W zeszłym roku robiłem zdjęcia na ślubie bardzo sympatycznej pary. Wcześniej wziąłem 1/3 kwoty zaliczki, a resztę standardowo odbieram podczas przekazania albumu Młodym.
W umówionym dniu podjeżdżam do nich do domu, przekazuję zdjęcia. Standardowo proponuję wspólne obejrzenie, zbieram uwagi i staram się w miarę możliwości poprawić tak by byli w pełni usatysfakcjonowani. Żadnych uwag nie było, więc nieśmiało przechodzę do kwestii zapłaty., bo sami jakoś unikają tematu.
[Ja]: To co? Wypisujemy pokwitowanie zapłaty? :)
Młody[M]: No widzi Pan, bo my mamy w tej sprawie pewną prośbę...
[Ja]: Tzn?
[M]: Dostaliśmy na ślubie dużo więcej prezentów rzeczowych niż myśleliśmy że dostaniemy, choć prosiliśmy o pieniądze. A to co dostaliśmy w gotówce wydaliśmy na wakacje i nowy komputer, bo stary się spalił.
[Ja]: Rozumiem, ale jaki to ma związek ze mną?
[M]: Nie mamy niestety pieniędzy, żeby Panu zapłacić, ale mamy propozycję.
[Ja]: ???
[M]: Żona ma rasowego kota brytyjskiego, z rodowodem. I on, a właściwie ona jest w ciąży. Możemy ją Panu dać. Ona sama jest warta tyle ile mamy zapłacić, a jak Pan jeszcze sprzeda kocięta, to się nieźle dorobi...
Prawie mi mowę odebrało. Po dłuuuuugich targach rozłożyłem im płatność na raty i uczciwie w pół roku spłacili.
Aha, jestem uczulony na koty.
No nie!!! na britasa nie poleciałeś!!! dostajesz minusy od kocich przeciwników. I miłośników.nBierz co widzisz, bo nie wiesz, co dostaniesz naprawdę...
OdpowiedzDziwna historia. Chcą sprzedać swoją żonę i potem dopłaci kociętami. Dziwny człowiek....
Odpowiedzod razu przypomina mi się scena z pewnego filmu w której to scenie główną rolę grał bezcenny peruwiański kaktus
OdpowiedzArgentyński... ;D
Odpowiedz"A na ch*j mnie ten kaktus?!" ;P
Odpowiedza mnie scena z Marlonem Brando w komedii ośmieszającej pseudoekologię
Odpowiedzjak tylko nie był w worku, to wszystko ok :D
OdpowiedzNo cóż, nieprzyjemna niespodzianka ale przynajmniej uczciwie zapłacili.
Odpowiedzja tam brałabym kota :D
Odpowiedza osobiście tego nie kminię ... mieli kasę no tak ale wakacje poślubne i nowy komp były ważniejsze niż regulacja długów ? No to teraz nie jest takie dziwne czemu na świecie jest kryzys :) jak takich przypadków jest więcej co olewa długi
OdpowiedzJa bym wziela kota:)
OdpowiedzTrzeba było powiedzieć, że wydrukujesz im jakieś zdjęcia z Internetu i im dasz, bo przecież "to zdjęcia i to zdjęcia, co za różnica".
OdpowiedzDobrze, że w naturze nie chcieli płacić...
Odpowiedzno... właściwie to chcieli, tylko w niezbyt tradycyjnym znaczeniu tych słów.
OdpowiedzOdwrócili kota ogonem...;)
OdpowiedzNowa forma płatności: "Życzy Pan sobie w kotach?", "ojej, nie mam jak wydać reszty... To może mały kiciuś?"
OdpowiedzTaka nowa to ona chyba nie jest :D
OdpowiedzLukeese A co, w spożywczaku zawsze za chleb płacisz kotami?:P
OdpowiedzA Ty nie? o.0 A tak serio - http://pl.wikipedia.org/wiki/Barter. Więc w sumie to nie nowa forma płatności, a powrót do korzeni :D
OdpowiedzPrzypomniał mi się kawał o bacy, co sprzedał psa za milion dolarów - wymienił na dwa koty po pięćset tysięcy :P
Odpowiedzo, sierotki boże, nie dostali tylu kopert, ilu się spodziewali? To ich może nauczy liczyć te pieniądze, które mają, a nie te, które MOŻE DOSTANĄ... a poza tym zgadzam się z Isegrimem
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2011 o 20:45
Hmmm... rodowodowy kot brytyjski kosztuje około 1500 zł. To nie jest mało ;) Nawet jeśli jesteś uczulony, to kota mogłeś 'zarezerwować' - po czym w Internecie ogłosić, że sprzedajesz. Mając kupca, wziąłbyś kota - oddał nowemu właścicielowi i zainkasował pieniądze ;). Ta propozycja nie jest rzędu ' dam panu kotka, przypałętał się z piwnicy', te kotki są naprawdę sporo warte ;).
OdpowiedzNie pojmuje jednej rzeczy, to jest zwierzę k*rwa, nie rzecz którą można wystawić na allegro. Zwierzak też przeżywa stres, przywiązuje się, czuje. Nie można go ot tak zabrać (bo przecież FORSA, F-O-R-S-A) a potem ponownie sprzedać, bo jest wart sporo kasy. Niby taki ucywilizowany świat, a ludzie się ciągle zachowują jakby im się jeszcze mózg nie wykształcił.
OdpowiedzPrzyjdź do naszej szkoły, zobaczysz, że wcale się tak nie zachowują. Niektórym naprawdę się mózg nie wykształcił.
OdpowiedzPrędzej to młodzi powinni zapłacić za usługę, kota sprzedać i wydać na ten komputer czy podróż. Sorry, usługa zamówiona, zrealizowana, nie mają jak zapłacić to niech kombinują. Fotopstryk chyba i tak wykazał się daleko posuniętą wyrozumiałością że im to na raty rozłożył.
OdpowiedzDemolka, czytanie ze zrozumieniem się kłania. Kot raczej nie przywiązałby się do kogoś, kogo by widział pierwszy i ostatni raz w życiu (w czasie podróży od świeżo poślubionej pary do nowego właściciela)? Nie zarzucaj mi takich rzeczy, bo jestem ostatnią osobą, która bawiłaby się zwierzęciem w sposób przez Ciebie przedstawiony.
Odpowiedzacooto@ Tobie się za to kłania logiczne myślenie. Kot przywiązuje się do starych właścicieli, czyli pary która oferowała go w zamian za zdjęcia + przewożenie zwierzaka do OBCEGO miejsca przez OBCĄ osobę to dla zwierzaka stres + sprzedawanie zwierzaka znowu do OBCEGO miejsca znowu do kolejnej OBCEJ osoby to większa dawka stresu. Teraz rozumiesz dlaczego taki tok myślenia uważam za iście bezmózgi?
OdpowiedzDemolka - nie. Ile razy mam tłumaczyć, że przewożony i sprzedawany byłby do obcej osoby RAZ? Wydawało mi się, że już to wytłumaczyłam. A na tym to polega zawsze.Przecież mowa o małym (jeszcze nienarodzonym) kotku, a nie o tym dorosłym, który nagle miałby być komuś przekazany. Kiedy rodzą się koty, zazwyczaj po odkarmieniu przez mamę są sprzedawane lub oddawane, wiadomo, że to stres dla zwierzaka, ale to przecież naturalna kolej rzeczy. Ten stres byłby RAZ , bo autor historii NIE BRAŁBY go do siebie,a na dobrą sprawę, to nowy właściciel mógłby już sam przyjechać po kota do 'starych' właścicieli, ale to są szczegóły do 'dogadania', mi chodziło o samą 'ideę' czy jak to tam nazwać. ;) . EDIT : AAAAAAAAAAAAAAAAAA teraz doczytałam, że oni chcą sprzedać kotkę, nie wiem czemu, wydawało mi się, że chodzi TYLKO o kocię z jej z miotu! To całkowicie zmienia postać rzeczy, moje wpisy odnoszą się wyłącznie do tego jeszcze nienarodzonego kociaka, a nie do dorosłej kotki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2011 o 13:52
Ale swoją drogą to wredne, oddawać komuś obcemu swoje zwierzę? Przecież one się przywiązują do ludzi, ludzie czasem do nich też...
OdpowiedzKoty nie przywiązują się do ludzi, tylko do koryta (mieszkania).
Odpowiedz@xirdus chyba twój
OdpowiedzKurde, ale pecha masz, że na koty uczulony jesteś :D Sam mam "plantacje" mopsów, i dorobić się można na tym.
OdpowiedzMopsów, czy produktów mopsopodobnych, opylanych po trzy stówy na allegro? Na prawdziwej, uczciwej hodowli człowiek się nie dorobi.
OdpowiedzGina15@ Dorobi jeżeli zna się na rzeczy, hodowcy wykonujący swoją robotę na naprawdę wysokim poziomie nie są biedni i spokojnie mogą się z tego utrzymać. Choć pewnie teraz jest już co raz gorzej, bo człowiek zazwyczaj woli kupić taniej mieszańca o wyglądzie rasopodobnym i masie wad genetycznych niż rodowodowego psa z predyspozycjami na pewnym poziomie.
OdpowiedzAno właśnie, jak można chcieć oddać swojego kota?- paranoja. Jeszcze tę kasę co wydali na wakacje mogę zrozumieć, bo pewnie wcześniej rezerwowali i wpłacili zaliczkę, no i przede wszystkim chcieli odpocząć, ale w tym momencie jeśli kasa poszła na urlop to nie powinni kupować komputera tylko uczciwie zapłacić za zdjęcia. Marvin- wiesz jak się nazywa "dorabianie" na zwierzętach?- pseudohodowla. Nawet jeśli są to psy rodowodowe, bo żaden miłośnik psów nie rozmnaża zwierząt aby się "dorobić"
OdpowiedzNie, no tylko BAHAHAHAHAHAHAHAHA...
Odpowiedzczego to ludzie nie wymyślą... no żeby jeszcze jakiegoś nowego laptopa.. ale kota ???
OdpowiedzA ja to w sumie nawet kotów nie lubię xD Nigdy bym się nie zgodziła ;3
OdpowiedzDobrze, że wytłumaczyłeś uczulenie. Każdy inny by wziął, bo takie koty to po 6 tysi chodzą
Odpowiedz