Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam w domu spory zwierzyniec - z racji tego, czasem trzeba sie…

Mam w domu spory zwierzyniec - z racji tego, czasem trzeba sie też wybrac z ktorym do weterynarza, a ze wlasnego srodka lokomocji brak - skazana jestem na autobusy.

Od razu przepraszam za przydlugi wstep, ale pare rzeczy sadze ze wymagaja wyjasnienia.

1. Mam sobie kociaka - ot zwykła, bura "dachowka pospolita". Kociak miałten niefart urodzic się jako bezdomny -w zwiazku z czym "w pakiecie" dostal koci katar (choroba wirusowa atakujaca m.in. oczy). Miał wtedy okolo trzech tygodni, ale choroba byla juz tak zaawansowana, ze przy oczyszczaniu oczu z ropy, oczyscilo sie je wraz z galkami... Ślepota jednak nie przeszkadza mu w niczym. Wizualnie tragedii tez nie ma - ot waska szparka i costa rozowego jesli sie dobrze przyjrzec.

historia wlasciwa - kociak juz zdrowy, w wieku okolo 2 miesiecy, wiec wypadaloby zaszczepic - kot w transporter i do lecznicy. Obce dzwieki, zapachy w autobusie, wiec mikrus zaczal sie wydzierac i usilnie wydostac z transporterka. Obok mnie siedziala jakas babka, wiec spytalam ja czy nie bedzie jej przeszkadzalo jesli go wyjme - uspokoi sie wtedy. babka z poczatku stwierdzila ze nie ma zadnego problemu, ona TAK BARDZO KOCHA KOTY itp. Wyciagnelam kotusia, ten rozwalil mi sie na kolanach, odpalil swoj "motorek" i poszedl spac. Babka z kolei produkowala sie na temat swojej milosci do kotow. Trwalo to do momentu gdy ni rozlegl sie glosniejszy dzwiek i kot zaczal sie "rozgladac" (czyt: nasluchiwac obracajac glowa) Gdy babka zobaczyla mankament kota jej nastawienie zmienilo sie o 180 stopni. Podniesionym glosem zaczela komentowac ze TO powinno sie uspic, ze co za zycie TO ma, ze cos takiego jest meczeniem zwierzat, ze taki kociak powinien korzystac z zycia, bawic sie , a TO nawet tego nie moze. Proby wytlumaczenia, ze w niczym kotu slepota nie przeszkadza, tym bardziej ze nigdy nie widzial nie odnosily skutku. Przymknela sie dopiero gdy kot wyczail breloczek przy mojej torbie i zaczal sie nim bawic.

2. Jakis rok temu znalazlam stara jamnice z rozpadajacym sie guzem sutka - no to najpierw badania, a jakies dwa tygodnie pozniej - jazda na operacje. Pies na kolanach w autobusie, coby mi nikt go nie zdeptal, obok jakas babka, z poczatku tez "wielka milosniczka" dopoki sie nie dowiedziala o guzie. Najpierw wielkie gadanie ze lepiej uspic, po co operowac, bo sie przeciez rak zezlosliwi (taaa... jak sie czeka do w nieskonczonosc z usunieciem to nic dziwnego z potem sa przerzuty) potem gadanie ze pies stary, a to kosztuje, lepiej by na kosciol (!) dac. itp.
Swojej odpowiedzi tu nie zamieszcze bo sie po prostu nie nadaje.

A ogolnie - pies ma sie swietnie, przerzutow brak, wznowy brak i jest swiety spokoj z pisczeniem z bolu po nocach.

Kot z kolei ma aktualnie jakies pol roku i w sumie wyedl u niego jeden "mankament" - wedlug niego wszystko co szelesci nadaje sie do zabawy... gorzej jesli jest to akurat 3 nad ranem...

Bacie autobusowe vs zwierzeta

by Iras
Dodaj nowy komentarz
avatar bukimi
10 10

Skoro niewidomi ludzie mają doskonały słuch, wyobraźcie sobie jak musi słyszeć świat ślepy kociak! :)

Odpowiedz
avatar kalipso
5 5

Jeśli kociak ma pełną opiekę to ma życie jak w Madrycie;) Siostra ma głuchego kota, biały jak śnieg, z urodą jak wiele albinosów dostał całkowitą głuchotę. Wymaga opieki jak dziecko specjalnej troski, bo jak wyjdzie sam, to można sobie wołać a głuchota w pewien sposób zaburza mu orientację w terenie. Za to głosik ma jak syrena strażacka, włącza ile mu matka natura dała:)

Odpowiedz
avatar ptaszyca
-3 5

niekoniecznie albinosy - często u białych albo jasno umaszczonych kotów głuchota jest jakoś powiązana z niebieskim kolorem oczu. Niekoniecznie na oboje uszu - jeżeli kot ma różnokolorowe oczy, to zdarza się, że jest głuchy na ucho znajdujące się po tej samej stronie, co niebieskie oko.

Odpowiedz
avatar kalipso
0 0

Syriusz ma złote oczy. Jak znajdę zdjęcie to wrzucę link.

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

Brak słuchu wpływa na orientację, gdyż koty trafiają w wybrane miejsca właśnie po określonych dźwiękach, rzadziej po charakterystycznych punktach orientacyjnych (jak ludzie).

Odpowiedz
avatar coffewithmilk
5 5

dobra z Ciebie duszyczka, że zajmujesz się pokrzywdzonymi przez los zwierzaczkami ;)

Odpowiedz
avatar EmisiaP
5 5

Iras super, że postanowiłaś dać dom takim "wybrakowanym" zwierzakom. Ponieważ moja praca jest ściśle związana ze zwierzętami (głównie bezdomnymi, chorymi, niepełnosprawnymi), to robię też wiele ogłoszeń. Ludzie dzwoniący w sprawie adopcji przerażają mnie swoimi wymaganiami. Cechy, które powinien posiadać przykładowy poszukiwany kot: różowy w zielone kropki, świeżo po urodzeniu, ale już samodzielny, bardzo "mondry", żeby nie wypadł z balkonu czy nie dał się rozjechać jak poprzednie 10 kotów, kochając dzieci i dający się sobą im bawić, bez zębów i pazurów, żeby mebli nie uszkodził i załatwiający się do toalety (wodę w ostateczności mogą sami po nim spuszczać). A, no i rasowy żeby był i z dożywotnią gwarancją :D Niewidome zwierzęta radzą sobie bardzo dobrze. Od 2 miesięcy jest u mnie 13 letni, niewidomy dziadek - komuś się znudził i wywalił go przy drodze. Bardzo szybko zapoznał się z terenem, zaprzyjaźnił się z drugim dziadkiem (przywiezieni z jednego schroniska) i na prawdę dobrze sobie radzi. Trzeba tylko sporo do niego mówić :) Już wie, że na "uwaga" trzeba zwolnić, bo na drodze jakaś przeszkoda stoi. Niestety na dniach czeka go zabieg usunięcia jednego oka, które mimo leczenia wciąż się pogarsza :( Jak myślicie, jaki jest odzew na jego ogłoszenia? Znalezienie domu dla "normalnego", zdrowego, młodego, ułożonego psa jest trudne, a co dopiero dla takich "wybrakowanych". A, jeszcze pewien kwiatek mi się przypomniał, muszę się nim z Wami podzielić ;) Domu szuka 10 miesięczna labradorka - żywioł niesamowity, wymagająca pracy i szkolenia. Propozycja domu - pies dla 80 letniego dziadka. Na moją sugestię, że taki piesek to może nie najlepszy pomysł, że mam np. bardzo sympatycznego 10 latka, który byłby świetnym towarzyszem dla starszego pana usłyszałam - eeee, za stary :) Wrodzona kultura nie pozwoliła mi powiedzieć tego, co cisnęło mi się na język.

Odpowiedz
avatar Miniaturowa
0 0

Nie każdy ma pieniądze i warunki żeby przyjąć zwierzę po przejściach. U mnie w domu i u moich dziadków zawsze były znajdy, czasem nie w pełni sprawne, ale ciężko by mi było podjąć świadomą decyzję o adopcji takiego zwierzaka. Jak się sam przypałęta, to co innego. Jeśli ktoś bierze kota do bloku, to raczej ważne jest żeby kociak umiał korzystać z kuwety, tak samo jak ważne jest żeby kociak przyjmowany do domu z małymi dziećmi nie był agresywny. Tak samo są koty - włóczęgi, które nie usiedzą w domu, będą uciekać, a są domatorzy. Moim zdaniem dobrze, jeśli człowiek próbuje znaleźć kota dla siebie, co nie znaczy oczywiście, że wydziwianie na temat koloru jest sensowne.

Odpowiedz
avatar Crow
2 2

Twoja postawa jest godna podziwu :) Doskonale Cię rozumiem bo sama zbieram z ulicy chore albo opuszczone zwierzęta - nigdy nie żałowałam na nie ani złotówki :)

Odpowiedz
avatar teqkilla
0 0

Stare k***y. Takie się powinno oddawać do uśpienia. Pozdrowienia dla kotka i pieska :)

Odpowiedz
avatar Z_u_z_a
0 0

jeśli ta pani straci wzrok to można ją spokojnie uśpić.. Co to za życie bez wzroku? :p

Odpowiedz
Udostępnij