Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia digi51 o piekielnej koleżance, która zawołała za podwózkę raptem 8 km…

Historia digi51 o piekielnej koleżance, która zawołała za podwózkę raptem 8 km po 20 zł przypomniała mi historię sprzed 3 lat. Na znajomych bardzo można się niestety „przejechać”.

W 2008 planowaliśmy wraz z klubem speleologów wyprawę w góry Prokletije (pogranicze Czarnogóry i Albanii) w celach eksploracji jaskiń. Miało jechać sporo osób, w różnych terminach.

Ja oraz 3 moich kolegów mieliśmy jechać samochodem jednego z nich. Ustaliliśmy więc wstępnie jakie jest zapotrzebowanie na taką wyprawę i zaczęliśmy rozmawiać o kosztach przejazdu. Trasa zakrawa na 1200 km w jedną stronę, z tym, że w planach mieliśmy jeszcze wycieczkę „krajoznawczą” po Czarnogórze i Albanii – ale to postanowiliśmy rozliczać już bezpośrednio przy tankowaniu (na miejscu). Właściciel samochodu zapewniał nas – że ma samochód na gaz (VW Passat rocznik 1992 bodajże) więc koszty nie powinny być takie złe, przy czym musimy się liczyć, że nie wszędzie będzie można tankować gaz, ale skoro jedziemy w 4 osoby to się podzieli i będzie fanie 
Ja niestety (albo i na moje szczęście) nie mogłam zostać tak długo jak moja samochodowa ekipa, więc powrót załatwiłam sobie już „na własną rękę” – autokarem z Serbii do Polski (miałam zarezerwowany bilet).

O nasza naiwności – ledwo się spotkaliśmy w dniu wyjazdu zostaliśmy powiadomieni, że koszt podróży w jedną stronę od osoby wyjdzie nas po: 275,00 zł. Czyli licząc 4 osoby – 1100 zł w jedną stronę. Byliśmy w szoku, ale nie chcąc psuć sobie nastrojów (nie mając innej opcji w zanadrzu) postanowiliśmy zapłacić i poprosiliśmy o rozliczenie tak ogromnej kwoty przejazdu w jedną stronę. Kiedy doszło do konfrontacji – dowiedzieliśmy się, że:

- VW passat 1,6l rocznik 1992 pali ok. 15 litrów BENZYNY (choć prawie całą drogę przejechaliśmy na gazie) - co i tak było naciągane na maxa aby się dopasowało do kwoty za przejazd (ceny benzyny wtedy były zgoła inne niż teraz).
- kolega policzył sobie amortyzację 600 zł w dwie strony – czego oczywiście przed wyjazdem z nami nie uwzględnił i zostaliśmy przyparci do muru.

Ponadto, za przejazdy już na miejscu (wycieczki krajoznawcze) liczył sobie osobno. Przy czym jak mu kiedyś zwróciłam stanowczo uwagę, że kwota jest ZA DUŻA, odpowiedział mi:

(K): - „No chyba nie będziesz się ze mną kłócić o 5 euro?”
Na co ja już mocno wkurzona krzyknęłam: - 5 euro, to nie 5 złotych, nie przesadzaj!

Ale i tak koniec końców – musieliśmy zapłacić wedle JEGO wystrzelonego z dupy cennika :-(

Podsumowując:
Niesmak pozostał ogromny. "Kolega" naszym kosztem zafundował sobie po prostu wyjazd. Wśród ludzi jeżdżących na te wyprawy (organizowane co roku od 2006) poszła fama jak to owy kolega liczy sobie za przejazd i co by na niego po prostu uważać.

Mnie przejazd 2 autokarami do Serbii i potem z Serbii do Polski super wypasionym, klimatyzowanym autokarem z TV w którym leciał całkiem przyzwoity film kosztował zaledwie o 40 zł więcej niż przejazd autem owego kolegi – naciągacza.

PS. Sytuacja odwróciła się w tym roku (2011), kiedy to owy kolega zmuszony był jechać samochodem jednego z kolegów owej wyprawy w 2008 roku. Jechali we troje. W związku z tym naciągacz został podliczony wg własnych stawek. Do śmiechu mu nie było, ale zaprotestować nie miał prawa :-)

kolega - naciągacz

by ellee
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
2 2

No coś mi te 1100 zł w jedną stronę to za dużo wyszło :D W tym roku jechałem do Włoch - 1200 km w jedną stronę, na benzynie. Koszt przejazdu z tankowaniem w Austrii i Włoszech nie przekroczył 1000 zł. W obie strony. (benzyna, 1,6 l, spalanie około 8 - 9 litrów/100 km)

Odpowiedz
avatar Shadow85
-1 5

Chytry traci dwa razy... podobnie było kiedy jeździliśmy na uczelnię do miasta oddalonego o jakieś 120km. Jeździłem na zmianę z kolegą (raz on swoim samochodem, raz ja swoim), po kosztach przejazdu, za samą benzynę, razem z nami jeździły jeszcze inne osoby, coby zapełnić samochód i nie jeździć na pół pusto. Dobrze wiem, ze nie warto zawyżać kosztów, bo potem to tylko do kłótni doprowadzi, a w efekcie końcowym, zemści się i to bardzo bardzo mocno...

Odpowiedz
avatar rudamalpa13
12 12

Fajnie, że "kolega" został policzony "po swojemu". Chciała bym zobaczyć jego minę jak się dowiedział ile ma płacić i tą bezsilność gdy nie mógł protestować bo głupio. Ale pewnie opinię skąpiradła i naciągacza ma...

Odpowiedz
avatar artaks
-5 11

A mnie denerwuje w drugą stronę. Sam często jestem kierowcą, rozliczam się z pasażerami dzieląc między nas koszty benzyny co do kilometra, ale rzadko np ktoś coś dorzuci ekstra za 'amortyzację'. Oczywiście kolega z ww. historii nieźle przegiął.

Odpowiedz
avatar wefhq
4 6

Skoro Cię to denerwuje to zmień sposób rozliczania, na taki w którym zostanie uwzględniona amortyzacja:)

Odpowiedz
avatar duRin90
6 6

15 litrow benzyny?! 1.6 to moze tyle gazu bedzie palic...w miescie...Masakra, ludzie mysla, ze zrobia ze znajomych glupkow i zgarna kase, ze im sie zwroci. Perfidnosc na maksa.

Odpowiedz
avatar Lypa
3 5

Góry przeklęte? ;O Ale złowieszcza nazwa...

Odpowiedz
avatar Dertaz
0 2

Nie wiem czy wzial az tak duzo, bo nie wiem ile jechał na benzynie a ile na gazie. Ale 1200 km to okolo 500 zł na gazie i 1000 zł na benzynie. Oczywiscie zalezy od spalania, 1,5 poj. niby powinna palic mniej ale to stary model wiec nie wiem.

Odpowiedz
avatar Lypa
2 4

15 litrów wachy brzmi jednak cokolwiek nierealistycznie. Może zapłon był źle ustawiony? Albo komputer "jechał" na trybie awaryjnym (nie wiem, czy w tej jednostce był elektroniczny wtrysk paliwa, ale rocznik 1992, to mógł już zdecydowanie być). Ale w takim przypadku raczej nie jest winą współpasażerów, że kierowca ma niesprawny samochód (oczywiście zakładając, że faktycznie tyle spalał).

Odpowiedz
avatar ellee
5 5

Kolega ewidentnie przegiął - kłamiąc (bo na tyle głupi nie jesteśmy żeby się nie zorientować, że tankowaliśmy tylko gaz). Zresztą to nie była pierwsza wyprawa i doskonale zdawaliśmy sobie sprawę ile wyniósł koszt wyjazdu rok wcześniej Omegą 2.0l (również starą) z gazem. A już nie chodzi o sam fakt kasy - bo wiedząc wcześniej jak będzie liczył, mielibyśmy wybór (albo płacimy i jedziemy, albo kombinujemy inny samochód i liczymy po swojemu). Przykre jest też to, że to przecież KOLEGA - a żywcem nam kręcił, kłamał i oszukał. Na mój zarzut, że skoro wyjechaliśmy tyle benzyny to powinniśmy chociaż raz dotankować odpowiedział: -dolałem z kanistra. A jak spojrzałam później na wskaźnik - to w baku była połowa :-(( Ale szkoda było nerwów na kłótnie. Zapłaciliśmy i tyle. A zemsta (choć nie wiem czy to można nazwać zemstą) najlepiej smakuje na zimno :-))

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2011 o 22:51

avatar ellee
3 5

@Dertaz: A wziąłeś pod uwagę ceny jakie były w roku 2008 - w którym benzyna nie kosztowała nawet 4 zł? Licząc spalanie przykładowo 20 l na 100km - mnożąc przez cenę paliwa przykładowo 4 zł - koszt przejazdu 1200 km wychodzi zaledwie 960 zł :-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2011 o 23:02

avatar slawcio99
2 2

15 litrów z dupy wzięte i tyle. Ja mam kombii co prawda 2.0 benzyna ale nawet w mieście 15 nie weźmie. Na trasie koło 8 litrów (+/- 0.5l)

Odpowiedz
avatar duRin90
1 1

Problem taki, że 1.6 może palić więcej niż 2.0. Nie wiem czy w historii bohaterem był B4 kombi czy sedan, ale mimo wszystko 1.6 dla Passata to za mało (chyba, że wynalazki typu TFSI, ale to stosunkowo nowa technologia)

Odpowiedz
avatar TomX
2 2

Wyprawa speleo, więc auto było pewnie dociążone na maxa, zresztą drogi w tamtym rejonie nie takie gładziutkie (nawet my mamy lepsze!) no i ciągle górki... Ale i tak kolega pojechał po bandzie :D Pozdrawiam koleżankę/kolegę (?) speleo ;)

Odpowiedz
avatar ellee
1 1

Koleżankę :-) Również pozdrawiam.

Odpowiedz
Udostępnij