mogła by być lepsza, ale dzięki gigantycznemu momentowi zbiera się spod świateł lepiej niż nie jeden nowy wóz. Spalanie - 25 litrów po mieście w korkach to coś, z czym się mogę pogodzić (nie - nie ma i nie będzie nigdy miał gazu). W trasie schodzę do 12. Skrzynia - 3 biegowa + wsteczny - cudowna - nie szarpie, zmienia biegi tak, że prawie nie czuć. Dobrze dobrane przełożenia. Samochód ma podwójne mijania i drogowe. Jednak ja mam podłączone mijania tylko zewnętrzne, a drogowe wszystkie 4, co powoduje, że przy "długich" przed Victorią jest ściana światła. W tym modelu taran był zbędny - zderzaki są z żelaza, wzmocnione ogromną sztabą, całe przykręcone na 8 śrub do ramy pojazdu - ŻADEN europejski samochód nie ma z nimi szans.
Odpowiedz25 litrow w miescie... Jezu. Straszne. No ale jesli w auto sie tylko leje benzyne moze nie jest tak zle.nCzemu tylko zewnetrzne lampki sa podlaczone do swiatel mijania? Przepisy europejskie zabraniaja inaczej czy ktos stwierdzil ze tak bedzie lepiej?
OdpowiedzPiękny samochód a zachowanie gościa typowe dla wiejskiego kozaka bo w końcu musiał się pokazać przed dziewczyną
Odpowiedzkozak miał kompleks wielkości no bo jak to on MUSIAŁ hamować swoją miniaturką auta przed twoim :) albo ma też syndrom auto to przedłużenie męskich dolnych partii ciała :)
Odpowiedzkuźwa, ale ci zazdroszczę tego autka :). A swojej dziewczynie powiedz, żeby się nie przejmowała cinkciarzami.
OdpowiedzZrobiło mu się wstyd, bo Ty jechałeś z dziewczyną taką furą, a on miał tylko Seicento... Mimo wszystko gratuluję spokojnego podejścia do sprawy (mnie by już od razu nerwy puściły) i... fantastycznego auta :)
OdpowiedzDzięki:) Zapraszam się przejechać do Gdańska;)
Odpowiedz5.0 litrów i 147 KM o.O Ja mam 2.0 wolnossące 135 KM i też bardzo trwały silnik :) A 25 litrów to bym nie był bym w stanie wytrzymać... ale swoją drogą ciekawe autko, na pewno ma swój klimat :D
Odpowiedzzazdroszczę takiego auta ! Podejrzewam że seicento z jakimś pseudo sportowym tłumikiem skoro było słyszalne. Gość pewnie pomyślał że jak stać Cię na taki samochód to jak mu dasz na opony to Cię to nie ukłuję w portfel.
OdpowiedzTutaj "stać" jest nieodpowiednim słowem:) Ten samochód jest bardzo tani w eksploatacji (no, oprócz benzyny) i był tani w zakupie:) Żebym wydał na ten wóz (koszt wozu, ubezpieczenia i paliwa) tyle, co na powiedzmy nową Toyotę za 80 tysięcy to bym nim musiał przejechać jakieś 90 tysięcy kilometrów:) Także wcale nie jest to drogi samochód:)
Odpowiedzw Polsce każdy samochód "amierakański" czy jaki kolwiek inny, klasyczny, wzbudza respect i pierwsza myśl o właścicielu to "ale on musi być bogaty". Mój ojciec ma parę klasyków i jak z nim jeżdżę to widzę jak to wygląda ;].
OdpowiedzNie ma się co dziwić, że takie auta wzbudzają podziw i respekt, bo kiedyś produkowało się samochody. Dzisiaj produkuje się plastikowe mydelniczki, które połamią się przy zahaczeniu krawężnika, przewidziane na 3-5 lat góra, żeby trzeba było je wciąż wymieniać, w dodatku brzydkie. Fabryki produkują, nie ma kto kupować...
OdpowiedzNo a właśnie ten samochód jest niezniszczalny. Dosłownie. Z zewnątrz nie ma ANI JEDNEGO plastikowego elementu (jest kilka pierdół /jakieś tam otoczki lamp itp/ z kompozytu żywicznego, ale takiego fest grubego). Ale do tego samochodu się tylko leje paliwo i płyn do spryskiwacza. Nie ma czegoś takiego jak "obsługa okresowa". Jestem zaskoczony, bo właśnie nawet rzeczona Toyota (drugi wóz) wymaga obsługi okresowej, mimo, że ma dopiero 3 lata! 25 letni amerykanin pojeździ jeszcze ze 20 lat (do remontu, potem pewnie znowu kupę czasu).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2011 o 5:45
Jak ja zazdroszczę Ci takiego pięknego wozu... Sama jestem zakochana w amerykańskich klasykach i kiedyś MUSZĘ jakiegoś mieć. To chyba jedno z moich największych marzeń... Bardzo chciałabym się chociaż jakimś przejechać... MOGĘĘĘ? :D
Odpowiedz>>Stwierdzili, że miałem prawo ich przepchnąć, bo było to "ograniczanie wolności osobistej".<< - kolejny przykład wspaniałości naszej policji. Jak ktoś cię zastawi kiedy ty jesteś zaparkowany prawidłowo, masz prawo zadzwonić na straż miejską. I tyle.
OdpowiedzKoleś z seja bardzo zabawny, a super zachowali się policjanci :) Jejku masz ekstra auto! Z Gdańska mówisz? Też mieszkam w Gdańsku (na Jasieniu) i stoją tu czasem dwie takie piękności, beżowa i czerwona, no cudo po prostu! Marzę by się kiedyś takim przejechać :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzJak już wspominałem wcześniej - zapraszam na przejażdżkę;)
OdpowiedzRozumiem, że auta nie sprzedajesz :) A mogę chociaż wiedzieć, ile za niego dałeś?
Odpowiedz