Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Salon fryzjerski w "epicentrum" Bytomia. Weszłam o umówionej porze, zasiadłam w fotelu…

Salon fryzjerski w "epicentrum" Bytomia.
Weszłam o umówionej porze, zasiadłam w fotelu i ustalam z fryzjerką „co i jak”. W fotelu obok siedzi pańcia, druga z fryzjerek nakłada jej czerwoną farbę na włosy. Fryzjerka kończy nakładanie farby i orientuje się, że nie ma pod ręką foliowego czepka, który ma powstrzymać farbę przed spływaniem na twarz i szyję. Przeprasza pańcię i idzie na zaplecze. Słychać odgłosy nerwowych poszukiwań, pańcia wzdycha, ciężko urażona brakiem kompetencji fryzjerki. Moja fryzjerka słysząc w westchnieniach pańci narastającą furię, przeprasza mnie i biegnie koleżance z odsieczą. Rumor na zapleczu coraz głośniejszy.

Nagle pańcia przestaje wzdychać - zrywa z siebie pelerynkę, rzuca ją na oparcie fotela i wybiega z salonu. Z kantorka wychodzą zdenerwowane fryzjerki i stają obie z minami wyciągniętego z wody karpia.
- Gdzie ta pani? - pada po chwili pytanie.
- Uciekła!- odpowiadam i zaczynam wić się w fotelu nie mogąc pohamować śmiechu.

Panie fryzjerki wybiegają na ulicę, zaczepiają przechodniów czy nie widzieli kobity z czerwoną farbą na włosach. Cyrk jakich mało.

Po kilkunastu minutach pańcia wraca. Cała umazana farbą – po twarzy ściekły licznie krwistoczerwone strumienie, przez co pańcia wygląda jakby ją ktoś siekierą w łeb zaprawił. Do tego pańcia w dłoni dzierży smycz, na której końcu znajduje się wystraszony, też ozdobiony krwistą farbą kundelek.

Rozwiązanie kryminalnej zagadki: pańcia wyszła rano na miasto, pozwiedzała okoliczne sklepy, zrobiła trochę zakupów, wstąpiła do fryzjera. I najwyraźniej od oburzonego wzdychania mózg się jej dotlenił, bo sobie nagle przypomniała, że wychodząc z domu zabrała ze sobą psa. Tylko za Chiny Ludowe nie pamiętała, pod którym sklepem go zostawiła, więc biegała po okolicznych uliczkach w poszukiwaniu pupila.

Pomimo wielkich starań fryzjerek nie udało się całkiem doczyścić twarzy klientki - farba miała wystarczająco dużo czasu, żeby zrobić swoje.

salon fryzjerski

by kajka666
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kajka666
13 27

Nie. U nas z innych powodów trzęsie się ziemia. A określenia "epicentrum" używamy ze znajomymi żartobliwie, w odniesieniu do okolic rynku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2011 o 16:46

avatar kajka666
19 21

Myślałam, że po wyjaśnieniu "malutki problem" się rozwiązał. Ale postaram się wyjaśnić szerzej. Mieszkam w Bytomiu- mieście dosłownie podkopanym przez kopalnie. Z racji tego towarzyszą nam sytuacje podobne jak w miastach zagrożonych trzęsieniami ziemi- domy się kołyszą, czasem nawet walą. Przy jakiejś rozmowie o tąpnięciu w kopalni, o tym jak bujało i co nam przy okazji pospadało z półek, kolega zapytał w jakiej dzielnicy mieszkamy. I otrzymał żartobliwą odpowiedź: „W epicentrum”.

Odpowiedz
avatar soniak
20 32

Po co się czepiać ? To jakaś moda ? Czepialstwo o byle bzdet. Jakoś bez słownika od razu skojarzyłem, ze chodzi o jakies centrum, główne miejsce... Rozumiem, ze to portal, że trzeba trzymać jakiś poziom, żeby nie zrobić z tego centrum dzieci neo... tylko po co popadać w skrajności?

Odpowiedz
avatar kajka666
3 3

Wolfikowa mnie nie obraziła ani nie napastowała. Nie kłóćta się po próżnicy :) Pewnie gdybym na wstępie zaznaczyła, że historia z Bytomia, to żart byłby z miejsca zrozumiany. Poprawiłam pierwsze zdanie opowieści- chyba już jest czytelniej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2011 o 19:50

avatar konto usunięte
-3 11

Też się miałem przyczepić tego "epicentrum" :D - po poprawce lepiej, a jeszcze lepiej by było: Salon fryzjerski w epicentrum miasta (centrum Bytomia). - albo coś w ten deseń.

Odpowiedz
avatar TomX
8 8

Heh, skoro chodzi o Bytom, to określenie "epicentrum" w pełni rozumiem, choć na początku wziąłem to za kolejny głupkowaty element mający upiększyć historię użyty bez znajomości poprawnego znaczenia... a że jestem geologiem to kłuło mnie to w oczy :)Historia na + bo kobieta po całej akcji pewnie wyglądała jakby ledwo co z Piekła uciekła :)

Odpowiedz
avatar Yureka
1 1

Heh, a już myślałam, że kobitka uciekła, by uniknąć płacenia ;)

Odpowiedz
avatar Ceres
0 2

Tak to bywa, gdy ludzie bezmyślnie kupują zwierzęta dla ozdoby. Na szczęście los zemścił się na nieodpowiedzialnej właścicielce i pewnie wygląda, jakby jej wyciekło to coś, co miała w głowie zamiast mózgu :D Plusik za historię.

Odpowiedz
avatar Nafek
3 3

Jednak dobra Pancia, dla pieska wszystko :))) W takich przypadkach jak farba na twarzy, to tylko smarowanie oliwka albo olejem pomoze.

Odpowiedz
avatar Piterixos
1 1

Dobre i takie wytłumaczenie. Zawsze mogła walnąć coś w stylu "zapomniałam wyłączyć żelazko":)

Odpowiedz
avatar Kamisha
3 3

Kobita musiała epicko wyglądać biegając z zakrwawioną głową po mieście :)

Odpowiedz
Udostępnij