Sporo naczytałam się tu piekielnych historii, ale ta, którą opowiem, to trzeci krąg piekielności...
Pracuję w sklepie z biżuterią. Wiadomo, zbliża się grudzień, świąteczna gorączka, więc oczekujemy na paczkę z zamówieniem na kilka tysięcy złotych, mającą przyjść na adres szefowej. Jakiś miesiąc temu przeniosła się kilka bloków dalej, oczywiście zmieniła wszystkie dane w formularzu dostawy.
Paczki nie ma... Po telefonie okazało się, że paczka poszła na stary adres, no ale cóż, pewnie się rąbnęli, w końcu osiedle to samo, komu by się chciało sprawdzać numerki, przecież w systemie jej dane były.
Pierwszy krąg piekielności: kurier nie zgodził się na dostarczenie przesyłki pod właściwy adres, bo była już dwa razy awizowana, więc będzie do odbioru w siedzibie firmy. A przecież wina nie leżała po stronie zamawiającego...
Drugi krąg piekielności: szefowa poszła odebrać przesyłkę, a tu niespodzianka! Tak, tak, przesyłka została wydana! No to blady strach, że parę tysiaków poszło się czesać, że jak to, nie sprawdzają państwo dokumentu tożsamości przy wydawaniu paczek i de facto nie wiedzą, komu ją wydają?! Furia.
Szefowa postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, bo przecież reklamację uznają może za miesiąc, a towar potrzebny. Poszła do dawnego mieszkania...
Trzeci krąg piekielności: Otworzyła młoda dziewczyna, przyniosła paczkę, która okazała się być... otwarta! Karpik, zdziwienie, więc szefowa poprosiła o pozwolenie na wejście do domu, żeby sprawdzić, czy niczego nie brakuje. Na to dziewoja w krzyk, że ona jej nie wpuści, bo nie wie kim jest i co zrobi! Szefowa jak niepyszna zabrała paczkę, klnąc na czym świat stoi, bo bezczelna smarkula nie dość, że pojechała ją jak konia za obierki, to jeszcze miała czelność odebrać i otworzyć przesyłkę zaadresowaną do kogoś innego...
Później ślęczenie z fakturą do późnej nocy. Tak, kilka drobiazgów zmieniło właściciela, dziwnym trafem rzeczy, z których można było zrobić trzy komplety. Ciekawy pomysł na zdobycie prezentów dla bliskich na święta...
Na policję, MIGIEM!
OdpowiedzOj, ciekaw jestem, kto podrobił podpis. Sprawa w sądzie o straty niematerialne i do tego można doliczyć sobie koszty sądowe (przygotowanie pozwu, strata dnia w pracy na proces itd) - paczka powinna się zwrócić bez problemu. ;)
OdpowiedzCzemu straty niematerialne?
OdpowiedzZgadzam się z komentarzami powyżej. Nie ma co się patyczkować. Nie powinno się odpuszczać takim ludziom, zwłaszcza, że babka mogła oddać te rzeczy, przeprosić i po kłopocie, a nie okradać innych. To zwyczajne przestępstwo przecież.
OdpowiedzW sumie skoro dwa razy do niej przyszło awizo... wina firmy kurierskiej.
Odpowiedzno dobrze, numer domu ten sam, ale nazwisko inne. Policja konieczna
OdpowiedzWiecie jak to jest, gdy szefowa już tę przesyłkę zabrała, nie było odwrotu, dziewoja na starym mieszkaniu mogła powiedzieć, że bezpodstawnie się ją oskarża. Jestem pewna, że by tego tak nie zostawiła (ja bym nie zostawiła), ale nie było czasu na batalie, małe dziecko w domu, a następnym razem dziewczę mogło nie otworzyć drzwi, nim policja by przyjechała, nim pojęła, o co chodzi i gdzie tu krzywda. Szczęście, że udało się odzyskać prawie wszystko.
OdpowiedzNie rozumiesz. Podpis jest nie szefowej, więc idzie z zawiadomieniem na firmę kurierską. Firma weźmie to na klatę, a wtedy będzie podstawa do dokopania złodziejce.
OdpowiedzI ach! Sądy... Oczywiście, tak, sąd, jasne, ale wiemy, jak działają. Są przeciążone w kółko odraczanymi rozprawami, postępowania ciągną się w nieskończoność, bo podsądni nie umieją poprawnie sfromułować pism procesowych... Zanim wywalczyło by się swoje, byłoby dawno po świętach, a sklepik nieduży, te parę tysięcy to naprawdę zawrotna suma na taką skalę.
Odpowiedzdawno po świętach czy nie, ale większość udało się odzyskać, więc jest co sprzedawać, a wywalczone parę groszy za te zaginione komplety piechotą nie chodzi.
OdpowiedzWalcz o swoje, złodziej jest bezkarny!
OdpowiedzPolicja tak, sprawa praktycznie do wygrania. Jedno ale. Dziewczę bardzo dobrze zrobiło, że nie wpuszciło do mieszkania obcej osoby.
OdpowiedzWina nadawcy, bo adres zły. Wina kuriera wątpliwa - nie wydaje mi się, żeby mieli obowiązek sprawdzać odbiorcy w domu prywatnym (poczta przecież poza pismami od sądu, policji itp. nie musi). A dziewczyna? Może i nieładnie... Ale wie ktoś jak to jest z takimi przesyłkami z punktu widzenia prawa?
Odpowiedzpodpis na potwierdzeniu odbioru został podrobiony, samo to wystarczy.
OdpowiedzNie wiem czy kurier ma w ogóle uprawnienia do legitymowania osób. Np ja w pracy muszę zawierać umowy na konkretną osobę ale nie mam prawa kogoś wylegitymować. Kurier może powiedzieć, że osoba pod tym adresem podała się za odbiorcę i wtedy żadna to jego wina.
OdpowiedzNie jest powiedziane, że podpis został podrobiony. Ja pytam o to, czy są podstawy prawne mówiące, że kurier paczki na adres XXX i nazwisko YYY nie może oddać pod adresem XXX osobie o nazwisku ZZZ.
OdpowiedzAle ta dziewoja mogła się podpisać swoim nazwiskiem. Ja się zawsze podpisuję swoim jak przychodzą paczki do chłopaka i nie ma z tym problemu. Niezgodne z prawem było dopiero otwarcie tej paczki i przywłaszczenie sobie części zawartości.
OdpowiedzNie wiadomo, czy podpis został podrobiony. Może małolata podpisała się własnym, a kurier miał w dupce, że podpis różni się od nazwiska. No i dwa, jeśli nie ma żadnych świadków, to trudno będzie udowodnić, że w paczce były braki, dziewczyna może powiedzieć, że nic nie ruszała.
OdpowiedzNo to skarga na firmę kurierską/pozew i z fakturą i policją do dziewczyny do domu szukać zaginionego towaru !
OdpowiedzW sumie dziewczyna nie ma dowodu, że paczka trafiła do adresata. Można zrobić reklamację, że paczka nie dotarła i tyle. Niech się firma martwi.
OdpowiedzI tak daje się wolną rękę złodziejom. Skoro nie chcecie walczyć o swoje to już dałyście dziewoi prezent na święta.
OdpowiedzKurier nie ma uprawnień, aby kogokolwiek legitymować, a zgodnie z prawem pocztowym ma prawo zostawić przesyłkę domownikowi, czyli osobie, która pod wskazanym adresem mieszka, ale nie jest adresatem. Właścicielka powinna była od razu zgłosić sprawę na Policję, wtedy miałoby to ręce i nogi.
OdpowiedzA czy przypadkiem warunkiem nie jest tu to, że osoba, której można wydać przesyłkę, musi mieć na dodatek to samo nazwisko? Właśnie z tego powodu zdarzały się już różne cyrki.
Odpowiedz@aguthek- gdy przeczytałem twoją odpowiedź, nie rozumiem jednego. Towar zostaje u niej, a sprawa sądowa żyje swoim własnym życiem. Czy nie rozumiesz, że takie osoby trzeba zwalczać? Bo później każdy w krzyk, że "Olaboga jak tak można, o ja biedna/biedny", co ja teraz zrobię?". Naucz się, że z chamstwem się nie dyskutuje, chamstwo trzeba tępić i plenić. Czy tylko dla mnie to jest tak oczywiste...?
OdpowiedzNo jak szefowa takie prezenty rozdaje to i ja o coś poproszę :)
OdpowiedzAż się uwziąłem i sprawdziłem prawo pocztowe. Mówi ono, że można wydać przesyłkę dowolnej pełnoletniej osobie zamieszkującej w tym samym miejscu co adresat, jeśli u usługodawcy nie zgłoszono sprzeciwu. Pytanie tylko jak z legitymowaniem osoby otwierającej drzwi przez kuriera (czy pełnoletnia). Ale jeśli dziewoja podpisała się swoim nazwiskiem i jest pełnoletnia, to ona i kurier są w porządku.
Odpowiedzlegitymować nie ma prawa. Musi uwierzyć na słowo.
Odpowiedzja bym se pojechał po tej kretyńskiej firmie ,dostawcy psia ich mać kretyni
Odpowiedz