Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

A propos historii o walce o miejsca w kolei przypomniała mi się…

A propos historii o walce o miejsca w kolei przypomniała mi się moja, z podróży od stolicy obecnej do stolicy dawnej, to znaczy z Warszawy do Krakowa. Jako że perspektywa stania kilku godzin średnio mi się uśmiecha, postanowiłam zaszaleć i pojechać Intercity, w większym komforcie i z zapewnionym miejscem siedzącym [jak wiadomo z komfortem to złudna nadzieja]

Niestety było to 4 lata temu i już nie pamiętam gdzie początek trasy miało to cudo kolejnictwa, ale jestem pewna, że było to gdzieś nad morzem, Gdańsk czy Kołobrzeg, ale to już nieistotne, ważne że pociąg jak w piosence, jechał z daleka. Stoję na Dworcu Centralnym, oczywiście nie obyło się bez kilkunastominutowego opóźnienia, ale cóż, na to byłam przygotowana. Na bilecie jak z mantry nauczyłam się, że mam szukać po kolei klasy drugiej, wagonu 6, a miejsca numer 14.

Udało się szybko znaleźć, co mnie bardzo uradowało. Jednak radość minęła gdy już przekroczyłam próg wagonu i doszłam do przedziału gdzie powinno znajdować się moje miejsce. No właśnie, powinno, a to by przecież było zbyt proste. Szersza pani, która przesadziła z ilością makijażu, wraz ze swoim pupilem w postaci czystej krwi kundelka, przypominającego raczej kulkę z nogami zajmowała moje miejsce, pałaszując kanapkę. Pospiesznie spojrzałam na bilet, czy być może to nie ja popełniam gafę, ale nie, wszystko się zgadza! Mogłam jeszcze pomylić perony, więc postanowiłam zapytać:

[J]- Przepraszam, czy to pociąg do Krakowa?
Przedział chóralnie mi przytaknął.

[J]- Wagon numer 6?
Przedział znów udzielił odpowiedzi twierdzącej.

[J]- Hmm, więc jak to powiedzieć, jedno z tych miejsc jest moje. Konkretnie to. [wskazałam na numer nad głową pani z pieskiem]

Pani odsunęła od ust kanapkę i głosem pełnym wyższości rzekła:
[P]- To nie jest możliwe, moje dziecko, siedzę tutaj od początku trasy i konduktor sprawdził mi bilet.

No cóż, sytuacja co najmniej dziwna, był konduktor, sprawdził bilet i nie zauważył pomyłki? Sprawdziłam zatem swój jeszcze raz, jak wół wszystko się zgadza, klasa, wagon, miejsce, coś tu nie gra. Nie powiem, poczułam się lekko zdenerwowana.

[J]- Z całym szacunkiem, ale mam przed sobą swój bilet i to miejsce według niego przynajmniej na czas podróży jest moje. Proszę sprawdzić, bo może pomyliła pani wagon.

[P]- Moje dziecko, ja nic nie pomyliłam, ja jestem profesorem, mnie się to nie zdarza!

[J]- Proszę, niech pani jednak sprawdzi na bilecie, taka pomyłka może się zdarzyć każdemu, niezależnie od wykształcenia.

[P]- Ja nic nie będę sprawdzać! Idź szukać swojego miejsca!

[J]- Proszę pani, ja znalazłam właśnie swoje miejsce, to samo które pani zajmuje.

[P]- To bzdura! Nie pouczaj mnie, nie ze mną te numery, ja wyjmę bilet, a ty go ukradniesz!

No jasne, marzyłam o tym, żeby ukraść bilet, mając w dłoni swój, no cóż, podzieliłam się z ludźmi w przedziale faktem, że tak tego nie zostawię, stanęłam na korytarzu w oczekiwaniu na konduktora. Zjawił się po jakimś kwadransie, nakreśliłam mu sytuację i razem weszliśmy sprawdzić w czym tkwi problem tej zagadki. Gdy tylko konduktor poprosił panią o okazanie biletu okazało się, że pani miała jechać w klasie pierwszej, wagonem numer 9. Więc konduktor postanowił jej to uświadomić, bardziej oficjalnie niż ja:

[K]- Przepraszam, siedzi pani na złym miejscu.

[P]- Ja się przesiadać nie będę!

[K]- [zwracając się do mnie] W takim razie to panią zapraszam do wagonu 9, pierwszej klasy, skoro pani miejsce jest zajęte z powodu mojego niedopatrzenia.

Pani z pieskiem już nie protestowała, ale widać po minie było, że nie w smak jej to, że pomyliła nie tylko wagony ale i klasy, pewnie profesorska duma jej nie pozwoliła. Za to ja miałam przejażdżkę o klasę wyżej, co nerwów i siwych włosów i tak mi nie zwróciło.

Intercity od stolicy do

by jazz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gacoperz
-2 6

To powinno być na Wspaniali.pl, brawa dla konduktora :)

Odpowiedz
avatar swamph3n
7 7

Za to baba była piekielna. Lepiej zostawić to tutaj, bo piekielni są dużo popularniejsi :P

Odpowiedz
avatar kasan1512
8 8

Ludzie. Skoro płacicie za miejsce to nie patyczkować się. Od razu lecieć po konduktora i suszyć głowę tak długo, aż sprawę załatwi. A jak są możliwości fizyczne, to upewnić się o własnej racji, za fraki i wypad! W tym wypadku trzeba było psa wystawić na korytarz, a paniusia pewnie by zanim wybiegła. Profesor... haha... chyba mgr w wiejskim gimnazjum (bez obrazy dla wiejskich gimnazjów). PKP to dżungla i trzeba się dostosować!

Odpowiedz
avatar makabresque
9 13

Nabawiłaś się siwych włosów (rozumiem, że metaforycznych, ale jednak) od lekkiej słownej przepychanki o miejsce w pociągu? Delikatne z ciebie stworzenie;]

Odpowiedz
avatar jazz
1 7

Jazda pociągami jest dla mnie stresująca, ja wiecznie się boję, od momentu kiedy miałam pojechać jednym i mojego wagonu po prostu nie było, bo ot, nagle zmienili mu numer. Dlatego jestem tak delikatna jeśli chodzi o podróże koleją.

Odpowiedz
avatar truskawkawczekoladzie
3 3

Wypisz wymaluj to samo mi się kiedyś zdarzyło :) Nawet gdzieś tu się ta historia plącze :) I też się zestresowałam, głównie tym, że jechałam z Babcią, która naprawdę musiała usiąść.

Odpowiedz
avatar vfm
4 8

Od takiej pierdoły siwe włosy? No proszę...;]

Odpowiedz
avatar daszek
1 1

Opowiedz tylko jeszcze jak w tej pierwszej klasie było :D Bo z autopsji wiem że standard to tam się specjalnie nie podnosi w stosunku do drugiej klasy :P

Odpowiedz
avatar jazz
0 2

Wagony pierwszej klasy w której miałam okazję się przejechać były takie "samolotowe" czy jak to określić, nic specjalnego, ale zawsze .

Odpowiedz
avatar daszek
3 3

W sensie że bez przedziałowe ? No to w sumie trochę lepiej, fakt. Ale z zebranych doświadczeń (swoich i innych), podobnież w tej właśnie pierwszej klasie, jest 2 razy więcej usterek (głównie elektrycznych, choć zdarzają się i mechaniczne) niż w wagonach klasy drugiej. A teraz taka ciekawostka. Czy wiecie że w Japonii, średnie opóźnienie pociągów, wynosi 40 SEKUND ? Opóźnienie przekraczające 2-3 minuty, wiąże się z oficjalnymi przeprosinami spółki przewozowej na piśmie, zwrot kosztów za bilet, oraz list dla pracodawcy, świadczący o tym że spóźniłeś/aś się przez właśnie ten pociąg... Fajnie, prawda ?

Odpowiedz
avatar Agness92
1 1

Jak ostatnio jechałam intercity z Krakowa do Warszawy usiłowałam bezskutecznie rozgryźć system numerowania miejsc. Nie wiem jakim cudem obok siebie były miejsca 17 18, 22 23, 35 36. I jak tu trafić na 3 miejsca obok siebie?A co do historii, to babka ma na co zasłużyła :) PS. "to panią zapraszam do wagonu 6" Nie powinno być 9? bo wcześniej napisałaś, że pierwsza klasa miała nr 9.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

A ja ostatnio jechałam interregio, ludzi dość dużo i ogólnie miejsca brakło ALE był jeden przedział oznaczony rezerwacją albo miał znaczek tylko dla matek z dzieckiem, coś w ten deseń w każdym razie NIKT nie przekroczył progu tego przedziału-rezerwacja to rezerwacja. Dopiero konduktor, który sprawdzał bilety poinformował kilka osób z korytarza, że dopóki nikt nie korzysta z tego przedziału to można sobie usiąść, a najwyżej później ustąpić...

Odpowiedz
Udostępnij