Historia z moją ukochaną firmą kurierską - czyli Siódemką.
Jakiś czas temu miałam przeprawę z tą firmą, kurier (pomimo, że byłam w domu) powiesił moją paczkę na klamce sąsiada z bramy obok.
Złożyłam ustną skargę na kuriera, obiecano, że zostanie z tego rozliczony. Ok, jestem usatysfakcjonowana.
Niedawno zamówiłam znów towar u sprzedawcy, od którego dostałam "powieszoną" przesyłkę. Ponieważ umożliwiał on jako formę przesyłki wyłącznie przesyłkę Siódemką, poprosiłam, aby zaznaczył, że kurier ma do mnie zadzwonić zanim przyjedzie.
Dostaję info w środę po południu, że paczka nadana, co jakiś czas kontroluję status przesyłki na necie.
Czwartek rano przesyłka dotarła do Wrocławia. Czyli spodziewam się lada chwila telefonu od kuriera. 10, 12, 15, 17 - telefon milczy. Patrzę na status przesyłki - kurier nie zastał nikogo w domu, zwrot do bazy. No co jest, do cholery?!
W Siódemce nikt nie odbiera. Proszę sprzedawcę o kontakt z kurierem i wyjaśnienie czy przesyłkę jeszcze dostanę, czy mam ją sobie odebrać sama i dlaczego kurier nie dzwonił?
Sprzedawca odpisuje, że kurier będzie się kontaktował następnego dnia.
W piątek ta sama informacja, co w czwartek. Kurier nikogo nie zastał, zwrot do bazy.
Dzwonię do Siódemki, cisza. Znów mail do sprzedawcy. Tym razem poinformowano mnie, że przesyłka zostanie mi dostarczona po weekendzie. Mówię, a wręcz krzyczę do słuchawki, że KURIER MA DZWONIĆ, BO NIE CAŁY DZIEŃ BĘDĘ W DOMU.
W poniedziałek istotnie, dzwoni kurier o godz. 12
- Dzień dobry, tu kurier, będę u pani za 15 min.
- Witam, niestety, będę w domu dopiero po 15, proszę wtedy podjechać.
- Ale NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI!
- Słucham? Dlaczego?
- No jak, ja będę wtedy na drugim końcu miasta!
- Nie musi pan być o 15, może być nawet o 20.
- Pewnie, do nocy będę jeździł! Zostawię u sąsiadów.
- Nie! Nie zgadzam się na zostawianie przesyłek u sąsiadów! Od 15 będę w domu, może pan podjechać po 15.
- (ściszonym głosem) Ja p*erdolę...
- Słucham? Pracy pan nie chce stracić? Bo już jednemu pańskiemu koledze załatwiłam zwolnienie (no tego nie wiem, takie małe kłamstewko ;D)
- Dobrze, będę u pani po 16...
Przyjechał, z łaską wydał przesyłkę i jeszcze dorzucił:
- Mogłaby pani milsza być, ja pani nic nie zrobiłem, a pani na mnie krzyczy...
Siódemka
Cóż... Awizo poczty polskiej ma przynajmniej to do siebie, że do najbliższego urzędu zwykle bliżej, niż do siedziby firmy kurierskiej. Tyle dobrego, bo sądząc z opisów, niedługo osiągną ten sam poziom. Szkoda, że nie będzie to poziom "przesyłka zawsze do rąk adresata".
OdpowiedzNo właśnie "nic" nie zrobił. :)
OdpowiedzSiódemka... ileż to ja włosów sobie z głowy wyrwałam przez tą firmę kogucik :/
Odpowiedzofftop: masz najbardziej przeje*ane życie ze wszystkich tu piszących , no normalnie chyba połowa świata cię nie lubi xD
OdpowiedzDlaczego? Ja jestem ze swojego życia bardzo zadowolona, a że ktoś czasem tupnie na mnie nogą? Płakać nie będę, tylko opiszę na piekielnych ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2011 o 11:27
Tak czytając te wszystkie historie o Siódemce doszedłem do wniosku, że głównym kryterium przy zatrudnianiu się w tej firmie jest IQ nie wyższe niż u spinacza biurowego.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2011 o 10:40
Raczej umiejętność ultra cichego pukania.
Odpowiedz