Tytułem wstępu - działo się to kilka lat temu, kiedy nieco piekielnymi okazaliśmy się ja i mój ojciec.
Moi dziadkowie mają gospodarstwo, ale prowadzą je raczej z przyzwyczajenia niż dla zysku. Co roku jednak kupują kilkadziesiąt kurczaków, które po osiągnięciu odpowiedniej wagi idą pod siekierę. Nie są one na handel, ale są rozdawane za pół darmo po całej rodzinie. Zaszczyt uśmiercania kurczaków zazwyczaj spada na mnie i mojego ojca - wrażliwi nie jesteśmy, a ktoś to zrobić musi. Miejsce kaźni kurczaków znajduje się na piętrze budynku gospodarczego, powyżej gospodarczej kuchni, w której w której kurczaki się oprawia.
Cała scenka miała miejsce po tym kiedy wszystkie 80 kurczaków było pozbawionych głów i wszyscy poszli do domu na obiad, zostaliśmy tylko ja z ojcem żeby posprzątać i się umyć. Wyglądaliśmy makabrycznie, albowiem łokcie mieliśmy unurzane we krwi, nieco posoki znajdowało się również na bluzach i kilka-kilkanaście kropel na twarzach.
Sprzątamy więc sobie i nagle słyszymy wjeżdżający na podwórze pomiędzy budynkami, samochód. Wyszedłem więc - uwalany we krwi - na schody z kratownic, ażeby sprawdzić kto przyjechał w odwiedziny. Na podwórzu zatrzymała się srebrna mazda, z której zaczął wysiadać tęgi gość około pięćdziesiątki. Kiedy już miał zamknąć drzwi, zauważył mnie stojącego na schodach - uwalanego krwią z siekierą w ręce. Lekko gościa przymurowało, ale po chwili zdołał wydukać lekko się zacinając:
- Dz..dzień dobry. Jest może pani Gertruda?
Już miałem odpowiedzieć że owszem, jest w domu i tam powinien się udać, kiedy zza moich pleców wychynął mój - równie ubabrany krwią jak ja - ojciec, i z nieludzkim spokojem w głosie oznajmił gościowi:
- Wydaje mi się, że przyjechał pan troszeczkę za późno.
Mina faceta w połączeniu z bladością jego cery - priceless.
Kurczaki
Jako zadeklarowany roślinożerca i osoba lubiąca wszystko co ma pióra i dziób, powiem tylko: requiescat in pace ;(
OdpowiedzKurczaki nawet ptakami nie można nazwać, przecie to chodzące mięcho jest!
OdpowiedzLubię kury, bażanty i inne kuraki - dzikie i domowe, tak samo jak inni lubią pieski i kotki, które są chodzącym mięchem dla niektórych Azjatów. A niektórzy Indianie z Ameryki Południowej wyśmialiby każdego, kto trzyma w domu świnkę morską, kupuje jej zabawki i bierze na ręce - no przecież to chodzące mięcho jest i nie ma się co na nią rozczulać. Wszystko jest kwestią względną.
OdpowiedzŚwietne! Chciałabym zobaczyć minę tamtego gościa. :D Pani Gertruda, jak rozumiem, wyszła chwilkę wcześniej z domu? ;) edit: no jasne, kurczaki to przecież mięso. Nie ma nad czym się rozczulać, bez przesady.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2011 o 17:56
jestem ciekawa z jaką prędkością gość zrobił w tył zwrot, to musiało być piękne :D
OdpowiedzHeheh :) Ciekawym jakby zareagował mój kolega na miejscu tego gościa, zapewne zawał na miejscu:P (on to nawet pająków się boi a ma 32 lata:D)
OdpowiedzTo się nazywa arachnofobia, ja też to mam, 30 lat :)
OdpowiedzPani Gertruda akurat była w domu i przygotowywała obiad, a gośc się nas zapytał czy jest bo my akurat byliśmy na podwórzu. Tyle że nie spodziewal się zastać dwóch uwalanych krwią facetów z siekierą. Oczywiście po całym zajściu wybuchnęlismy śmiechem i koles się nieco rozluźnił, dane mu więc było zostać przyjętym na audiencję u pani Gertrudy :)
OdpowiedzByliście boscy, ROTFL
Odpowiedzdobre dobre dobre P.S. i co wszedl czy spieprzyl?
Odpowiedzstary kawał z taaaaaką brodą że się można nią trzy razy owinąć
OdpowiedzTo się na niej powieś
OdpowiedzNigdy nie słyszałem żartu. Historia jest akurat prawdziwa, bez cienia ściemy.
OdpowiedzŻart był o rzeźniku i zagubionym Heniu, którego "załatwił" rzeźnik.
Odpowiedza w ktorym momencie Ty okazales sie piekielny?
OdpowiedzW momencie w którym zarżnąłem pierwszego kurczaka, i drugiego, i trzeciego... a potem stałem z siekierą na schodach. A potem się umyłem. A potem zjadłem obiad. Damn...
OdpowiedzPrzyznaj się, po prostu ukatrupiliście Gertrudę i obszamaliście na obiad... dobrze, że facet nie padł na zawał!
OdpowiedzJa tu widzę jedynie przykład czarnego humoru a nie żadnej piekielności, historyjka więc w ogóle tutaj nie pasuje.
OdpowiedzO, widzę, że już gimbuski minusują.;)
OdpowiedzIf You say so. Ale widziałem tutaj wiele podobnych opowieści, pod którymi w komentarzach nikt nie miał zastrzeżeń.
Odpowiedz