Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia ta miała miejsce w styczniu tego roku. Wraz z początkiem nowego…

Historia ta miała miejsce w styczniu tego roku.

Wraz z początkiem nowego roku postanowiłam przygarnąć psa. W tym celu udałam się do najbliższego schroniska dla zwierząt. Jako, iż był to termin poświąteczny, a nieudane prezenty zamiast ładnie wyglądać na dywanie to sikały na niego i trzeba było z nimi wychodzić, to schronisko pękało w szwach od szczeniaków.
Był też piesek, który nie dość, że się komuś nie spodobał, to ta osoba nie miała nawet odwagi go oddać do schroniska, tylko przerzuciła przez płot. Zrobiła to tak niefortunnie, że szczeniak spadł z dużej wysokości na jakieś metalowe śmieci, które uszkodziły mu tylną łapę. W efekcie czego w wieku 3 miesięcy psu amputowaną tą kończynę.
Mam dobre serce, taki defekt mi w niczym nie przeszkadza, no i oczywiście standardowe ′nikt by go nie wziął, jak nie ja to kto?′. Jedynym mankamentem była konieczność regularnych wizyt u weterynarza, w celu kontroli rany pooperacyjnej. Tyle wstępu.

Pewnego dnia poszłam z psem do lecznicy na jedną z ostatnich wizyt. Jak zwykle ludzi sporo, jestem ostatnia. W tej lecznicy jest jedno wspólne wejście dla sklepu zoologicznego i poczekalni. Oba te pomieszczenia oddziela korytarz i z poczekalni nie widać kto wchodzi i wychodzi.

Nagle wchodzi do poczekalni starsza babka z psem na smyczy (też starszym). Pani jest dość charakterystyczna, ma na nosie jakąś dużą brodawkę, która rzuca się w oczy. Pani się mnie pyta:
- Czy mogłaby pani potrzymać mi psa, ja do sklepu muszę iść kupić mu karmę, a z nim to niewygodnie. Zaraz wrócę.
No ok, nie ma problemu, piesek grzeczny, więc czemu nie.

Mija 10 minut, 15, 20... a pani od psa nie ma. Przede mną jeszcze 1 osoba i moja kolej. Biorę więc dwa psy i idę z nimi do sklepu ponaglić troszkę babkę. Kto wie, może nie zauważyła upływu czasu. Wchodzę do sklepu (jest naprawdę niewielki) a tam nikogo poza sprzedawczynią nie ma. Pytam się o tą babkę, sprzedawczyni mówi, że tak była taka jakieś 20 minut temu ale nic nie kupiła i wyszła. Ki diabeł?

Wracam do poczekalni, po chwili moja kolej. Mówię znajomej weterynarz jaka sytuacja, że babka mi psa podrzuciła i co ja mam zrobić? Rozważamy, ze może zapomniała, że z psem przyszła, albo co... W końcu ustalamy, że pies zostanie w lecznicy (jest całodobowa) może babka się po niego zgłosi.

Następnego dnia podjechałam (już bez psa) do lecznicy po odbiór wyników jego krwi. Weterynarz mówi mi, że ten pies całą noc u nich spędził i nikt się nie zgłosił. Muszą go oddać do schroniska, bo mieszkać tam nie może. Pies w typie owczarka niemieckiego, wetka określiła go na jakieś 10-11 lat. W tym wieku schronisko (i to zimą) to dla niego wyrok śmierci. Oczami wyobraźni widzę zabiedzonego i pogryzionego psiego staruszka leżącego w kącie boksu...

No więc chcąc nie chcąc, biorę go do siebie, poszukam mu domu wśród znajomych. Przecież go tak nie zostawię.

I od tego czasu minęło 9 miesięcy. O psa w lecznicy nikt się nie dopytywał. Zamieszkał u mnie na stałe, jest bardzo miłym, grzecznym i posłusznym psim seniorem, zupełnie niekłopotliwy, nie to co mój schroniskowy wariat.

Jakiś miesiąc temu spotkałam się ze znajomą weterynarz na gruncie prywatnym (kiedyś chodziłyśmy do tej samej szkoły) i przypominamy sobie tą historię psa. Wetka powiedziała mi, że była u niej niedawno starsza babka z naroślą na nosie - najprawdopodobniej to była ta ′nasza′. Kobietą zajmował się kierownik lecznicy, który o hotelowaniu psa przez jedną dobę (nieodpłatnie!) nawet nie wiedział. Pani przyniosła młodego yorka na odrobaczenie.

Zdaje się, że kobieta pozbyła się starego psa i sprawiła sobie nowszy, modniejszy model. Trzeba mieć tupet aby wrócić do tego samego weterynarza. Mam nadzieję, że jej dzieci czy wnuki na starość zrobią jej dokładnie to samo.

weterynarz

by pomarina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
20 24

Ja również mam taką nadzieję! W głowie mi się nie mieści jak można w ten sposób pozbyć się swojego przyjaciela, nieważne czy to pies, kot czy chomik. Tym bardziej cieszy mnie, że są na tym świecie ludzie tacy jak Ty, którzy walczą w obronie słabszych. Ja też przygarnęłam szczeniaczka ze schroniska (urodzone na wsi, podtruwane przez mieszkańców) i najchętniej to zabrałabym całe schronisko do domu :) Ludzka głupota i nieodpowiedzialność nie znają jednak granic! Najgorsze, że dorośli postępują w ten sposób, a dzieci patrzą i się uczą...

Odpowiedz
avatar jasinski214
7 7

ja mam dokładnie to samo chętnie bym wziął całe schronisko tylko że po pierwsze mieszkam z rodzicami za rok to sie może zmieni po drugie kasa na karme itp

Odpowiedz
avatar Xazerf
29 37

,,Mam nadzieje, że jej dzieci czy wnuki na starość zrobią jej dokładnie to samo! " Za chwile dostanę milion minusów ale masz rację. Babsko dość że pozbawione wyobraźni to skretyniałe do granic możliwości. Niech starucha odpowie za to, nawet nie marze o tym że ją sumienie ruszy ale niech los się jej potoczy tak a nie inaczej...

Odpowiedz
avatar cake
4 4

pomarino, jak bardzo Cię przepraszam! Niechcący kliknąłem na "słabe". Wybaczysz mi? :(

Odpowiedz
avatar Vyvren
5 5

aż wraca wiara w ludzi :)) (mam na myśli autorkę nie tego babsztyla z defektem mózgu)

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
5 5

Pomarino, również mam nadzieję, że to babsko rodzinka potraktuje tak samo. Przywracasz mi wiarę w ludzi :) Nóż mi się w kieszeni otwiera gdy słyszę lub czytam o kretynach traktujących zwierzaki jak zabawki, które jak się znudzą zostają wyrzucone.

Odpowiedz
avatar nisza
4 4

Moi mili, to nie sa ludzie, a zwykle skur*****y. Choc w zasadzie nie powinno sie obrazac ich matek, ale no niestety, to nie sa ludzie. Czlowiek by tak nie postapil, nie znecalby sie nad istota slabcza. Takie stworzenia to potwory.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

sprawdzic monitoring jesli byl w sklepie i do towarzystwa opieki nad zwierzetasmi

Odpowiedz
avatar Ania1008
4 6

od tych co przynoszą psy najchętniej brałabym namiary ludzi od których te psy dostali, postawiła ich pod ścianą, wzięła kałacha i roz**bała każdego po kolei. szkoda że za to się idzie siedzieć

Odpowiedz
avatar DarthDread
3 3

A jakiej rasy piesek nr 1, jeśli można wiedzieć? :)

Odpowiedz
avatar Kuba
-2 4

"Pies w typie owczarka niemieckiego" - z tekstu. Czytanie z zrozumieniem się kłania ^^

Odpowiedz
avatar DarthDread
3 3

To odnosi się do drugiego psa, ja mam na myśli tego ze schroniska, z amputowaną łapą. ^^

Odpowiedz
avatar InuKimi
5 5

Hehe, Kuba nadział się na własny miecz ;D

Odpowiedz
avatar karoshi
3 3

@Kuba -Tobie z pewnoscia ! DarthDread zapytal o pieska wzietego ze schroniska ,z amputowana lapka.

Odpowiedz
avatar Gina15
3 3

Nie istnieje większa podłość, niż porzucenie w pełni od człowieka zależnej istoty... Zwłaszcza po tylu latach psiej wierności. Jak bardzo trzeba być wyzutym z uczuć, by zrobić coś takiego? Pomarina - wielki plus za postawę :)

Odpowiedz
avatar gata
1 1

Zabić babę to mało... Sklonować i dwa razy zabić!

Odpowiedz
avatar EmisiaP
5 5

Ludzie bardzo lubią podrzucać zwierzaki do lecznic. W lecznicy, w której pracowałam, nagminnie zostawiano różne stworki. Psy i koty to był standard, ale zdarzały się takie kwiatki jak np. akwarium z koszatniczkami. A "szanowna" poprzednia właścicielka Dziadzia Owczarka wspięła się na wyżyny empatii - mogła przecież w lesie przywiązać!

Odpowiedz
avatar pomarina
5 5

Starszy psiak to typowy senior owczarkowaty, uszki stojace, czarny podpalany, siwa mordka. Pies bez łapki to coś na kształt czarnego owczarka długowłosego, ale widać w nim też domieszki husky/malamuta (jedno oko ma do połowy niebieskie), taki mix kudłaty. Nie wiem w czym przeszkadzał jej "Dziadzio Owczarek' (nazwany przez domowników 'Czarek' - bo jest owCZAREK :P , jest naprawde bezkonfliktowy i niekłopotliwy. Nie niszczy, nie wyje, nie hałasuje. Niańczy tego mojego urwisa bez łapy. Cały dzień by spał lub jadł. fajnie by było jakby babsko z yorczkiem znowu sie w lecznicy pokazało, już moja znajoma da jej popalić.

Odpowiedz
avatar karoshi
2 2

Gratuluje postawy i podejscia do sprawy ! Mozna bedzie tej wrednej emerytce "cos" zrobic ? Moze znajac jej adres popytac sasiadow o Czarka i gdzies to zglosic?

Odpowiedz
Udostępnij