Historia Lex30 przypomniała mi jak będąc nastolatką wybrałam się z koleżanką do cukierni. Przemiana materii pozwalała wtedy zaszaleć z kaloriami, więc wkroczyłyśmy ze ślinotokiem do tej świątyni cukru. Wtedy jednej z najlepszych w mieście.
Za ladą wypełnioną ciastami stała pani w nienagannie białym fartuchu i... obcinała sobie paznokcie wielkimi nożycami krawieckimi. A paznokcie jak pijane pchły, odskakiwały prosto w ciastka.
Si, odwróciłyśmy się i wyszłyśmy oczywiście. Niestety innej porażającej puenty tu nie mam :D Porażona tymi nożycami, puenta widocznie wyszła szybciej niż my ;)
mniam mniam
Bleurgh. I taka fleja oczywiście dostanie książeczkę sanepidu, bo nikt nie sprawdza, czy ma mózg i nie będzie się pchała z syfem do jedzenia.
OdpowiedzFuj... Spotkało mnie coś podobnego... A mianowicie... znalazłam kiedyś gumę do żucia w chlebie... Nauczyłam się piec chleb ;)
Odpowiedza ja pół osy :)
Odpowiedz@nastka nauczyłaś się piec pół osy?
OdpowiedzWłaśnie miałam ochotę przysiąść sobie do poobiedniej kawy i ciasteczka. Jakoś mi przeszło.
OdpowiedzAż dostałam odruchu wymiotnego...
Odpowiedzpowinnaś kupić ciasteczko i jeszcze podziękować za dodatkowe wartości odżywcze :D. I przy tym chrupiące.
Odpowiedzpuenta odskoczyła gonić obciete paznokcie :D
OdpowiedzChyba trafiłaś na tą samą panią co ja kiedyś, w budce z lodami. Nogę sobie oparła na ladzie i też obcinała pazury... od tej pory omijam budki z lodami.
Odpowiedzpuenty nie było ale końcówka świetna :))
Odpowiedz