Historia z poprzedniej firmy.
Byłem przedstawicielem handlowym, a jak wiadomo taki pracuje w terenie. A zapomniałem nadmienić, że działo się to zimą.
Pojechałem do klienta po odbiór umowy, miejscowość pod Łodzią, takie osiedle domków. Pora wieczorna. Podjechałem, główna droga w miarę przejezdna, ale boczna, do której miałem wjechać to już nie bardzo. Tutaj nadmienię, że nasz szef od samochodów tak pilnował floty, że opony na zimowe zmienialiśmy w styczniu, a na letnie w lipcu. Zatem decyzja krótka parkuje na poboczu, oznaczę pojazd trójkątem, i przejdę się te 300 metrów (idąc wiedziałem, że na letnich to bym tu ugrzązł).
Umowa odebrana wracam do samochodu.
Z oddali widzę, że koło mojego wozu stoi inny, na awaryjnych.
Dochodzę.
Zaczyna się megaawantura, że jak to mogłem stać samochodem, bo oni jechali i nagle mnie zobaczyli. W mojego uderzenie poszło w tył, ich przejechany bok.
Oczywiście twierdzą, że to moja wina i że to ja mam się przyznać.
Odpowiadam:
- Nie, wzywamy policję (wóz służbowy).
Zmiana tonu:
- Da pan 100zł i po sprawie.
Ja uparcie przy swoim i po 40 min jest policja.
Tamci oczywiście z mordą na policjanta, że bez oznaczeń na poboczu, itd.
Ja odpowiedziałem:
- Panie władzo, niech pan idzie jakieś 40m za samochód.
Po chwili wraca i do awanturującego się kierowcy:
- Nie dostosował się pan do warunków jazdy i spowodował Pan kolizję, dodatkowo rozjechał pan trójkąt ostrzegawczy.
pod łodzią kiedyś
lordvictor, interpunkcja!!! Trzy razy musiałem czytać historię, żeby zrozumieć o co w niej chodzi.
OdpowiedzTo albo jesteś pedantem językowym, albo wyjątkowo trudno idzie Ci rozumowanie o co chodzi.
Odpowiedz@duRin90- kiedy to prawda ;)) bardzo lubię historie lordvictora ale czasem ciężko się je czyta ;))
OdpowiedzTo widac malo rzeczy czytacie w internetach. Sa miejsca, gdzie interpunkcji nie ma wcale, a jakos nie mam problemow z czytaniem tego. Ale to moze tylko ja jestem inny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 października 2011 o 0:59
mało to pojęcie względne ;)) wiem, są rzeczy trudniejsze do odszyfrowania co nie zmienia faktu, że po tylu latach spędzonych w sieci nadal widzę różnicę między {względnie} poprawną pisownią a tą zupełnie chaotyczną ;)) i- mimo, iż sama nie jestem nieomylna- staram się promować tę pierwszą :))
Odpowiedz"To widac malo rzeczy czytacie w internetach. Sa miejsca, gdzie interpunkcji nie ma wcale, a jakos nie mam problemow z czytaniem tego." Analogicznie: są miejsca na świecie, w których syf jest niewyobrażalny, a ludzie jakoś żyją. Nie znaczy to jednak, że jest to stan pożądany.
OdpowiedzNie jest kwestią jak wiele czyta się w internecie, a gdzie. @absinth Skoro już jesteśmy w temacie:D Spójrz na swoją powyższą wypowiedź, przeczytaj ponownie. Znajdź chociaż jedną kropeczkę, dodaj szczyptę wielkiej litery i... zacznijmy od siebie;)
OdpowiedzTo współczuje, za pierwszym razem wszystko zrozumiałem.
OdpowiedzTypowe: "Patrz jak jadę, ślepoto!"
Odpowiedz"Zapomniałem powiedzieć" - nie mówisz, piszesz, i skoro sobie przypomniałeś, należało wyedytować zdanie. W wypowiedzi pisanej brzmi to co najmniej głupio. Tak samo jak "Tutaj wejdę w słowo" - to mogło być co najwyżej "małe wtrącenie" lub "drobna dygresja".
OdpowiedzNie popluj się
OdpowiedzNie wiem dlaczego, ale ten tekst wielce mnie rozbawił: "dodatkowo rozjechał pan trójkąt ostrzegawczy". :)
OdpowiedzHistoria w porządku, ale zgadzam się z przedmówcami odnośnie pisowni. Ciężko się to czyta, wtrącenia typu "Zapomniałem powiedzieć" kompletnie nie na miejscu, a "Podjechałem główna droga w miarę przejezdna, ale boczna do której miałem wjechać to już nie bardzo." czytałem chyba ze trzy razy, żeby zrozumieć sens ze względu na wybiórczy brak polskich znaków.
OdpowiedzJa z takim pytaniem: Twój samochód służbowy to jaki model? Mój ojciec pracuje jako przedstawiciel handlowy, i jeździ starym, rozklekotanym i ledwo się toczącym Seicentem na gaz...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2011 o 16:01
dokładnie to samo.
Odpowiedz