Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziwna sytuacja... Siedzę w aucie, czekam, jedno z większych rond w moim…

Dziwna sytuacja... Siedzę w aucie, czekam, jedno z większych rond w moim mieście. Przede mną biały citroen. Właśnie wybieraliśmy się z kolegą z pracy do domu. Miałem go podwieźć. Obrazując coś podczas rozmowy machnąłem ręką i strąciłem pendrivea, który był podłączony pod radio. Schylam się, aby sięgnąć...

-Uw...!

Łup! Czuję jak auto się zabujało. Uderzyłem się w kierownice. Spanikowany prostuję się i co widzę? Citroen na mojej masce. Zszokowany patrzę na sytuację przede mną, po chwili na kolegę i znów na przód. Ja pojechałem czy kierowca z przodu się cofnął?

Nikt z tamtego samochodu nie wysiada... No więc awaryjne i ja idę. Pukam w szybę, pan totalnie zaskoczony otwiera:

P-Słucham?
J-No jak słucham?
P-Co pan robi na środku ronda?

Jestem kompletnie zdezorientowany. Nie poczuł? Może to faktycznie ja w niego wjechałem? Ale nie zauważyłby?

J-Chyba mieliśmy właśnie stłuczkę...
P-CO!?
J-Pana tył siedzi na mojej masce...

Ja cały czas w szoku. Przecież to był ułamek sekundy.

P-Jak to się stało!?!?
J-Nie wiem... - nic mądrzejszego do głowy mi nie przyszło.
P-Jak to pan nie wie!?

Nie, niemożliwe żeby nie poczuł! Szarpnęło dość mocno.

P-No co pan zrobił!? To auto żony!
J-No przykro mi bardzo, ale nie jestem pewien czy to ja w pana wjechałem...
P-Oczywiście, że pan! Ze mnie taki głąb nie jest!
J-A jednak pan nie poczuł...
P-Nosz kurrr...! No samochód żony! Łep ci urwę!

Przed śmiercią pod gilotyną uratowała mnie jakaś kobieta z auta obok, która potwierdziła, że to jednak pan pojechał do tyłu...
Najpierw się bronił, że to jakaś moja koleżanka i stoi po mojej stronie. Ostatecznie skapitulował. "Dogadaliśmy się" ponieważ zniszczenia nie były duże.
Wróciłem do samochodu. Dobra, to było dziwne...


Cała sytuacja była na tyle absurdalna, że cały czas zastanawiam się, co się właściwie stało?

rondo

by zaszczurzony
Dodaj nowy komentarz
avatar Kubaxius
4 4

ciekawe co by policjanci powiedzieli gdybyście zadzwonili :D

Odpowiedz
avatar czarnakrowawkropkibordo
4 4

może ręczny zwolnił albo zdjął stopę z hamulca. zdarza się, zwłaszcza w korkach.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
5 5

Daj spokój, wyglądało mi to na celowe zagranie. Nie możliwe, że nie poczułby tego bez względu na to kto w kogo wjechał...

Odpowiedz
avatar voytek
2 4

wyglada na fikcyjna stłuczke dla wyludzenia odszkodowania - trzeba było wezwac policje!

Odpowiedz
avatar LaviRezete
6 6

Wezwanie policji byłoby strzałem w stopę, bo zazwyczaj za winnego uznawany jest ten z tyłu. Chyba, ze pani jako świadek uratowałaby sytuację.

Odpowiedz
avatar FikMikfeegiel
2 6

Jak to samochód żony, to może miał w innym miejscu wsteczny niż w swoim samochodzie i nieprzyzwyczajony wrzucając jedynkę wylądował Ci na masce

Odpowiedz
avatar Mephiles12
5 9

kto normalny schyla się w aucie ? nie mogłeś poprosić kolegi ?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
5 7

Spadło mi pod nogi, miał mi kolega gdzieś między nogami grzebać?

Odpowiedz
avatar Mephiles12
0 6

@zaszczurzony w sumie racja, lepiej spowodować wypadek, niż niezręczną sytuację. zresztą, czy bez podniesienia tego pendrive'a byś zginął ? wsiadając do samochodu, odpowiadasz za siebie, pasażerów i uczestników ruchu drogowego, którzy przebywają w twoim otoczeniu.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
3 5

Hm, stałem na światłach. ;) I żadnego wypadku nie spowodowałem. Nie robiłem tego podczas jazdy. Nie bój się, w pracy tyle wypadków się naoglądałem, że jestem z pewnością ostrożniejszy niż 90% kierowców. Gdybym widział jak koleś cofa i tak nie mógłbym się cofnąć bo za mną zaraz też samochód stał.

Odpowiedz
avatar nataleg
2 2

no mógł mógł ;) historia fajna, ale popraw ten "łep" na "łeb" ;)

Odpowiedz
Udostępnij