Pracuję w jednym z hipermarketów na nocnej zmianie. Jako że czasem jest nudno, a klientów niewielu, widać jak na dłoni kto i o której wchodzi do sklepu.
Tak było z jedną parą jakiś czas temu. Po 2 godzinach mozolnie robionych zakupów doszli w końcu do kasy i jakie było zdziwienie jednej z koleżanek gdy ostrym tonem została upomniana przez klientów ,że ma szybko kasować. Na kasjerki takie polecenia działają jak płachta na byka kiedy pracodawca mierzy tempo skanowania i wyciąga konsekwencje z obniżonych wyników.
Koleżanka uprzejmie aczkolwiek z pewnym sarkazmem zapytała czy spieszą się na autobus (w nocy nie jedzie ani jeden) w odpowiedzi usłyszała, że ma się pośpieszyć bo mają małe dziecko w samochodzie. No szczyt wszystkiego... środek nocy, nie strzeżony parking i dziecko bez opieki zostawione przez 2 godziny!!!
Koleżanka z uśmiechem na ustach zapytała klientów czy ma wezwać policję by zgłosić to zdarzenie i czy nadal uważają że za wolno kasuje.
Klienci w popłochu pakowali zakupy i słowem się już nie odezwali.
Bytom
Patologia
OdpowiedzMam nadzieję, że tekst o dziecku był ich kłamstwem, bo aż mi się scyzoryk w kieszeni otwiera, jak pomyślę, że mogli na taki czas dziecko samo zostawić.
Odpowiedzniestety nie był kłamstwem. Biorąc pod uwagę jak spotulnieli to jednak mieli coś na sumieniu
OdpowiedzBez komentarza!
OdpowiedzA jednak.
OdpowiedzKoleżanka pomyślałam o policji to dlaczego tego pomysłu nie wcieliła w życie?
Odpowiedzto nie trzeba bylo pytac tylko od razu siegnac po telefon i dzwonic na policje - nawet jesli bylo to klamstwo twoja kolezanka w imie wyzszej koniecznosci (dobro dziecka) miala do tego prawo... a mina taich klientow lub ich nagla ucieczka bylaby bardzo przyjemnym widokiem!
Odpowiedz