Jako, że dawno nie było napiszę o straży miejskiej, a w zasadzie o piekielności pewnego ukaranego Pana.
W mym mieście ciężko o miejsca parkingowe, więc wszyscy kombinują jak mogą,często jednak przyzwyczajenia biorą górę nad obserwacją znaków drogowych.
Na pewnej uliczce nieopodal centrum, gdzie można bezpłatnie zaparkować swoje auto ostatnimi czasy wydzielono postój taksówek. Jak wiadomo Straż Miejska solennie egzekwuje ten wydział i zwykłych śmiertelników za parkowanie w tym miejscu karała na początku pouczeniami. Po kilku miesiącach strażnicy uznali, że czas na mandaty i ulubione blokady na koła.
Wracam sobie wczoraj z pracy powłócząc nogami, wychodzę z za rogu, gdy moim oczom ukazuje się on - facet z kluczem do kół w ręku i wściekłą miną. Myślałem, że chce mnie napaść, jednak po chwili moim oczom ukazała się cała sytuacja i wszyscy jej aktorzy, a mianowicie żona, auto i żółta blokada straży miejskiej.
Zgadliście - zaparkował na postoju taksówek i stwierdził, że mandatu nie będzie płacił, więc kluczem do kół wymierzał sprawiedliwość okropnej blokadzie.
Gdzie tu piekielność? - Pan w swojej furii uszkodził sobie felgę i poważnie naruszył lakier na błotniku (na oko koszt napraw wyniesie jakieś 300zł - bo polakierować trzeba), a także powyginał blokadę. Byleby nie zapłacić 100zł tej okropnej straży miejskiej.
Finału historii nie znam, obrzucony złym spojrzeniem poszedłem dalej, musiało być wesoło bo we wlot wspomnianej uliczki wjechał radiowóz straży miejskiej...
ulica
Mam wątpliwą przyjemność mieszkania naprzeciwko dwóch dyskotek przy jednej z ważniejszych dróg o dużym natężeniu ruchu. Z tego co zaobserwowałam straż miejska uwielbia wlepiać mandaty i blokady na koła w miejscach niedozwolonych i oczywiście to rozumiem. Piekielne jest ich zachowanie w momencie gdy pięć dni w tygodniu dyskoteka gra a na mojej ulicy po drugiej stronie nagle parkuje 40 samochodów na chodniku w taki sposób, że nie da się przejść. Jakaś kara ich spotkała? Nigdy. Straż Miejska w moim mieście chętnie wlepia mandat zwykłym szarakom, a unika jak ognia bogatych palantów z bmw. I piszę palantów bo tego bydła spod dyskoteki nijak inaczej się nazwać nie da.
OdpowiedzWidziałem kiedyś film, ktoś odmierzył kij na ok.1,5m i na koniec zamocował wałek z farbą, no i szedł ulicą z kijem dokładnie odmierzonym na te 1,5,m i każdemu burakowi co źle zaparkował zostawiał soczysty ślad + wklejał Karnego Kut**a :)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 listopada 2011 o 14:26
W USA jest jeden super bohater. W nocy zakłada pelerynkę i rajtuzy i razem z piłą tarczową idzie w miasto aby uwalniać samochody od tych złych blokad na koła. W sumie w Polsce też by się taki przydał.
OdpowiedzW sumie rozumiem rozczarowanie niektórych,ale w lokalnych mediach były sygnalizowane te zmiany wcześniej, a Pan Piekielny miał auto na tubylczych numerach
OdpowiedzTeraz zapłaci jeszcze za zniszczoną blokadę.
OdpowiedzZakładanie blokady jest trochę bez sensu. Zablokował miejsce, rozumiem, kara się należy, ale gdy chce odblokować to miejsce to nie może bo blokada.
OdpowiedzJeśli naruszył lakier na błotniku to wyniesie go to więcej niż 300zł, 300zł to tak bez FV i po znajomości.
OdpowiedzNaruszył, naruszył, do żywej blachy zdarł w kilku miejscach. co do blokad myślę, że masz racje Byczek...lepsza po prostu kartka za wycieraczką + fotka takiego pojazdu zrobiona przez straż miejscką (swoją drogą, w którymś mieście chyba tak właśnie robią)
Odpowiedzeee... może się nie znam, wątpliwa przyjemność tunningu koła mnie jeszcze nie spotkała, ale czy czasem straż miejska, oprócz założenia blokady, nie spisuje tablic samochodu, któremu taką "ozdobę" zakłada? Bo coś mi się wydaje, że sobie jegomość w gratisie to autko uszkodził...
Odpowiedz