Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam, Od pewnego czasu czytuję piekielnych, dzisiaj postanowiłam dodać swoja pierwszą historię.…

Witam,
Od pewnego czasu czytuję piekielnych, dzisiaj postanowiłam dodać swoja pierwszą historię.

Być może PKP nie zawsze gra fair, ale czasem i podróżni potrafią być nie w porządku.
Jechałam w sierpniu z X do Y w przedziale z jedną rodziną 2+2 (syn i córka). Jak się przy kontroli okazało, syn państwa, idący we wrześniu do gimnazjum, nie miał dokumentów więc trzeba było zrobić dopłatę. Rodzice oburzeni, że "on przecież teraz jedną szkołę skończył, więc starej legitymacji nie używa, teraz do gimnazjum idzie ale od września to nowej nie ma" (przypominam, że legitymacja z podstawówki jest ważna do 30 września, zatem dokument ten stanowiący podstawę ulgi rodzice zobowiązani byli posiadać). W końcu po długiej dyskusji (w kółko tłumaczenie konduktorki o konieczności posiadania dokumentu i pyskówka rodziców, że co to za skandal) pani konduktor przy wjeździe na stację na chwilę wyszła by zasygnalizować "1234 odjazd";), wtedy ojciec powiedział do matki:"zobaczymy co cwana zrobi jak jej dam stówę i powiem, że nie mam drobnych" (dopłaty było jakieś 4-5 zł z groszami). Kolejne pół godziny pracownica PKP biegała po pociągu szukając osoby, która te 100 zł mu rozmieni, bo to był początek trasy.

Pociąg

by Varanek
Dodaj nowy komentarz
avatar Izura
1 3

Powinna im wystawić mandat za brak ważnego biletu i miałaby święty spokój.

Odpowiedz
avatar Xirdus
-4 4

W sumie to rozumiem tamtych rodziców. Myślę, że gdyby nie krzyczeli, to by poszli na ugodę. Choć podejrzewam, że z początku oni nie krzyczeli, tylko konduktorka mało ugodowa.

Odpowiedz
avatar Varanek
1 3

@Xirdus, ale jaką ugodę? Konduktorka mogła im albo zaproponować dopłatę albo wystawić mandat za nieważny bilet (bez dokumentu poświadczającego ulgę) więc wybrała ugodowe rozwiązanie. Konduktorka od początku do końca była w stosunku do nich uprzejma, a oni od początku nastawieni na "nie"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

A ja twierdze ze konduktorka powinna sobie darować, przecież jak widzi 13 letnigo chłopaka, to przeca wie, że w tym wieku nalezy się zniżka. Zaoszczędziłaby sobie latania po pociągu. Ja wiem, że przepisy przepisami itp. ale nadgorliwośc gorsza od faszyzmu. A najwięcej problemów zawsze sprawiają ludzie, którzy sie kurczowo trzymaja procedur. Jak samoloty walnęły w word trade center, to popaliło instalacje alarmową i nie poszedł komunikat nakazujący natychmiast opuścić budynek. I wielu ludzi siedziało na d., bo nie usłyszało odpowiedniego komunikatu procedury. a że rodzice piekielni to insza inszość. pozdr.

Odpowiedz
avatar winogronko
4 6

A jakby ktoś tę konduktorkę sprawdził? Zaryzykował byś utratę pracy z tak błahego powodu? Ona wolała latać po pociągu i mieć wszystko w porządku, niż dygać że inny konduktor sprawdzający, albo (co też się zdarza) owi rodzice poszli by ze skargą na nią i miała by nieprzyjemności. Legitymacja nie waży dziesięć kilogramów, można ją nosić bez problemu.

Odpowiedz
avatar Varanek
0 2

@profix, nadgorliwość nadgorliwością, ale tak jak napisał/a winogronko - konduktorzy są sprawdzani. W dodatku 4 zł człowieka nie zbawi, tym bardziej że o dokumentach trzeba pamiętać (w końcu na jakiejś podstawie te ulgi są przyznawane) a co do zaoszczędzenia czasu - skąd mogła wiedzieć, że ojciec chłopaka postanowi się "zemścić" (bo drobne w portfelu miał, sam o tym powiedział do żony)?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

macie racje, zapomniałem że do pociągu wpada czasem kontrol kontroli. kiedys tak sie wpakowałem do ekspresu nie mając miejscówki. dałem konduktorowi pare zł, żeby przymknął oko. powiedział, że jakby co to sie nie widzieliśmy. ale jechałem tylko jedną stacje.

Odpowiedz
Udostępnij