Historia z czasów kiedy moi dziadkowie mieszkający razem z nami w jednym domu, hodowali różne zwierzęta i drób - między innymi kury. Piekielnością wykazała się w tym przypadku moja babcia, chociaż - trzeba przyznać - czasem i piekielne metody przynoszą niespodziewane, zaskakujące i skuteczne rezultaty.
Zatem do rzeczy: Kury mają to do siebie, że niekiedy przelatują przez płoty. U nas płot zrobiony jest z siatki drucianej i pech chciał, że pechowa kura dokonując swojego "skoku w przestworza" rozdarła sobie podbrzusze na ostro zakończonej siatce. Z brzucha wyleciała część zawartości, tj, jelita i bliżej niezidentyfikowane narządy.
Moja babcia, jakkolwiek kobieta bez szkół, a tym bardziej weterynaryjnego wykształcenia, ujawniła wobec powyższego faktu swoje zdolności w fachu chirurga polowego. Piekielnie drastyczne, ale jakże skuteczne.
Po prostu włożyła organy które wypadły do brzucha kury, zaszyła go zwykła nicią krawiecką, a te fragmenty jelit które jeszcze wystawały, ucięła zwykłym nożem kuchennym. Pacjentka przeżyła, wyzdrowiała i jeszcze przez długi czas znosiła jaja...
gospodarstwo
Jeśli kura przeżyła to nie jelita zostały wycięte.
OdpowiedzCóż, może kura posiadała nieznane nauce zdolności regeneracji. A jeśli nawet to nie ten organ, i tak jestem pełen podziwu za fachowość.
OdpowiedzJakby ciągłość jelit została przerwana to by nie pożyła może jakieś mięsko po prostu dyndało. Ale tak na poważnie O_o, humanitarnej byłoby z niej zrobić rosół.
OdpowiedzMoże Wolverine był zoofilem...
Odpowiedz... i dlatego trzeba hodować orpingtony. Grube toto, ciężkie, nie latają, niesą się jak ta lala (nawet w zimie), często się kwoczą i nadają się do podkładania im jaj, a na dodatek są bardzo ładne z grubym, puchatym upierzeniem w różnych wariantach kolorystycznych.
OdpowiedzDlaczego piekielna babcia, piekielne metody? Osoba piekielna w rozumieniu tego portalu to osoba przykra, chamska, przekraczająca granice ludzkiej przyzwoitosci i głupoty. Babcia zachowała zimną krew i uratowała kurze zycie. W którym miejscu była przykra, chamska, głupia... itd.?
OdpowiedzTeż nie uważam, żeby było to przykre, chamskie czy głupie, ale za to niezbyt humanitarne :S Aż się wzdrygam na myśl o cierpieniu tej kury... Cud, że przeżyła. Silna kwoczka :D I silna babcia ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2011 o 20:07
Dlaczego niezbyt humanitarne? Pomoc jest niehumanitarna??? Pewnie cierpiała straszliwie - ale cierpienie minęło i kura ponownie mogła cieszyć się życiem. Zabić zawsze i szybko można. Życia przywrócić nie. Babcia zaryzykowała, i zamiast dobić pomogła. Jakby kura i tak potem padła, to każda minuta cierpienia byłaby za dużo, ale przeżyła - więc żadnej minuty nie szkoda i z perspektywy czasu widać, że decyzja babci była SŁUSZNA. Kura przyznałaby mi rację ;)
Odpowiedza mnie się zrobiło słabo na samą myśl, jak ta nieszczęsna kura musiała cierpieć. I cud, że nie wdało się zakażenie.
OdpowiedzNie no... Przepraszam jeśli kogoś urażę, ale muszę: a przykro wam się nie robi jak cierpią kury w chowie klatkowym żebyście mieli te swoje tanie jajca za parę groszy? Albo jak są bestialsko zabijane na mięso? Nie mówię, że nie jadam mięsa i jestem jedną z tych fanatyczek, która stoi z transparentami przed KFC, ale kurde bez przesady. Babcia kurę uratowała, a że taką a nie inną metodą to już lament się podnosi. Plus dla babci za zimną krew. Ja pewnie jakbym coś takiego zobaczyła, to zmieniłabym najpierw malowniczo kolory na twarzy, a później świat na tęczowo pomalowała.
OdpowiedzNie podnoszę lamentu, że babcia taką metodą uratowała kurę, wręcz przeciwnie, chwała jej za to. "Lament" podnoszę nad faktem, że głupie ptaszysko samo sobie zafundowało taki ból. Po co się aż tak unosić, nerwów nie szkoda? A co do "jajec za parę groszy" - nie kupuję, nie muszę, mam swoje od swoich własnych kur. Kury klatkowe wiele razy miałam u siebie na podwórku (wykupione na "wyprzedaży" od hodowcy) i wiem, jakie te ptaki są nieszczęśliwe i udręczone.
OdpowiedzZmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2011 o 10:01
Plus dla babci :D Kiedyś to jednak kobiety potrafiły wiele rzeczy zrobić, o ja. Co do jajek - nie kupuję nic poniżej "1" bo są zwyczajnie lepsze, albo kupuję na targu od "babinki" co ze swojego kurnika przywozi.
OdpowiedzTa, z kurnika w biedronce. Już była taka historyjka tutaj. "jajka od domowych kur" - "to poproszę 10" - "oj mam tylko 5 ale pani poczeka to córka z biedronki przyniesie". Balbinki są cwane, kupuj stemplowane ;P
OdpowiedzMojej kumpeli mama tak zszyła królika,po tym jak się dwa samce pogryzły i jeden po prostu zdarł skóre z połowy pleców drugiemu.Ladnie się zrosło:)
OdpowiedzJelita to myślę nie były, ale brawo dla babci! Zaraadna kobiecinka ;) @Didox Humanitarniej może i tak, ale skoro dała rade kurka przeżyć to nie uważam że byłoby to lepsze...
OdpowiedzE, w średniowieczu kastrowano koguty na kapłony i wyglądało to podobnie - rozciać, wyciąć co trzeba, zaszyć. Tam działało, to czemu babcia by nie mogła? Tylko zgadzam się - musi to nie jelita wycięła.
OdpowiedzMłode prosiaki do dziś kastruje się "na żywca", i to nie w jakiś krajach 3 świata ale i u nas i w reszcie Europy...
OdpowiedzA ta kura nie wyrywała się podczas tej "operacji"?
Odpowiedz@vfm - może u Ciebie, ja znam tę panią, wiem gdzie mieszka i tak dalej. Zresztą, ma też mały ogródek, więc warzywka od niej też kupuję często.
OdpowiedzW takim przypadku (uszkodzenia fizycznego kury) moja babcia daną kurę przeznaczała na rosół, ucinając jej uprzednio głowę (coby się ptaszyna nie męczyła).
OdpowiedzDziwicie się, że kura przeżyła? A nie pamiętacie o kurczakach, które żyły nawet 4 lata BEZ GŁOWY? ;-) Np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Bezg%C5%82owy_kurczak_Mike możecie też wpisać a Googlach "bezgłowy kurczak" czy coś podobnego ;-)
OdpowiedzNo nie wiem czy 18 miesięcy to 4 lata.
OdpowiedzCoś mi się nie chce wierzyć w tę historię. Pierwsze słyszę, aby na wsi (w mieście też) ktoś się tak z kurą cackał, zamiast najzwyczajniej w świecie jej ukręcić łeb i na rosół.
Odpowiedz"gdzie diabeł nie może tam babę pośle". podziw dla zimnej krwi. ale umówmy się, to historia ze znakiem "nie próbuj tego robić w domu". jak jest problem, lepiej udać się do specjalisty,żeby cierpienia zwierzęcia nie mieć na sumieniu. raz się uda ale jak nie wyjdzie...to to będzie niehumanitarne.
OdpowiedzTWOJA BABCIA JEST BOGIEM! :D
Odpowiedz