Ciąg dalszy historii Piekielnego Kuriera (
http://piekielni.pl/17664#comments)
Parę minut po 16 wróciłem do domu z miasta i zacząłem robić sobie obiad w kuchni (w której wisi feralny domofon, niesłyszalny co prawda na piętrze, ale na parterze jego dźwięk niesie się doskonale). Po obiedzie, jakąś godzinę później słyszę dźwięk dzwonka. Myślę "Oho! Wrócił." I, miałem rację. Połowicznie.
Dzwoniła sąsiadka. Powiedziała, że kurier był u niej wpół do piątej (czyli wtedy, gdy ja siedziałem w kuchni) i zostawił paczkę dla nas (sąsiadka pokwitowała), tłumacząc, że on nie będzie dzwonił, bo nikt mu nie otwiera.
Nie otrzymałem póki co odpowiedzi na maila z firmy.
Kurier
wykrakałam!;D
OdpowiedzNie przyznawaj się do otrzymania przesyłki, tylko konsekwentnie dzwoń do firmy kurierskiej z pytaniem, kiedy otrzymasz paczkę!!!!JEDENAŚCIE11!! Proszę, zrób to dla ludzkości!1!!
Odpowiedz@UP: Dobrze mówi, polać mu
Odpowiedzi co to ma niby dac, klamstwa i sasiadce problemy?
OdpowiedzWiecie, że macie uszkodzony domofon, nic z tym nie robicie i całą winą obarczacie innych. Jeszcze masz zamiar firmie pyskować. To tak stereotypowo polaczkowate, że aż nie wierzę, że istniejecie... Twoja twarz powinna być meme zamiast pana Andrzeja :D
OdpowiedzJa wielokrotnie dostarczałem coś komuś z uszkodzonym domofonem, po prostu stojąc pod klatką zadzwoniłem do klienta i czekałem aż zejdzie. Można? Można.
OdpowiedzDewiza kurierów mówi, że dostarczają paczkę "w dzień i w noc, nie powstrzyma nas burza śnieżna ani piaskowa..." więc uszkodzony domofon chyba nie stanowi większej trudności?
OdpowiedzBozia oczek nie dała? Był w kuchni, tam, gdzie jest domofon, który dzwoni za cicho aby go usłyszeć na piętrze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2011 o 8:27
@szklanka77 - domofon nie jest uszkodzony, tylko cichy. W poprzedniej historii powiedziałem kurierowi, że jest niesprawny z przyzwyczajenia, bo gdy mówiłem "Nie słyszałem", to standardową odpowiedzią dzwoniących było "To trzeba siedzieć tam, gdzie się słyszy!", więc teraz tłumaczę to tym, że niesprawny i by dzwonić na komórkę, którą zawsze mam przy sobie. Kurier zresztą też miał mój numer, na który dzwonił rano, więc akurat domofon nie był tutaj przeszkodą. Wystarczyło zachować się profesjonalnie.
Odpowiedz