Swego czasu miałam króliczka, miała być miniaturka, lecz wyrósł trochę większy niż miał być, mieszkał ze mną 2 lata ;)
Musieliśmy się przeprowadzić i niestety nie mogłam ze sobą zabrać pupila. Postanowiliśmy, że oddamy go w opiekę znajomym, którzy mają króliki, tylko takie hodowlane, obiecali, że będzie miał dobrze, dałam jego klatkę razem z nim i mieszkał u nich w kuchni.
Któregoś razu wybraliśmy się do tych znajomych w odwiedziny.
Chciałam iść zobaczyć królika, wchodzę do kuchni nigdzie go nie ma, łazienkę sprawdzam, nigdzie go nie widać, poszłam nawet do dużych króli i go nie znalazłam.
Wróciłam do stołu i pytam gdzie Króliś.
Zapadła niezręczna cisza.
Jak się okazało, zdążyliśmy skonsumować z rodzicami i znajomymi pasztet z niego.
Przepraszam za wyrażenie, ale rzygałam i płakałam na przemian.
Tak, wspaniałomyślni znajomi poczęstowali nas pasztetem z naszego królika. Samo to, że go zabili było dla mnie makabryczne, bo żyłam z nim przez ponad 2 lata, ale to, że podali nam go do jedzenia było jeszcze gorsze.
I uprzedzając komentarze w stylu `olaboga, przecież to normalne, że zabija się kury, świnie, króliki dla jedzenia, jaki widzisz problem` mówię, tak, owszem, ale nie zabijam i nie zjadam swojego futrzastego przyjaciela.
znajomi
uważaj, bo obrońcy zwierząt na Ciebie wjadą, że jak to tak, że jeden króliczek jest cacy, a drugi be. a oddanie zwierzaka hodowcom-paszteciarzom... no, to tak jakbyś dała pieska Wietnamczykowi z osiedlowej budki z żarciem. mimo wszystko - bardzo Ci współczuję, to musiało być straszne przeżycie, a ci ludzie może nie tyle nie mają serca (bo to ich codzienność) co po prostu taktu...
Odpowiedzwtedy im jeszcze ufaliśmy, a oni byli jedynym rozwiązaniem, bo nikt inny nie chciał, bo dziecko ma alergię, bo to, bo tamto. no cóż, obrońcy zwierząt, są króliki na pasztet i są króliki do `zabawy`. pasztetu do dziś nie tykam, nawet drobiowego, a już niedługo 4 lata będą.
OdpowiedzWłaśnie miałam przypuścić taki atak ;P.
Odpowiedz"są króliki na pasztet i są króliki do `zabawy`." sa ludzie do zabawy i sa ludzie na pasztet?
OdpowiedzNie, są ludzie-pasztety ;)
OdpowiedzKoszmar, chamstwo i bezmyślność.
OdpowiedzWyczucie sytuacji znajomi mają wybitne, mogli chociaż powiedzieć, że zdechł albo cokolwiek. Jadasz jeszcze pasztety?
Odpowiedzjak wyżej, żadnego, nawet drobiowego od prawie 4 lat. bardziej wolałabym wersję, że po prostu zdechł, uciekł, psy zagryzły, chyba mniej by dotknęło.
Odpowiedzto mała zooedukacja na przyszłość dla wszystkich zainteresowanych: istnieje coś takiego, jak Stowarzyszenie Pomocy Królikom, wolontariuszy i domy tymczasowe mają w wielu miejscowościach, organizują adopcje do dobrych domów, doradzają, itp.
Odpowiedzteraz to już też o tym wiem, ale wtedy oni byli najlepszą opcją, i nikt nie przypuszczał, że mogliby coś takiego zrobić.
OdpowiedzJa bym sobie jeszcz kazal futerko oddac. Moze by czapka albo rekawiczki wyszly. http://youtu.be/3n-42Fr4xoc
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2011 o 16:30
Puknij się w łeb to może zmądrzejesz.
OdpowiedzAlbo kapcie http://www.youtube.com/watch?v=2LYYpN4VX3Y
OdpowiedzSam bije króliki na mięso i pasztet i jakoś historia mnie nie ruszyła. Ale jednak znajomi mogli coś oryginalszego wymyślić. Wystarczyło powiedzieć, że pomór przyszedł, a ten jak wejdzie jest w stanie w jednej nocy wszystkie zabić - u znajomego dziadka zdechło raz 200 królików... Wtedy po prostu byłaby wymówka. Jestem przeciwnikiem ekofanatyzmu, ale tutaj uważam znajomego za chama, za potraktowanie dziecka i tylko za to.
OdpowiedzJak napisałam, rozumiem, że trzeba zabijać króliki i inne zwierzęta na mięso czy pasztet. Ale tu chodzi o to, że 1. nie powinni zabijać ciut większej miniaturki którą mieli się opiekować 2. mogli nie mówić, że przed chwilą go zjadłam. 3. jak im ten królik przeszkadzał w czymś to istnieje telefon, i bym go zabrała i znalazła inny dom. myślałam, że wybrałam mniejsze zło.
Odpowiedzzjedzenie swojego zwierzaka do ktorego bylo sie przywiazanym faktycznie jest masakra, jesli bylas dzieckiem to napewno traumatyczne przezycie. Ale z drugiej strony jesli odaje sie krolika ludziom ktorzy hoduja kroliki dla miesa to trzeba przewidziec ze predzej czy pozniej poszedl by do gara, bo hodowcy darmozjadow cale zycie trzymac nie maja w zwyczaju.
OdpowiedzUoezu gdyby mnie takie coś zrobiono, chyba by nikt żywy wtedy z pokoju nie wyszedł. coffewithmilk współczuję strasznie :(
OdpowiedzGdy byłe mały jeździłem do babci na wieś. Miałem swojego kurczaka, który łaził za mną jak pies - przyzwyczaił się do mnie "od jajka". Pamiętam jak rozpaczałem, kiedy babcia zabiła go i upiekła "dla mnie na drogę". Nie zrobiła tego złośliwie - po prostu nie rozumiała, że można się zaprzyjaźnić z kurą ... Tak, z dziećmi trzeba być ostrożnym - dopiero później budują sobie pancerz "nieczułości" ...
OdpowiedzNa pewnym osiedlu pod lasem pani trzymała drób, tak zwyczajnie na mięsko. W głowie jej nie postało patrzeć na swoje zwierzaki inaczej. Do czasu. Po pewnej nocy i włamaniu przez lisa została jej się jedna malutka kaczuszka. Żółte maleństwo sierotka. Pani wzięła do domu i z musu wychowała przy okazji obdarzając uczuciem. Gerda, bo tak dostała na imię chodziła za nią zawsze, czekała na schodkach do sklepu, była ulubienicą dzieci jak tak słodko dreptała za opiekunką. Ktoś ją ukradł a właścicielce kokardkę oddał. Ale był płacz...
OdpowiedzMaborek - miałam podobną sytuację. Po prostu u babci był taki fajny, czarny kogut. Jadł mi z ręki i ogólnie za mną chodził. Jak byłam na kolonii to kogut skończył w rosole... I też to strasznie przeżyłam. (w końcu miałam 9 lat)
Odpowiedzej ale jak można zeżreć królika miniaturkę? :D no bez kitu to trzeba mieć narąbane. Chomiki też jedzą?
OdpowiedzPamiętajcie jednak, że świnka morska to już peruwiański przysmak.
Odpowiedza co to za różnica, czy królik duży, czy mały? albo chomik, szczur, świnka jak wyżej wspomniano, pies, kot? to przecież wszystko mięso - po prostu jedni mają wyżej ustawioną poprzeczkę na zwierzątka towarzyszące, inni niżej, a jeszcze inni wcale.
OdpowiedzRóżne są kultury i obyczaje. Coś, co dla nas jest cokolwiek dziwne, dla innych może być codziennością. I tyle. Po wybuchu bomby atomowej w Hiroshimie zjadali krewetki wyrośnięte na trupim mięsie, ludzi zabitych przez bombę - żeby tylko nie umrzeć z głodu.
OdpowiedzJa chodziłem jakoś 1kl podstawówki też miałem królika(mieszkam na wsi) matka królika zdechła i nie miał kto wykarmić od urodzenia, zdechło chyba z 4 małe ale 1 udało mi się wykarmić, urósł wielki, przychodzę ze szkoły a tu sobie królik wisi(ktoś poprosił dziadka, żeby go ubić, bo duży już był). Aż mi się żal zrobiło.
Odpowiedzptaszyca, żeby być agresywnym nie trzeba używać wulgaryzmów- agresja to działanie mające na celu sprawieni komuś przykrości,bólu etc. a ty: oskarżasz innych o kłamstwo, o "kreowanie dramatu", o dziecinność...o agresję- i to w sytuacji gdzie jej nie ma... podajesz wciąż jeden argument i piszesz dużo i nieprzyjemnie w odp do każdego mającego inne zdane niż ty, samej twierdząc że nie chcesz żadnych informacji. wygląda to tak jakbyś chciała bezwzględnie popsuć autorce,i nie tylko, humor= jesteś agresywna.
OdpowiedzMoze z lekka odswiezam, ale podajcie argumenty przeciwko ptaszyca, bo o ile ona mowi z sensem to wy solidarnie "ojejciu jejciu jaka wielka szkoda a ty glupia ptaszyco sie zamknij i wspolczuj bo tak"
OdpowiedzFAKE. http://www.yafud.pl/8284/ Dziwnym zbiegiem okoliczności też miniaturka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2011 o 18:02
nie, moja historia nie jest fejkiem. wydarzyła mi się osobiście, i małą dziewczynką nie byłam, miałam prawie 17 lat. i jeśli chcesz wiedzieć, niektóre króliki sprzedawane jako `miniaturki` nie są miniaturkami, bo rosną naprawdę duże.
OdpowiedzNie, nie chcę wiedzieć i wcale o to nie pytałam. Najwyraźniej pogubiłaś się w swojej wymyślonej historyjce i teraz podajesz zupełnie niepotrzebne i nieistotne detale. Jak w tym wierszyku "O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci."
Odpowiedzptaszyca, nie uczyli cię w szkole czytania ze zrozumieniem? a tak wgl. to to, że komuś zdarzyła się podobna sytuacja, to też od razu fejk? to tak jakby stwierdzić, że to, że kiedyś złapał mnie kanar to fejk, bo kogoś innego też kiedyś złapano. ah, sam jesteś fejkiem, bo ktoś na pewno urodził się z tym samym szpitalu w tym samym dniu co ty, a twoja mama zgapiła, sorry...
OdpowiedzKochanie, skoro piszę w swoim poście, że "nie pytałam," a Ty w swoim piszesz "sam jesteś fejkiem," to chyba kogoś innego tu nie uczyli czytania ze zrozumieniem, nie uważasz? Owszem, wiele osób łapie kanar, ale że i tu, i tu właścicielka miała króliczka miniaturkę i oddała go komuś, kto go przerobił na pasztet i podał jej do zjedzenia - to chyba za duży zbieg okoliczności, żeby to było prawdą. Historia z yafuda została rozwinięta i napisana bardziej literacko, tylko po to, żeby "autorka" w odpowiedzi na zarzuty o plagiat mogła sobie strzelić focha i pokrzyczeć "to nie fejk, bo przecież jest inaczej napisane, łeeeeee!"
Odpowiedzwiesz ptaszku, nasz kraj cudowny jest wieeelki a i ludzi trochę tu żyje więc dwie podobne historie nie są niczym dziwnym. gdy kuzynowi zdechł królik też proponowałem aby go na pasztet przerobił i widzisz, kolejna podobna historia by była. o zgrozo!
Odpowiedzno to ja Ci powiem tak. o nic nie pytałaś, tylko stwierdziłaś a to różnica. szkoda, że bez racji. ja nie muszę tego nikomu udowadniać, ale śmieszą mnie takie osoby, które twierdzą, że to fejk, tamto fejk. ostatnio jakaś osoba opisała o znajomej której po porodzie zostało jeszcze brzuszka i jakieś osoby pytały kiedy rodzi. mojej bratowej w identycznej sytuacji też pytała jakaś babka kiedy będzie rodzić. co też fejk? nie, ani to, ani ta historia, ani żadna moja historia nie jest fejkiem.
OdpowiedzTaaa, a u was Murzynów biją... Twoja znajoma nie ma tu nic do rzeczy. Jeszcze bardziej się plączesz, byle tylko odwrócić uwagę od tego, że jako swoją własną podałaś historyjkę z yafuda. Która zresztą też nie była prawdziwa. Życie to nie film, ani książka i niemożliwym jest pojawienie się ot tak, deus ex machina, we właściwym miejscu i o właściwej porze, akurat wtedy kiedy właśnie tego jednego królika przerobiono na pasztet, żeby tylko wykreować właściwy efekt dramatyczny. Cały dramat kreujesz wyłącznie sama dookoła siebie. A Twoja agresja świadczy wyłącznie o tym, że prawda kole Cię w oczy.
Odpowiedzagresywna to jesteś ty ptaszyno, daj spokój, bo nie ma to sensu. jak dla ciebie fejk to nie czytaj
OdpowiedzKsięciuniu, a pokaż mi paluszkiem w którym konkretnie miejscu jestem agresywna? Nie wyzywam, nie krzyczę, tylko spokojnie wytknęłam, że autorka popełniła plagiat. I podaję argumenty przemawiające za tym. To coffeewithmilk cały czas się focha, jak to śmieszą ją ludzie doszukujący się wszędzie fejków, albo wymyśla na poczekaniu masę szczegółów żeby tylko udowodnić na siłę prawdziwość swojej historyjki (mimo iż twierdzi że nie musi nic nikomu udowadniać - sama sobie zaprzecza). A z kolei Ty stosujesz znany każdemu przedszkolakowi, infantylnie agresywny argument pt. "no chyba Ty!" bo najwyraźniej dorosłych i racjonalnych argumentów Ci zabrakło. Ad. Twojej sugestii żeby nie czytać, ludzie nie po to wchodzą na tę stronę, żeby czytać historyjki ściągnięte z innych portali i podane jako swoje własne.
OdpowiedzZechciej łaskawie wytłumaczyć swój tok "rozumowania," jaki związek z niniejszą dyskusją ma moja historia? I pokaż mi w którym miejscu do niej nawiązałam, bo już prawie zapomniałam o czym była. A, prawda. Jest to kolejna riposta z gatunku "a u was Murzynów biją" - którą, podobnie jak używanie wulgaryzmów, ludzie o mentalności zdrowego, dojrzałego pięciolatka stosują, gdy wiedzą, że ewidentnie nie mają ani racji, ani dojrzałych argumentów. Może pokaż jeszcze język, albo popłacz się i potup nóżkami, albo nakupkaj na złość wszystkim w pieluszkę, bo to w sumie najbardziej pasuje do Twojego poziomu.
Odpowiedz@zzwww: w międzyczasie z ciekawości zerknęłam sobie na profil coffeewithmilk. Kilka z jej historii też trafiło do archiwum. Wzorując się na Twojej żelaznej logice i umiejętności czytania w myślach, powinnam teraz napisać, że powodem dla którego ściągnęła historyjkę z yafuda, jest to, iż liczyła, że jest ona na tyle łzawa i dramatyczna, że dostanie się wreszcie na główną. I byłby to równie wartościowy argument jak Twój.
Odpowiedz@ptaszyca nie pogrążaj się dziecinko, bo jak tupniesz nóżką, to i tak nie wyjdzie na twoje. A tak wgl. to pewnie zdażyło się jeszcze setki takich sytuacji, więc tamte też były fake'ami? Ja nie wiem, ale niektórzy ludzie wszędzie doszukują się oszustw i kłamstw... Może aby ukryć swoje?
OdpowiedzPokaż mi w którym momencie tupię nóżkami i histeryzuję, to przyznam Ci rację. Ba, przyznam Ci nawet rację, że faktycznie, codziennie zdaRZa się, że setki osób oddają setki króliczków miniaturek na przechowanie setkom swoich znajomych, którzy przerabiają je na pasztet akurat tego samego dnia i o tej samej godzinie, kiedy jedzie się do nich odwiedzić zwierzątko. Sugerujesz w niezwykle subtelny i zawoalowany sposób, że fałszywie zarzuciłam autorce plagiat i teraz czepiam się, żeby ukryć swoje kłamstwo - w takim razie zamieszczam jeszcze raz link: http://www.yafud.pl/8284/
OdpowiedzCo za chory człowiek wpadł na pomysł, żeby dziewczynce dać do zjedzenia własnego królika...
OdpowiedzJa miałam indyczka takiego fajnego robaczki mu zbierałam i w ogóle a tata mi go ubił... Oj długo wtedy mięsa nie jadłam. Później znieczulica przyszła i jem mięso ale wtedy...
OdpowiedzDo minusujących, rada by puknąć się w łeb skierowana była do usera o nicku Dominik. To tak gwoli ścisłości.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2011 o 9:29
Dlaczegoż to nie mogłas Kicka wziąć do nowego mieszkania? Nie ma usprawiedliwienia dla Ciebie. Oddać zwierzę po dwóch latach to bestialstwo, trzeba było go nie brać w ogóle.
OdpowiedzChcesz wiedzieć czemu? Już Ci mówię, tylko nie wiem od czego zacząć. Z powodów rodzinnych i niestabilnej sytuacji, musieliśmy wynająć małą kawalerkę. Właścicielka powiem krótko suka, nie można zwierząt, nie wbijać gwoździ, nie palić, w ogóle najlepiej płacić, ale nie mieszkać. Do tego codzienne odwiedziny, zaglądanie w kąty i komentowanie nawet piasku na wycieraczce. Zmuszeni byliśmy dać komuś pod opiekę królika, ciotka odpada, bo siostra uczulona, druga za małe mieszkanie (kawalerka, tyle, że własnościowa, ale na 4 os. + pies za mała, i nawet klatki by nie było gdzie postawić). Babcia chora, ledwo wstaje, zwierząt nie ma i nie chce. Więc zostali Ci znajomi, ludzie względnie młodzi, ich dziecko miało świnkę morską, więc opiekę i zabawę królik by miał. No i miał, przez jakiś miesiąc. Uwierz, że zwierzęta są dla mnie ważne, uwielbiam od myszek po nowofundlandy, ale wtedy najlepszym wyjściem dla królika było danie go znajomym. Kiedy dostałam królika od kolegi, wszystko było dobrze, nie zamierzaliśmy zmieniać mieszkania, ale w życiu różnie bywa i tak wyszło. W moim niedługim życiu się aż 7 razy przeprowadzałam, i tylko ten jeden raz był problem aby w domu było zwierzę. Nie dla nas a dla wynajmującej. Teraz już mieszkamy w domu, mamy psy, jest w porządku i chcę tu zostać, ale co los przyniesie nikt nie wie. I nie życzę nikomu takiej samej sytuacji w jakiej my wtedy zostaliśmy postawieni.
Odpowiedz"... List był do wujka Leona, A skrzynka była czerwona, A koperta.. no taka... tego... Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie nazwisko I Łódź, i ta ulica z numerem, I pamiętam wszystko: Ze znaczek był z Belwederem, A jak wrzucałem ten list do skrzynki, To przechodził tatuś Halinki, I jeden oficer tez wrzucał, Wysoki - wysoki, Taki wysoki, ze jak wrzucał to kucał. I jechała taksówka... i powóz... I krowę prowadzili... i trąbił autobus, I szły jakieś trzy dziewczynki, Jak wrzucałem ten list do skrzynki... Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: - Oj Grzesiu, Grzesiu! Przecież ja ci wcale nie dałam Żadnego listu do wrzucenia!"
Odpowiedz"Proszę pana, pewna kwoka traktowała świat z wysoka .."
OdpowiedzBrawo vonKlauS, pokazałeś głupiej pi*dusiplastusi, małej idiotce.
OdpowiedzOch jej, jaki Ty jesteś mądry, że na odległość widzisz ile mam lat. Wręcz nie posiadam się z zachwytu nad Twoją umiejętnością jasnowidzenia i elokwencją... A to, że akurat nie odpowiedziałam na komentarz użytkownika vonKlauS - cóż, nie muszę. Jak dorośniesz, to może zrozumiesz, że w dyskusji nie zawsze musi się odszczekiwać na każdy komentarz osoby/osób, z którymi dyskutujesz, bo "moje ma być na wierzchu." Nie mierz świata własną miarą.
OdpowiedzZnowu padlem poziomem wypowiedzi i celnej riposty;D Dostarczacie mi dobrej rozrywki. dzienkujem
OdpowiedzPierwsze skojarzenie po przeczytaniu historii. Scena w książce pt. "Milczenie owiec". W której Hannibal Lecter podaje na kolacje, dyrygentowi i dyrektorowi orkiestry, potrawę przyrządzoną z trzustki flecisty.
OdpowiedzMnie za to skojarzyło z "Tytusem Andronikusem" gdzie tytułowy bohater(też grany przez A.Hopkinsa)podaje m.in królowej Tamorze pasztet przyrządzony z jej synów.A potem mówi z kogo jest to danie.
OdpowiedzJa również miałam skojarzenie z filmem "Tytus Andronikus". I wcale nie uważam tego za fake, tak jak ptaszyca. Kiedy byłam młodsza i miałam całkiem małe rodzeństwo mięliśmy niedużego pieska. Mieszkaliśmy wtedy w mieszkaniu, pies był szczekliwy i nadpobudliwy, więc Mama stwierdziła, że może na wsi, gdzie będzie mógł się wybiegać i wyszaleć będzie mu lepiej. Został wywieziony i byliśmy przekonani, że u rodziny żyje mu się lepiej. Jak się okazało, stryj mojej Mamy utopił go zaraz po kilku dniach. Nie, żeby mu przeszkadzał, po prostu tak zrozumiał naszą intencję. Na szczęście nie sporządził z niego dania, ale i tak ta historia wstrząsnęła dziećmi, które cieszyły się na odwiedziny u pieska i ze smutkiem stwierdziły, że go nie ma :(
Odpowiedzakurat tego krolika wam podali? dziwny zbieg okolicznosci :)
Odpowiedzmojego z jakimś zmieszanego, chociaż wolałabym nie wiedzieć.
OdpowiedzPrawda? Coś za dużo tu tych zbiegów okoliczności. I to wybraliście się do nich z wizytą akurat wtedy, jak go ubili i ugotowali. Zadziwiająco nieprawdopodobne wyczucie czasu.
OdpowiedzW ptasicy wścieklizna macicy i brak umiejętności przegrywania, oraz polska zazdrość sukcesu biorą górę.
OdpowiedzJak już nie wiadomo co odszczeknąć, to trzeba zejść na wściekliznę macicy. Powiedziałabym o jakim kompleksie to świadczy, ale trochę nie wypada. Poza tym... o jakim przegrywaniu i sukcesie w tej chwili mówisz? Jeżeli dla Ciebie "sukcesem" jest dużą ilością plusów za historyjki na piekielnych, a "przegrywaniem" uzyskane minusy - no to gratuluję dojrzałości i chyba nie pogadamy.
OdpowiedzTak sobie czytam i czytam to, co ptaszyca pisze i się zastanawiam, czemu niektórzy ludzie tak bardzo uwielbiają udowadniać swoją wyższość i pokazywać, że choćby nie wiadomo co, to mają rację. coffewithmilk dodała historię, ptaszyca stwierdziła, że to fake, ponieważ podobna, choć krótsza historia znalazła się na innym portalu. coffewithmilk obstaje przy swoim twierdząc, że przydarzyło się jej to naprawdę, a ptaszyca kontynuuje swoje wywody. I tu pytanie do ptaszycy: po co? Nigdy nie dowiesz się jaka jest prawda, nie masz dowodów na to, że taki zbieg okoliczności nie mógł nastąpić. Zamiast cieszyć się ciekawą, ładnie napisaną historią, nie zabijającą na dzień dobry błędami ortograficznymi, puszysz się jak paw i próbujesz udowodnić innym, że masz rację. Zastanawiam się, czy właśnie Twoje zachowanie nie świadczy o kompleksach, które tak chętnie wytykasz 'zzwww'.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2011 o 15:14
Też miałam królika "miniaturkę" kupionego u zoologa - jak urósł to się ledwo w klatce mieścił. Oddałam go (pod naciskami rodziny) na wieś i miałam z nim kontakt przez lata, na szczęście nikomu nie przyszło do głowy żeby go na pasztet przerabiać, mieszkał w domu był traktowany jak członek rodziny.
OdpowiedzTak, a gdy dokonał żywota, pochowany został na Arlington National Cemetery, w asyście Kompanii Honorowej i przy salwach armatnich, transmitowanych via satelita wprost z Kremla.A Dzwony Kremlowskie jak żałośnie dzwoniły, złożono kondolecje "w bulu i rzalu". Tak reasumując, roztrząsacie tu niesamowite zdarzenie, musicie mieć dużo czasu i pieniędzy, żeby, chyba z nudów, aż tak się emocjonować męczeńską śmiercią królika. A może by tak króliczka kanonizować? Ile znowu było by polemik, dyskusji i rozważań, co do zasług królika na tym zieskim padole.
OdpowiedzChyba bym na pasztet znajomych przerobiła :/ jak się nie chcieli zaopiekować to mogli powiedzieć. A nie "pozbyć się problemu"...
OdpowiedzA ja uwazam, ze jak ktos pozbywa sie problemu bo "ukochane" zwierzatko sie znudzilo to nie ma teraz co lac krokodylich lez. To tak jakbys zabila go duzo wczesniej, oddajac go i zrzucajac problem na kogos innego
OdpowiedzJa też hoduje króliki na mięso. Ostatnio kolega też mi przyniósł swoje pupile,bo córka ma alergie.Od razu go poinformowałam,że nie mam na nie miejsca i jeśli nie zostawi,to na bank je zjemy.Zgodził się.U ciebie sytuacja dosyć makabryczna.Mogli powiedzieć,że pasztet był z ich królika,a twojego zjedli już jakiś czas temu.
OdpowiedzKrolik MINIATURKA wbrew temu co wiekszosc sadzi nie jest milusim puchatym zwierzatkiem, ktore sie do poznej starosci bedzie miescilo w dloni. Miniaturki srednio dochodza waga do 1,5 kg, przy czym baranki (takie z klapnietymi uszami) do 3 kg. Nie raz i nie dwa spotykalam sie z sytuacjami , ze "za duzy urosl" co wizalo sie tak naprawde z drastycznym niedoborem wiedzy o krolikach. Co do samej historii - zrozumiale dla mnie jest ze ludzie kroliki hoduja na mieso. Jednak opisana tu akcja swiadczy o owych ludziach jak najgorzej. Sory, ale ale najpierw naklamac o wspanialych warunkach, a potem zabic i jeszcze wlascicielce podac do zjedzenia... ekhm.
OdpowiedzHistoria wymyślona na poczekaniu i szyta grubymi nićmi.
Odpowiedzcicho sza, bo jeszcze Cię zminusują ;P
OdpowiedzZaproś ich dziecko na wakacje....
Odpowiedzhttp://www.przygarnijzwierzaka.pl/ogloszenia/Oddam-Krolika-id29359.html http://www.morusek.pl/ogloszenia/polska/gryzonie-i-lasicowate-gryzonie-domowe-kroliki-oddam-krolika/0/ http://grono.net/kroliki-miniaturowe/topic/1024784/sl/oddam-krolika-wraz-z-klatka/ to też są fejki? :P
OdpowiedzRozumiem, że większość ludzi je mięso, ale taka sytuacja jest wręcz niewyobrażalna. Ludzie sami hodowali króliki, a nie żal im było zabić tego którego dostali??? Ponadto jak można to podać osobie dla której ten zwierzak był tak bliski. Masakra.
OdpowiedzNo cóż historia moim zdaniem mogła się jak najbardziej przydarzyć, bo teraz to się coraz gorsze rzeczy w Polsce i na świecie dzieją. Ludzie w ogóle przestają mieć serce. Ja miałam króliczka dawno, dawno temu. Teraz mam świnkę, którą Holendrzy sobie ze smakiem by zjedli i dla mnie to po prostu okropne, że ktoś komu bym musiała z przyczyn technicznych Tuptusie oddać zrobiłby jej krzywdę! Tak bardzo ci współczuję! Ja bym się do dzisiaj nie pozbierała po takim czymś! Trzeba przyznać, że nie ważne ile się jest ze swoim pupilkiem i nie ważne ile się ma lat to człowiek się bardzo, bardzo przywiązuje, tak jak zwierzaczek do niego. Mam nadzieję, że kiedyś wyjdzie zakaz żywienia się zwierzątkami domowymi - bo kurki, świnki, krowy to naturalne właściwie. A ryby... Heh jedną kiedyś miałam więc ich nie jem z czystego "szacunku" dla zmarłej welonki. Pozdrawiam!
OdpowiedzJa sobie podobnej sytuacji nie wyobrażam. Gdyby to byli moi znajomi to chyba z nich zrobiłabym ten pasztet ;/ A co do komentarzy Ptaszycy i tych którzy uważają, że ta historia to fejk to ja mam takich sytuacji już dosyć ;/ wiele historii wydają się być nieprawdopodobne, niemożliwe, zbyt obrzydliwe, ale do cholery czemu nie mogą być prawdziwe?! Coraz częściej w komentarzach można znaleźć stwierdzenia, że historia jest nieprawdziwa, plagiat, to już było, to się nie mogło wydarzyć. A wy skąd to wiecie?! To, że kilku osobom w całyyyyym naszym kraju przydarzyła się podobna historia nie znaczy, że któreś z nich kłamie. Dajcie spokój ;/
OdpowiedzJezus Maria, jak tak czytam te komentarze ptaszycy to aż mi się nóż w kieszeni otwiera. Tak zwana polaczkowatość, przyczepić się tylko po to żeby się przyczepić. Nie wiem skąd w Tobie tyle jadu, ale idealnie pasujesz na tę stronę, jesteś iście 'piekielna' ;P
OdpowiedzAle wspaniały przykład hipokryzji i obłudy :).
OdpowiedzAmber by zabiła. Nie, to za mało. Amber by zabiła ich dziecko i kazała im je zjeść, kęs po kęsie.
Odpowiedzjej znajomi byli poprostu tepi ze powiedzieli jej ze pastet ktory je jest z jej krolika, mogli wcisnac jakis bajer ze krolik chorowal czy cos. Trzeba wziasc pod uwage ze kroliki zazwyczaj choduje sie dla miesa(niby miniaturka, ale jemy nawet pasztety z malych kurczakow) oraz ze zapewnie byl zabity humanitarnie, czyli szybko i jak najmniej bolesnie, mozna miec chociaz taka nadzieje.
OdpowiedzJeśli mamy nie przejmować się losem królików i takie historie wam przeszkadzają, to może zamknijmy ta stronę? Za taka głupotę i brak współczucia już Bóg was pokarze.
OdpowiedzMasakra, wiem, że kanibalizm to zgoła odmienne stwierdzenie, ale właśnie to w pierwszej chwili przyszło mi na myśl :/ podali ci do żarcia twojego przyjaciela.. masakra co za ludzie!
OdpowiedzNo wlasnie ciekawe gdzie jest granica dobrego smaku, ja np nie wyobrazam sobie zjedzenia jakiegokolwiek psa lub kota, a sa kraje gdzie sie je podaje w restauracjach. Gdzie idziej nie jada sie krow. Moim zdaniem najwazniejsze by zwierzeta przeznaczone na mieso, byly hodowane w przyzwoitych warunkach, mialy chociaz 3 lata zycia za soba oraz byly zabijane humanitarnie. A nie tak ja np w chinach gdzie psy i koty gotuje sie zywcem, zabija palkami lu zywcem obiera sie ze skory, rzuca sie na stos nakiego obranego psa i tam razem z reszta umiera z bolu. Moim zdaniem to bestialstwo, jesli juz mamy jakies zwierze zabic i zjesc to smierc powina byc zadana szybko i jak najmniej bolesnie dla ofiary.
OdpowiedzAber zacytuje: "obiecali, że będzie miał dobrze, dałam jego klatkę razem z nim i mieszkał u nich w kuchni." Amber śmie zauważyć, że w takim razie znajomi to debile, skoro "nie wiedziel" i "myśleli". Więc Amber prosi pana Dertaza by nie próbował wmawiać, że czarne jest biała. Debili trzeba tępić i Amber chętnie sama by paru wybiła, lecz niestety prawo każe traktować debila z szacunkiem. Zresztą sam pan zauważył, ze nie wyobraża sobie, by np. zjeść psa, a autorka nie wybrażała sobie, ze można zjeść TEGO królika i należało to uszanować, a nie myśleć żołądkiem. Amber mówi, ze ludzie tak sie obrażają za porównanie ich do zwierząt, ale zaiast yśleć mózgiem, to myśla dupą, żołądkiem cyz innymi częściai ciała.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 października 2011 o 13:43
amber zacznie pisać normalnie?
OdpowiedzSama mam królika z tym że już 4 lata i pamiętam jak było mi przykro, gdy po zabiegu sterylizacji całe noce popiskiwała bo bolała ją gojąca się rana,a ja siedziałam z nią i głaskałam żeby się nie denerwowała. Dlatego wyobrażam sobie jak musiałaś się czuć dowiadując się o tym co zrobili. Chyba bym ich zatłukła normalnie. I nie rozumiem ludzi, którzy piszą że to nic wielkiego bo króliki się hoduje żeby zabić i zjeść. Bo jest różnica gdy się je zwierze przeznaczone do hodowli i uboju, a zwierzątko domowe, pupila i członka rodziny. Dramat po prostu.
OdpowiedzJak słowo honoru mitologia grecka się kłania. Tam sobie nawzajem podawali poćwiartowane i ugotowane ciała ludzkich ulubieńców, ale tutaj tak samo. Ktoś kogoś/coś pokochał to mu się tego nie podaje na półmisku!! Dewiacja i tyle!!
OdpowiedzTrzeba było oddać do zoologicznego . Ja tak zrobiłam z chomikiem , nie miałam komu oddać wiec oddałam do sklepu gdzie była tam bardzo miła Pani i przyjęła mojego pupila. A takim ludziom którzy maja hodowle lepiej nie ufać .
OdpowiedzWyjątkowo apetycznie musiał Twój królik wyglądać, że pomimo całej zgrai królików przeznaczonych na ubój zatłukli własne Twojego. Tak czy owak - współczuję, bo musiało to być traumatyczne przeżycie... Nie mogę sobie wyobrazić co bym zrobiła, jakby mi ktoś w ten sposób kota potraktował :/
Odpowiedzsqrwysyny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odpowiedz