Chciałam się ładnie przywitać, bo to mój pierwszy wpis :)
I znów o kurierach nieszczęsnej firmy GLS.
Parę lat temu dopadło mnie choróbsko, które zaatakowało mi stawy kolanowe tak skutecznie, że chodzenie po płaskich powierzchniach sprawiało mi okropny ból, a o wchodzeniu po pochylniach czy schodach, to już w ogóle mogłam zapomnieć. Jako że moje stadko odratowańców papuzich było wtedy dość liczne i liczyło sobie ciut ponad 30 sztuk, potrzebowałam sporo karmy, by wszystkie dzioby były szczęśliwe. Znalazłam hurtownię i zamówiłam całą pakę mieszanki ziaren, trochę witamin, odżywek i smakołyków. Paczka zmieściła się w granicach 30 kg. Szybka wpłata na konto i oczekuję na przesyłkę z kurierem.
Byłam wtedy już na L4, chodzić nie mogłam, więc nie ustalałam żadnych konkretnych pór przyjazdu kuriera. Przyjedzie, to przyjedzie, mnie tam nigdzie się nie spieszy.
Wreszcie - odzywa się domofon. Tak, paczka tutaj, jak najbardziej, tylko to czwarte piętro - ostrzegam lojalnie. A u nas windy niet.
Jak to pan kurier usłyszał, to od razu jakby tak przygasł. Nie, no - rozumiem, 30kg po schodach na sam dach świata... Na pytanie, czy nie mogę sobie po to zejść odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że mam chore nogi i nie mogę mu w żaden sposób pomóc. Sama ledwo wlokę się na górę, a jeszcze z takim obciążeniem...?
No to ja zostawię tę paczkę na klatce, na dole - no, gratuluję pomysłu. Godzina wczesna, przed południem, domofon działa tylko, jak telefon, a drzwi są non stop otwarte, każdy może pozbawić moje ptaki jedzenia, ot choćby tylko dla samego zniszczenia zostawionej samopas paczki dla zabawy ( a dzieci tutaj, to naprawdę kopalnia pomysłów, jak coś rozwalić). Mąż w pracy do późnych godzin wieczornych, więc sytuacja patowa. Proszę, tłumaczę - pan się zaciął. On nie może, bo to ciężkie, bo to wysoko, a on ma kontuzję kostki i nie może dźwigać.
No i jesteśmy w kropce...
Podjęłam decyzję. Trudno, najwyżej szlag trafi mi nogi do końca i będę jeździć na wózku, ale przynajmniej ptaszydła będą zadowolone. Schodzę. Jedną kulę zostawiłam w domu, bo przecież muszę rękę mieć wolną, żeby paczkę targać.
Spełzłam na dół, warga niemal zagryziona do krwi, w oczach łzy. Trudno. Się poświęcam.
Całej paczki nie byłam w stanie nawet lekko podnieść z ziemi. Nie w tym stanie. Kiszka. Nic, będziemy brać po kawałku. Okazało się, że w hurtowni zapakowano wszystko do trzech osobnych pudeł, a je z kolei owinięte papierem zamotano taśmą, by tworzyły jedną, zwartą całość. Wybrałam najlżejszą paczkę, pan kurier (o hosanna!) zaoferował pomoc przy wniesieniu dwu pozostałych. I tak zaczęłam pełznąć w górę. Schody u nas wysokie, bo to stara kamienica... Trwało to nielichy kawał czasu, w ciągu którego pan kurier już by trzy domy objeździł, no ale...
Dopełzłam. Przygryzione wargi długo jeszcze nie mogły się zagoić i przy próbie uśmiechu wyglądałam, jak świeżo napojony wampir, ale udało się.
Odchorowałam to dźwiganie. Na szczęście nie skończyło się wózkiem i dziś już mogę nawet biegać, ale - powiedzcie mi - czy nie można było tego zatargać na górę?
Naprawdę rozumiem, że czwarte piętro w starej kamienicy jest okropnie wysoko, sama pokonuję ten dystans niekiedy i po kilka razy dziennie, ale żeby człowieka o kulach zmuszać do własnoręcznego dostarczania sobie paczki pod drzwi, to już jest chyba lekkie przegięcie, czyż nie?
kurierzy
Ja bym nie ryzykowała. Dałabym mu dodatkową dychę, żeby wniósł to na górę. Już nieważne, że kurier bez niczego powinien to zrobić. Zdrowie najważniejsze.
Odpowiedzlimit nie jest czasem 25 kg?
OdpowiedzZ kontuzją jednej kostki da się wleźć po schodach. Sprawdziłam osobiście! Nawet z zapaleniem ścięgna podkolanowego lub z nadwerężonymi oboma kolanami też się da wleźć. Facet musiał nie mieć sumienia!
Odpowiedza ten kurier to jakiś smieszny.Skoro może chodzić do pracy to z jakiej racji nie zaniósł ci tego? To był jego zakichany obowiązek :/
OdpowiedzMoze miesni chlop nie mial.. I sie wstydzil.. I powinien i to bardzo, bo jak tak mozna chorej osobie kazac schodzic.. Ale wielu tak ma ;/ Niedawno za wspolokatora odbieralam jakies paczki, dwie, obie dosc duze, pan kurier wymyslil,ze mi je przed blokiem zostawi, a na moj sprzeciw, ze chyba zwariowal i jak drobna kobitka ma wniesc takie pudla sama, przy czym jedno musialoby na pare mminut przy wejsciu do bloku zostac, stwierdzil "ale ja mam samochod otwarty".. Powiedzialam,ze poczekam z papierami, a on sobie zamknie samochod.. Widac, ze szalenie mu to nie pasowalo, ale nie mial wyboru.Pewnie gdybym wczesniej nie wziela od niego dokumentow, by pojechal i nawet sie nie ogladnal..Chlop cholera w sile wieku i takie jaja odstawiac ;/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2011 o 17:34