Było to mniej więcej w listopadzie, rok temu, panowała grypa, moja matula była wtedy pedagogiem w pobliskiej szkole, załapała wirusa od dzieci. No więc wędrówka do pobliskiej przychodni po zwolnienie lekarskie. Mama ledwie na nogach, gorączka daje się we znaki, ale lekarzy u nas się do domu nie przysyła, nawet jeśli to za dużą opłatą (takie życie...), musi iść do przychodni, ale że nogi same się pod nią uginają, idę razem z nią.
No i na miejscu to co zwykle - godziny czekania, bo dziesięciu pacjentów umówionych na jedną godzinę! Posadziłam mamę na krzesełku, na którym już przysypiała, ale ja nie mogę siedzieć w jednym miejscu bezczynnie dłużej niż 3 minuty, więc spaceruję po poczekalni. Po jakimś kwadransie nie mogłam wytrzymać tego, jak pewien staruszek kaszle bezustannie, wyszłam do recepcji.
Przychodzi młoda [K]obieta, około 25 lat, wyraźnie zestresowana, nawiązuje się piekielna konwersacja z [R]ecepcjonistką.
[K]-Chciałabym zarejestrować syna..
[R]-Hola, hola, rejestrujemy tylko przez telefon.
[K]-Niech pani mnie zrozumie, synek ma 3 latka i wysoką gorączkę...
[R]-Tylko i wyłącznie przez telefon!
[K]-Błagam, niech pani mnie przyjmie, boję się o zdrowie dziecka!
[R]-Przyjmuję rejestrację tylko i wyłącznie przez telefon! Niech pani mi nie zawraca głowy, skoro mówię, że przez telefon!
Kobieta ze łzami w oczach sięga do kieszeni i wyjmuje komórkę. Po chwili dzwoni telefon na recepcji, kobieta za ladą odbiera. I tak, patrząc w oczy zdesperowanej matce umawia ją na wizytę rozmawiając przez telefon.
Nie wiem, jak można być taką (wybaczcie, że się tak brzydko wyrażę...) s*ką!
służba_zdrowia
Tak na logikę, to mając 3-latka z wysoką gorączką w domu próbowałabym najpierw zadzwonić i się umówić, zamiast specjalnie po to iść do przychodni.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2011 o 18:04
no chyba właśnie nie - dzieciaka pod pachę i biegiem do lekarza.
OdpowiedzZ historii nie wynika, aby matka przyszła z dzieckiem.
OdpowiedzNie rozumiem tej kretyńskiej zasady "Tylko przez telefon". Wiem, że w dzisiejszych czasach prawie wszyscy mają telefon, ale jak było onegdaj w reklamie "prawie robi wielką różnicę".
OdpowiedzZasada sama w sobie nie jest zła, nie ma takich kolejek. Ale powinno być "preferowane" zamiast "tylko". Czasem się leci do lekarza nie patrząc czy ten telefon to się w ogóle weźmie czy nie.
OdpowiedzNie mają prawa odmówić rejestracji i przyjęcia. Taki coś powinno być od razu przekazywane do kierownictwa placówki, lub do zwierzchników :)
OdpowiedzDokładnie jak Akeno - ustawa o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych nakłada obowiązek na podmioty udzielające w ramach NFZ świadczeń zorganizowania rejestracji przez telefon, osobiście i osobę trzecią (muszą być dostępne wszystkie trzy), a od styczniu lub sierpnia 2012 (nie chce mi się sprawdzać) musi zapewnić każda przychodnia możliwość rejestracji przez Internet. Jak powiedzą, że nie, to proponuję pisać skargę do NFZ - oni uwielbiają nakładać kary, a nie konieczność zapewnienia tych sposobów rejestracji jest jednym z elementów umowy.
OdpowiedzByła tu już taka historia o rejestrowaniu na telefon. To znaczy, że za jakiś czas po kolejnej zacznę walić głową w ścianę i pytać: kto zwariował, ja czy niektóre rejestracje? Bo to się kupy nie trzyma :)))
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2011 o 22:09
Dobrze, że się dodzwoniła...nMoja mama, jak chce zarejestrować mojego młodszego brata, to wydzwania od 7 rano na zmianę z 2 telefonów. Najczęściej koło 8.30 się dodzwania.
OdpowiedzU mnie też tak jest- rano dużo tych telefonów jest i żeby panie się nie męczyły odkładają słuchawke obok.
Odpowiedzkuna jak w kabarecie, "szkoda", że pani po podniesieniu słuchawki nie powiedziała: - rejestracja od 8:30 do 9:00.
OdpowiedzU mnie jest na tyle zabawnie, że jak chcesz wizytę domową to wpierw musisz pójść do przychodni, tam poprosić o tą wizytę i wrócić do domu @_@
Odpowiedzhttp://www.youtube.com/watch?v=luAbz5OzWNI&feature=related
OdpowiedzA co z Głuchymi? Pomyślelita? Gówno, trzeba prosić słyszących o pomoc!
OdpowiedzGłuchy da sobie radę. Zadzwoni, stwierdzi, że jest głuchy więc przyjdzie na tą i tą godzinę a, że nie słyszy sprzeciwu dyspozytorki to znaczy, że zgadza się ona na te warunki. Głuchoniemi za to mają już faktycznie przesrane.
Odpowiedztaką historię już słyszałam
OdpowiedzNobby? Do kogo ma zadzwonic, jak jest głuchy? W ogóle nie rozumie przecież. Inna sprawa, jak jest niedosłyszący. Ja muszę latać ciągle do przychodni, żeby zapisać dzieci do różnych lekarzy, a tu widzę, kolejki, które stoją i czekają, aż panie w rejestracji zrobią dłuższą przerwę od odbierania telefonu. nNie mogę się doczekać, aż będą działać te systemy informatyczne :) Wtedy tylko komp i internet będzie wystarczać x:D
OdpowiedzNo jak to do kogo? Do przychodni. Sama często powtarzasz, że głuchy nie znaczy niemy.
Odpowiedz