W maju tego roku zmieniała mi się ekipa w mieszkaniu. Wyprowadzała się siostra ze swoją połówką, a wprowadzał się mój luby i jego kumpel. A że dwóch zapalonych graczy siec musi mieć dobrą, to pytanie jaki mam tu parametr łącza. Było coś ok 4 Mbit/s, więc panowie stwierdzili, że to za mało. Coś tak ok 10Mbit/s by chcieli. Ja na to, że ok, bo umowa mi się kończy w maju czy tam w czerwcu, więc nie dłużej niż miesiąc męczenia się z nimi mi został (a przygód z duża firmą na A już miałam).
Tak więc dzwonię i pytam najpierw o warunki przedłużenia współpracy. Obecny pakiet 4 Mbit/s + jakiś tam podstawowy pakiet TV kosztował mnie 110 zł. W ramach przedłużenia dostałam propozycję tego samego za 130 zł. Nie pytałam już więc jaką cenę będą mieli dla mnie za pakiet z szybszym łączem i zapytałam jak wygląda wypowiedzenie. W odezwie usłyszałam wręcz obrażone:
- No wie pani, taka oferta i chce pani rezygnować...?
Krew podgotowała mi się po same uszy i przez zęby wycedziłam, że oferta MNIEJ ZA WIĘCEJ mnie nie interesuje. Pytam kiedy kończy mi się umowa i jak wyglądają warunki zerwania. (K) konsultantka, (J) ja.
K - Trzeba złożyć na 30 dni przed końcem umowy pisemnie w biurze lub faksem.
J- Ok, a kiedy kończy mi się umowa, bo ja się wprowadzałam tu w maju i chyba wtedy kończy mi się umowa, ale wolę znać datę.
K - No... w maju...
Stwierdziłam, że z kretynką tracić czasu nie będę i zakończyłam rozmowę.
Następnego dnia wypowiedzenie wysłane, ok, zaraz koniec miesiąca i zacznie się 30 dni okresu wypowiedzenia, jeden abonament zapłacę wyższy (bo 1 mies umowy na czas nieokreślony) no ale trudno, więc od 1 lipca mogę korzystać już z innej, konkurencyjnej oferty. Po drodze jeszcze parę tel do As*** w sprawie pisma czy wpłynęło, czy poprawnie (strzeżonego Stwórca strzeże). Za każdym razem pada potwierdzenie, że i owszem. Pod koniec czerwca tel od konkurencji, umawiamy termin instalacji. wszystko ok. Tego samego dnia popołudniu dzwoni do mnie ktoś z As*** w sprawie moje kończącej się umowy.
K-konsultant, J-ja.
K - witam, ja dzwonie w sprawie PRZEDWCZESNEGO ZERWANIA UMOWY.
J - ŻE CO?!
K - No tak, bo pani umowa wygasa 31 października i za zerwanie umowy na tv i internet zostanie naliczona kara (tu pada kwota ok 600 zł).
J - Ale przecież zapewniano mnie o tym, że umowa wygasa w maju, bo zawierałam ją na 12 miesięcy!
K - Nie, pani umowa jest na 18 miesięcy.
J - Ale ja dopytywałam przecież za każdym razem, czy umowa wygasa w maju! Odsłuchajcie nagrania z rozmów!
K - Yyyyyy... A czy pamięta pani nazwiska konsultantów z którymi pani to uzgadniała?
No gość chyba sobie kpi...
J - Nie, nie pamiętam.
K - Yyyyyy... No to niewiele możemy w tej sprawie zrobić. Zostanie naliczona kara umowna.
Ja ponownie krew po uszy gotuje i drę się na gościa, że ma odnaleźć te nagrania, bo to kpina, gdyż jestem ich klientką, płace terminowo i przeszłam z nimi przez piekło (odłączyli mi PRZEZ PRZYPADEK internet i tv na półtora tyg i nie chcieli przyjąć tego pod reklamację, a potem okazało się że odcięli nie ten lokal co trzeba i zrobili to NIECHCĄCY) i nie życzę sobie takiego traktowania.
K - Yyyyy... Zobaczę co da się zrobić.
Nie powiem, gość zachował spokój, ale i tak miałam wrażenie że rozmawiam z człowiekiem z wykształceniem co najwyżej podstawowym. Ale eureka! Oddzwania!
K - Mam dla pani dobre wieści, możemy pani zawiesić te usługi na pozostały okres trwania umowy!
Gość powiedział to, jakby chciał mi oznajmić, że w ramach rekompensaty dostanę dom nad Sekwaną z dożywotnio opłaconymi mediami. Wzdycham, mówię sobie no trudno i pytam jak to odkręcić. Zmiana rezygnacji na zawieszenie, pisemnie, etc. Ok, pisze, puszczam fax.
Po trzech dniach telefon od As***.
K - Witam, dzwonię w sprawie zawieszenia usług. Zostanie wystawiona faktura na kwotę 250 zł.
Ja znów na przemian blednę i czerwienie się ze złości.
Nie wytrzymałam i wygarnęłam co myślę o firmie i kompetencji jej pracowników. Że oszukują, kłamią na infolinii i podają sprzeczne informacje. Byłam też zła na siebie, bo wszelkie umowy wyjechały do drugiego mieszkania razem z siostrą i dlatego sama nie sprawdziłam, a na dodatek wrobiłam się w umowę na 18 miesięcy (pośpiech przy jej podpisywaniu w trakcie wizyty montera, który i tak się spóźnił). Zmęczona telefonami i pismami zapłaciłam im za zawieszenie, ale puściłam po całym bloku informację jak traktują klienta.
Okazało się, że nie ja pierwsza mam takie przygody i As*** sukcesywnie traci lokatorów (a mieszkań jest 150, które sobie przejmuje Multimedia).
As***
Aster ? mogłaś napisac nazwę, ludzie TUTAJ sobie nie załują historii z TP i NETIĄ, nazwy są zawsze podane;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2011 o 16:25
Pewno chodzi o ASTER. A przy okazji, wierzyc konsultantom na slowo, nie posilkujac sie przy tym wlasna kopia umowy: BEZCENNE, a za wszystko inne i tak zaplacisz....
OdpowiedzWystarczyło dopisać, że rezygnujesz z dniem jej wygaśnięcia i nie byłoby problemu. Ja miałam już kilka przejść z dostawcami różnych mediów i tu raczej nie widzę zbyt dużej piekielności, oprócz pierwszej rozmowy kiedy konsultantka nie podała dokładnej daty końca umowy.
OdpowiedzNie martw się, ta firma już nie istnieje. UPC ich kupiło
OdpowiedzAster nie istnieje? To dość ciekawe, bo z tego co widzę to ma się dość dobrze - wykupił np. GH-NET, z którego wcześniej miałem internet. Teraz mam z Aster, aż się boję co mnie z nimi czeka... :P
Odpowiedzhttp://www.upc.pl/Polaczenie-z-Aster/
Odpowiedzakurat jeśli wykupiło ich UPC to zmiany będziesz miał tylko na lepsze. Wg mnie nie ma lepszej oferty - net 25 Mb + duży pakiet TV + 240 min do wszystkich poza Play = 120 zł. Nie, nie pracuję w UPC :P
Odpowiedz@nuklear82 zgadzam się z Tobą w zupełności, a również nie pracuję w UPC. To co mi się najbardziej podoba u nich, to fakt, że w razie jakiejkolwiek awarii, jak dzwonie na infolinie, to automat mnie od razu informuje, że w moich okolicach jest awaria i podaje przewidywalny czas naprawy. Mają tanio i ich usługi są na wysokim poziomie.
OdpowiedzNie ma tak dobrze. Obie strony piszą że klientom Astera nic się nie zmieni. Dlatego czekam tylko aż mojemu ojcu zachce się wreszcie położyć nowe kable w domu i zwiewamy do UPC. Po 100Mbps :)
OdpowiedzJest umowa? Jest. Jest data zawarcia? Jest. Jest w regulaminie dołączanym zwykle do umowy lub też na samej umowie szczegóły dotyczące czasu trwania? Zwykle są. To dlaczego sama nie sprawdziłaś? Zamiast powoływać się na słowo jakiejś tam osoby o nieznanym imieniu machnęłabyś dokumentem i regulaminem - byłoby po ptokach.
Odpowiedz*T4ng10r - pewnie dlatego sama nie sprawdziła bo - zawsze wszystko czyta sie do końca , poza tym życzę Ci umiejętności myślenia i czytania ze zrozumieniem bo widze że tego brak. :D
Odpowiedzno sorry Winnetou ! Co jak co, ale jednak należy pamiętać warunki swojej umowy, albo pamiętać, gdzie leży i mieć do niej dostęp , gdy potrzebna, a nie oczekiwać, że niezainteresowani w tym inni ludzie przypomną treść umowy. To kolejne konsekwencje braku matematyki na maturze przez tak długi czas - nawet na tyle w szkole nie nauczono liczyć, żeby liczyć tylko na siebie (zwłaszcza w kontaktach z obcymi ludźmi)
Odpowiedzoczywiście zrobilabym to, ale była odcięta od umowy, bo akurat siostra zaraz po przeprowadzce wyjechała na urlop i nie miałam jak tego sprawdzić. Po to jest infolinia, żeby udzielono mi rzetelnej informacji, prawda? Oczywiście patrząc ze strony osoby trzeciej wina jest po mojej stronie, ale kurcze, te barany mają zapisany w systemie początek i koniec umowy! To czemu trzech konsultantów po sobie potwierdzało maj? Tylko o to mi chodzi. Czasem zdarza się, że dokument zaginie czy cos...
OdpowiedzCudowny Aster kiedyś straszył odcinaniem internetu osobom ściągającym nielegalnie muzykę itd. :D Po tym moja przygoda z nimi się skończyła :)
OdpowiedzJJN - rozumiem Twój tok rozumowania, ma sens. Problem w tym, że na infolinii bywają ludzie strasznie zagubieni. Sami nie wiedzą albo mają takie wytyczne. Niestety, w tym momencie zabrakło Ci tej umowy, a tym samym mocnego argumentu, wobec którego wszyscy po kolei by wymiękli. Niestety, konsultanci TAK precyzyjnie się przedstawiają, że już po 30 s rozmowy z nimi NIE pamiętasz ich imienia i nazwiska. Puenta jest taka - jak TY się nie wybronisz, to nikt tego nie zrobi. FAKT wina po ich stronie jako centrum informacji, FAKT nie pamiętasz danych osobowych konsultantów (nie dziwie się, to dość ... trudne do wychwycenia), FAKT możesz ich zignorować i wysłać np Fax umowy z podkreślonymi datami zawarcia, etc i na tej podstawie żądać wycofania roszczeń - tyle że kłopotliwość i czasochłonność spada na Ciebie. Choć z drugiej strony, jeśli mimo dopełnienia przez Ciebie wszelkich wymagań, dalej mieli jakieś obiekcje - to i tak byś musiała ich nieco 'zaspamować' dokumentami i ostrzeżeniami.
Odpowiedzdlatego od tej pory jeśli dzwonie w jakiejs waznej sprawie gdziekolwiek to notuje sobie dzien, godzinę i nazwisko osoby z która przeprowadzana była rozmowa. Poniewaz nadal głupia i naiwna dałam naciągnąć sie Multimedii na uslugę jakiegoś antywirusa. Niby babeczkas powiedziała, że po podpisaniu uowy mam ją przez 1 miesiac za darmo, a potem kosztuje to 8 zł. Zapytałąm czy moge zrezygnowac, a ona na to że tak, że moze zaznaczyc w systemi,że mają ją wyłączyc po tym gratisowym miesiącu. i co? Opłacając zbiorowo rachunki nie zauważyłam, że jednak przez kolejne 6 mies opłacałam pakiet antywirusowy. Telefon, reklamacja, odsłuchanie rozmowy i co? Reklamacja odrzucona, bo podobno nic takiego w tej spr nie padło podczas rozmowy z konsultantem. Zagotowałam się po same uszy, ale co zrobić...? Pisemna rezygnacja z antywirusa i zbaczymy co bede miała w grudniu...
OdpowiedzHistoria z góry w skrócie: jestem naiwna, dałam się zrobić na szaro z własnej, nieprzymuszonej woli i jeszcze chwalę się tym w Interencie.
OdpowiedzTo ja coś napiszę jako osoba, która pracowała z tej drugiej strony, konkretnie jako pracownik działu reklamacji dostawcy usług tel i internetowych. nNIE dawajcie sobie wmówić, że to WY macie pamiętać dane konsultanta. Was grzeje, dyma i powiewa wam, jak nazywa się konsultant. Każdy (powtarzam KAŻDY) kontakt z klientem jest odnotowywany w systemie komputerowym, zatem także rozmowa z Call Center. Wraz z godziną, dniem etc. I chociaż inny pracownik Call Center albo nawet osoba odpowiadająca na list może nie mieć dostępu do historii rozmów, ale po skierowaniu reklamacji (nawet telefonicznej) mają możliwość zgłoszenia tzw. konieczności odsłuchu rozmowy. I wtedy specjalny pracownik odsłuchuje rozmowę i rozstrzyga, CO dokładnie powiedział konsultant. Jeśli z rozmowy wynika jak byk, że konsultant wprowadził w błąd, to wina leży po stronie operatora. nMieliśmy kiedyś taką akcję, pani otrzymała promocję na darmowe połączenia krajowe, a konsultant wmówił jej, że ma darmowe minuty na wszystkie połączenia. Babcia wydzwoniła kilka stów za granicę. Po otrzymaniu faktury zgłosiła reklamację. Skarga została uwzględniona, bo dział reklamacji uznał na podstawie odsłuchu, że konsultant podał jej nieprawdziwe dane. Oczywiście, też można by się upierać, że mogła przeczytać warunki promocji etc. Niemniej, zakłada się, że pracownikowi firmy klient ma prawo uwierzyć. Bo skoro klient nie może zaufać pracownikowi firmy, to po kiego grzyba jest jakikolwiek BOK? nTo się nazywa nastawienie proklienckie. Firma, dla której pracowałam, takie miała. Nie wiem, jaką politykę ma Aster, ale jeśli brakuje im takiego podejścia, to tak czy owak (niezależnie od tego, kto w danej sytuacji wyżej miał mojszą rację) należy od takiego operatora spindalać.
OdpowiedzTeż tego za groma nie rozumiem. JJN Chcesz ludzi przestrzec przed firmą która Cię traktowała jak g**** a zarazem podajesz jakieś As*** Podawaj pełną nazwę by ludzie wiedzieli CO! omijać szerokim łukiem. Nauczcie się proszę was bardzo proszę podawać nazwy miejsc/firm/instytucji które wam zalazły za skórę, co za sens z czytania opowieści skoro nie wiadomo kogo one dotyczą.
OdpowiedzŚwięte słowa!!!! Maxymalnie wkur...zająca jest ta maniera, niezrozumiała dla mnie. Chyba że to ściema
OdpowiedzTo jeszcze nic. Znam ciekawsze sytuacje z Astera, i to widziane z drugiej strony kurtyny.
Odpowiedz