Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Walki z niemyślącymi rodzicami i dziadkami ciąg dalszy. Jak już pisałam parę…

Walki z niemyślącymi rodzicami i dziadkami ciąg dalszy.

Jak już pisałam parę dni wcześniej, mieszkają nad nami młodzi ludzie z dzieckiem. Dzisiaj problemów ciąg dalszy. Z dzieckiem siedzi dziadek.Mały co jakiś czas robi sobie rajd po mieszkaniu i jest to do przeżycia pod warunkiem, że nie ma to charakteru ciągłego. Niestety nadszedł moment przełomowy - przez 10 minut latanie w tą i z powrotem. Wrażenia jak po podróży autostradą z Niemiec do Polski (tą betonową). Kulam się na górę i proszę grzecznie dziadka (byłego sąsiada). żeby może tak trochę mniej to dziecko biegało:
S - co wy nienormalni jesteście? Ciągle się czepiacie. Co ja mam go związać, do kaloryfera przywiązać, do domu dziecka oddać.
Więc tłumaczę, że się u mnie trzęsie w mieszkaniu, że mi sufity zaczynają pękać (mamy podwieszane), że czuję się we własnym domu jak na wyżej wspomnianej autostradzie. Na co pan sąsiad odpowiada - że nic mi się nie trzęsie i nie pęka - tylko takie stropy są i u sąsiada na dole na pewno tez słychać. Na co ja mówię, że my naszej starszej córce nie pozwalamy biegać w mieszkaniu właśnie ze względu na sąsiadów z dołu (starsi ludzie). Więc dalej grzecznie tłumaczę, że mi nie chodzi o takie pojedyncze przebiegnięcie się tylko o takie rajdy w tą i z powrotem. I znowu gadka o przywiązaniu do kaloryfera itp. Zaczynam powoli tracić cierpliwość i tłumaczę, że u nas na prawdę wszystko słychać - rozmowy, chodzenie i to mi nie przeszkadza, ze chodzi tylko o takie ciągłe bieganie. A ten znowu swoje, że my jacyś dziwni jesteśmy (no tak, w końcu kto by chciał w domu mieć spokój). Więc tłumaczę gościowi, że chodzi tylko o te rajdy a on dalej swoje. Na koniec zabił mnie tekstem, że żadne przepisy nie regulują tej całej sytuacji bo tylko to, co dzieje się od 22 do 6. Wiec mu tłumaczę, że to nie do końca jest tak jak on mówi, że jest art 51 kw regulujący takie sprawy. A on na to, że chyba wszyscy wiedzą, że zapis o hałasie nie dotyczy takich spraw i że każdy prawnik mi to udowodni. Staram się mu wytłumaczyć, że nie dotyczy to tylko wybryków chuligańskich ale ten swoje. Więc poradziłam mu, żeby sobie jeszcze poczytał art. 144 kc mówiący o prawach właścicieli nieruchomości, immisjach itp. Reakcja - machnięcie ręki i znowu tekst o prawnikach. Ręce opadają.

by gwynblaidd252
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
1 3

Idź przeproś sąsiadów z dołu i włącz jakiegoś Behemotha na full na godzinkę. Tak koło 21:00 najlepiej, jak rodzice diabełka będą chcieli po pracy odpocząć.

Odpowiedz
avatar geez
0 0

Coś dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele, coś tam przeczytałaś, ale nie do końca wiesz jak to ugryźć. Chciałbym zobaczyć minę Sędziego, gdybyś skierowała sprawę do Sądu. Nawet ktoś, kto skończył korespondencyjny kurs prawniczy podniósłby słuszność zastosowania tych artykułów w tej sprawie.

Odpowiedz
avatar lawyered
0 0

Nie masz racji :P Po moim 5-letnik korespondencyjnym kursie prawa i paru tam jakichś dodatkowych bonusach, stwierdzam, że 51 KW się nadaje... nie na sąd, ale na mandatowe na pewno. Tylko policjanci prawa nie znają i nie bardzo egzekwować je chcą. Ale podstawy są jak najbardziej. Nie wolno zakłócać porządku publicznego a hałasowanie jest takim zakłócaniem.

Odpowiedz
avatar Morticia
1 1

Decydując się na mieszkanie w większym skupisku (bloki, wieżowce, kamienice, etc.) trzeba być świadomym konsekwencji. Jeśli ktoś chce mieć ciszę powinien kupić sobie mieszkanie na ostatnim piętrze albo wybudować dom jednorodzinny. Twoi sąsiedzi też chcą czuć się w swoim mieszkaniu komfortowo. To ich prywatna przestrzeń. A że ich podłoga jest Twoim sufitem... cóż, takie są uroki mieszkania w czyimś sąsiedztwie. Śmieszne jest egzekwowanie ciszy od sąsiada zza ściany. W końcu on jest u siebie i jeśli nie łamie ciszy nocnej, to nie ma na niego paragrafu. Dziecko biegało Ci przez 10 minut? Haha! Dziecko sąsiadów potrafi takie rajdy urządzać mi przez cały weekend. Ale do głowy nie przyszło mi nawet zapukanie w kaloryfer. Jestem świadoma konsekwencji wyboru mieszkania w wieżowcu. I radzę Ci - zacznij się przyzwyczajać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Mogą się czuć komfortowo, ale ich komfort kończy się tam, gdzie zaczyna się mój i odwrotnie. W dodatku nie tylko w trakcie "ciszy nocnej". Piszecie wszyscy, że życie w bloku i trzeba się przyzwyczaić. Ale czemu tylko ja mam się przyzwyczajać do debila, a nie debil do normy?

Odpowiedz
avatar lawyered
0 0

O nie wierzę! Wreszcie ktoś z głową, zrozumienie słowa pisanego i jeszcze do tego normalny :D

Odpowiedz
Udostępnij