Historia bukimi o gaśnicach i nie stosowaniu się do zasad przeciwpożarowych w szkołach przypomniała mi absurdalną ale autentyczną sytuację z mojego gimnazjum.
Był to drugi rok reformy, więc w gimnazjum nie było dużo uczniów, dwa roczniki tylko. Nasza Pani Dyrektor była już osobą starszą i możliwe, że miało to duży wpływ na jej działania w czasie sytuacji, którą zaraz opiszę.
Pewnego pięknego dnia pani Dyr. wbiega do naszej klasy i krzyczy, że w szkole jest bomba. Z niewiadomego powodu kazała nam zostać w klasie i nie ruszać się.
Byliśmy w klasie pierwszej, przestraszeni, więc dobra. Siedzimy.
Po jakiejś godzinie do klasy wchodzą panowie chyba ze Straży Pożarnej. Jak nas zobaczyli to prawie się przewrócili z wrażenia. Byli przekonani, że cała szkoła została ewakuowana i nie spodziewali się nas.
Jeden z panów w dosadnych słowach ("Wypier...natychmiast!) kazał nam wyjść.
Potem okazało się, że jakiś uczeń robił sobie jaja i żadnej bomby nie było. Strażacy dowiedziawszy się, że to pani Dyr. kazała nam zostać w klasie, zjechali ją tak, że babeczka się popłakała.
Koniec końców przez najbliższy tydzień mieliśmy w szkole pogadanki z policjantami, strażakami, a także przegląd dróg ewakuacyjnych w szkole (notabene tylko jedno wyjście było otwarte, a reszta pozamykana na kłódki :D)
gimnazjum cudowne
Drzwi ewakuacyjne powinny być scalone z systemem alarmowym, tj. w momencie otwarcia drzwi alarm powinien startować.
Odpowiedzjaki system alarmowy :D O czym Ty do mnie rozmawiasz. Tam nie było takich rzeczy.
OdpowiedzWłaśnie gdzie jak gdzie, ale w SZKOŁACH takie systemy alarmowe powinny być obowiązkiem.
OdpowiedzTylko, że to było dosyć dawno temu. Jakieś 11 lat temu. Nie każda szkoła miała ciepłą wodę w kranie i salę gimnastyczną, a co dopiero system alarmowy :P
OdpowiedzNo tak, zapomniałem, że dopiero XX wiek do polskich szkół wchodzi...
OdpowiedzPrzecież dopiero teraz weszła ustawa, że dzieci mają mieć dostęp do mydła, ciepłej wody i papieru dupnego :P
Odpowiedzserio???
Odpowiedzserio :)
Odpowiedza u mnie, jak była bomba w szkole, kazali wszystkim zostać w klasach:D później przychodzili policjanci "szukając" owej bomby. Efekt? prawie 3 lekcje niemieckiego zamiast jednej:/
OdpowiedzBomba w szkole i każą wam zostać w klasach - nie lubią was
Odpowiedzwiesz, pokolenie wyżu demograficznego;) kilka klas w tą czy w tamtą - co za różnica? Ale to i gimnazjum takie "specyficzne" było. I chyba nadal jest. Dawno to było i na szczęście minęło:)
OdpowiedzJak ja się cieszę, że w szkole u moich dzieci w podobnej sytuacji nastąpiła natychmiastowa ewakuacja. Dobrze zorganizowana i bez paniki..
OdpowiedzTaak, czasy podstawówki/ gimnazjum. Chyba każda większa szkoła miała problem z ewakuacją klas. U nas np parter miał obowiązek wychodzenia przez okna -_- a alarmów bombowych mieliśmy przynajmniej jeden w miesiącu, bo dawniej nie było tak łatwo wyśledzić dzwoniącego, nie było komórek, więc sprytni koledzy/ inne oszołomy często dzwonili ze szkolnego telefonu na kartę, że bomba.
OdpowiedzW liceum autentycznie przeżyliśmy ewakuację z okazji pożaru ;) Przez ścianę mieliśmy jakąś obleśną knajpę i w kuchni im się żarcie konkretnie zapaliło. Kurcze myślałam, że to tylko u mnie w szkole kazali siedzieć w klasach "bo w szkole jest bomba" :D
OdpowiedzU nas wyjścia ewakuacyjne pozamykane na kłódki, bo jak były otwarte, to tamtędy uciekali (to było jakieś 2-3 lata temu)i nasz super dyrektor przypominający morsa, zarządził zamknięcie na kłódki wszystkich wyjść ewakuacyjnych. Btw. jak wyjdzie się z jednej lekcji np. z powodu nudności etc. to dyrektor z samego rana przybiega na lekcje i opieprza z góry na dół nie przyjmując żadnego tłumaczenia... A historia na plus.
OdpowiedzGaśnice i wyjścia awaryjne, prędzej by były używane zgodnie z przeznaczeniem, w klatkach pawianów w ogrodzie zoologicznym niż w gimnazjach i liceach. Niestety, ale te zwierzęta swoją inteligencją przewyższają tych drugich, zwłaszcza gdy są w grupie.
OdpowiedzHaters gonna hate.
OdpowiedzU mnie w szkole była podobna sytuacja, też w czasie domniemanego zagrożenia bombowego zostaliśmy w klasie. Różnica jednak polegała na tym, że administracja szkoły zwyczajnie zapomniała tudzież nie zauważyła, że jedna klasa nie została ewakuowana. I tak dosiedzieliśmy do końca lekcji w sali, a po wyjściu z niekłamanym zdziwieniem odkryliśmy, że zostaliśmy sami na piętrze. Dopiero przybycie policjanta z psem deczko nas otrzeźwiło :)
Odpowiedz