Czasami jak wracam do domu na weekend, to zastanawiam się, czy aby na pewno zmieniam tylko miejscowość, czy może przy okazji przenoszę się w rzeczywistość Monty Pythona. Do rzeczy.
Korzystając z całkiem ładnej pogody, postanowiłam zrobić pranie i powiesić je na sznurkach na podwórku. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Pranie wisi, ja zajęłam się myciem podłóg. Po zakończonym dziele wyszłam na podwórko i...
Przy moim praniu majstruje coś sąsiadka mieszkająca podwórko obok.
Rozglądam się za ukrytą kamerą, nigdzie takowej nie widzę, więc chyba to wszystko na serio. Chcąc, nie chcąc - podchodzę do niej.
- Dzień dobry, może mi pani wytłumaczyć, CO PANI ROBI?
- A bo powiesiłaś takie bezbożne majtki na widoku, to muszę je zdjąć, odnieść chciałam, żebyś powiesiła w domu. Bo mój synek nie będzie takich zboczonych rzeczy oglądał - usłyszałam w odpowiedzi.
(Mała adnotacja.
Po pierwsze, "synek" ma lat pięćdziesiąt z hakiem i jest starym kawalerem.
Po drugie, to były zwyczajne, damskie czarne bokserki.
Po trzecie i chyba najważniejsze, nasze podwórka na wysokości moich sznurków do prania dzieli garaż wysokości około trzech metrów.)
Jeszcze raz rozejrzałam się w poszukiwaniu ukrytej kamery, nadal nie znalazłam.
Westchnęłam.
- Pani Piekielna, na swoim podwórku mogę wieszać, co mi się podoba, naprawdę nic pani do tego.
- Ale ja tak nie pozwolę!
Co mi było, wytoczyłam cięższą artylerię.
- Pani Piekielna, proszę za mną - podprowadziłam ją do płotu, dzielącego nasze podwórka. - Wie pani, co to jest?
- Płot.
- Właśnie. Po tamtej stronie - wskazałam na jej podwórko - może się pani rządzić. Tutaj ja będę decydować, co gdzie wisi. Jak będę chciała, to mogę sobie nawet zużyte prezerwatywy porozwieszać. Jako trofea.
Sąsiadka zapowietrzyła się, a po chwili nawrzeszczała na mnie tak, ze chyba ją było w odległości kilkuset metrów słychać.
Że ona tak nie pozwoli, że ona do księdza proboszcza pójdzie, powie mu. Że rodzicom naskarży, dziadkom, papieżowi, jeszcze raz księdzu, do sądu poda i w ogóle, wszystkie możliwe plagi na mnie ześle.
Cóż było mi zrobić?
- Do widzenia, furtkę sama pani znajdzie - uśmiechnęłam się pięknie i poszłam powiesić moje bezbożne majtki ponownie na sznurku.
Home sweet home
Ty pilnuj lepiej, bo się okaże, że synek jest starym kawalerem, bo nie baby potrzebuje, a jej majtek... Matka zawsze wie najlepiej. ;-)
OdpowiedzHej, podpieprzania majtek nie zniosę! :D
OdpowiedzJa też nie. Jestem przywiązana do garderoby noszonej na co dzień na tyłku.
OdpowiedzPo pięćdziesiątce z mamusią no i majteczki, których nie może synuś(stary chłop) widzieć o.O Kolejny lvl osiągnięty... no czekam na jeszcze mocniejsze... A teraz wybaczcie, ale muszę iść pozbierać ząbki, szczękę z podłogi, poskładać do kupy i wcisnąć na swoje miejsce :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2011 o 22:35
No co, spodobały się babince, nie chciała pytać gdzie kupiłaś, więc postanowiła podpieprzyć ;P
OdpowiedzSlawcio99: Po czymś takim na prawdę ciężko pozbierać szczękę do kupy ;) Ach te moherki ;) Marchewka: Kochana, wywieś jej kiedyś czerwone stringi, i poczekaj na reakcję ;) I koniecznie ją opisz !
OdpowiedzLubię moje czerwone stringi, nie chcę, żeby zostały podprowadzone :D Albo zaniesione do księdza xD
Odpowiedz@marchewka: Myślisz, że ksiądz też lubi te klimaty?
OdpowiedzMiałam zamiar napisać, że do egzorcyzmów, ale SS przebił moją ripostę o jakieś trzy lata świetlne... z/w idę się wyśmiać
OdpowiedzMyślę, że wolałby jakieś bardziej fikuśne sprawy. bielizna małego chłopca czy coś.
OdpowiedzSS wisisz mi dysk do laptopa - zabiłem go chyba trzęsąc się ze śmiechu :D
OdpowiedzProponuję zainstalowanie na podwórku sporych rozmiarów psa. Doberman, Bernardyn coś w te klimaty. Żaden sąsiad nie wejdzie (jeden z moich ma duże problemy z głową, wiem coś o tym).
OdpowiedzBoję się psów, jeśli wmontowalibyśmy takowego na podwórko, może i byłby spokój z sąsiadami. Ale też rodzice mieliby z głowy moje odwiedziny :)
OdpowiedzJakbyś chowała go od małego to byś się nie bała bankowo, bo nawet nie próbował Cię gryźć. Co najwyżej zalizać na śmierć, ale taka forma śmierci jest raczej jedną z najłagodniejszych :D.
OdpowiedzKocham.Twoje.historie.:)
OdpowiedzDziękuję Ci marchewko. Dzięki prezerwatywom rozwieszonym jako trofea, położę się spać z uśmiechem na twarzy. P.S. Co do zesłania plag: czy z kranu płynie już krew, a podwórko opanowały żaby, czy jeszcze się nie zaczęło?
OdpowiedzDobra plaga nie jest zła - krew z kranu? Codzienny spacer z wiaderkiem do centrum krwiodawstwa, komunikacja miejska darmową się stanie. Żaby na podwórku? Otworzyć francuską knajpę. Szarańcza? To knajpa azjatycka. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :D
OdpowiedzA teraz zagadka. Dlaczego jej synek jest 50-letnim kawalerem?
OdpowiedzMożesz spróbować powiesić jakąś koszulkę z pentagramem, albo coś w ten deseń, a następnie opisać reakcję sąsiadki :)
OdpowiedzPrzy takiej sąsiadce nie sposób się powstrzymać przed robieniem "szatańskich" jaj, na czele z lataniem po okolicy z siekierą mając twarz upaćkaną czarno-białą tapetą i syntetyczną krwią.
OdpowiedzMarchewko dziękuję Ci za tę historię- dostałam naprawdę szerokiego uśmiechu. Na tę okazję jest pewne powiedzonko z bajeczki. Cytuję "Wolnoć Tomku w swoim domku" :) Bajka o Pawle i Gawle
OdpowiedzHahaha aż trudno uwierzyć, że tacy ludzie na prawdę istnieją :) Tekst z prezerwatywami- mistrzostwo!
Odpowiedza sąsiadka wie jakie karne konsekwencje grożą za wtargnięcie na cudzą posesje? >:D
Odpowiedzmówią, że rude, to gorące kobietki (zgodnie z powiedzeniem, że czy6m bardziej dach przerdzewiały, tym w piwnicy wilgotniej ;-) więc pewnie i majtki też pewnie prowokowały sąsiad :-)))) hehehe
OdpowiedzW sumie nie dziwię się, że synek został kawalerem. Piekielna mamusia nigdy na to nie pozwoli żeby się ożenił. Jeszcze by się okazało, że co nie daj Boże, żoną zostałaby kobieta która chodzi w równie bezbożnych majtkach jak Twoje.
OdpowiedzPowinnaś się wstydzić, bezbożnico! ;)
OdpowiedzA idź nosić te swoje bezbożne majtki!
OdpowiedzMiałam podobną historię:) Mieszkałam w bloku,w którym balkony były jeden przy drugim w odległości 5cm.Wywieszałam pranie,gdy pani z balkonu obok odezwała się w te słowa: -co mi tu pani gacie wiesza?! nie wstyd pani?! gacie na balkonie wieszać?! -a pani swoich nie pierze czy nie nosi,że się pani czepia?-odparłam dumna ;)
Odpowiedz