Jak wiadomo, Bóg jest nieograniczenie miłosierny, za to niektórzy ludzie niemiłosiernie ograniczeni. Historia z wczoraj.
Z zasady jestem nocnym Markiem. Raczej wolę pospać nawet i do 11 rano, a położyć się spać np. o 2-3 w nocy. Świadczę m. in. usługi informatyczne. Różne, programy, czasem zajmę się sprzętem (choć tu nie jestem specjalistą, no, ale po latach coś się w te klocki kojarzy).
Wczoraj myślę sobie, a wyspać się trzeba, o 22 idę do wyra. To, że w swojej kanciapie jestem, to widać na pół mieściny. Robię "dwa w jednym", jako opisuje pewien slogan reklamowy. Za jednym zamachem robię swoje i pilnuję pieca c.o.
Jest godzina 21:30 i ktoś do mojej kanciapy puka. No to mówię: proszę.
Wchodzi jakaś babka z synem, tak na oko 12 lat.
Babka do mnie, bym podszedł, bo komputer zdechł, a na jutro, to znaczy na dziś ma napisać wypracowanie do szkoły i żebym go jakoś podniósł na nogi. Ostrzegłem, że ponieważ nie wiem, co było przyczyną awarii nie gwarantuję, że się wyrobię. Czasami "na oko" potężna awaria jest do naprawienia w kilka minut, a czasami pozornie byle coś wymaga kilku dni. Reguły nie ma. Ostrzegłem, że nie gwarantuję, że się dziś (znaczy wczoraj) wyrobię, ale sprawdzę, co mogę. Wziąłem swój zestaw ratunkowy, komplecik narzędzi, jakby co trzeba było rozkręcić i idziemy. Babkę i chłopaczka znam z widzenia.
Doszliśmy, daleko nie było. Ojcem chłopaczka jest taki facet, znam go, normalnie do rany przyłóż, ale jak się wścieknie to bezpieczniej przejść na drugą stronę ulicy. Idziemy, doszliśmy, daleko nie było.
Procedura normalna, włączamy. Kicha. Restart i teraz BIOS - kicha. Nic nie widzi. Nie ma rady, rozkręcam. Jak rozkręciłem, to mało mnie szlag na miejscu nie trafił. Wszystkie, ale to dosłownie wszystkie, kable powyjmowane z gniazd. Zdarza się, że się jakoś jakiś obluzuje, ale wszystkie naraz?
Pokazuję jego ojcu, co jest na płycie i mówię: jakiś mógł się poluzować od drgań czy czegoś jeszcze, ale nie wszystkie naraz łącznie z zasilającym, który ma specjalne zatrzaski, by się poluzować sam z siebie nie mógł. Pada pytanie: a gdzie tego kompa Pan kupił? No, u nas, u Marka, w jego sklepie. No to jestem mądry. Marek nie robi fuszerek, nie wydałby komputera, póki by nie sprawdził, że wszystko jest włożone tam, gdzie należy. On nie odstawia fuszerek. A już na pewno nie w takim miejscu. Mówię, że zaraz powkładam, co gdzie ma być. A tym czasem facio robi się coraz bardziej czerwony na twarzy, zaś synek za to coraz bardziej blady.
Powkładałem, co gdzie miało być, diagnostyka i ruszyło. W tzw. międzyczasie kolor twarzy ojca zmienił barwę z czerwonej na fioletową. Sprawdzamy. No i się podniosło wszystko. Facet grzecznie się pyta, że ile zapłacić. No tyle, a tyle.
Nagle do mnie: proszę wykasować mu wszystkie gry z komputera. Do syna: natychmiast dajesz płyty instalacyjne. Do mnie: niech je pan gdzieś u siebie położy, jeść nie wołają i nie wyda ich nikomu, aż ja do pana nie przyjdę po nie. Do syna: co, myślisz, gnoju, że najmądrzejszy na świecie jesteś? I do mnie: proszę odczepić napędy CD i DVD, łącza USB, by po prostu nie mógł wejść i sobie wgrać. Ja na to, że to jest do zrobienia, ale może sam je z powrotem przyłączyć. Jego tata roześmiał się, polał po kieliszku koniaku i mówi. Zapięczętuję ten komputer pieczęcią firmy, moją własną. Jak spróbuje go rozkręcić, to złamie pieczęć i będę wiedział. A za miesiąc się spotkamy i odkręci Pan sprawę.
sąsiad
Taa nocny Marek, student 2 kierunków studiów dziennych Ci zazdrości i to ostro :) Codziennie zajęcia na 8 rano, wiec pobudka 7:00, powrót z uczelni około 20:00, obiad, prysznic, piwko z kumplami lub narysowanie projektu "na wczoraj", pół godziny (no, czasem godzinka) przyjemności w objęciach internetu a tu nagle zegar 1 w nocy wybija...
OdpowiedzHmm, jakbyś spotkał pana tatę, to mu doradź, żeby blokadę na internet jeszcze założył, bo młody może z braku laku pograć w jakieś flashowe freeware;p.
OdpowiedzA jak się naprawdę uprze to jest przecież coś takiego jak BitTorrent
OdpowiedzCwaniaczek się w szczeniaku odezwał? ;) Historia super. Masz więcej tego typu?
OdpowiedzDobrze, że ojciec normalny i zrobił co należy. Rarytasik wśród bezstresowego wychowania :)
OdpowiedzPodoba mi się postawa Ojca. Żadnego tłuczenia, żadnego rzucania mięsem. Naprawdę dobra historia.
OdpowiedzNie rozumiem co tu piekielnego? Młody chciał się nauczyć grzebać w komputerze, ale jak to młody nie potrafił. Zamiast go karać, to tatuś mógł go nauczyć, albo kogoś o to poprosić...
OdpowiedzMyślę, że piekielnym był fakt wyciągnięcia autora z wyrka, coby naprawił usterkę spowodowaną ciekawością młodego. Ja pamiętam swoją irytację, jak zostałam wezwana do firmy w pilnej sprawie, gdy tymczasem w domu miałam gości. Okazało się, że kobieta która pracuje na II zmianę nabiła na kasę 8040 zł, zamiast kolejno 80 i 40 zł. Jako że nie jest całkiem rozgarnięta, wydrukowała paragon i wezwała mnie, żebym to "odkręciła". Tłumaczenie, że nie da się "odkręcić" i trzeba wystawić dokument o anulacji paragonu zajęło dostatecznie dużo czasu, bym do dziś miała ciśnienie, jak o tym pomyślę. Dlatego wyraźnie dostrzegam piekielność sytuacji - była niepotrzebna i wynikała z głupoty drugiego człowieka.
OdpowiedzDoktor Faktycznie nic nie rozumiesz,albo tylko udajesz,ale jeśli Twój post nie był żartem,to sugeruje byś nie miał w przyszłości żadnych dzieci..
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2011 o 23:53
~Bezimienny2010 - już mam dwójkę i to dorosłych. Za to Ty widzę, że jako rodzic jeszcze potrzebujesz dużo nauki. Zapisz sobie to co napisałem i jak Twój młody zacznie rozkręcać komputer to sobie przeczytaj, bo on na pewno nie zrobi tego złośliwie, tylko z ciekawości jak to działa... A za to się nie karze...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 października 2011 o 21:34
Oj tak pula genetyczna zdecydowanie wadliwa :D Na marginesie w sali nr 6 pacjent się wykrwawia :D
OdpowiedzNie ma u mnie sali nr 6 ~crachu :))
Odpowiedzwydaje mi się ze młody specjalnie "zepsuł" kompa zeby lekcji nie odrabiac
OdpowiedzW końcu nie napisałeś skąd te odpięte kable. Synek sam grzebał po prostu z ciekawości?
OdpowiedzKońcówka jest w tak tragicznym stylu, że 3 razy musiałem ją przeczytać żeby ustalić kto i do kogo mówił. Nie można normalnie pisać dialogów od myślnika?? "Jego tata" jest najbardziej mieszające.
OdpowiedzOkropny styl pisania. Zupełnie nie idzie dojść kto kogo co, i co w tym piekielnego. Ojciec wypiął żeby szlaban młodemu zrobić? Młody żeby zadania nie odrabiać, czy wypiął i nie umiał wpiąć z powrotem? -
Odpowiedz