Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Siedzę w poczekalni w przychodni. Zagrypiona, zasmarkana, zakatarzona. Naglę do korytarza przytoczyły…

Siedzę w poczekalni w przychodni. Zagrypiona, zasmarkana, zakatarzona.
Naglę do korytarza przytoczyły się ciężarne, sztuk 5 różne stadia zaciążenia.
Szybka kalkulacja - aha, właśnie skończyły się zapisy do jedynej ginekolożki ( w ośrodku pięciu ginekologów, a wszystkie kobity tylko do tej jedne, bo baba), więc te co się nie załapały przyszły do lekarza pierwszego kontaktu, żeby popłakać na rozstępy i hemorole.
Dwie z nich (brzuchy wydatne) zgodziłam się przepuścić, co do innych uznałam że siedzenie na dupach im nie zaszkodzi, a zwłaszcza że lekarz przyjmuje jeszcze tylko godzinę a chciałabym się dostać.
No to siedzimy, czekamy.
Smarkam sobie w chusteczkę, nagle najbliższa ciężarna (pierwsze miesiące / ciąża urojona, jeszcze nic nie widać) z wielką troską okrywa podbrzusze torebką i syczy do mnie: "JAK SIĘ JEST CHORYM TO SIĘ W DOMU SIEDZI A NIE DO LUDZI WYCHODZI!!! ZARAZI MI PANI MOJĄ FASOLKĘ!"

służba_zdrowia

by Tarija
Dodaj nowy komentarz
avatar nisza
7 29

Baba glupia wyjatkowo i chyba ma jakas dysmozgie... Ale dziwi tez mnie Twoja niezyczliwosc. Ciekawe, czy gydbys Ty byla w ciazy a ktos lekcewazaco podsumowal powod Twojej wizyty u lekarza jako "roztepy i hemorole", byloby Ci milo. To tak, jakby ktos Twoje problemy z tarczyca i bolesnymi miesiaczkami skomentowal "okres ma i hormony jej szaleja i d*** chce lekarzom zawracac": Ciaza nie jest latwym stanem, wiaze sie z nia duzo nieprzyjemnosci tez, wiec kobiecie ciezarnej mimo wszystko nalezy sie jakas pomoc...Troche zrozumienia dla innych moze..? // dodam dla wyjasnienia : odnosze sie tutaj do lekcewazacego stosunku Autorki wobec kobiet w ciazy, nie zas uwazam, ze ciaza uprawnia do rszczeniowosci, bo widze, ze niektorzy nie czytaja ze zrozumieniem i calkiem opacznie zinterpretowali sobie moj komentarz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2011 o 0:16

avatar bypek
-2 14

A nie uważasz, droga Niszo (drogi Niszu?), że to zrozumienie powinno działać w obie strony? W końcu ta zafasolkowana kobieta nie jest jedyną na świecie, ani tym bardziej najważniejszą. Poza tym, powinna była chyba przewidzieć, że w poczekalni do przychodni MOŻE znajdować się ktoś chory.

Odpowiedz
avatar nisza
-4 6

Baba glupia wyjatkowo i chyba ma jakas dysmozgie... Ale dziwi tez mnie Twoja niezyczliwosc. Ciekawe, czy gydbys Ty byla w ciazy a ktos lekcewazaco podsumowal powod Twojej wizyty u lekarza jako "roztepy i hemorole", byloby Ci milo. To tak, jakby ktos Twoje problemy z tarczyca i bolesnymi miesiaczkami skomentowal "okres ma i hormony jej szaleja i d*** chce lekarzom zawracac": Ciaza nie jest latwym stanem, wiaze sie z nia duzo nieprzyjemnosci tez, wiec kobiecie ciezarnej mimo wszystko nalezy sie jakas pomoc...Troche zrozumienia dla innych moze..?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2011 o 0:02

avatar nisza
3 5

nie wiem dlaczego zamiast wlasciwej odpowiedzi ponownie umiescilo mi moj komentarz.. :) w kazdym razie - Bypek, czytaj, prosze, komentarze dokladnie, a nie po lebkach. Przeciez wyraznie napisalam, ze owa pani wykazala sie brakiem myslenia, a postawe "jak sie jest chorym to sie siedzi w domu, a nie zaraza ludzi w przychodni" okreslilam jako dysmozgie.. Uwazam rowniez, ze ciaza nie jest jednoznaczna z prawem do wpychania sie wszedzie i przed wszystkich. Stwierdzilam, ze nieprzyjemnym i lekcewazacym byl sposob, w jaki Autorka wpisu wyrazila sie o powodach, dla jakich ciezarne pojawily sie pod gabinetem zwyklego lekarza. Ciaza - owszem- jest pieknym i cudownym okresem, ale tez i 9miesiacami wielu dolegliwosci, wiec mimo wszystko mozna okazac zrozumienie. Nie trzeba kobiecie w ciazy roz pod nogi rzucac, ale mozna nogi nie podkladac. Rozumiesz juz, co mam na mysli?

Odpowiedz
avatar bypek
-1 1

Ależ ja wcale nie usprawiedliwiam zwrotu, który użyła autorka. Tylko zwracam uwagę, że jeśli wymaga się zrozumienia dla siebie, trzeba też mieć to zrozumienie dla innych. Pomijając fakt, że niektóre ciężarne wykazują się niemałą infantylnością, uważam, że, owszem, należą im się pewne przywileje. Jednocześnie, po to właśnie natura wyposażyła je w otwór gębowy, aby - między innymi - mogły artykułować swoje potrzeby i oczekiwania. Inna rzecz, że muszą niekiedy liczyć się z odpowiedzią odmowną - w końcu nie każdy wierzy w myszy mające zjeść na miejscu odmawiającego ciężarnej :)

Odpowiedz
avatar nisza
2 2

Ja sie z Toba jak najbardziej zgadzam :) Sama w ciazy jeszcze nie bylam, ale uwazam, ze kobietom w ciazy nalezy pomagac, ustepowac miejsca, przepuszczac w kolejce. Tylko tez bywa zabawne jak idzie szczupla lala i wola "prosze mnie przepuscic, jestem w ciazy!", a na pytanie gdzie ma brzuch, odpowiada, ze jest w ciazy od godziny.. bo zdarzaja sie i takie przypadki :D Wiec, troche kultury i zrozumienia ze strony otoczenia, a ze strony ciezarnych brak postawy roszczeniowej i wszyscy beda zadowoleni ;)

Odpowiedz
avatar kasan1512
2 4

Po prostu im się zwolnienie lekarskie kończyło i cała tajemnica ich wizyty u jakiekolwiek lekarza tego dnia.

Odpowiedz
avatar wolfikowa
5 7

dobra, ale Tarija nie powinna wychodzić z założenia, że babki przyszły pomarudzić na "roztepy i hemorole". Zgadzam się z niszą w tym wypadku.

Odpowiedz
avatar szypty
-1 5

Może to nie byłą ciężarna tylko wariatka przyszła odnowić leki, a ostatnio jej się ubzdurało fasolę w pępku hodować;p.

Odpowiedz
avatar makabresque
1 7

Ciekawe, że jak w co drugiej historii o starszych osobach u lekarza, pojawia się ten sam motyw - że babcia przychodzi do lekarza z nudów i "popłakać na zmarszki i hemorole" to jakoś mało osób się oburza. A jak baba w ciąży to zaraz ochy i achy.

Odpowiedz
avatar ptaszyca
-3 13

Rany, jak słyszę te wszystkie fasolki, dzidziołki i inne debilne określenia na dziecko rozwijające się w brzuchu to mnie uj strzela... Jeszcze się nie urodziło a już upupione na cacy...

Odpowiedz
avatar andrejewna
1 5

Chciałabym zwrócić uwagę, że często takie określenia wychodzą od samych lekarzy, którzy czując, że słowo "płód" jest zupełnie bezosobowe, pokazują przyszłej mamie na ekranie USG małą "fasolkę" właśnie. Kiedyś lekarz chcąc poinformować mnie, że moje nerki są w porządku powiedział, że są "podręcznikowe". Dziś, kiedy wracam od jakiegoś specjalisty i bliscy się pytają czy wszystko w porządku, odpowiadam: "podręcznikowo" :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2011 o 6:01

avatar ptaszyca
6 6

"Podręcznikowe" jest normalnym słowem, którego używają dorośli ludzie. A nie infantylne idiotki, którym ciąża rzuciła się na mózg (bo jak wynika z historii - i takie istnieją i to na pewno w różnych odmianach). A słów "dziecko," "synek," "córeczka" albo choćby i "dzidziuś" nie łaska używać coby płód ocieplić językowo? Na marginesie, już kiedyś parę razy widziałam niemowlęta patrzące z wielkim WTFem na buzi na osoby tiutiające i ciućkające nad nimi - może i one czują że to jest coś nie halo? A niektóre najzwyczajniej się tego boją...

Odpowiedz
avatar nisza
0 2

ja bym swojego dziecka "fasolka" nie nazywala, tez mnie to nieco razi, ale jednak bardziej mam do tego stosunek obojetny. Kobiety sie ciesza i otaczaja nienarodzone malenstwo mniloscia, moze dlugo nie mogly zajsc w ciaze... daj im spokoj. Jak Ty bedziesz w ciazy, bedziesz mogla mowic powaznie, a do malego dziecka tez jak do doroslego... I po sprawie. P.S. a w poczatkowcyh stadiach rozwoju plod ludzki wyglada ja fasolka, ze tak zauwaze tylko..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2011 o 12:58

avatar ptaszyca
3 3

No popatrz, a ja myślałam, że bardziej jak kijanka :) I to każdego gatunku - nie tylko ludzki. Nie twierdzę że do dziecka trzeba mówić jak do profesora uniwersytetu (chociaż dzieci są w pewnym stopniu jak koty - jak za bardzo się do nich przymilasz i zdrabniasz to trochę to zlewają, a jak np. trafi się jakiś sztywny, znudzony dorosły który nie ciućka, często bardzo je to fascynuje :D). Ale od pewnego momentu zdrabnianie, zwłaszcza w wykonaniu pewnego typu matek (najczęściej niezbyt rozgarnięte paniusie z Kafeterii, jarające się "suwaczkami" i innym badziewiem) jest ewidentnym przegięciem. To że dziecko jest mniejsze i nie myśli jak dorosły, nie znaczy że jest ograniczone umysłowo...

Odpowiedz
avatar nisza
0 0

czy kijanka, czy fasolka to juz zalezy od stadium rozwoju ;)

Odpowiedz
avatar ironia
-1 1

Ptaszyca....Ty jesteś po prostu zryta ....

Odpowiedz
avatar andrejewna
0 6

A co do właściwej historii: tak, zgadzam się, że pani w ciąży powinna spodziewać się chorych osób w przychodni u lekarza, zgadzam się, że niektóre kobiety ciężarne wykorzystują swój stan, by usprawnić obsługę poczekalni/sklepu/itp, niemniej jednak nie można się spodziewać, że wszystkie panie przy nadziei są nastawione do świata w stylu "mnie się wszystko należy". No i najważniejsze - nie wiesz, po co do lekarza przyszły. Może niebawem pojawi się na piekielnych historia: "jestem w pierwszym trymestrze ciąży, mam swoją panią ginekolog, która się mną opiekuje. Pewnego dnia dostałam dziwne plamienia, a że podczas poprzedniej ciąży poroniłam, postanowiłam szybko zgłosić się do lekarza. Niestety moja pani doktor była nieobecna, pielęgniarka poleciła mi poczekać w kolejce do lekarza ogólnego. Niestety przeziębiona dziewczyna nie przepuściła mnie do gabinetu. Zajęła miejsce u lekarza, zamiast wypić gripex i walnąć się do łóżka. Zdążyłam w ostatniej chwili, szybko przewieziono mnie do szpitala..." Tak jak już napisałam - NIE WIESZ po co te kobiety zgłosiły się do lekarza. Więc nie osądzaj "że siedzenie na dupach im nie zaszkodzi" i nie bagatelizuj "te co się nie załapały przyszły do lekarza pierwszego kontaktu, żeby popłakać na rozstępy i hemorole". Amen.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Są różne ciężarne, bo i ludzie są różni, ale niektórzy tutaj prawie zapluwają się z nienawiści do kobiet w ciąży. Pomyślcie tylko czy chcielibyście, żeby ktoś tak pomyślał/powiedział np o Waszych mamach, kiedy właśnie Was nosiły pod sercem. Kobiety w ciąży czasem czują się źle, czasem przez hormony stają się wręcz nie do zniesienia, ale takie są przywileje tego stanu.

Odpowiedz
avatar nisza
0 2

Swoja droga, widzialam ostatnio ciekawy filmik reklamujacy kampanie spoleczna tyczaca sie wlasnie kobiet w ciazy - http://www.youtube.com/watch?v=FpeqYnt8jIc . Mysle, ze warto pamietac,ze choc ciaza to nie choroba, mozna kobiecie ulzyc. A osobom pogardliwie wypowiadajacym sie o ciazy i problemach ciezarnych zalecam probe fukncjonoania przez jakis czas z kilku-kilkunastokilogramowym ciezarkiem na brzuchu, do tego w bardzo cieplym ubraniu i pic bardzo duzo, zeby czesto chodzic do toalety. Niestety, zmian hormonalnych, na skorze, nastrojów, czy puchnacych nog nie da sie zasymylowac, ale moze cos Wam to pomoze zrozumiec..

Odpowiedz
avatar Xyre
3 3

"fasolkę"? Bosz, komu ona dała się wydymać? o0

Odpowiedz
avatar ptaszyca
-5 5

Że zacytuję Samanthę z "Seksu w wielkim mieście" - Why move to the suburbs, if you don't get to fuck the gardener "D

Odpowiedz
avatar pannana
1 1

jak śmiałaś przychodzić chora do lekarza?! ;P

Odpowiedz
avatar SallySu
0 0

@ptaszyca, teraz moda jest na didki. Tak, serio, didki. Didek, didu, dudu - określenie swojego potomka.

Odpowiedz
avatar ptaszyca
-2 4

Ale jaja... Did, did'ko = dziad. A "dydko" albo "dytko" jest ludowym straszakiem na dzieci, zwykle wyobrażanym w postaci wielkiej głowy, na słomianych nóżkach jak u pająka :D

Odpowiedz
avatar anya
1 1

Kurcze może jej się pomyliło coś i sex uprawiała z roślinkami skoro w jej brzuszku rośnie ''fasolka'' a nie dziecko??

Odpowiedz
avatar Nekomata
0 0

Mówiąc fasolka, raczej miała na myśli mózg?

Odpowiedz
Udostępnij