Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem przedstawicielem handlowym, któremu nie było dane posiadać służbowego samochodu (szefowie to…

Jestem przedstawicielem handlowym, któremu nie było dane posiadać służbowego samochodu (szefowie to sknerzy stwierdzili, że na takie niepotrzebne wydatki nie ma kasy). Firma mała, do 10 osób). Sami mają auta służbowe, które służą również do rozwożenia towaru do kontrahentów przez dwóch kierowców.

Dwa tygodnie temu, szefostwo oznajmiło, że wysyłają mnie na szkolenie do jakieś nieznanej miejscowości oddalonej 150 km od firmy. Mam być tam na 10 rano. Dogodnych połączeń pkp brak, musiałabym wstać o 4 rano, dojechać do większego miasta niedaleko tej wioski (na 7 rano bym była) i potem radzić sobie na własną rękę, żeby dojechać do miejsca docelowego (pks, taxi?). Plan szkolenia - wykłady do 19.. Mówię szefowi, że to odpada, bo zasnę o 14 więc bezsensu takie rozwiązanie. Auta swojego nie mam. Pytam się, czy może mnie jeden z dwóch kierowców podwieźć. Oczywiście wykluczone. Na nic moje słowa, że nie mam dojazdu. Na co mój szef, całkowicie poważnie odpowiedział:
- A nie może cię twój chłopak zawieźć? Szczęka w dół...

Dostaję 1300 z kawałkiem wypłaty, premii od sprzedaży nie dostaję, bo celowo ustawiono wysoki próg, aby go nie móc przekroczyć. Idąc do klienta nie mam katalogów, bo te ′tomy′ są po prostu za ciężkie do dźwigania, a mając umówione więcej niż jedno spotkanie dziennie, musiałabym chodzić z taczką. Nie mam auta i jeszcze mam fatygować chłopaka, żeby wziął sobie wolne, żeby mógł mnie na szkolenie zawieźć..

A człowiek chciał tylko dorobić do czasu ukończenia studiów, żeby móc oficjalnie zostać bezrobotnym magistrem.. Coś czuję, że zostanę bezrobotną studentką, bo na szkolenie nie wybieram się.

3miasto

by LittleLady
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
3 3

Nie przejmuj sie za bardzo. ja od czasu studiów (a 9 lat minęło) zmieniałem prace tyle razy, że juz nawet nie pamiętam. Właściwie to nie usiedziałem w żadnym miejscu dlużej niż 1.5 roku (poza obecną pracą). A bywało i tak, że jak mi cos nie pasowało, to ewakuowałem sie z danej roboty po 1 tygodniu lub dwóch. wytrwałości i powodzenia:)

Odpowiedz
avatar LittleLady
-1 1

Dziękuję :)

Odpowiedz
avatar kajka666
0 2

Powodzenia w szukaniu nowej pracy - no i uczciwego nowego pracodawcy Ci życzę!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Weź w takim razie taksówkę tam i z powrotem, a po powrocie przedstaw szefowi paragon.

Odpowiedz
avatar LittleLady
0 4

Biorąc pod uwagę fakt, że na zeszłe święta pracownicy dostali bony o wartości 150 zł do wykorzystania na asortyment jaki mamy w firmie (art papiernicze, biurowe itp) LOL.., nie sądzę, aby raczył pokryć paragon za taksówkę. Aczkolwiek uprzedził mnie, że nie płacą za podróże samolotem i pierwszą klasą pkp.. Zatem może zaproponuję, że pojadę taksówką ;)

Odpowiedz
avatar pwone
0 0

@Takashi Myślisz, że to takie proste? Jeśli nie bierze, żadnej zaliczki na wyjazdy służbowe, a sądząc po tekście nie bierze, to musiałaby za tę taxi zapłacić ze swoich, a szef nie miałby najmniejszego obowiązku jej oddawać tych pieniędzy.

Odpowiedz
avatar topmodel
1 3

JAsne.Szef jak tylko zobaczy paragon to wyskoczy z kasy.NA jakim świecie Ty zyjesz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Jak firma wysyła na szkolenia, musi pokryć koszty dojazdu i wypłacić dietę. Jakby LittleLady jechała własnym samochodem, dostałaby ryczałt na benzynę... z taksówką mogłoby być faktycznie ślisko, bo mógłby twierdzić że to nieuzasadnione koszty. Ale od czegoś mamy PiPę, nie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Z tą benzyną to tylko teoretycznie. W mojej pracy - a zaznaczam, ze pracuję w instytucji państwowej, więc akurat przepisów się trzymają [czasem nawet za bardzo :D] - chcąc jechać samochodem na szkolenie muszę pisać pismo do dyrekcji o pozwolenie. Co ciekawsze, dyrekcja nie zawsze wyraża na to zgodę, a ryczałt za benzynę zazwyczaj jest śmieszny i nie raz spotkałam się z opinią, ze lepiej jechać komunikacją masową.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Z tym zwrotem za paliwo to zależy od firmy, jak nie chce, nikt jej do tego nie zmusi. Jak jeździłem na szkolenia z banku M. to nawet jak mogliśmy jechać we dwoje autem i gaz wychodził taniej niż bilety PKP, to i tak nie było mowy o zwrocie. Natomiast jak jeździmy z obecnej firmy na różne wypady (szkolenia, otwarcia nowych placówek itp), to jest niemała zwrotka od kilometra. A jak jeszcze na gazie jeżdżę, to bywało, że pensji podstawowej (bez premii) było 1500 netto, a za delegacje i zwrot paliwa niecałe 3000 netto:). Ale wtedy jeździłem 2,5 miesiąca do placówki 80 km od mojego miejsca zamieszkania. Męczące to było, ale kasa łagodziła wszelkie niedogodności.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2011 o 14:29

avatar auristel
0 2

Dziękuję Bogu i wszystkim innym omnipotentnym bytom, że pracuję ze stawką godzinową. Pracowałem na prowizji przez pół roku - progi takie, że jedna osoba w firmie (na ok. 20 zatrudnionych) je na miesiąc przekraczała. Dziękuję, postoję. Nigdy nie uwierzę już w żadne obietnice o złotych górach z posady, gdzie wynagrodzenie zależy od prowizji. Tym bardziej, że (dla niewtajemniczonych) cała prowizja jaką sobie uzbieracie często gęsto podpada pod premię uznaniową - jak się szefunciowi odwidzi, nie musi wam płacić.

Odpowiedz
avatar bukimi
-1 1

Dokładnie, problem polega na tym, że w umowie o pracę nie ma sprecyzowane ile dostajesz prowizji i za co. Więc teoretycznie dostajesz tylko grosze podstawy, a reszta to "łaska pana".

Odpowiedz
avatar michal_wedrowniczek
0 0

Na prawdę nie ma żadnej innej pracy w okolicy?

Odpowiedz
Udostępnij